0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Marta Blazejowska / Agencja Wyborcza.plFot. Marta Blazejows...

Posłowie PSL chcą niezależności Polskiego Związku Łowieckiego od resortu klimatu. Proponują wzmocnienie „samorządności” PZŁ, a reprezentantką wnioskodawców została Urszula Pasławska – czynna myśliwa. Z kolei posłanki i posłowie Polski 2050 proponują powrót do badań lekarskich i psychologicznych dla wszystkich myśliwych – czemu środowisko łowieckie sprzeciwia się od lat.

Do Sejmu wpłynęły właśnie dwa projekty ustaw, które mają być elementem zmian, jakie czekają łowiectwo. Debata o tym, co jak powinna wyglądać reforma, trwa już niemal od roku, co regularnie opisujemy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Co proponuje PSL?

W projekcie nowelizacji ustawy prawo łowieckie, który zgłosiła grupa posłów i posłanek PSL, na pierwszy rzut oka nie widać kontrowersji. Jest to lista organów PZŁ i sposób ich wybierania. Jeśli jednak wczytamy się dokładnie, można zauważyć, że PSL proponuje, aby wybór Łowczego Krajowego należał do Krajowego Zjazdu Delegatów – a obecnie robi to minister właściwy do spraw środowiska. W projecie zapisano również m.in. uchwalenie nowego Statutu PZŁ i wprowadzenie okręgowych rady łowieckich.

PSL realizuje zapisy z opublikowanej przez myśliwych wiosną 2024 „Strategii Zrównoważonego Łowiectwa”, gdzie jednym z postulatów jest „przywrócenie pełnej samorządności” PZŁ. „To właśnie poprzez niezależność, w której myśliwi mogą sami organizować swoją działalność i kształtować zasady, mamy szansę na odpowiedzialne zarządzanie zasobami przyrodniczymi, zgodne z potrzebami lokalnych społeczności i wymogami ochrony środowiska. Trudno nie zgodzić się z tezą, że to myśliwi sami wiedzą najlepiej jak odpowiedzieć na wyzwania, przed którymi staje polskie łowiectwo” – pisze PZŁ na swojej stornie facebookowej.

W uzasadnieniu, które posłowie PSL dołączyli do projektu nowelizacji, czytamy, że oddanie w ręce ministra klimatu i środowiska wyboru Łowczego Krajowego i pozostałych członków Zarządu Głównego PZŁ „stało się źródłem konfliktów i utrudnia sprawną realizację ustawowych zadań, które państwo powierza PZŁ”.

Łowiectwo wymaga zmian, ale czy akurat takich?

Jeśli nowelizacja zostałaby przyjęta, PZŁ niemal całkowicie uniezależniłby się od Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Myśliwym na tym zależy, bo od kiedy w resorcie pojawił się wiceminister Mikołaj Dorożała, pewne jest, że łowiectwo będzie reformowane. Od kilku miesięcy przy Ministerstwie działa zespół ds. reformy łowiectwa, w którym poza myśliwymi zasiadają również społecznicy, biolodzy i przyrodnicy. Dorożała proponuje również wykreślenie siedmiu gatunków ptaków z listy gatunków łownych. Myśliwi, protestując już kilkukrotnie pod budynkiem Ministerstwa Klimatu i Środowiska, domagali się odwołania wiceministra. Bezskutecznie — być może stąd tak zdecydowane ruchy, żeby uniezależnić łowiectwo od resortu klimatu.

„Uchwalenie ustawy w takim kształcie spowodowałoby stworzenie praktycznie niekontrolowalnej »korporacji« swobodnie zarządzającej całą polską »zwierzyną«, bo takim słowem określane są w ustawie dziko żyjące zwierzęta, jako zasobem, z którego należy czerpać pożytki ekonomiczne” – podkreślał Krzysztof Wychowałek z Ośrodka Działań Ekologicznych „Źródła” i członek zespołu ds. reformy łowiectwa przy resorcie klimatu w rozmowie z Prawo.pl, które jako pierwsze opisało projekt PSL. Eksperci podkreślają, że dzikie zwierzęta żyjące w Polsce w stanie wolnym, są elementem ekosystemu. A dbanie o ekosystem jest zadaniem Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dlatego to właśnie ten resort, a nie chociażby podlegające pod PSL Ministerstwo Rolnictwa, zarządza łowiectwem.

„Czy to jest najpilniejsza potrzeba zmian w gospodarce łowieckiej? Czy nie ważniejsze jest to, żeby zaprzestać polowania na gatunki, których populacje spadają, wprowadzić profesjonalny monitoring gatunków łownych, uregulować kwestię polowań na gruntach prywatnych tak, żeby nie kolidowało z prawem własności, ograniczyć liczbę »pomyłek z dzikiem«?” – komentuje Koalicja Niech Żyją. „Tymczasem myśliwi chcą przede wszystkim tego, żeby władze miały jak najmniejszy wpływ na ich działania, mimo że zajmują się przecież strzelaniem do zwierząt, które są własnością skarbu państwa, czyli nas wszystkich” – dodają społecznicy.

Badania myśliwych znowu na tapecie

Jednocześnie swój projekt dotyczący zmian w łowiectwie złożyli posłowie i posłanki Polski 2050. Tym razem chodzi jednak nie o nowelizację prawa łowieckiego, a zmiany w ustawie o broni i amunicji, która przywróci obowiązek badań dla myśliwych. Autorzy projektu proponują, żeby myśliwi do 70. roku życia przechodzili badania psychologiczne i lekarskie co pięć lat, a po 70. roku życia – co dwa lata.

„Obecnie myśliwi przechodzą badania lekarskie i psychologiczne wyłącznie przy uzyskiwaniu pozwolenia na posiadanie broni” – czytamy w uzasadnieniu nowelizacji. „Obywatele uzyskujący pozwolenie ze względu na potrzeby ochrony osobistej i osoby zawodowo trudniące się ochroną osób i mienia muszą ponawiać takie badania co pięć lat. Nie ma żadnego uzasadnienia dla takiej różnicy, choćby z tego powodu, że to myśliwi strzelają częściej niż przedstawiciele pozostałych grup”.

135 tys. sztuk broni łowieckiej

Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, która popiera projekt Polski 2050, wylicza, że na 287 tys. wszystkich pozwoleń, niemal połowa, bo 135 tys., dotyczy broni do celów łowieckich. Do końca 2022 roku zarejestrowano w Polsce 374 tys. sztuk takiej właśnie broni, czyli 2,8 sztuki na jednego myśliwego.

Tymczasem nikt nie weryfikuje, czy myśliwy jest zdolny do korzystania z tej broni – a przecież z wiekiem sprawność fizyczna, psychiczna czy ostrość wzroku spadają. To rodzi ryzyko pomyłki lub niecelnego strzału podczas polowania.

Pracownia wylicza, że tylko od lipca do września 2024 doszło do pięciu wypadków, w których zranione zostały postronne osoby lub ich życie było zagrożone. Przykłady? 12 lipca w Łęczycy 45-letni myśliwy sterroryzował okolice oddając kilkaset strzałów z broni z okna. Został znaleziony martwy w mieszkaniu. 29 lipca w okolicach Woli Wiśniowskiej w Świętokrzyskiem 60-letni myśliwy, postrzelił śmiertelnie swojego 29-letniego syna podczas przygotowań do polowania. W nocy z 7 na 8 września myśliwy z warszawskiego koła łowieckiego „Żbik” postrzelił w nogę swojego szwagra. Zraniony mężczyzna trafił w ciężkim stanie do szpitala.

„Ofiarą błędów podczas polowań padają też często zwierzęta chronione. Choćby 26 sierpnia tego roku w Borach Tucholskich odnaleziono ciało zabitego wilka. Za wskazanie sprawcy ogłoszono nagrodę – 10 tysięcy złotych. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, myśliwy sam zgłosił się na policję. W wyjaśnieniach tłumaczył, że pomylił wilka z lisem” – wskazuje Pracownia. Opisywaliśmy tę sprawę w OKO.press:

Myśliwi unikają badań

Myśliwi sprzeciwiają się konieczności badań lekarskich i psychologicznych, bo wiedzą, że mogłyby one doprowadzić do odbierania pozwoleń na posiadanie broni. Sami wyliczają, że średnia wieku myśliwych to w Polsce ponad 50 lat.

Już raz udało im się w ostatniej chwili wywalczyć zwolnienie z wizyt u lekarza i psychologa.

W 2018 roku PiS wprowadził nowelizację ustawy prawo łowieckie, która zobowiązała do przeprowadzenia badań każdego, kto posiada broń w celach łowieckich. Myśliwi mieli aż pięć lat na przedłożenie wyników. Termin mijał 1 kwietnia 2023, a rozporządzeniem ministra klimatu i środowiska wydłużono go do końca miesiąca.

W ostatniej chwili lobby łowieckie wpłynęło jednak na zapisy w procedowanej ustawie dotyczącej „likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych”, która wprowadzała zmiany do wielu innych ustaw jednocześnie. W tym m.in. do ustawy o broni i amunicji. Myśliwym udało się dopisać zniesienie obowiązku badań, a Sejm ustawę w tym kształcie przyjął.

Czy uda się to teraz przywrócić?

Właśnie trwają konsultacje społeczne w tej sprawie. „Mamy nadzieję, że tym razem polski parlament opowie się za bezpieczeństwem publicznym, a nie uprzywilejowaniem wąskiej grupy, jaką stanowią myśliwi. Ta ustawa już dawno powinna była być uchwalona” – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze