0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała ograniczenia lekcji religii finansowanych z budżetu państwa. „Znam konkordat, proces rozmowy nad kształtem konkordatu będzie długi. Ale już dziś można powiedzieć, że dwie lekcje religii to za dużo” – mówiła Nowacka.

Według niej w planach lekcji powinna zostać jedna godzina tego przedmiotu. Prace nad takim rozwiązaniem mają ruszyć jeszcze w tym miesiącu. Dlatego ministra edukacji poinformowała, że w pierwszych dniach urzędowania spotka się nie tylko ze związkowcami, organizacjami społecznymi, czy uczniami, ale także przedstawicielami Episkopatu.

Episkopat szuka sojuszników poza MEN

Do jej słów odniósł się już sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Artur Miziński. W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej podkreślał, że deklaracja Barbary Nowackiej to „kwestia osobistego przekonania pani minister”. „To jest dopiero pierwszy głos z jej strony płynący, który nie był, na ile mi wiadomo, dyskutowany nawet w kręgach nowego rządu, a tym bardziej w relacji do Kościoła, więc nie wiadomo, czy jej głos będzie powszechnie przyjęty” – mówił bp Miziński.

Sugerował, że Kościół będzie szukał sojuszników poza gabinetem ministry edukacji. „Tutaj pierwszym organem, który jest do rozmów powołany, jest komisja wspólna przedstawicieli rządu i episkopatu” – mówił przedstawiciel KEP.

Dodał, że Kościół jest otwarty na propozycje i dialog, ale jego zdaniem „pragnieniem większości rodziców, katolików, większości społeczeństwa jest to, aby religia w szkole była”. Dlatego decyzja w tej sprawie „nie powinna być podejmowana, bo jednej czy drugiej osobie się to nie podoba”.

Masowy odpływ uczniów z lekcji religii

15 grudnia podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Krakowie do reakcji KEP odniosła się ministra edukacji. „Rozumiem, że się przyglądają. Ja też się przyglądam” – mówiła Nowacka. „Jeśli przedstawiciele Episkopatu będą się chcieli spotkać, to spotkamy się z nimi z przyjemnością w ministerstwie” – dodała.

Przeczytaj także:

Ruch ministry Nowackiej nie jest radykalny. Obcięcie liczby godzin religii finansowanych z budżetu państwa to nie to samo, co wyprowadzenie przedmiotu do salek katechetycznych. Szczególnie, że ministra zapewniała, że gdyby rodzice chcieli utrzymać dwie godziny lekcji religii w danej szkole, to za ich organizację – a więc i finansowanie – odpowiadałyby samorządy. Ale w ostatnich latach wiele z nich podnosiło, że nie chce dłużej płacić za nauczanie religii, bo koszty są stałe, a uczniów chętnych do uczestniczenia w lekcjach brakuje. I to dramatycznie. W Szczecinie w roku szkolnym 2023/2024 na lekcje religii zapisała się mniej niż połowa uczniów. Statystyki ratują szkoły podstawowe, szczególnie pierwsze roczniki. W szkołach ponadpodstawowych w lekcjach religii uczestniczy zaledwie 16,5 proc. wszystkich uczniów – 2,5 tys. z 16 tys.

Zmianę pokoleniową złapały też badania CBOS. Przed 12 laty w grupie 17-19 lat aż 93 proc. badanych uczęszczało na lekcje religii. W 2018 roku ten odsetek spadł do 70 proc., a w 2022 — do 54 proc.

Dwie wykładnie

W grudniu 2022 roku Rady Miasta Częstochowy skierowała apel do premiera Mateusza Morawieckiego i ministra edukacji Przemysława Czarnka o podjęcie inicjatywy zlikwidowania finansowania lekcji religii z budżetu miasta.

„Rokrocznie coraz więcej uczniów rezygnuje z uczestnictwa w lekcjach religii, pomimo tego koszty organizacji zajęć nie maleją. Wobec bardzo ciężkiej sytuacji gospodarczej, przed którą zostały postawione samorządy, w tym Częstochowa, oraz dynamicznie rosnących kosztów obsługi systemu edukacji, zwracamy się z prośbą o likwidację finansowania lekcji religii z budżetu miasta Częstochowy. Zaprzestanie finansowania lekcji religii z budżetu miasta nie jest projektem wymierzonym przeciwko żadnej religii ani przeciwko żadnemu kościołowi. Nasz apel dotyczy likwidacji finansowania zajęć wszystkich wyznań” – precyzowano w stanowisku.

Głos w sprawie zabrał wówczas Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek, stwierdzając, że władze mają konstytucyjny obowiązek finansowania zajęć z budżetu państwa.

„Finansowanie religii ze środków publicznych ma umocowanie w art. 53 ust. 4 Konstytucji RP. W doktrynie prawa wskazuje się, że ustrojodawca, określając po stronie rodziców i uczniów prawo podmiotowe do edukacji religijnej w szkole publicznej, nałożył na władze publiczne obowiązek organizowania lekcji religii, a zatem i ponoszenia ich kosztów. Finansowanie edukacji religijnej w szkole publicznej nie należy zatem do zakresu swobody ustawodawcy zwykłego, ale jest konstytucyjnym obowiązkiem władz publicznych” – stwierdził w piśmie RPO.

Ale z tą wykładnią nie zgadzają się wszyscy eksperci.

Dr hab. Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Dominiką Sitnicką mówił: „Artykuł 53 ust. 4 wyraża tylko tyle, że religia może być nauczana w szkole. Nie ma żadnych norm konstytucyjnych, które nakazywałyby finansowanie takich lekcji ze środków publicznych”. Interpretację RPO uznał za „prokościelną, wręcz klerykalną”. "Przepis jest jasny – religia »może być przedmiotem nauczania w szkole«, a nie »ma być przedmiotem nauczania w szkole«. Przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób” – tłumaczył ekspert.

Inaczej jest jednak w przypadku zapisów konkordatu.

„Konkordat w art. 12 stanowi, że publiczne szkoły podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć. Pojęcie organizowania pojmowane kompleksowo zakłada również finansowanie lekcji religii ze środków publicznych, czyli odpowiednio przez organy państwowe lub samorządowe. W tym zakresie proponowana zmiana jawi się jako sprzeczna z traktatem ze Stolicą Apostolską” – tak dr hab. Paweł Borecki oceniał w 2019 roku propozycje Inicjatywy Polskiej oraz Nowoczesnej, które zakładały wycofanie finansowania publicznego dla tych lekcji.

Miejsce religii? Nie w szkołach

Natomiast jeśli chodzi o poparcie społeczne, to biskup Miziński nie ma racji mówiąc, że większość społeczeństwa chciałaby utrzymania lekcji religii w szkołach. W sondażu Ipsos dla OKO.press w listopadzie 2022 roku aż 61 proc. Polek i Polaków stwierdziło, że powinny mieć miejsce w parafii, 29 proc. że w szkole. 6 proc. badanych wybrało odpowiedź „nigdzie”.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze