0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka JędrzejczykFot. Agnieszka Jędrz...

Paulina Filipowicz (na zdjęciu z lewej, obok Julii Landowskiej) ma 25 lat i jest najmłodszą kandydatką na pomorskiej liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. Ma na tej liście miejsce 12. Skończyła niedawno psychologię na SWPS, jest współautorką raportu GrowSPACE o samobójstwach dzieci w Polsce.

“Oczywiście, byłam na protestach po wyroku TK Przyłębskiej. Studiowałam w Warszawie, to chodziłam tam na marsze. Ale przyjeżdżałam też do Gdańska, skąd pochodzę. Tu protesty były mniejsze, protestowało się inaczej, to było ważne doświadczenie” – mówi.

Paulina Filipowicz nie oberwała w czasie protestów. Ale znalazła się w sieci solidarności z kobietami, które policja namierzyła i postanowiła przykładnie ukarać. Poznałyśmy się w sądzie, na kolejnej rozprawie Julii Landowskiej za protesty przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Śródmieście w 2023 roku.

OKO.press rozmawia z uczestniczkami i liderkami protestów kobiet z 2020 roku, które startują dziś do Sejmu.

Przeczytaj także:

Grupa kobiet stoi przed sądem zplakatem "Za każda z nas stoi sto innych". Po prawej młoda kobieta w białej bluzce
Paulina Filipowicz (pierwsza z prawej) w akcji solidarnościowej z Julią Landowską przed sądem w Gdańsku, 20 lipca 2023. Fot. Agnieszka Jędrzejczyk

Paulina Filipowicz: Znam Julię Landowską, bo znam Fundację “Widzialne”, którą z koleżankami założyła po protestach kobiet.

Agnieszka Jędrzejczyk, OKO.press: Fundacja „Widzialne” to efekt protestów. Młode kobiety, które przed decyzją TK Przyłębskiej skupiały się na nauce i życiu prywatnym, włączyły się w życie publiczne. Teraz prowadzą w Trójmieście kampanię profrekwencyjną, organizują debaty z kandydatkami i kandydatami na posłów.

Spotkałam jedną z Widzialnych na spotkaniach Latającego Uniwersytetu Praw Człowieka. A teraz, w kampanii, przy okazji debat przedwyborczych „Widzialnych” (o prawach reprodukcyjnych kobiet) dowiedziałam się o sprawie Julii, to przyszłam do sądu. Bo tak należy. Zresztą – to oczywista prawda – działanie w pojedynkę nie ma sensu.

Z aktywizmem tak właśnie jest. Angażujesz się w różne akcje, poznajesz nowych ludzi, oni cię dalej wciągają. Wyrażasz poglądy, potem zaczynasz działać.

Ja zaczynałam od spraw klimatu i praw człowieka. Ale najważniejsze okazały się sprawy zdrowia psychicznego dzieci.

Zaczęło się od raportu

Temat jest już rozpoznany, ale mówią o nim eksperci. Ludzie są na co dzień zamknięci w gabinetach, w szpitalach. A tu potrzebna jest też inna aktywność. Eksperci nie zmienią świata. Tak więc zaangażowałam się w pracę nad raportem GrowSPACE, a potem w prezentowanie jego wyników. Także w Sejmie, na spotkaniu zespołu parlamentarnego ds. zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. I tak Koalicja Obywatelska mnie zauważyła. Ale i ja sama zobaczyłam, ile jest do zrobienia w polityce. Bo nawet jeśli politycy już rozumieją, z jak poważnym problemem mamy do czynienia, to nie wiedzą, jak ten temat ugryźć. Jakich słów użyć.

Paulina Filipowicz przedstawia wyniki raportu Fundacji Growspace, nagranie ze spotkania zespołu parlamentarnego ds. zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży.

Zacznijmy od tego, że na problemy psychiczne nie każdy może sobie pozwolić. W kampanii wyborczej spotykasz różnych ludzi.

Wiem i widzę to. Ludzie nie mają na podstawowe potrzeby, więc nie pójdą na terapię. Nie zwrócą się po pomoc. Bo to kosztuje, bo trzeba wiedzieć, jak działa ten system. No więc ja kandyduję do sejmu, by walczyć o prawa tych, którzy nie wiedzą, że je mają.

Najmłodszej jest trochę łatwiej

Na ile mandatów liczy KO w okręgu 25?

Tak naprawdę na sześć, a walczymy o siódmy.

A Ty jesteś 12. To raczej bez szans.

Mamy duże nazwiska: Piotr Adamowicz, Jarosław Wałęsa, Agnieszka Pomaska, Jacek Karnowski. To na pewno wzmocni te listy. Ale ja się też wyróżniam, bo jestem najmłodsza. Kolejna osoba ma 40 lat.

Mój plan był dosyć prosty: spotykać się z ludźmi. Podchodzę do nich na ulicy i mówię “Dzień dobry, kandyduję do Sejmu”. I tu zdziwienie gra na moją rzecz. Nie ma pretensji za sprawy z przeszłości – bo ja za to nie odpowiadam. Mogę mówić o tym, co trzeba zrobić. Jakby jest mi łatwiej.

A do mediów chodzisz?

Staram się. Ale to nie jest łatwe dla debiutantów. Wiele razy słyszałam, że jedynki i dwójki są pożądane. Ale byłam np. w TVN 24 w programie “Czas decyzji: debiutanci”.

Ludzie zaczynają rozmawiać o problemach psychicznych

Twoim atutem jest nie tylko to, że jesteś debiutantką. Jesteś aktywistką i ekspertką. Musisz się reklamować jako “ta najmłodsza”?

Takie jest życie. Ale oczywiście, w rozmowach z wyborcami naprawdę najciekawsze są te “zawodowe” rozmowy. Ludzie reagują pozytywnie. Często nawet opowiadają o swoich doświadczeniach. O tym, że chodzą na terapię, albo że dzieci i wnuki sobie nie radzą. Czasem nie potrafią tych problemów ująć w słowa, ale wiedzą, że one istnieją. Chyba zaszła jakaś zmiana.

To wyborcy opozycji?

Tak. Ci, którzy chcą wziąć moją ulotkę, podchodzą, widząc serduszko KO, to raczej tak. Z tymi, co nas specjalnie omijają, nie porozmawiam. I codziennie spotykam co najmniej dwie osoby bardzo negatywnie do nas nastawione. Ale miałam przynajmniej kilka sytuacji, gdy ktoś zaczął agresywnie, od wyzywania od Niemców, ale po ustaleniu, że mamy prawo do różnych poglądów, rozstawaliśmy się w zgodzie.

W Trójmieście jest inaczej niż w Malborku czy Pruszczu. Tam sporo osób mówiło, że jednak na KO głosować nie będzie. Wybieram się do Prabut, to jest na południowo-wschodnim krańcu okręgu – wtedy planujemy też Mikołajki Pomorskie, bo stamtąd też są sygnały, że ktoś jest, czeka.

Czy dwa głosy nic nie znaczą?

Twoi rozmówcy chcą głosować?

Mówią często, że tak, ale jeszcze nie wiedzą na kogo. I to jest przestrzeń dla mnie. Niektórzy nie chcą ulotek, bo mówią, że nie głosują. Jeden chłopak mi powiedział, że jego głos nie ma żadnej wartości.

A akurat teraz waży się wynik wyborów...

Rozmawialiśmy z 10 minut, Mówił, że to jego pierwsze wybory, że jeden głos nie ma za bardzo znaczenia. Przekonywałam go, że nie. Że skoro ja mogę kandydować, to on może zagłosować. Że przecież młodzi powinni coś znaczyć. Na koniec powiedział, że zagłosuje na mnie. A już na odchodnym rzucił, że jego dziewczyna i tak głosować nie będzie. Ja na to: jak to? Macie razem dwa głosy!

Wkładasz ogromnie dużo wysiłku w kampanię.

Mandat nie jest celem, a tylko środkiem. Kampania, rozmawianie z ludźmi jest też takim środkiem. Ja chcę zmniejszyć liczbę samobójstw wśród młodych ludzi. Działać w tej sprawie można w Sejmie, ale można i gdzie indziej. Doświadczenie aktywistyczne daje ci tę umiejętność, by nie odpuszczać, szukać sojuszników, współpracować.

Zatańczymy Dudzie poloneza

A jeśli wejdziesz do Sejmu, ale PiS zachowa władzę? Albo prezydent Duda – tak jak obiecał – zawetuje obiecaną przez KO ustawę dającą kobietom prawo wyboru w sprawie ciąży do 12. tygodnia? To co zrobisz?

Po pierwsze – prawa kobiet stały się głównym tematem – są już nawet debaty w TVN o tym. Więc nasze protesty się opłaciły. Zmieniła się opinia publiczna. A jeśli parlament okaże się tu dysfunkcyjny – to cóż, będzie to idealna okazja do mobilizacji obywatelskiej. Prezydent Duda już kilka razy zmieniał pod jej wpływem zdanie, choćby przy Lex Czarnek.

Po to razem z innymi tańczyłam poloneza pod jego pałacem. Jest wiele możliwości działania.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze