0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Cwik / Agencja GazetaKrzysztof Cwik / Age...

W prawdziwych wyborach w czerwcu 2020 roku Trzaskowski był 13 pkt proc. za Dudą, w sondażowych jest o punkt przed nim – trwa polityczne trzęsienie ziemi w sondażu Ipsos dla OKO.press z 23-25 listopada.

Zapytaliśmy osoby badane, na kogo zagłosowałyby w I turze wyborów prezydenckich „gdyby odbywały się one w najbliższą niedzielę". Wynik jest zupełnie inny niż pięć miesięcy temu.

Wynik 43,5 proc., jaki kandydat PiS uzyskał w czerwcu 2020 roku jest dziś dla niego nieosiągalny. W sondażu zdobył aż o jedną trzecią mniej – 28 proc. Trzaskowski wypada tak jak w wyborach, za to Hołownia zyskuje jedną trzecią więcej głosów, nieco poprawił się też Bosak.

Opisaliśmy już, jak załamała się dominacja PiS, sprawdziliśmy też, jaki potencjał odbudowy ma partia Kaczyńskiego (praktycznie zerowy). Jak na tym tle wygląda prezydent Duda?

Uwaga! Notowania w sondażu przełożyłyby się na trochę wyższe poparcie w wyborach każdego z kandydatów z uwagi na odpowiedzi „trudno powiedzieć" i „inny kandydat" (razem aż 9 proc.), które zamieniłyby się w większości na absencję wyborczą lub poparcie któregoś z szóstki głównych kandydatów. Prognozą wyborczą Trzaskowskiego na podstawie sondażu jest 32,2 proc., Dudy 31,1 proc., Hołowni 21,1 proc., Bosaka 8,9 proc., a Kosiniaka-Kamysza i Biedronia po 3,3 proc.

Jak wyglądałaby II tura?

W II turze lipcowych wyborów Duda zdobył ostatecznie 51,3 proc. poparcia, zbierając dodatkowe 1,99 mln głosów. Minimalnie wygrał z Trzaskowskim, choć kandydat opozycji dorzucił do wyniku z I tury dwa razy więcej – 4,1 mln głosów.

Możemy oszacować, jak wyglądałaby II tura dzisiaj. Przyjmujemy założenie, że wyborcy z I tury przenosiliby swoje głosy na Trzaskowskiego i Dudę w takich samych proporcjach, jak zrobili to w prawdziwych wyborach. Te proporcje znamy, bo w dniu II tury wyborów Ipsos pytał głosujących, jak głosowali w obu turach.

Transfery poparcia w lipcu 2020 roku przedstawiały się tak:

Ipsos nie sprawdzał (bo nie miał jak), jaka część wyborców każdego z kandydatów zrezygnowała z udziału w II turze, ale generalnie były to małe odsetki (frekwencja wzrosła z 64,5 do 68,2 proc.) i ten czynnik możemy pominąć.

Zapewne przenoszenie głosów na Dudę następowałoby obecnie w mniejszej skali z uwagi na spadające notowania PiS i - jak widać z omawianego właśnie sondażu – samego Dudy, ale nie wprowadzamy tu żadnej korekty.

Przyjmując korzystne dla Dudy założenie, że mimo spadku notowań PiS i samego Dudy, transfery głosów w II turze wyglądałyby dziś tak samo, wyliczamy hipotetyczne poparcie w II turze. Dostajemy wynik:

  • Duda 42,3 proc.;
  • Trzaskowski 57,7 proc.

To tylko szacunki, ale można powiedzieć z pewnością, że w hipotetycznej II turze wyborów Trzaskowski bezapelacyjnie pokonałby dzisiaj Dudę.

Jak Duda wygrał tamte wybory?

Patrząc na dzisiejszy sondaż aż trudno uwierzyć, że Duda wygrał wybory. Warto przypomnieć, że 28 czerwca 2020 roku już w I turze głosowała na niego:

  • ponad połowa najstarszych wyborców: 52 proc. pięćdziesięciolatków i aż 60 proc. osób w wieku 60 plus;
  • 55 proc. mieszkańców wsi;
  • 70 proc. (!) osób z wykształceniem podstawowym i 66 proc. z zasadniczym zawodowym.

Ten tzw. elektorat ludowy przesądził o sukcesie Dudy, ale jego notowania były również wysokie wśród osób:

  • w wieku 30-39 lat (34 proc.) oraz 40-49 lat (39 proc.);
  • z wykształceniem średnim (42 proc.);
  • mieszkańców miast małych (do 50 tys.) - 39 proc. i średnich (50-200 tys.) - 40 proc.

Co z tego zostało po pięciu miesiącach?

Odpowiedź brzmi: niewiele. W żadnej kategorii socjoekon0micznej Duda nie przekracza dziś 50 proc., a tylko w trzech osiąga 40 proc. poparcia:

  • wśród osób z wykształceniem zawodowym 40 proc., ale oznacza to spadek aż o 26 pkt proc.;
  • w kategorii wiekowej 60 plus - 44 proc. (spadek o 16 pkt);
  • wśród najuboższych osób z dochodem na członka rodziny poniżej 1500 zł - 43 proc. (nie mamy danych z czerwcowych wyborów).

Anegdotycznie można dodać, że Duda jest też popularny (44 proc.) wśród tych, którzy odmawiali odpowiedzi na pytanie o dochody, czyli zapewne u osób o zgeneralizowanym wysokim braku zaufania.

Jak Dudzie udała się taka piękna katastrofa?

Andrzej Duda sprawdził się w wyborach 2020 roku uzyskując w II turze wynik o ponad 10 pkt proc. powyżej ówczesnych notowań PiS. Wykonał ogromną pracę w kampanii, powtarzając w kółko, jak bliscy są mu wyborcy i jak o nich zadba, ściskając tysiące rąk. Towarzyszył temu spójny przekaz całego obozu PiS o kluczowej roli prezydenta Dudy we wszystkich sukcesach rządu, ale też podkreślanie jego niezależności.

Po wyborach Duda wrócił dosłownie i w przenośni do Pałacu Prezydenckiego. W zasadniczej dla obywateli kwestii pandemii nie wypowiadał się, nie przejawił żadnej inicjatywy. Nie zatrudnił nawet w kancelarii eksperta od zdrowia. Nie zmieniło tego też osobiste doświadczenie zakażenia wirusem SARS-CoV-2, co przecież można było wykorzystać np. do przekonywania obywateli do stosowania środków bezpieczeństwa.

Prezydent zaakcentował swoją obecność kilka razy, ale niefortunnie i w dodatku został zignorowany przez rząd i prezesa PiS, zajętych wewnętrznymi rozgrywkami. Fatalna inicjatywa ustawodawcza Dudy, by o dopuszczeniu organizacji społecznych do szkół decydowały referenda rodziców ugrzęzła w szufladach sejmowych.

Przeczytaj także:

Zajął stanowisko niechętne ochronie zwierząt futerkowych i wbrew swoim obietnicom stanął po stronie lobby producentów futer.

Nie wywołał też entuzjazmu - nawet w obozie władzy - jego „kompromisowy" projekt dopuszczenia aborcji w przypadku wad letalnych, co opisaliśmy jako pozwolenie kobietom, żeby „nie musiały rodzić trupa" i co wywołało dodatkową irytację protestujących. I wreszcie nieadekwatne i coraz bardziej dziwaczne jest podkreślanie przez Dudę, że wybory w USA nie są jeszcze ostatecznie rozstrzygnięte i w związku z tym Polska nie składa gratulacji Bidenowi.

Gdy spadło poparcie dla PiS, spadło też dla Dudy, a po wyborach prezydent dodatkowo zmarnował premię, jaką dały mu wizerunkowe zabiegi podkreślające jego niezależność, zaangażowanie i znaczenie dla polskich spraw.

W porównaniu z wyborami 2020 roku Duda traci w każdej grupie socjoekonomicznej, ale w niektórych więcej niż w innych.

Hołownia odbiera mu „lud", Trzaskowski trzyma „elity"

Skala rezygnacji z Dudy w grupie z najniższym i najwyższym wykształceniem jest większa niż z zawodowym i średnim.

Wśród osób z wykształceniem podstawowym (tu liczy się też gimnazjum) poparcie w I turze wyborów prezydenckich było wręcz kosmiczne – 70 proc. W sondażu spadło o ponad połowę – do 33 proc.

Uderzający jest tu skok Hołowni, który trzykrotnie zwiększył swą popularność i wyprzedził Trzaskowskiego. Może to oznaczać, że ludzie mniej wykształceni, co w Polsce silnie koreluje z niższymi dochodami, przestają widzieć Dudę (i cały PiS) jako obrońcę swoich interesów. Przerzucają się na Hołownię, który kulturowo jest łatwiejszy do zaakceptowania niż bardziej elitarny i kojarzący się z III RP Trzaskowski.

Podobna, choć nie tak drastyczna jest strata Dudy (z 66 proc. na 40 proc.) w kategorii osób z wykształceniem zawodowym. Trzaskowski ma tu 22 proc. poparcia. Hołownia urósł z 8 proc. w wyborach, na 19 proc. w sondażu.

Wśród osób po maturze Duda wygrał w I turze wyborów z Trzaskowskim 42 do 29 proc., teraz remisują – po 30 proc. Tutaj (proporcjonalnie) straty Dudy są najmniejsze.

Zupełną katastrofą jest wynik prezydenta w grupie osób z wyższym wykształceniem:

ma 11 proc. poparcia, niewiele więcej niż Bosak (9 proc.).

Tutaj dominuje Trzaskowski. Hołownia – może dla tej grupy zbyt konserwatywny – zyskuje mniej.

Duda młodych stracił wcześniej, teraz odchodzą następne generacje

Szczególnie ciekawe są porówania notowań Dudy w kolejnych generacjach. Jak widać na wykresie niżej, w grupie 18-29 lat już w czerwcowych wyborach był wybierany rzadziej niż Trzaskowski, Hołownia i Bosak (na tego ostatniego mężczyźni głosowali trzy razy częściej niż kobiety), ale teraz stracił kolejną jedną trzecią głosów. Wybiera go tylko co ósmy Polak i Polka przed trzydziestką. W tej kategorii umocnił swą pozycję kandydat Koalicji Obywatelskiej.

Aż trudno uwierzyć, że w wyborach 2015 roku na Dudę głosowało w I turze 41 proc. wyborców w wieku 18-29 lat, a w drugiej – przeciw Bronisławowi Komorowskiemu – 64 proc. studentów i uczniów. Był nadzieją na zmianę, stał się zaporą dla zmian.

Wśród trzydziestolatków Duda stracił równo połowę poparcia. Hołownia goni tu Trzaskowskiego, umacnia się też Bosak.

Jeszcze gorzej obecny prezydent wypada w grupie czterdziestolatków, traci grubo ponad połowę poparcia i spada na trzecie miejsce - za Trzaskowskiego, który oddaje tu głosy Hołowni.

Mimo 40 proc. straty Duda pozostał liderem w kategorii pięćdziesięciolatków, ale dominacja nad Trzaskowskim z 20 punktów procentowych zmniejszyła się do ledwie 3 punktów. Hołownia notuje tu dwukrotny skok notowań.

Najmniej (jedną czwartą) utracił Duda w kategorii 60 plus, ale i tutaj dwaj liberalni rywale odbierają mu głosy.

Wieś w jednej trzeciej porzuciła Dudę

I PiS, i Duda zawsze wygrywali wybory na wsi. Duda zachował dobry wynik 37 proc., ale utracił 18 pkt proc., równo jedną trzecią z 55 proc. poparcia z I tury wyborów prezydenckich. Gdyby nie wystąpienia w obronie producentów futer i liryczne opowieści o ciężkiej pracy rolnika straty mogły być jeszcze większe („humanitarne traktowanie zwierząt jest ważne, ale na pierwszym miejscu jest byt rolnika, jakość jego życia, jego i jego rodziny").

W miastach przegrywa z Trzaskowskim:

  • do 20 tys. mieszkańców 30 do 31 proc. (statystyczny remis);
  • 20-100 tys. 23 do 36 proc., a Hołownia jest tuż za nim (21 proc.);
  • 100-500 tys. 20 do 42 proc.

W metropoliach (ponad 500 tys.) stracił mało, bo już w wyborach miał mało. Spadł za Hołownię, który i tutaj odbiera głosy Trzaskowskiemu.

Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1000 osób, 23-25 listopada 2020. Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondenta pod względem województwa i wielkości miejscowości. Około 70 proc. spośród 1000 wywiadów zrealizowano pod wylosowanymi numerami telefonów komórkowych.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze