Wołodymyr Zełenski interweniuje, by uprościć formalności związane z wjazdem na terytorium Ukrainy dronów z polskiej zbiórki. O problemie mówiła mu Galina Andruszków, której fundacja kupuje, montuje i wysyła drony. Na zakup dronów decydują się kolejne osoby, m.in. reżyserka Agnieszka Holland
Setka naszych „dronów dla Ukrainy” dociera właśnie na front. Sześć z nich zabrał reporter OKO.press Robert Kowalski dla legendarnego plutonu „Szwedy”, którego losy przedstawia od maja 2022 roku (niektóre odcinki na YT oglądały miliony ludzi).
Na zdjęciu u góry: trzej żołnierze plutonu z dronami z Polski w rękach, 7 lipca 2024, w okolicach Konstantynówki w obwodzie donieckim. „Taka zabaweczka może zatrzymać kilku faszystów tego ch....” – śmieje się jeden z nich, czytając naszą (niecenzuralną) dedykację dla Putina umieszczoną na jednym z dronów.
Zbiórka na „drony dla Ukrainy” trwa. Jej organizatorka Galina Andruszków, szefowa Fundacji Uniters, wolontariackiego centrum pomocy dla ukraińskich żołnierzy, opowiedziała o niej w poniedziałek 8 lipca 2024 Wołodymyrowi Zełenskiemu, który podczas wizyty w Polsce spotkał się ze społecznością ukraińską.
Według komunikatu Ambasady Ukrainy „Halina Andruszków poinformowała o zorganizowaniu grupy europejskich i ukraińskich ekspertów, inżynierów, menedżerów, którzy projektują i produkują drony dla Ukrainy. Prosiła o uproszczenie procedury przekazywania bezzałogowców przez granicę. Głowa państwa zleciła ministrowi obrony [Rustemowi Umierowemu, obecnemu na spotkaniu – red.] zajęcie się tą sprawą”.
Jak już informowaliśmy, wpłaciliśmy fundacji Uniters środki na sprawdzenie z Chin setki (dokładniej – 102) dronów. Wyglądają niewinnie, jak duże techniczne lego, ale przy pomocy czterech śmigiełek pędzą z szybkością nawet do 150 km na godzinę, niosąc ładunek dwu, a nawet trzykilogramowy. Mają powstrzymywać rosyjskie ataki, pełnią też funkcję zwiadowczą („oczy żołnierza”), dostarczają leki dla rannych, a nawet... wskazują drogę oddziałom dezerterów z rosyjskiej armii. Są przeciwwagą dla rosyjskich bezzałogowców, które nadlatują nad ukraińskie oddziały i miasta.
„Część dronów z Polski jest jeszcze w drodze, większość właśnie dociera na front. Czekamy na szczegółowe informacje od jednostek, bo jak idą na pozycje, to nie ma z nimi kontaktu. Drony wysłaliśmy na najtrudniejsze kierunki charkowski i doniecki” – mówi Galina Andruszków.
Części do dronów zamawiane są w Chinach. W siedzibie fundacji w centrum Warszawy obserwowaliśmy, jak są montowane przez specjalistów oraz wolontariuszy i wolontariuszki z Polski i Ukrainy. Inżynier Sergij Drabinskyj opowiadał o wprowadzanych modyfikacjach, czy wręcz technologicznych wynalazkach, które np. poprawiają jakość obrazu, jaki będzie miał operator drona.
Celem inicjatywy dronów dla Ukrainy było też zachęcenie do udziału w zbiórce innych osób, zwłaszcza że w Polsce słabnie odruch pomocy dla Ukrainy, choć toczy ona przecież w naszym imieniu coraz bardziej desperacką wojnę w obronie świata przed rosyjskim faszyzmem.
Są już pierwsze chętne osoby, które w sumie fundują kolejne kilkanaście dronów. Oto lista szlachetnych darczyńców, wśród nich sporo znanych osób z kręgów dziennikarskich i biznesowych:
Gorąco zachęcamy kolejne osoby. Możesz zafundować Ukrainie całego drona za 2000 zł, ale także pół, ćwierć, czy nawet mniejszą część drona. Mile widziane byłyby np. zrzutki kilku osób... Do daru możesz dołączyć dedykację, która wyrazi twój stosunek do agresji Putina i/lub słowa wsparcia dla ukraińskich żołnierzy. Zostaną zapisana na dronie, odczytają ją ukraińscy żołnierze.
Numer konta: PL04 1090 1043 0000 0001 4996 5398, w tytule wpłaty proszę wpisać „Drony dla Ukrainy”.
Będziemy w OKO.press informować o kolejnych wpłacających, ale można też robić to anonimowo.
Spotkanie z prezydentem Zełenskim w Warszawie miało miejsce tuż po bestialskim ataku na światowej sławy Szpital Matki i Dziecka Ochmatdyt w Kijowie. Galina Andruszków mówi OKO.press, że dowiedziawszy się o ataku „po prostu nie mogła ustać na nogach. Pracowaliśmy przez dwa lata z tym szpitalem, najlepszym w Ukrainie, który robi cuda i teraz widok tych dzieciaków z kroplówkami, z łysymi główkami po chemioterapii wśród ruin, w strasznym zamieszaniu...”.
W OKO.press opublikowaliśmy relację Anny Mamonowej i Angeliny Kariakiny, a także filmowe sceny z piekła z godziny po wybuchu Roberta Kowalskiego, który, wracając z frontu, był akurat w Kijowie.
W momencie ataku w szpitalu było 670 dzieci. Troje leżało na stole operacyjnym. Lekarze i pielęgniarki zasłaniali je własnymi ciałami, aby ochronić przed odłamkami szkła i betonu.
Natalia Andriivna Tetrujeva, z Oddziału Mikrochirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej w szpitalu „Ochmatdyt”, specjalistka chirurgii szczękowo-twarzowej (laureatka nagrody Heroine of Health 2022), jeszcze w zakrwawionym stroju operacyjnym, opowiadała Robertowi Kowalskiemu, że w przeddzień ataku wróciła z kongresu w Mediolanie, gdzie prezentowała osiągnięcia szpitala. Po porannej odprawie poszła obserwować operację prowadzoną przez swego ucznia. Odłamek pocisku zranił go w kręgosłup i młody lekarz stracił przytomność, prof. Tertujeva została także draśnięta m.in. w głowę. Przestała działać elektryczność, więc Tetrujeva zarządziła przejście na ręczny system podtrzymywania życia czteroletniej dziewczynki i kontynuowała zabieg.
Podczas prowadzonej w trudnych warunkach akcji ratunkowej nad szpitalem dostrzeżono rosyjskiego drona. To mógł być sygnał, że Rosjanie, jak to często robią, uderzą jeszcze raz, ale na szczęście tak się nie stało.
Polskie drony dla Ukrainy nie odmienią losów wojny, ale każdy z nich zwiększa o ułamek procenta szansę, że rosyjski czołg czy oddział piechoty zostanie zatrzymany, że rakieta Putina nie trafi, że ranny ukraiński żołnierz przeżyje, zanim uda się go przetransportować do szpitala. Bo to jest w dużej mierze wojna na drony. Rosyjskie nadlatują jak chmary ptaków.
„Wciąż dostajemy wiadomości od chłopaków z frontu: ruskie drony spadają nam na głowę, giniemy” – mówi Andruszków, której brat, Mikołaj zginął pod Zaporożem, 22 sierpnia 2023 roku, zabity przez drona z ładunkiem wybuchowym.
Drony z Polski mają wykrywać i niszczyć rosyjskie bezzałogowce. Fundacja sprowadza też systemy REB do zakłócania fal, żeby rosyjskie drony głupiały i nie dolatywały do celu.
"Przecież my, Ukraińcy i Ukrainki, nie chcemy produkować dronów, zajmować się specyfikacją części, skręcać i lutować, znać na mikrochipach, bateriach... Chcemy pić kawę w kawiarniach, sadzić kwiaty w ogródku, wysyłać dzieci do szkoły i czytać im bajki na noc nie wsłuchując się, czy nie ma alarmu, chodzić z rodziną do kina, oszczędzać na fajne wakacje.
Niestety, nam to wszystko zostało zabrane w barbarzyński, okrutny sposób.
Żeby przetrwać, musimy tego wszystkiego, co jest dla nas drogie bronić. Musimy bronic naszego pięknego kraju, w którym wychowujemy dzieci, grzebiemy bliskich, w którym chcemy żyć tak, jak wy żyjecie. Dlatego tak potrzebne są drony" – mówi Galina.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze