0:000:00

0:00

"Czy sędziowie powinni odpowiadać dyscyplinarnie przed organem niezależnym od środowiska sędziów?” - dzwoni ankieter Kantara. Co to za "organ"? Nie wiadomo. ale dlaczego nie, skoro "niezależny"? Każdy powinien przed kimś odpowiadać - myśli osoba badana. I zaznacza "tak", a PiS triumfuje: Polacy popierają naszą reformę.

Takich pseudo-sondaży jest coraz więcej. RMF FM i DGP przy pomocy multi-sondażowni IBRiS robią badanym wodę z mózgu pytając, co ważniejsze: prawo polskie i konstytucja, czy prawo unijne. A przecież art. 91 Konstytucji RP przesądza o wyższości umów międzynarodowych, a jak się nie zgadza, to prawo międzynarodowe "jest stosowane bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami".

Ale badani postawieni w sytuacji wyboru: Polska czy Bruksela odpowiadają równie patriotycznie jak skandujący w Sejmie "Kon-sty-tu-cja" Kanthak. Media mają newsa, sondażownia kasę, a władza zachwycona.

Ale wróćmy do Instytutu Ziobry.

"W szczególnie pilnych sprawach minister [Ziobro] może zlecić Instytutowi..."

W wojnie o sądy PiS używa "argumentu suwerena": Polacy popierają radykalną reformę Zbigniewa Ziobry, której najświeższym akordem jest "ustawa kagańcowa" wchodząca w życie 14 lutego.

Państwowy Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, podległa ministerstwu sprawiedliwości "placówka naukowo-badawcza" z budżetem 7,6 mln zł próbowała dostarczyć władzy argumentów zamawiając sondaż w pracowni Kantar.

Sondaż nie wpisuje się wprawdzie w plany Instytutu, ale zgodnie ze statutem "nadanym zarządzeniem" Ziobry z 9 wrześniu 2016:

"w szczególnie pilnych sprawach Minister Sprawiedliwości może zlecić Instytutowi realizację badań nieobjętych planem naukowo-badawczym".

Sprawa jest szczególnie pilna, robota została wykonana i minister Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, może się na sondaż Kantara powołać, a radio publiczne daje triumfalny tytuł: "Dworczyk: Polacy jednoznacznie chcą reformy sprawiedliwości".

Dworczyk powtórzył też inne argumenty PiS, które tworzą przekaz dnia czy raczej miesiąca:

  • "Ta ustawa nie jest »kagańcowa«, nie odbiera nikomu możliwości wypowiadania się. Tworzy możliwość reagowania w sytuacji, gdy ktoś chce naruszyć porządek prawny";
  • "Opozycja aktywnie działa na forum międzynarodowym, starając się wciągać w politykę krajową niektórych naszych partnerów i urzędników unijnych. To przykład działania na szkodę Polski, ale nie ma to żadnej podstawy prawnej. Prawo jest po naszej stronie";

Wręcz humorystycznie zabrzmiał fragment, w którym Dworczyk komentował (ewentualną) decyzję TSUE o zastosowaniu środka tymczasowego w postaci zawieszenia Izby Dyscyplinarnej SN. Uznał, że to PiS oceni wyrok TSUE a nie TSUE działania PiS:

  • "Gdyby okazało się, że w sposób bezprawny jakiekolwiek ciało unijne, czy inne, próbuje ingerować w sprawy zastrzeżone dla polskiego parlamentu, rządu, będziemy reagować".

Wcześniej Katarzyna Gójska z Jedynki podpowiedziała ministrowi: O poparciu reform PiS, panie ministrze, świadczy masowy udział w "Marszu po uczciwe sądy" (8 lutego w Warszawie; tu: relacja OKO.press).

Dworczyk na to: "Te kilkadziesiąt tysięcy osób, które demonstrowało, popierając reformę sądów, to

kropla w morzu tych wszystkich, którzy widzą potrzebę zreformowania systemu sprawiedliwości.

Ostatnie badania to potwierdzają. Blisko 75 proc. Polaków chce, aby sędziowie ponosili odpowiedzialność w przypadku popełniania błędów, nadużyć".

Chodziło mu właśnie o sondaż Kantara z 30-31 stycznia 2020.

TVP Info: "Polacy chcą, by sędziowie odpowiadali dyscyplinarnie za błędy".

TVP Info podaje odpowiedzi na trzy pytania sondażu, ale równie ciekawe są same pytania. Od razu rzuca się w oczy, że są trudne, specjalistyczne, niejasne. I podsuwają takie odpowiedzi, które władze mogą propagandowo wykorzystać. Omawiamy po kolei, cytując wiernie ze strony TVP Info.

Pyt. 1. "Czy sędziowie powinni odpowiadać dyscyplinarnie przed organem niezależnym od środowiska sędziów?” TAK - 75,1 proc. NIE 24,9 proc.

Pytanie wpisuje się w narrację władzy: ów "niezależny organ" jest przeciwstawiony "środowisku sędziów".

"Dlaczego właściwie sędziowie mieliby nie odpowiadać dyscyplinarnie przed takim organem skoro jest on niezależny? Każdy powinien przed kimś odpowiadać" - pomyśli osoba badana.

Gdyby pytać, czy piekarze albo dziennikarze powinni odpowiadać dyscyplinarnie przed organem niezależnym od "środowiska" piekarzy czy dziennikarzy odpowiedzi byłyby podobne: "środowisko" brzmi gorzej niż "niezależny organ". Gdyby naprawdę sprawdzać, co ludzie myślą o działaniach min. Ziobry, trzeba by dopowiedzieć, że dyscyplinującą kontrolę mają sprawować - pośrednio poprzez Izbę Dyscyplinarną SN i rzeczników dyscyplinarnych - politycy. Tak czy inaczej, osoby badane nie mają pojęcia, o co są pytane, ale kierują się sugestią, że "niezależny organ" jest OK.

Pyt. 2. "Czy w systemie prawnym Polski powinien funkcjonować wyspecjalizowany organ do rozstrzygania i odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów?". TAK - 81,4 proc.; NIE - 18,6 proc.

Pytanie jest niechlujne (powinno być: "o odpowiedzialności") i w zasadzie dotyczy dokładnie tego samego, co pyt. 1. Bliżej niezdefiniowany "organ" - poprzednio "niezależny" - teraz okazuje się "wyspecjalizowany".

Ministerstwu Ziobry możemy podsunąć kolejne wersje opisujące "organ" jako: "kompetentny", "profesjonalny", "bezstronny", "doświadczony", "sprawiedliwy". Może któreś ze słów zadziałałoby nawet lepiej?

Pyt. 3. „Czy pan(i) za czy przeciwko, aby Polacy mogli wpływać na kształt sądownictwa, tak jak obywatele niektórych krajów Unii Europejskiej?” TAK - 82,2 proc.; NIE - 17,8 proc.

Drugi raz - w trzech pytaniach! - nie udało się sformułować poprawnej wypowiedzi w języku polskim: powinno być "Czy jest pan/i za czy przeciwko".

Manipulacja jest tu szczególnie jaskrawa. Mnożą się sformułowania, które nie mają jasnego znaczenia, za to niosą ładunek wartościujący. Mówiąc uczenie - funkcja deskryptywna jest zdominowana przez impresywną, czyli budzenie uczuć u odbiorcy, co ma zapewniać skuteczność perswazji:

  • "Polacy" - rodzi silne skojarzenie pozytywne. Wybór odpowiedzi "Nie" oznaczałby odebranie "Polakom" możliwości wpływu. Dziwne, że aż 18 proc. na to się zdobyło. Na czym miałby polegać ten "wpływ Polaków"? Zupełnie nie wiadomo;
  • "Kształt sądownictwa" - pojęcie zupełnie niejasne. Na co mieliby wpływ "Polacy"? Na wybór sędziów, jak w USA? Na wskazanie sędziów KRS? A może na ustalenie struktury sądów?
  • Powołanie się na "niektóre kraje Unii Europejskiej" nie niesie precyzyjnej treści, bo nie wiadomo, jakie to kraje i na czym ten wpływ tam polega. Funkcja impresywna jest za to oczywista: Polacy wysoko oceniają UE, więc odniesienie do UE działa zachęcająco. Osoba badana myśli:
dlaczego mielibyśmy my, Polacy, być pozbawieni praw jakie mają inne kraje UE? Niedoczekanie.

Iustitia: celowa manipulacja, wymuszanie odpowiedzi korzystnych dla Ziobry

Stowarzyszenie Sędziów Iustitia poinformowało 11 lutego 2020, że wysyła skargę na sondaż Kantara do ESOMAR-a (Europejskiego Stowarzyszenia Badaczy Opinii Publicznej i Rynku) oraz polskiego stowarzyszenia OFBOR (Organizacji Firma Badania Opinii i Rynku).

Po konsultacji z naukowcami sędziowie uznali, że "zadane pytania są niedopuszczalne z punktu widzenia metodologii i noszą znamiona celowej manipulacji. Badani nie mieli możliwości udzielania 'nie wiem', ponadto są to pytania sugerujące, wieloznaczne i tendencyjne (...) miały na celu wymuszenia na badanych odpowiedzi korzystnych dla Ministerstwa Sprawiedliwości, a nie rzetelne poznania opinii społeczeństwa i stąd interwencja u organizacji, które dbają o standardy w badaniach".

Dodajmy, że stowarzyszenie OFBOR zostało „powołane w celu kontroli przestrzegania norm etycznych oraz metodologicznych w badaniach” i "działa na rzecz publicznego zaufania do badań”. Kantar jest jednym z blisko 20 ośrodków, które należą do stowarzyszenia.

Stowarzyszenie Iustitia postanowiło wysłać list do ESOMAR (Europejskie Stowarzyszenie Badaczy Opinii Publicznej i Rynku) oraz OFBOR (Organizacja Firma Badania Opinii i Rynku) w sprawie niedawnego sondażu przeprowadzonego przez firmę badawczą Kantar Polska SA. na zlecenie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości podległego Ministrowi Sprawiedliwości.

W sondażu zawarto 3 kontrowersyjne pytania.

  • Czy sędziowie powinni odpowiadać dyscyplinarnie przed organem niezależnym od środowiska sędziów? (możliwości odpowiedzi: „Tak” „Nie”)
  • Czy w systemie prawnym Polski powinien funkcjonować wyspecjalizowany organ do rozstrzygania i odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów (możliwości odpowiedzi: „Tak” „Nie”)
  • Czy jest pan(i) za czy przeciwko, temu by Polacy mogli wpływać na kształt sądownictwa, tak jak obywatele niektórych krajów Unii Europejskiej?"(możliwości odpowiedzi „Tak” „Nie”)

Sędziowie Stowarzyszenia Iustitia skonsultowali sposób sformułowania pytań z naukowcami zajmującymi się badaniami społecznymi. Okazuje się, że

zadane pytania są niedopuszczalne z punktu widzenia metodologii układania pytań i noszą znamiona celowej manipulacji. Badani nie mieli możliwości udzielania „nie wiem”, ponadto są to pytania sugerujące, wieloznaczne i tendencyjne.

Nie wiadomo, co znaczy określenie "przed organem niezależnym od środowiska sędziów” (czy badani woleliby, aby sędziowie odpowiadali przed politykami? O jaki organ chodzi?), podobnie nie wiadomo co to znaczy „wyspecjalizowany organ do rozstrzygania i odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów”. W tym wypadku pada tu sugestia, że takiego organu nie było do tej pory, a to nie jest prawda. Ludzie mogą nabrać przekonania, że kiedyś środowisko sędziowskie było pozbawione jakiegokolwiek systemu dyscyplinowania.

Fragment ostatniego pytania „tak jak obywatele niektórych krajów Unii Europejskiej?" jest również niedopuszczalny, gdyż nie sposób oczekiwać aby badani mieli tam dużą wiedzę na temat systemów prawnych w EU, ponadto jest tutaj zawarta

sugestia, że wszędzie w Europie obywatele mają wpływ na kształt sądownictwa, tylko w Polsce jest inaczej.

Zdaniem Stowarzyszenia powyższe pytania miały na celu wymuszenia na badanych odpowiedzi korzystnych dla Ministerstwa Sprawiedliwości, a nie rzetelne poznania opinii społeczeństwa i stąd interwencja u organizacji, które dbają o standardy w badaniach sondażowych.

Szefowa Kantara: Prosiliśmy o sprostowanie, bezskutecznie

Iustitia myli się w jednym: badani mieli możliwość odpowiedzi "nie wiem" - o czym informuje OKO.press Urszula Krassowska, szefowa Kantara. Tej odpowiedzi nie widać w prezentacji sondażu, bo TVP Info ją... wyeliminowało przeliczając rezultaty sondażu wyłącznie wśród osób, które odpowiedziały "tak" lub "nie".

"To zmienia wymowę sondażu. Prosiliśmy Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, jako właściciela wyników, o wystąpienie ze sprostowaniem do TVP Info. Bez skutku" - mówi nam Krassowska.

Krassowska nie może ujawnić wyników sondażu bez zgody zamawiającego badanie, nie wiemy więc, jaki był odsetek "nie wiem". W tak trudnych pytaniach może on sięgać nawet 30 proc. Gdyby tak było, prawdziwe odpowiedzi na pytanie nr 1 wyglądałyby tak:

Czy sędziowie powinni odpowiadać dyscyplinarnie przed organem niezależnym od środowiska sędziów?” TAK: 53 proc., NIE 17 proc., TRUDNO POWIEDZIEĆ - 30 proc.

Taki wynik robi propagandowo gorsze wrażenie: bo 53 proc. to "połowa" a "75 proc." to "duża większość". Poza tym wysoki odsetek "nie wiem" zwracałby uwagę na to, że pytanie było dla osób badanych za trudne. Dlatego specjaliści w TVP postanowili przeliczyć wyniki.

Krassowska zwraca też uwagę, że TVP Info cytuje poparcie z dokładnością do 0,1 proc., co może robić wrażenie naukowej precyzji, ale nie ma sensu. Błąd pomiaru sięga w takim sondażu +/- 3 proc.

Pytania są ogólne, próby doprecyzowania się nie udały

Urszula Krassowska, szefowa Kantara broni sformułowania pytań:

"To nie my byliśmy autorami pytań, ale nie widzę niczego niewłaściwego w sformułowaniach. Nie jest łatwo postawić takie pytanie, bo i kwestie badane były trudne".

Pytam, czy nie zdaje sobie sprawy, że odpowiedzi na niejasne i sugerujące pytania sondażu posłużyły władzom jako propagandowy argument.

"Pytania miały charakter ogólny, nie dotyczyły żadnej konkretnej reformy. Jeżeli ktoś przedstawia odpowiedzi w inny sposób, np., że wyrażają one poparcie dla Izby Dyscyplinarnej SN manipuluje wynikami" - mówi Krassowska.

OKO.press zamawia często sondaże, zwykle w Ipsos, czasem też w Kantarze. Obie pracownie zawsze mają uwagi do pytań, sprawdzają, czy są one zrozumiałe i czy nie sugerują odpowiedzi. Często się spieramy o konkretne sformułowania, ale jest jasne, że pracownia nie przyjmie pytań, które uznałaby za stronnicze.

Pytam, czy Kantar negocjował z rządowym Instytutem treść pytań.

"Tak, ale bezskuteczne. Staraliśmy się złagodzić sformułowania, ale tak wyszło, jak wyszło. Rzeczywistość badawcza bywa trudna, z niektórymi klientami nie współpracuje się łatwo" - mówi Krassowska.

Po chwili oddzwania: "Mogę jeszcze dodać, że

nie przyjęliśmy do realizacji kolejnego zamówienia z Instytutu. Właśnie ze względu na sformułowanie pytań.

Przez wiele lat współpracowałam z Instytutem Wymiaru Sprawiedliwości pod wodzą prof. Andrzeja Siemaszko (kierował Instytutem w 1992-2015) , to były zawsze porządne badania".

Siemaszko - Romanowski - Wielec

Za "dobrej zmiany" kierownictwo Instytutu od prof. Siemaszko przejął Marcin Romanowski.

OKO.press pisało o nim, że miał dwie misje. "Jako numerariusz Opus Dei dbał o formację religijną młodych członków tej organizacji, czyli wychowanie zgodne z naukami Josemarii Escrivy de Balaguera. Jako twórca Pracowni Liderów Prawa przygotowywał wiernych i oddanych pracowników resortu Zbigniewa Ziobry. 4 czerwca 2019 został wiceministrem sprawiedliwości".

Opus Dei to tajemnicza i kontrowersyjna instytucja Kościoła katolickiego. W krajach gdzie działa od dawna – jak Hiszpania czy Włochy, przypisuje jej się ogromne wpływy w kręgach polityczno-biznesowych, a nawet infiltrację najważniejszych publicznych instytucji.

Jak pisaliśmy na OKO.press, numerariusze i numerarie, choć są osobami świeckimi i normalnie pracują zawodowo, żyją w celibacie i mieszkają w ośrodkach Opus Dei – oddzielnych dla kobiet i mężczyzn.

W pisemnych umowach z prałaturą Dzieła zobowiązują się do czystości, ubóstwa i posłuszeństwa przełożonym.

Umartwiają się, nosząc na udach cilice (drucianą kolczatkę) i samobiczując się. Zostając numerariuszami, oddają swój majątek któremuś z podmiotów powiązanych z Opus Dei, a potem przekazują mu również swoje zarobki. Jak podkreśla prałatura Opus Dei w Polsce – robią to dobrowolnie.

Tam, gdzie Dzieło jest już mocno zakorzenione

od dawna trwa już jednak dyskusja o tym, czy w państwie świeckim ważne funkcje publiczne powinni pełnić ludzie, którzy zobowiązują się do posłuszeństwa Prałaturze Opus Dei (a więc władzom kościelnym). I którzy po jakimś czasie mogą zostać zaproszeni do przyjęcia święceń kapłańskich.

Księża Opus Dei wywodzą się bowiem właśnie spośród numerariuszy. Pierwszym polskim księdzem Dzieła był Damian Pukacki, biolog, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej.

Zainicjowana przez Romanowskiego Pracownia Liderów Prawa to jedno z głównych pól działania Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Zajęcia obejmują zjazdy i praktyki w ministerstwie i Instytucie, nr 1 na liście wykładowców to Zbigniew Ziobro.

Przeczytaj także:

Gdy Romanowski poszedł na wiceministra, dyrektorem Instytutu został jego zastępca dr Marcin Wielec (obaj na zdjęciu - Wielec z prawej). Przewodniczącym Rady Naukowej Instytutu jest dr Michał Warciński, specjalista prawa gruntowego, który w grudniu 2015 poparł działania władz wobec Trybunału Konstytucyjnego. W listopadzie 2016 został przez posłów PiS zgłoszony jako kandydat na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Jego dziewięcioletnia kadencja upłynie w 2025 roku.

Kantar pytał już o "Targowicę"

W listopadzie 2017 roku OKO.press wytykało firmie Kantar (wtedy Kantar Public) użycie w sondażu dla "Wiadomości" TVP języka propagandy władzy. Pytanie brzmiało:

„Czy zgadza się Pan/Pani z opinią, że europosłowie PO, którzy poparli rezolucję Parlamentu Europejskiego o Polsce, zachowali się jak współczesna Targowica?”

W odpowiedniej oprawie "Wiadomości" TVP z 17 listopada 2017 (zobacz tutaj) podały, że zgodziło się 45 proc., nie zgodziło 29 proc., a 26 proc. nie miało zdania. Gdyby zastosować numer z pominięciem odpowiedzi "nie mam zdania", wyniki wyglądałyby jeszcze lepiej: 61 proc. TAK, 39 proc. NIE.

Kantar wchodzi w skład największej na świecie grupy WPP usług komunikacyjnych (128 tys. zatrudnionych w 112 krajach). Tendencyjne pytania o Targowicę albo o dyscyplinowanie sędziów mogą naruszać zasady kodeksu postępowania WPP, zgodnie z którym:

„nie będą podejmować prac, które mają na celu lub są tak zaprojektowane, żeby wprowadzać w błąd w sprawach społecznych, środowiska naturalnego i praw człowieka”.

Kodeks zobowiązuje także do dbania o to, by nie narażać „reputacji Grupy” [WPP] poprzez skojarzenia z klientami, którzy uczestniczą w działaniach naruszających prawa człowieka”. WPP zapewnia, że będzie „nadal dążyć do pozytywnego wpływania na społeczeństwo i środowisko naturalne, m.in przestrzegając wysokich standardów etyki badań (…)”.

IBRiS i parę innych przykładów

OKO.press analizowało w styczniu 2020 pytanie w sondażu innej pracowni - IBRiS:

„Czy Pana/i zdaniem parlament powinien przyjąć tzw. ustawę dyscyplinującą sędziów? Zakazuje ona sędziom podważania pozycji i orzeczeń innych sędziów i nakazuje w razie wątpliwości zwracanie się z pytaniami do Trybunału Konstytucyjnego”.

Z takim zdaniem zgodziło się 42 proc., "nie" odpowiedziało 39 proc.; różnica nie była istotna statystycznie. Nie przeszkodziło to zamawiającym sondaż mediom dać jednoznacznych tytułów: „Tak dla ustawy dyscyplinującej sędziów” (w RMF FM) czy „Tak dla ustaw sądowych PiS” (Dziennik Gazeta Prawna).

Pytanie IBRiS sformułowane w języku, jakim posługuje się władza jest sugerujące. „Podważanie pozycji i orzeczeń innych sędziów” – podane bez uzasadnienia tego „podważania” – wygląda na jakąś anarchię (a nie realizację uchwały SN i wyroku TSUE), a zwrócenie się „w razie wątpliwości” z pytaniami do TK brzmi dla laika jak rozsądny pomysł, by wątpliwości wyjaśnić w szacownej (z nazwy) instytucji.

OKO.press parokrotnie wcześniej zwracało uwagę na tendencyjne pytania w sondażach.

  • „Jak oceniasz propozycję, aby połączyć podwyżki dla nauczycieli ze zwiększeniem pensum, czyli minimalnej liczby godzin, które każdy nauczyciel musi przepracować (obecnie 18 godzin tygodniowo)”? – pytał Social Changes w kwietniu 2019 dla wPolityce PL, podając fałszywą informację, że nauczyciel pracuje 18 godzin tygodniowo. 53 proc. powiedziało nie!, co wPolityce uznało za poparcie „propozycji” rządu dla strajkujących nauczycieli;
  • „Czy popiera Pan/Pani dążenia UE do przyznania związkom jednopłciowym praw i przywilejów przynależnych dotychczas tylko małżeństwom?” – pytał Estymator w odpowiedzi na sondaż OKO.press wskazujący na rosnącą akceptację dla związków partnerskich. Uzyskał to, co chciał: 61,5 proc. powiedziało nie;
  • „Gazeta Wyborcza” zastosowała w sondażu Millward Brown we wrześniu 2015 swoisty szantaż moralny wobec badanych: „Czy powinniśmy przyjmować imigrantów i uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki, mając na względzie przede wszystkim obowiązek moralny?”. Uzyskała 53 proc. odpowiedzi „tak”, zaskakująco wysoki poziom jak na rosnącą w wyniku propagandy PiS ksenofobię.
;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze