0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Photo by Oleksii FILIPPOV / AFP)Photo by Oleksii FIL...

Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do kolejnych okropności, jakie docierają do nas z frontów wojny w Ukrainie czy w Palestynie. Zdjęcia zabitych cywilów, informacje o nowych zbrodniach wojennych, ataki na placówki medyczne czy wykorzystywanie broni zakazanych przez traktaty międzynarodowe, może przysłonić nam jeszcze jedną ofiarę współczesnych konfliktów: środowisko naturalne.

To nie jest moda na ekologię

W świetle zniszczeń miast i śmierci konkretnych osób analiza wpływu wojny na środowisko może wydawać się bezduszna lub motywowana „modą na ekologię”; w istocie jednak ten aspekt strat wojennych może być bardziej uciążliwy, długotrwały i obarczony konsekwencjami niż pozostałe.

Od czasów starożytnych znamy podstępy wojenne takie jak zmiany biegów rzek, taktyka spalonej ziemi, wywoływanie pożarów, zatruwanie wrogiej gleby czy ujęć wody.

Cyrus Wielki 500 lat przed naszą erą miał zmienić bieg Eufratu podczas podboju Babilonu, historie o soleniu pól i ziemi pokonanych wrogów mamy np. w Starym Testamencie.

Czerwona strefa wokół Verdun

Jednak dopiero XX wiek pozwolił nam zobaczyć skalę i konsekwencje, jakie może mieć niszczenie środowiska w ramach działań wojennych: do dzisiaj niektóre obszary Europy, takie jak np. niesławna czerwona strefa wokół Verdun, są objęte zakazem lub ograniczeniem wstępu, z racji zanieczyszczenia jej podczas I wojny światowej toksynami czy niewypałami.

Czerwona strefa pod Verdun. Autorstwa Tinodela CC BY-SA 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4798391

Podczas drugiej wojny światowej i przed nią, popularnym wybiegiem była tzw. wojna hydrauliczna (hydraulic warfare) – czyli celowe zalewanie obszarów, w celu spowolnienia wojsk wroga lub zniszczenia jego potencjału gospodarczego.

Wymienić tu można chociażby działania Kuomintangu, który w 1938 roku zniszczył tamy na Huang He, Rzece Żółtej, by spowolnić natarcie wojsk japońskich. W efekcie powodzi śmierć poniosły setki tysięcy chińskich cywilów.

W 1942 roku alianci zniszczyli tamy w Zagłębiu Ruhry, chcąc unieruchomić nazistowski przemysł. Nie przyniosło to istotnego spowolnienia niemieckiej produkcji, ale kosztowało ponad 1300 cywilnych żyć oraz zrujnowanie lokalnych ekosystemów.

Wojska III Rzeszy, wycofując się z Włoch, zalały Pola Pontyjskie (wcześniej osuszone przez Mussoliniego), niszcząc odradzające się tam ekosystemy oraz powodując powrót eradykowanej w tamtym obszarze malarii.

Wiele akwenów, tak jak np. Bałtyk, w XXI wieku odczuwa skutki tamtych wojen – na jego dnie znajdują się tysiące wraków, wciąż zwierających broń konwencjonalną i biologiczną, która okresowo uwalniania toksyny do środowiska naturalnego, powoduje wymieranie lokalnej fauny i flory.

Wietnam nawet 50 lat później odczuwa skutki wykorzystania przez wojska USA podczas wojny silnych chemicznych środków roślinobójczych, które skaziły glebę, wodę, a nawet ciała jego mieszkańców.

Propozycja klasyfikacji zniszczeń środowiska

Obserwując historyczne i obecne sposoby niszczenia środowiska podczas wojen, można zauważyć podobieństwa, pozwalające na ich prostą kategoryzację, opartą o celowość oraz powiązanie ich z uznanymi metodami prowadzenia wojny.

1. Konwencjonalne działania zbrojne

Ich pierwotnym celem nie jest spowodowanie zniszczenia środowiska.

Nawet konwencjonalne działania wojenne mają dewastujący wpływ na środowisko naturalne. Szkody powoduje przejazd czołgów i wozów bojowych przez tereny zielone, budowa umocnień, wybuchy pocisków i rakiet.

Ciężki ogień artyleryjski zmienia strukturę gleby, zmniejszając jej żyzność, zanieczyszczając ją odłamkami i niewypałami. Ołów, aluminium, miedź, siarka czy azot i ich związki chemiczne dostają się do gleby i wody, gazy i opary towarzyszące dopuszczonym do użycia przez prawo międzynarodowe rodzajom broni, zanieczyszczają powietrze.

W ziemi na dekady zostaną materiały wybuchowe, miny, granaty czy odłamki zwykłych pocisków. Jednak takie działania – pomimo swoich skutków, mieszczą się w ramach wojny konwencjonalnej i w większości przypadków można je uznać za tzw. szkodę poboczną (collateral damage).

W wypadku takich działań, mimo faktycznego uszkodzenia środowiska naturalnego, ciężko jest mówić o intencjonalnym ekobójstwie lub zakładać jakąś formę szczególnej odpowiedzialności dowódców.

Przykłady: zniszczone bombardowaniami pola i lasy Ukrainy, czerwona strefa pod Verdun, zaminowane tereny zielone, niewypały bomb konwencjonalnych w wodzie i na lądzie.

2. Niekonwencjonalne działania wojenne

Ich głównym celem jest uzyskanie przewagi taktycznej, a długofalowe zniszczenie środowiska jest czymś, co dzieje się w ramach celu dodatkowego lub ewentualnego, jednak możliwego do przewidzenia.

Do tej kategorii należy zaliczać większość przypadków tzw. hydraulic warfare, czyli zmieniania biegu rzek, niszczenia lub stawiania tam, zalewania obszarów, zazwyczaj w celu ograniczenia mobilności przeciwnika lub stworzenia naturalnej bariery.

Innym przykładem będzie stosowanie broni lub narzędzi chemicznych, które posiadają, obok zdolności rażenia przeciwnika lub pozbawienia go określonej przewagi (na przykład osłony lasu), przewidywalne katastrofalne skutki dla środowiska naturalnego.

Do pewnego stopnia będą to też ataki na zakłady przemysłu ciężkiego, których produkty mogą być wykorzystane przez wojsko, ale jednocześnie istnieje duża szansa skażenia środowiska w wyniku takiego ataku.

Ważną cechą takich działań jest ich status prawny: w większości przypadków znajdują się w szarej strefie prawa międzynarodowego.

Prawo to nie zakazuje jednoznacznie stosowania tzw. wojny hydraulicznej. Protokół dodatkowy do Konwencji Genewskiej zakazuje metod wojennych powodujących rozległe, długotrwałe i poważne szkody dla środowiska. Jednak dopuszcza uznanie infrastruktury, takiej jak tamy, za cele militarne w określonych okolicznościach.

W związku z tym, jeśli tama Nowa Kachowka w Ukrainie została zniszczona celowo prez wojska rosyjskie, nie jest pewne, czy sprawiedliwość zostanie wymierzona zgodnie z międzynarodowym prawem.

Podobnie ma się ze stosowaniem substancji, które mimo oczywistego, przewidywalnego wpływu na środowisko czy życie i zdrowie organizmów żywych, nie są np. bronią biologiczną w rozumieniu Konwencji o zakazie broni chemicznej, mimo że od lat czy dekad, część ekspertów wskazuje na zasadność zakazu ich używania.

Przykłady: Zastosowanie przez USA Rainbow Herbicides w Wietnamie w celu pozbawienia przeciwnika osłony lasu, wysadzenie przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce w celu ograniczenia przestrzeni ukraińskiej kontrofensywy, używanie przez Izrael białego fosforu w Palestynie czy Libanie, zalanie przez Aliantów holenderskiej wyspy Walcheren w 1944.

3. Celowe niszczenie środowiska

Trzecia kategoria zawiera w sobie działania, których główną lub dominującą cechą jest niszczenie środowiska naturalnego, którego nie można nawet w odległym stopniu uzasadnić działaniami wojskowymi.

Takie środki zazwyczaj mają oczywiste długofalowe skutki dla ekosystemów, są niezgodne z obowiązującym prawem międzynarodowym, często w oczywisty sposób mają na celu spowodować cierpienie ludności cywilnej lub długofalowe szkody.

Przykładem takich działań będzie atakowanie celów, w tym zakładów przemysłowych, które nie mają żadnego znaczenia wojskowego, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że ich zniszczenie doprowadzi do istotnego zanieczyszczenia środowiska.

Przykłady: Zatruwanie przez Rosjan ukraińskich rzek m.in. rzeki Desny, niszczenie przez Izrael gajów oliwnych i farm w miejscach pozbawionych militarnego znaczenia, niszczenie przez Izrael oczyszczalni ścieków czy ujęć wody.

Przeczytaj także:

Legalna definicja ekobójstwa

W powyższej klasyfikacji kilkukrotnie używam określania ekobójstwa (ecocide). nie jest to nowy termin – został użyty pierwszy raz przez szwedzkiego premiera, Olofa Palme podczas konferencji sztokholmskiej ONZ w 1972.

Ekobójstwo oznacza działania człowieka powodujące poważną szkodą ekosystemu, klimatu czy środowiska naturalnego. Przez dekady używano tego terminu w odniesieniu do zjawisk takich jak wypalanie lasów deszczowych, wycieków ropy na oceanach czy zbytniemu zanieczyszczaniu powietrza przez konglomeraty przemysłowe.

Już w latach 70. używano tego określenia w stosunku do m.in. działań wojsk amerykańskich w Wietnamie. Kluczowe dla zrozumienia pojęcia ekobójstwa jest to, że nie jest to po prostu jakiekolwiek działanie przeciwko środowisku naturalnemu.

Kluczowym dla ekobójstwa jest skala oddziaływania, wpływająca na powstanie rozległej i długotrwałej szkody dla środowiska.

Zbrodnie przeciwko środowisku

Wbrew obawom części sceptyków, zwolennicy kryminalizacji ekobójstwa nie chcą nikogo wsadzać do wiezienia za pozostawienie w lesie śmieci po pikniku, ale raczej doprowadzać do odpowiedzialności karnej w sytuacji, w której przez działania człowieka znikają całe gatunki lub ekosystemy – zarówno w czasach pokoju, jak i w czasie wojny.

W listopadzie 2023 roku Unia Europejska została pierwszą organizacją międzynarodową rozpoznająca (w formie dyrektywy) zbrodnie przeciwko środowisku naturalnemu i nakazującą karać je w reżimie prawa karnego.

W dyrektywie wprost pada sformułowanie „Te przestępstwa kwalifikowane mogą obejmować czyny porównywalne z ekobójstwem, które jest już uregulowane przez prawo niektórych państw członkowskich i jest przedmiotem dyskusji na forach międzynarodowych”.

Najnowsza wersja dyrektywy z kwietnia 2024 rozszerza listę zachowań karanych z 9 do 20.

Co istotne, należy pamiętać, że zbrodnia ekobójstwa niekoniecznie musi szkodzić bezpośrednio ludziom – tak jak niekoniecznie każda zbrodnia przeciwko ludności cywilnej będzie miała cechy ekobójstwa. Skażenie rzeki będzie ekobójstwem, ale dodanie trucizny do wody w beczkowozie już nie. Użycie gazu bojowego w rezerwacie przyrody może mieć zupełnie inną klasyfikację niż użycie tej samej substancji w mieście.

Ewa Nowak w swoim opracowaniu „Ekobójstwo: ku nowej kategorii międzynarodowego prawa karnego” zauważa: „Umyślne skażenie zasobów wody pitnej przeznaczonej dla ludności cywilnej i użycie chemicznej lub biologicznej broni masowego rażenia nadal pozostaną aktami agresji, ludobójstwa lub przestępstwami wojennymi (o ile nie naruszą w istotny sposób otoczenia naturalnego – przypis PJ).

Dla odmiany uwolnienie do środowiska organizmów genetycznie zmodyfikowanych, które spowodują wymarcie gatunku występującego naturalnie, a przy tym wysoce użytecznego dla człowieka – np. pszczoły miodnej – będzie aktem ekobójstwa”.

Trzeba zmienić statut ICC

Wiele inicjatyw międzynarodowych, takich jak m.in. organizacja „Stop Ecocide”, postuluje zmianę Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC), tak aby działalność Trybunału obejmowała też ekobójstwo, jako osobną, piątą zbrodnię (obok ludobójstwa, zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni agresji).

Obecnie, ekobójstwo nie jest tak traktowane, jednak w postępowaniach przed ICC w pewnym stopniu bierze się pod uwagę zbrodnie przeciwko środowisku jako np. część tworzenia warunków życia, prowadzących do całkowitego lub częściowego zniszczenia jakiejś grupy etnicznej, co jest jednym z działań składających się na zbrodnię ludobójstwa.

W lutym 2024 roku Karim Khan, prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego, rozpoczął konsultacje społeczne w sprawie nowej inicjatywy politycznej mającej na celu zwiększenie odpowiedzialności za przestępstwa przeciwko środowisku na mocy Statutu Rzymskiego.

Prokurator Khan wyraźnie oświadczył: „Szkody w środowisku stanowią egzystencjalne zagrożenie dla całego życia na planecie. Z tego powodu dokładam wszelkich starań, aby moje Biuro systematycznie zajmowało się przestępstwami przeciwko środowisku na wszystkich etapach swojej pracy, od wstępnych badań po ściganie. Ta najnowsza inicjatywa polityczna stanowi kolejne zobowiązanie do osiągnięcia tego niezbędnego celu”.

Prawdopodobnie za wypowiedziami Khana stoi fakt powszechnego wykorzystywania ekobójstwa w dwóch trwających, głośnych konfliktach, w których sprawie toczą się postępowania przed ICC: wojen w Ukrainie i w Palestynie.

Ukraina: zbrodnia w Nowej Kachowce

Od pierwszych dni wojny w Ukrainie, możemy zaobserwować stosowanie przez Rosjan groźby skażenia i celowego przekierowywania działań zbrojnych na obszary, w których zbyt śmiałe działania Ukraińców mogą poskutkować katastrofą ekologiczną.

Rosyjskie wojska zajęły Zaporoską Elektrownię Atomową i szereg zakładów przemysłu ciężkiego w obwodzie donbaskim, zaporoskim, charkowskim.

Innym przykładem działań wojskowych o dużym negatywnym wpływie na środowisko jest używanie przez wojska Rosji środków chemicznych – głównie gazów łzawiących i duszących. Ukraiński Sztab Generalny donosi, że do sierpnia tego roku podobnych ataków było już ponad 4 tysiące.

Najważniejszym wydarzeniem, wzbudzającym oskarżenia o stosowanie przez Rosję ekobójstwa jako narzędzia wojny na Ukrainie jest wysadzenie zapory elektrowni wodnej w Nowej Kachowce, w obchodzie chersońskim.

Działanie to miało na celu ograniczenie miejsc, w których Ukraińcy będą mogli przeprowadzić kontrofensywę. W efekcie jednak zalano ponad 600 kilometrów kwadratowych, przesiedlono dziesiątki tysięcy ludzi, przynajmniej 40 osób zginęło, a olbrzymie obszary lasów zostały zalane, powodując zagładę lokalnych ekosystemów. Zbiorniki obsługiwane przez tamę służyły też do chłodzenia reaktorów Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.

UKRAINE-RUSSIA-CONFLICT-WAR-FLOOD
Zniszczona studnia po powodzi spowodowanej wysadzeniem tamy w Nowej Kachowce we wsi Afanasjewo, w rejonie Mikołaiwa. 4 lipca 2023. Fot. Anatolii Stepanov / AFP

Co istotne, strona ukraińska oskarżyła w sierpniu i wrześniu 2024 Rosję o celowe zatrucie rzeki Sejm i rzeki Desny, która jest dopływem Dniepru. Strona rosyjska miała celowo, prawdopodobnie w odpowiedzi na ukraińską inkursję do obwodu kurskiego, odpowiedzieć zrzuceniem do tych rzek dużych ilości toksycznych odpadów przemysłowych, tuż przed granicą z Ukrainą.

W efekcie doprowadziło to do zabicia całych ekosystemów tych rzek – roślin i ryb. Zatrucie zagroziło samemu Dnieprowi, który jest źródłem wody dla ponad 60 proc. mieszkańców Ukrainy. Działanie miało charakter czysto odwetowy i pozbawione było istotnego znaczenia dla samych działań zbrojnych.

Ziemia Jałowa, czyli ekobójstwo w Palestynie

Niszczenie zasobów naturalnych w strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu w celu spowolnienia przyrostu palestyńskiej populacji jest dobrze udokumentowaną i długotrwałą praktyką okupacyjnych sił Izraela.

Stowarzyszenie dla Ochrony Przyrody w Izraelu (Society for the Protection of Nature in Israel), w raporcie z 2022 roku donosiło, że przez blisko 20 lat spadek bioróżnorodności w strefie Gazy wyniósł 40 proc. Oznacza to efektywnie zniknięcie całych gatunków w wyniku zanieczyszczenia, pojawienia się gatunków inwazyjnych czy zniszczenia habitatów gatunków natywnych.

Raport zwracał uwagę, że spadek bioróżnorodności koreluje z okresami wzmożonej aktywności wojskowej w strefie Gazy.

W marcu 2024 roku organizacja Bellingcat Forensic Architecture, a także dziennik „The Guardian”, donosiły o zauważalnym na zdjęciach satelitarnych skokowym wyniszczaniu życia roślinnego w strefie Gazy. Ustalenia te potwierdza najnowszy raport Forensic Architecture z października 2024.

83 proc. flory w Gazie zniszczone

Według ustaleń raportu do końca czerwca 2024 roku 83 proc. flory w Gazie zostało zniszczone, w tym około 70 proc. wszystkich pól i sadów oraz około połowy wszystkich szklarni.

47 proc. studni oraz 65 proc. zbiorników z wodą została uszkodzona, zanieczyszczona lub zniszczona. Co istotne – stan 29 proc. studni był niemożliwy do ustalenia, jedynie 24 proc. z nich działała w czerwcu normalnie.

Jeśli uwzględnimy, że już w 2020 roku, 97 proc. zasobów słodkowodnych w strefie Gazy było zanieczyszczonych i nie spełniało standardów wody pitnej (w dużej mierze, na skutek celowych działań rządu i wojska Izraela, takich jak niszczenie oczyszczalni ścieków czy zrzucanie odpadów do palestyńskich ujęć wody), należy uznać, że brak dostępu do wody pitnej w Gazie wyczerpuje znamiona katastrofy humanitarnej.

Biały fosfor

Raport Forensic Architecture dowodzi, że armia izraelska celowo i systematycznie niszczy zasoby rolnicze i wodne w Gazie. Wśród odnotowanych metod jest m.in. stosowanie wysoce toksycznej broni, takiej jak biały fosfor. A także wywracanie drzew oliwnych i palenie pól w miejscach pozbawionych znaczenia militarnego, karczowanie drzew i niszczenie flory podczas budowy wojskowych dróg czy fortyfikacji.

Do tego wszystkiego doszedł fakt, że prawie dwa miliony przesiedlanych z miejsca na miejsce Palestyńczyków zmuszonych było ścinać w okresie jesienno-zimowych drzewa na opał dla ogrzania się lub przygotowania posiłków (od ponad roku, do Gazy wstrzymane są dostawy paliwa, dostęp do prądu jest mocno ograniczony), a niedobory żywności i głód wymuszały na uchodźcach poszukiwanie jedzenia wśród resztek lokalnej flory i fauny, niszcząc je jeszcze bardziej.

W raporcie na temat bezpieczeństwa żywnościowego World Food Programme w grudniu 2023 poinformował, że 70 proc. przesiedlonych na południe Strefy Gazy używa ściętych drzew jako opału, kolejne 13 proc. pali głównie śmieciami. Należy założyć, że w mijającego roku wraz ze wzrostem liczby przesiedlonych, sytuacja jest jedynie gorsza.

Bezwzględne narzędzie wojny

Niektóre formy działań wojennych są zakazane nie tylko z racji swojej nieetyczności, ale też z powodu zbyt wysokiego kosztu społecznego i zabójczej efektywności.

Infrastruktura i personel medyczny znajdują się pod szczególną ochroną w okresie działań wojennych, a ataki na nie są (a przynajmniej powinny być) potępiane z wyjątkową surowością, nie dlatego, że zastrzelenie lekarza lub pielęgniarki jest w immanentny sposób gorsze niż zamordowanie jakiegokolwiek innego cywila.

O ile historycznie można próbować wywodzić taki zakaz z aksjologii humanistycznej i chrześcijańskiej, o tyle współcześnie jednym z głównych powodów zakazu jest skupienie się na konsekwencjach takiego ataku: nadmiarowej ilości zgonów przez wiele lat po zakończeniu działań wojennych. Oraz poświęcenia zasobów w celu odbudowania przedwojennego poziomu życia społeczeństwa.

Podobnej logiki można użyć do oceny działań zmierzających do daleko idących zniszczeń środowiska naturalnego. Zaburzenie ekosystemu, skażenie gleby i wody, ograniczenie zdolności wytwarzania żywności przez przeciwnika, wprowadzenie czynników chorobotwórczych do otoczenia – to efektywna metoda rażenia jego siły żywej i potencjału ekonomicznego nawet dekady po zakończeniu działań wojennych.

Oprócz powodowania śmierci czy chorób większość takich działań ma przewidywalne skutki społeczne, takie jak m.in. powstanie wewnętrznych uchodźców ekologicznych czy masowa emigracja ze zrujnowanego wojną kraju.

Jest to szczególnie ważne w wypadku przewlekłych i powracających konfliktów, w których strona atakująca ma powody, aby przypuszczać, że podejmie kolejną próbę ataku na teren przeciwnika w perspektywie kilku lub kilkunastu lat. Pozwala to osłabić jego zdolności do przygotowania do kolejnej odsłony konfliktu, obarcza go przy tym zarządzaniem zniszczonymi obszarami, które będą niezwykle kosztochłonne.

Niestety, wydaje się, że powyższa ocena pasuje zarówno do konfliktu w Ukrainie, jak i w Palestynie.

Agresja Rosji przeciw Ukrainie trwa już ponad dekadę, z powracającymi fazami zamrażania i odmrażania konfliktu, konflikt izraelsko-palestyński to już ponad 75 lat kolejnych wybuchów agresji.

Świadome ekobójstwo

Ekobójstwo, ze swoimi długoterminowymi skutkami oraz brakiem jednoznacznego uregulowania w prawie międzynarodowym, wydaje się świadomie przyjmowaną i bardzo efektywną strategią przyjmowaną przez napastników w tych konfliktach.

Jeśli spojrzymy na historyczny i dobrze udokumentowany przykład wojny w Wietnamie, to szacuje się, że wykorzystanie środków roślinobójczych, znanych jako Rainbow Herbicides, a w szczególności Agent Orange, doprowadziło do zniszczenia 20 proc. dżungli porastających południowy Wietnam i od 20 do 40 proc. lasów namorzynowych.

Te substancje chemiczne są odpowiedzialne za blisko 400 000 nadmiarowych powojennych przedwczesnych zgonów wśród Wietnamczyków. A 4,8 miliona osób, które miały bezpośredni kontakt z nimi, odczuwa, lub może odczuwać w przyszłości, powikłania.

Szacuje się, że ponad 150 000 dzieci urodzonych po wojnie miało poważne defekty, brakujące kończyny, wielokomorowość serca, rozszczep kręgosłupa czy nowotwory. Masowo dochodziło do poronień płodów, których rodzice mieli kontakt z rozpylanymi przez wojska USA chemikaliami.

Miliony mieszkańców zmuszone były do ucieczki z terenów wiejskich do miast, ponieważ zamieszkiwane przez nich obszary zostały skażone w stopniu uniemożliwiającym pracę na roli lub w ogóle – życie na miejscu.

Szacuje się, że kolejne 3 miliony w wyniku wojny opuściły Wietnam oraz sąsiedni Laos czyKambodżę.

50 lat po wojnie stężenie dioksyn (grupy, do której należy Agent Orange i inne środki chwastobójcze, zrzucane w Wietnamie), w krwi, kościach czy matczyny mleku Wietnamczyków jest dużo wyższe niż średnia w innych społeczeństwach. Dzieci urodzone dekady po zakończeniu konfliktu, ponoszą konsekwencje zdrowotne użytych w nim rozwiązań.

Biorąc pod uwagę powyższe dane, należy uznać, że konieczność surowszej penalizacji ekobójstwa i niszczenia środowiska w ramach działań wojennych jest palącą koniecznością.

W innym wypadku kolejne obszary naszej planety będą się zmieniać w jałowe, toksyczne pustynie, a gatunki lub nawet całe ekosystemy zostaną bezpowrotnie stracone.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Paweł Jędral

Analityk Fundacji Kaleckiego, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z Partnerstwem Wschodnim

Komentarze