Obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19. Ruchy antyszczepionkowe mówią o przymusie, o segregacji. Padają analogie do nazizmu, nawet Holokaustu. Druga strona nie jest dłużna: foliarze, szury, egoiści, mordercy.
Tak w Polsce. Tymczasem są już kraje, które wprowadzają obowiązek szczepień pod karą grzywny lub zwolnienia z pracy — w Austrii ten obowiązek ma dotyczyć wszystkich powyżej 12. roku życia, w Grecji — seniorów. Z armii USA zwolniono właśnie żołnierzy, którzy zaszczepić się nie chcieli. W polskim parlamencie obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19 popiera jedynie Lewica — klub 6 grudnia złożył projekt ustawy.
Czy możemy w epidemii nałożyć obowiązek szczepienia się? A jak oceniać, jeśli przeciwnik szczepień i noszenia maseczek kogoś zakazi? Czy jego błędna ocena sytuacji oznacza, że jest winny? O to wszystko pytamy etyczkę, adiunkta w Zakładzie Filozofii i Bioetyki Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum, dr. Weronikę Chańską.
Miłada Jędrysik, OKO.press: Od dawna mamy obowiązkowe szczepienia dzieci i nikogo to nie dziwi – oprócz ruchów antyszczepionkowych. Mamy nawet ustawę o zapobieganiu chorobom zakaźnym, która zezwala na przymus w wypadku ciężkiej, bardzo zakaźnej choroby.
Dr Weronika Chańska: Przymus izolacji, hospitalizacji, podawania leków…
Tymczasem powszechne szczepienia przeciw COVID-19 budzą w Polsce duży sprzeciw. Jeśli tylko ktoś wspomni o obowiązku, albo pozbawieniu niezaszczepionych prawa do przebywania w przestrzeni publicznej, gdzie może dojść do zakażenia, mówi się o zamachu na nasze wolności, o totalitarnych zapędach. A co o tym myśli etyczka? Na ile państwo może ubezwłasnowolnić nas w sytuacji, jeśli chodzi o zdrowie innych?
Przez bardzo długi czas przekonanie, że w imię ochrony zdrowia publicznego nie tylko możemy, ale nawet powinniśmy stosować pewne ograniczenia wolności osobistych, było dla nas oczywiste i właściwie nie podlegało dyskusji. Ten sposób rozumowania jest tak stary, jak dyskusja o epidemiach. Opiera się na ważeniu dwóch dóbr – z jednej strony wolności jednostki, z drugiej – dobra ogółu.
Jednak od pewnego czasu coraz więcej osób zaczyna kwestionować zasadność tego rachunku. Osoby te wyrażają wątpliwość, czy jakiekolwiek dobro ogółu – włączając w to zdrowie i życie innych ludzi – jest wystarczającą racją, by zmusić wszystkich do szczepienia się.
Problem chyba w tym, że nam się wydaje, że to ze strony tych osób niewielki gest na rzecz zdrowia publicznego, ale im się może wydawać, że to zamach na wolność, ale też poważne zagrożenie dla zdrowia i życia.
Jeśli, jak czyniliśmy do tej pory, przyjmiemy za zasadne ważenie niedogodności dla jednostki wynikających z faktu poddania się szczepieniu oraz korzyści dla ogółu społeczeństwa z tego płynących, to rachunek taki w dużej mierze opiera się na danych empirycznych.
Musimy wziąć pod uwagę niedogodność i ryzyko osoby poddawanej szczepieniu i przeciwstawić je dobru populacji, jaką w tym przypadku jest zmniejszenie liczby zakażeń, hospitalizacji i śmierci.
W przypadku szczepionek przeciwko SARS-CoV-2 na bieżąco prowadzony jest monitoring ewentualnych działań niepożądanych. Z danych, jakimi dysponujemy, wynika, że powikłań tych jest niewiele i nie są one szczególnie dokuczliwe. Odnotowano tylko bardzo niewielką liczbę poważniejszych powikłań, jakimi są zdarzenia zakrzepowe i małopłytkowość po zaszczepieniu szczepionkami AstraZeneca i Johnson & Johnson’s Janssen i mniej niebezpieczne zapalenia mięśnia sercowego po preparatach mRNA.
Jednocześnie szczepionka istotnie redukuje ryzyko hospitalizacji i śmierci. Dane te jasno wskazują, że korzyść ze szczepień znacząco przewyższa ich działania niepożądane.
Na nasze spory wokół szczepień można jednak spojrzeć z innej perspektywy. I to jest, w moim przekonaniu, najciekawszy wątek tej dyskusji. Można spierać się o to, co rządy państw powinny zrobić z osobami, które nie chcą się zaszczepić. Lub ujmując sprawę bardziej abstrakcyjnie: jakimi narzędziami dysponuje państwo, aby skłonić swoich obywateli do dokonywania racjonalnych wyborów.
W dyskusji dotyczącej obowiązku szczepień możemy odwołać się powszechnie podzielanego standardu, jakim są prawa człowieka. Każde z tych praw, z wyjątkiem prawa do wolności od tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania, może zostać ograniczone w imię realizacji takich wartości jak: bezpieczeństwo publiczne, ochrona porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochrona praw i wolności innych osób. Ograniczenie takie można jednak wprowadzić tylko wtedy, gdy jest ono niezbędne dla realizacji wspomnianych wartości.
To jest ważny warunek.
Ważna jest także zasada proporcjonalności, którą powinniśmy się kierować. Mówi ona, że wolno ograniczyć prawa jednostki tylko w takim stopniu, który jest konieczny i jednocześnie wystarczający. Innymi słowy: kiedy decydujemy się na ograniczenia praw jednostki, to musimy poszukiwać takich rozwiązań, które będą skuteczne i jednocześnie jak najmniej uciążliwe.
Najpierw przekonywać, potem ograniczać
I tutaj otwiera się pole do dyskusji: co można i powinno się zrobić wcześniej, zanim sięgnie się po ostateczne narzędzie, jakim jest wprowadzenie obowiązku szczepień. Uważam, że mamy szereg innych instrumentów, po które należy sięgnąć, zanim podejmie się decyzję o wprowadzeniu przymusu.
Przymus jest ostatecznością. Lepiej byłoby przekonać ludzi do szczepień.
Jak by pani przekonywała?
Zaczynając od apelowania do racjonalności, zaufania do nauki, do dobrej woli, solidarności, troski o innych. Dla wielu ludzi te argumenty okażą się wystarczające. Niestety nie dla wszystkich. W drugim kroku możemy więc stosować różne rodzaje zachęt: rozdawać nagrody lub różnego rodzaju bonusy jako wyraz podziękowania za osobisty wkład na rzecz zdrowia wspólnoty.
Możemy też dawać pieniądze. Niektóre państwa to robią.
Możemy też postąpić nieco inaczej. Zamiast nagród dla osób, które przyczyniają się do wspólnego dobra, możemy wprowadzać pewne niedogodności dla tych, którzy nie chcą się temu dobru przysłużyć. Ta strategia postępowania daje się dobrze uzasadnić. Jeżeli ktoś nie chce działać na rzecz dobra wspólnoty, to wspólnota także nie ma obowiązku udostępniać mu wszystkich dóbr.
Przekładając to na sytuację epidemii: jeśli ktoś odmawia zaszczepienia się, dzięki któremu możliwe byłoby ograniczenie liczby chorób i zgonów w danym kraju lub wcześniejsze stłumienie epidemii, to nie ma również prawa domagać się równego z innymi dostępu do dóbr publicznych. Można ograniczyć mu możliwość korzystania z transportu publicznego, lokali gastronomicznych, instytucji kultury.
Austriacy przez chwilę zastanawiali się nad jeszcze innym rozwiązaniem: rozważano tam scenariusz, w którym nie wprowadza się obowiązku szczepień, ale w jego miejsce ustanawia się zasadę, że każda osoba niezaszczepiona, jeśli zachoruje na Covid-19, będzie musiała z własnej kieszeni pokryć koszt leczenia.
Takie rozwiązanie wprowadzono już w Singapurze.
To dobra strategia oddziaływania społecznego, bo zmusza ludzi do myślenia o konsekwencjach podejmowanych przez nich decyzji. Uzmysławiamy ludziom, że benefity, z których do tej pory korzystali i które przestali dostrzegać, nie są dane bezwarunkowo. W takiej sytuacji wiele osób inaczej zacznie ważyć swoje korzyści i swoje ryzyko, i podejmie decyzję, że jednak się zaszczepi. Nie dlatego, że fundamentalnie zmieni zdanie dotyczące szczepień, ale dlatego, że zostanie zmuszonych do bardziej realistycznej oceny ryzyka zakażenia się i uświadomi sobie negatywne skutki zachorowania, w tym dotkliwe skutki finansowe.
To rozwiązanie nie jest idealne i można by zgłosić do niego pewne zastrzeżenia natury etycznej, jednak uważam, że warto wprowadzić je do debaty publicznej jako rodzaj eksperymentu myślowego. Coś na kształt „sprawdzam” znanego z niektórych gier hazardowych. Jest to „sprawdzam” skierowane do osób, które nie chcą się zaszczepić – za jego pomocą zmuszamy taką osobę do zastanowienia się, jak bardzo przekonana jest o słuszności swoich opinii na temat szczepień. Testujemy, czy w zmienionych okolicznościach, w których uzmysławiamy jej ryzyko finansowe jej decyzji, dalej gotowa jest trzymać się swoich przekonań.
Wolność ponad wszystko, ale tylko w izolacji
Jak pokazują te przykłady, możemy (i powinniśmy) prowadzić dyskusję na temat obowiązku kontrybucji na rzecz wspólnego dobra i ewentualnych kar dla tych, którzy się od tego obowiązku uchylają. Jednak z jakichś powodów – których nie rozumiem – dyskusja taka nie ma miejsca.
Zastąpiło ją wyrażane przez część społeczeństwa żądanie poszanowania absolutnej wolności jednostki. Absolutnej, czyli niepodlegającej żadnym ograniczeniom bez względu na okoliczności i potrzeby innych członków społeczeństwa.
Odnoszę wrażenie, że to jest właśnie główny argument przeciwników nakładania ograniczeń i obowiązków w czasie epidemii. Inne argumenty, które podają, nie mają w gruncie rzeczy istotnego znaczenia – stanowią rodzaj „zasłony dymnej”, która ma wywołać wrażenie, że argumentów przeciwko obowiązkowym szczepieniom jej więcej. Tak naprawdę jest tylko ten jeden.
I co etyczka powie na argument o absolutnej wolności?
Powie, że ten argument jest nieuczciwy. Można domagać się absolutnej wolności w sytuacji, gdy ta wolność nie narusza praw i interesów innych osób. Gdyby osoby sprzeciwiające się szczepieniom zadeklarowały, że będą żyć wyłącznie we wspólnocie ludzi podzielających ich poglądy i że zdecydują się na całkowitą izolację od reszty społeczeństwa, moglibyśmy uznać ten argument.
Jednak przeciwnicy szczepień chcą żyć wśród innych członków społeczeństwa, dla których ich odmowa zaszczepienia się stanowi realne zagrożenie zdrowotne. W tej sytuacji zagrożona reszta społeczeństwa ma prawo się bronić i domagać się powszechnych szczepień lub usuwania ze wspólnoty osób, które się od nich uchylają.
Amerykańska senatorka Elizabeth Warren tłumaczyła wyborcom, że jeżdżą po drogach, które zbudowało państwo, korzystają ze zbudowanej dzięki podatkom infrastruktury, z kanalizacji. To wszystko jest wspólne, nie można postrzegać siebie jako wolny elektron.
Pani senator mówi w gruncie rzeczy, że osoby, które odmawiają szczepień, to ci, którzy „jeżdżą na gapę” – korzystają z publicznych dóbr (takich jak ochrona zdrowia), ale nie chcą się dorzucić do ich zasilenia.
Ja ujmę to jeszcze mocniej:
osoby, które nie chcą się szczepić lub które ignorują zalecenia sanitarne (nie zachowują wymaganego dystansu, nie noszą maseczki) nie tylko wykorzystują ofiarność innych. Oni tych innych wystawiają na realne ryzyko ciężkiej choroby.
Mają za nic osoby stare i chore, dla których Covid-19 niesie ze sobą realne zagrożenie życia. Nie solidaryzują się z nimi i się o nich nie troszczą. Taka postawa mnie nieustannie zadziwia i głęboko smuci. Czuję się wobec tego zjawiska trochę bezradna.
Choroby zakaźne to nie baśń z przeszłości
Jak to się stało, że myśmy wylądowali tu, gdzieśmy wylądowali, jeśli chodzi o poczucie wspólnoty?
Wydaje mi się, że jednym z powodów, dla których ludzie nie doceniają dobrodziejstwa szczepień, jest, paradoksalnie, sukces szczepionek. Dzięki nim wyeliminowaliśmy wiele chorób lub istotnie ograniczyliśmy częstość ich występowania. To były i nadal są straszne choroby, powodujące śmierć i kalectwo. Dzięki powszechnym szczepieniom występują rzadko, mało osób miało okazję widzieć lub znać osoby chore. To daje takie bardzo złudne poczucie bezpieczeństwa. Ludziom się wydaje, że choroby zakaźne to jakaś baśń z przeszłości, że dziś już one nie występują. A to nieprawda.
Albo można je przechorować w domu, z amantadyną i witaminą D.
Kiedy się rozmawia z osobami z pokolenia moich rodziców, to każda z nich zna kogoś, kto do końca życia borykał się z niepełnosprawnością po chorobie Heinego-Medina. Rodzice, którzy stracili dziecko z powodu choroby zakaźnej, także zupełnie inaczej patrzą na szczepienia. Sama wysłuchałam historii wielu osób, które podjęły decyzję o zaszczepieniu się, kiedy ktoś z rodziny bardzo ciężko zachorował na Covid-19.
Dopiero gdy choroba puka do naszych drzwi, pada na nas blady strach, bo widzimy, że nie skończy się na trzech dniach w łóżku. Skonfrontowani z realnym zagrożeniem, zaczynamy zupełnie inaczej myśleć.
Fenomen ten można zapewne wyjaśnić tzw. heurystyką dostępności. Psychologowie społeczni zauważyli, że ludzie szacują ryzyko wystąpienia pewnych zdarzeń nie na mocy ich obiektywnego prawdopodobieństwa, ale na podstawie swoich doświadczeń. Jeżeli miałam z czymś osobiście do czynienia, to prawdopodobieństwo wystąpienia tego zdarzenia ocenię znacznie wyżej niż zdarzenia, które nie było moim udziałem. Bez względu na to, że to drugie jest obiektywnie częstsze.
W czasie swojej tegorocznej podróży rowerowej po Warmii spotkałam mężczyznę, który opowiedział mi następującą historię: pracował w zakładzie zatrudniającym kilkaset osób. W pierwszym okresie pandemii panowała tam wolna amerykanka, nikt się nie testował, osoby, które miały być na kwarantannie, nadal przychodziły do pracy. Efekt był taki, że w krótkim czasie zachorowała większość pracowników. Wśród nich mój rozmówca. Co prawda nie trafił do szpitala, ale bardzo ciężko chorował przez kilka tygodni.
Po powrocie do zdrowia nie chciał wrócić do swojego zakładu pracy. Zwolnił się i rozpoczął własną działalność gospodarczą. Powiedział mi, że zupełnie stracił zaufanie do ludzi, z którymi pracował.
Być może wiele osób wyciągnie podobne wnioski. Zadecyduje, z kim chce w dalszym ciągu utrzymywać kontakty, a z kim nie. Wybierze tych, którzy byli odpowiedzialni, a odrzuci takich, którzy kierując się swoimi poglądami i wartościami wyrządzili innym krzywdę. Może w przyszłości będziemy mądrzejsi.
Kiedy „winę” ponosi wirus, a kiedy człowiek
A czy można mówić o osobistej odpowiedzialności osoby, która kogoś zaraziła, bo nie wierzyła w pandemię? W jakim stopniu możemy ją winić? Przecież komunikacja rządowa o zagrożeniach nie jest jasna i prosta, naukowa również nie, w dodatku ciągle się zmienia. Trudno to wszystko ogarnąć.
Żadne ze środków, które obecnie stosujemy, czy to będą środki ochrony osobistej czy szczepienia, nie są w stu procentach skuteczne. One jedynie minimalizują ryzyko zakażenia. Może się więc zdarzyć, że ktoś przestrzegał wszystkich zaleceń sanitarnych, nie miał świadomości, że jest zakażony, a mimo to zaraził inną osobę. W tym przypadku możemy powiedzieć, że osoba ta była przyczyną zachorowania innego człowieka. Nie powiemy jednak, że jest temu winna. „Winę” ponosi wirus. Jego nieświadomy nosiciel zrobił wszystko co mógł, by uchronić innych.
Winę i odpowiedzialność moralną możemy przypisać jedynie wówczas, gdy ktoś, kogo oceniamy, miał możliwość postąpić inaczej i zapobiec nieszczęściu.
A co z osobą, która wchodzi wszędzie bez maseczki, nie zachowuje dystansu do innych?
Nawet jeśli taka osoba nie chciała rozmyślnie kogoś zakazić, a jedynie przez lekkomyślność narażała innych na ryzyko zachorowania, jest moralnie odpowiedzialna za skutki swoich działań.
Rodzice leczący dzieci w sposób, którym im się wydaje najlepszy, a w rzeczywistości im szkodzi, ponoszą za to odpowiedzialność prawną, bo realnie robią krzywdę temu dziecku. To rozumiem. Ale jednocześnie, jeśli ktoś szczerze wierzy, że szczepienia i maseczki nic nie dają, i nie ma intencji skrzywdzenia innych, to trochę trudniej mi przykładać do niego taką samą miarę.
Zacznijmy od rozróżnienia na decyzje podejmowane przez dorosłych dla siebie samych oraz dla własnych dzieci. Każda osoba dorosła ma prawo odmówić leczenia. I jeśli jej decyzja nie szkodzi nikomu innemu, musi zostać uszanowana. Inaczej jest w przypadku dzieci. Kiedy rodzic podejmuje w imieniu swojego dziecka decyzję, która szkodzi jego zdrowiu, sytuacja jest zupełnie inna. Mamy pełne prawo chronić to dziecko do czasu aż osiągnie odpowiedni wiek, aby mogło samo o sobie zdecydować.
Gdy autorytetem jest dr Zięba
Wracając jednak do pani przykładu: teraz właściwie każdy z nas ma łatwy dostęp do internetu, może usiąść przed komputerem i znaleźć naukowo poprawne informacje na temat tego, w jaki sposób rozprzestrzenia się wirus. Stosowne wyjaśnienia i instrukcje znajdują się także w wielu miejscach publicznych, takich jak urzędy. To nie jest kwestia utrudnionego dostępu do wiedzy – proszę zwrócić uwagę, że osoby starsze, które rzadziej korzystają z internetu i które z tego powodu mogłyby się czuć gorzej poinformowane, nie wyrażają sprzeciwu wobec pandemicznych obostrzeń.
W odróżnieniu od ludzi młodszych, dla których covid jest niewielkim zagrożeniem. Jak pokazują sondaże, w najmniejszym stopniu chcą się zaszczepić, najmniej boją się wirusa.
Osoby, które twierdzą, że stosowanie środków ochrony osobistej oraz szczepienia nic nie dają po prostu mijają się z prawdą. Ten, kto nie chce przyjąć do wiadomości pewnych faktów i ma bardzo silnie rozwinięte mechanizmy obronne, stale będzie mówił: przecież nie mam stuprocentowej pewności, albo: nie mam stuprocentowej gwarancji, że jak się zaszczepię, będę nosić maseczkę, to na pewno nie zachoruję. Takiej osobie możemy powiedzieć: tak, nie ma stuprocentowej gwarancji, ale są niezbite dowody na to, że tam, gdzie jest więcej osób niezaszczepionych, jest również więcej przypadków zakażeń. I mają również znacznie cięższy przebieg.
Pandemia pokazała, że istnieją pewne granice naszych możliwości w zakresie edukacji społecznej. Szczególnie wówczas, gdy obywatelom, do których kierujemy nasze przekazy, brak dobrej woli.
Współczesna medycyna bardzo szybko się rozwija i jest sprawą zupełnie naturalną, że wiele osób nie rozumie jej najnowszych zdobyczy. Taki brak zrozumienia może budzić nieufność.
Dlatego eksperci podejmują wiele wysiłków, aby wytłumaczyć obywatelom, jak działają szczepionki, w jaki sposób je wyprodukowano, co wiemy na temat ich korzyści oraz że na bieżąco monitorujemy ich bezpieczeństwo. Podają nam racje, dla których każda racjonalnie myśląca osoba powinna się zaszczepić. Możemy sprawdzić dane, na jakich opierają swoje twierdzenia. Jednak dla większości obywateli dane te są zbyt skomplikowane lub trudno dostępne. I w tym przypadku muszą zaufać naukowemu autorytetowi.
Problem jest taki, że dla wielu ludzi autorytetem jest doktor Zięba, a nie badacz z habilitacją z wirusologii.
Ja mówię o autorytetach w dziedzinie nauki. Jeśli doktor Zięba jest dla kogokolwiek autorytetem, to z pewnością innego rodzaju niż naukowy. Wygłaszane przez niego twierdzenia nie spełniają kryteriów naukowości. Państwo w swej polityce zdrowotnej musi kierować się autorytetem nauki, a nie hołdować sympatiom politycznym lub światopoglądowym. Jeszcze raz powtórzę:
każdemu dorosłemu człowiekowi wolno zrezygnować z korzystania z usług lekarzy i w ich miejsce wybrać uzdrowicieli. Jednak tylko tak długo, jak długo konsekwencje tego wyboru nie stwarzają zagrożenia dla innych obywateli.
Zadaniem państwa jest dbanie o wszystkich obywateli. W sposób skuteczny, to jest zgodny z ustaleniami nauki. Państwo, które w imię doraźnych interesów politycznych lub osobistych sympatii rządzących ignoruje naukę i opinie ekspertów, szkodzi swoim obywatelom. I ci obywatele mają pełne prawo rozliczyć to państwo ze wszystkich przypadków ciężkiej choroby lub śmierci z powodu Covid-19, których można było uniknąć.
Można poświęcić wolność dla bezpieczeństwa, tylko po co komu takie życie?
Pewnie na czerwonym dodajesz gazu a dzieciom nie zapinasz pasów.
"Jednocześnie szczepionka istotnie redukuje ryzyko hospitalizacji i śmierci." – ale nie transmisyjności… to jakie są podstawy żeby oddawać swobody obywateli i żeby rząd (który tak wszyscy krytykują) miał prawo decydować jakim procedurom medycznym będziemy podlegali? Raz oddanej wolności nie odzyskamy bez rozlewu krwi – nigdy tak nie było i nie będzie.
Obawiam się, że właśnie w sposób który opisujesz możemy zakończyć tzw. stan epidemii, której już zgodnie z definicją legalną nie ma (art. 2 ustawy zakaźnej). Jednak ludzie nie jednoczą się, a muszą to zrobić, aby odzyskać resztę wolności, którą zabrano w lutym 2020 roku.
Niestety… do tego ludzie muszą się zjednoczyć i muszą zrozumieć, że jedynym ich wrogiem jest szczeroko rozumiany rząd (w tym sejm) z Morawieckim i Kaczyńskim na czele. LGBT, ateiści, żydzi czy cykliści nie są ich wrogami. Wróg jest jeden i jest wskazany wyżej. Reszta podziału ma zapobiec zjednoczeniu i temu, by rząd zaczął się bać obywateli (czyli by nastąpiła prawziwa wolność).
(…)Każde z tych praw, z wyjątkiem prawa do wolności od tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania, może zostać ograniczone w imię realizacji takich wartości jak: bezpieczeństwo publiczne, ochrona porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochrona praw i wolności innych osób.(…)
Zastanówmy się:
Wysłanie na front to nie tortury, a wrogie środowiska da się internować w sposób humanitarny… To po co do jasnej cholery wpisywano do Konstytucji rozdział (…)Stany nadzwyczajne(…)?
Ludzie czy jesteście chorzy psychicznie już? To teraz etyczka, a może politolog, historyk czy socjolog ewentualnie ekonometra Niedzielski ma decydować o szczepieniach?
Czy mam przypomnieć kiedy dopiero zakończą się badania kliniczne nad tymi ad hoc zrobionymi preparatami, dla niepoznaki nazywanymi szczepionką (bodefinicji słownikowej szczepionki nie spełnia).
EMA pisało wyraźnie na swej stronie www – do kiedy maja trwać badania oraz wyraziło przy tym watpliwość co do działania i ewentualnej skuteczności tych preparatów – nacisk polityczny (z wycieku ich emaili) spowodował warunkowe dopuszczenie.
Przypomnę, że Ursula von der Layen ma męża w branży farmaceutycznej.
Przypomnę, że tam gdzie jest polityk, zawsze jest problem, zawsze jest ryzyko oszustwa – chyba każdy wie, że polityk to ostatni członek społeczeństwa, które można zaufać (a ich jest dużo w tematach szczepień, pytanie dlaczego?) Zresztą PAN w swoim opracowaniu też wyraża niepewność (opracowanie o covid z końca 2020)
Były też petycje (petycje.online) lekarzy którzy wyrażali zaniepokojenie tymi szczepieniami..byli tam też naukowcy podpisani
Zatem, skąd taki nacisk na szczepionki polityków? Czyżby podobna religia wbrew faktom jak w przypadku globalnego ocieplenia, na które człowiek nie ma większego wpływu ale to nie przeszkadza biurokratom wprowadzać Zielony Ład co czyni zamęt, perturbacje w gospodarce, problemy energetyczne, zadłużenie i uzależnienie przy tym od banków (przypadek?) i wzrost cen – polecam w tym kontekście podcast Warsaw Enterprice Institute pt. "Drogi klimat"
Zaangażowanie wątpliwej reputacji i moralności polityków nikogo nie zastanawia?
Polecam też przeczytać książkę Turaliński Kazimierz: "Objawy mafii II – Zbrodnie prawicy"
– jest na docer.pl, to darmowa publikacja autora
1) W sytuacji, kiedy tzw. szczepienia (bo ze szczepieniem prawdziwym dającym odporność stadną nie mamy do czynienia) – nie wolno nikogo zmuszać do przyjmowania tych eksperymentalnych elixirów (patrz badanie C4591001 wymienione w EPAR Pfizera). Jest to wciąż eksperyment, a eksperymenty bez zgody są bezwzględnie zakazane.
2) badania
– https://tinyurl.com/lancet648,
– https://tinyurl.com/medrxiv212,
– https://tinyurl.com/eseseren
wskazują na nieskuteczność tych preparatów. Osoby po 7 miesiącach od tzw. szczepienia chorowały, a najnowsze badanie wskazuje, że po 3 miesiącach VE wynosi MINUS 75% dla Pfizera i MINUS 55% dla Moderny.
Wyjątek z art 31 ust. 3 nie może co do zasady naruszać istoty praw.
3) Oprócz prawa do zdrowia, mamy też prawo do decydowania o WŁASNYM ŻYCIU, GODNOŚCI WŁASNEHO ŻYCIA i decydowania też czy wolimy wolność czy życie. Osoby które się nie szczepią preferują (podobnie jak prezydent Brazyliii – warto się zapoznać z tym tematem) – wolność za cenę możliwego ryzyka dla własnego zdrowia. Preparaty nie zatrzymują transmisji – toteż nie ma umocowania w Konstytucji ograniczanie prawa do wolności ani prawa do prywatności.
4) Dane uzyskane wprost ze szpitali pokazują, że oficjalne dane są zafałszowywane. Dane udzielone w odpowiedziach na zapytanie publiczne są wiarygodniejsze. Pamiętacie 1% z kłamliwych bilboardów o tym ile umiera szczepionych? Mimo, że mniej osób zaszczepionych trafia do szpitala, rachunek odwraca się na OIOM – co z tego, że nawet 2x mniej osób trafia na hospitalizację, gdy szanse przeżycia tej hospitaqliacji mają CZTERY RAZY MNIEJSZĄ.
https://tinyurl.com/siemianowice
+ pieczątka tego kto odpowiadał, a nie jak pisma z ministerstwa – z nieistniejącym podpisem elektronicznym wysłanym Wam w kopercie.
https://tinyurl.com/siemianowic2
Na koniec kilka cytatów:
"Absolute power corrupts absolutely" – Lord Acton
"Gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego." – Benjamin Franklin
"When government fears the people, there is liberty. When the people fear the government there is tyranny" – Thomas Jefferson.
.
Celem agendy 2028 jest pozbawienie obywateli najpóźniej do sierpnia 2027 wszystkich praw i budowa europejskiego odpowiednika chińskiego i indyjskiego systemu władzy i kontroli absolutnej Aadhaar. Certyfikaty zastąpią wtedy dowody osobiste i nie będzie się już zbierać od ludzi tylko odcisków palców (pięknie szybko weszło w Polsce, nie?), ale także ludzkiego DNA, skanu tęczówki oka, a bez instrumentów elektronicznych, które Was niustannie śledzą – nie kupisz nawet chleba, a przestępstwem się stanie zrobienie czegokolwiek na co nie pozwolił rząd, a nie jak do tej pory – zrobienie tego co zabronił.
.
Mamy dość kłamstwa. Polacy (obywatele) zasługują na prawdę.
https://wolne-forum-transowe.pl/art-szczepienia-covid-najwiekszy-wal-stulecia
#StopTyranii #StopTotalitaryzmowi #StopSegregacjiSanitarnej
Świetny trolling, szanuję.
Świetny brak komentarza, bez odbioru.
Zapomnieliście jak PIS wykorzystywał zamieszanie tzw. pandemii do przepychania przepisów np. aborcja, wykreślenie możliwości odmowy przyjęcia mandatu, przepisy covidowe wprowadzane wbrew ustawom i samej Konstytucji bo nie wprowadzali jednego ze stanów nadzwyczajnych, żeby tylko mogli wybory prezydenckie zorganizować, Lex Tvn, w którym zrobili bohatera z długopisa Dudy, który ją zawetował, , modyfikacja przepisów o funduszu sprawiedliwości Ziobro – omijanie przepisów i procedur sejmowych (jak wykorzystywanie drogi poselskiej do uchwalania prawa, nawet karnego sobie wyobraźcie) oraz instrumentalizacja prawa dla wąłsnych celów to znak rozpoznawczy PIS i Solidarnej Polski Ziobro
Czy tacy ludzie maja decydować o szczepienaich dla was jakimś tam preparatem?
Czy nie lepiej dbać o własna odporność jak Bóg przykazał?
Europa zawsze była burzliwym kontynentem – teraz to pokazują na zachodzie.. historia sie nie kończy, gdzie jest zachód ze swoją demokracją, wolnością, liberalizmem? No właśnie..
Zachód to nie wzór do naśladowania – ale nie zmienia to faktu, że należy się zastanowić co politycy próbują zrobić, co przykryć? Prawdy Wam nie powiedzą, prawdę znają ich baby i dzieciaki, ewentualnie znajomi – i oni się przygotują na zmiany społeczno-gospodarcze, Wy obywatele jesteście zdani na Siebie, jak zwykle zresztą, historia trwa nadal!!!!
Zatem czy naprawdę uważacie, że tacy ludzie jak politycy powinni móc decydowac o tym jak wy żyjecie i co robicie ze zdrowiem?
(…)demokracją, wolnością, liberalizmem?(…)
Dla mnie wzorem w tych sprawach jest… Szwajcaria. Niech zyje Polska Rzeczpospolita Referendalna!!!
"Celem agendy 2028 jest pozbawienie obywateli najpóźniej do sierpnia 2027 wszystkich praw i budowa europejskiego odpowiednika chińskiego i indyjskiego systemu władzy i kontroli absolutnej Aadhaar. Certyfikaty zastąpią wtedy dowody osobiste i nie będzie się już zbierać od ludzi tylko odcisków palców (pięknie szybko weszło w Polsce, nie?), ale także ludzkiego DNA, skanu tęczówki oka, a bez instrumentów elektronicznych, które Was niustannie śledzą – nie kupisz nawet chleba, a przestępstwem się stanie zrobienie czegokolwiek na co nie pozwolił rząd, a nie jak do tej pory – zrobienie tego co zabronił."
Masz rację, obecne poczynania polityków przypominaja system punktowy dla obywatela w Chinach – czyżby chińczycy to wzór do naśladowania był?
Europa gospodarcza się sypała od jakiegoś czasu, co w tej sytuacji chciałby zrobić polityk, aby utrzymać stołek ale zarazem w ryzach wyborców?
Chińczycy rosną gospodarczo, ale jakim kosztem? Kosztem tamtejszych ludzi..czy tak świat powinien robić?
OKO już wprowadza chińską cenzurę na portalu ukrywając użytkowników i ich komentarze tak by nie widzieli siebie i nie mogli wchodzić w interakcje. Między innymi Twoje posty zostały tak potraktowane. Oczywiście to wszystko dla "naszego dobra".
"Owszem, popełniamy błędy poznawcze, ale nie jesteśmy na nie skazani. To jest bardzo trudne, bo my nie lubimy myśleć, że się mylimy i jesteśmy bardzo przywiązani emocjonalnie do swoich tez. Ale to kwestia intelektualnej uczciwości." to cytat z artykułu publikowanego na tym portalu.
W pełni podpisuje się pod tą tezą i proszę o wyprowadzenie mnie z błędu.
Jeśli szczepienia przeciw COVID nie blokują transmisji wirusa więc w żaden sposób nie chronią innych z otoczenia a wręcz przeciwnie zwiększają ryzyko że osoba lekko przechodząca zakażenie dodatkowo ufająca w skuteczność szczepionki będzie zagrożenie dla osób z grupy ryzyka.
Jeśli szczepionka zmniejsza ryzyko powikłań i ciężkiego przejścia zakażenia to szczepienie się jest samo w sobie przywilejem i nie rozumiem dlaczego ktoś ma być szykanowany z powodu nie skorzystanie z przywileju.
Gdzie tkwi błąd w tym rozumowaniu?
Oczywiście kluczowe jest założenie że szczepienia nie powodują przerwanie łańcucha transmisji – wydaj mi się że same koncerny farmakologiczne to potwierdziły a dodatkowo można dostrzec zbieżność poziomu wyszczepienia ze wzrostem zachorowań raportowanym np. na worldometers.info
Czy autorka gotowa jest na odrobinę o "intelektualnej uczciwości."
Dobrze rozumujesz kolego..brawo!!!
Cieszę się, że istnieją ludzie tacy jak Ty, którzy zaczynają to rozumieć. Niestety są oni wyciszani tak jak tutaj:
https://archive.is/0Phah (obecnie te komentarze nie istnieją).
Tutaj niestety nie chodzi o szczepienie (ono jest tylko narzędziem), ale chodzi o zniewolenie nas – system Aadhaar Europe.
Przykre jest to, że nie ma jeszcze Polski Walczącej na ulicach tego kraju. Powinniśmy już walczyć z okupantem jakim są globaliści, media, PiS oraz "eksperci". Walczyć a nie cackać się!
Pytanie w kontekście powyższego jest jedno – kto jest wrogiem, czy covid-19 zmodyfikowany ręką ludzką, czy polityk?
Lektura książki "Objawy mafii II – Zbrodnie prawicy" Kazimierza Turalińskiego z docer.pl rozwieje wątpliwości
2003.04.25 – publikacja US Patent 7220852, https://patents.google.com/patent/US7220852B1/en?oq=7220852 , przez CDC, kompletna sekwencja genowa SARS. Patent pierwotnie odrzucony jako kopia istniejących patentów i ostatecznie przyjęty w 2007r. po skorumpowaniu Biura Patentowego. Zgodność zgłoszonego patentu na wirus SARS-COV do SARS-COV2 wynosi 89% do 99%.
2003.04.28 – publikacja US Patent 7151163, https://patents.google.com/patent/US7151163B2/en?oq=7151163, przez Sequoia Pharmaceuticals (aktualnie własność Pfizer, Crucell i J&J) – patent na czynnik antywirusowy w leczeniu infekcji koronawirusem. Publikacja kuriozalna, zaledwie 3 dni po publikacji właściwego patentu na koronawirusa.
2004.01.06 – scenariusz pandemii stworzony przez Merck, zaprezentowany na konferencji "SARS i bioterroryzm". Pierwszy raz zaprezentowano pojęcie "nowa normalność". Jest to pojęcie, które stało się znakiem rozpoznawczym kampanii WHO i The Global Preparedness Monitoring Board. TGPMB kierowane jest m.in. przez dr Chris'a Elias'a (fundacja Gates'ów) i Anony'ego Fauci. ma ono polegać na doprowadzeniu do akceptacji przez ludzi uniwersalnej szczepionki przeciw grypie i szczepionki przeciw koronawirusowi.
2004.04.25 – publikacja US Patent 46592703P oraz US Patent 7776521 https://patents.google.com/patent/US7776521B1/en?oq=7776521, przez CDC. We wniosku opisana jest sekwencja genowa wirusa SARS-CoV oraz sposoby jego wykrywania za pomocą testów RTPCR,
2008.06.05 – publikacja US Patent 9193780, https://patents.google.com/patent/US9193780B2/en?oq=9193780, przez Ablynx (aktualnie własność Sanofi). Seria wniosków patentowych na wirusa SARS-CoV-2. Najważniejsze w nich to proteolityczne miejsce cięcia wirusa SARS-COV-2, nowe białko kolcowe i domena wiążąca receptora ACE2.
Historia powstania wirusa SARS-COV-2 – wywiad z dr Davidem Martinem, prezesem M-CAM International
https://odysee.com/@EfektSetnejMaply:4/DavidMartin_PL
Szkoda że nie napiszecie ANI SŁOWA o etyce odmawiania Polakom prawa do leczenia – tu wasze głębokie zaangażowanie w problematykę nagle się kończy bez słowa. Nie było ani jednego artykułu gdzie wyrazilibyście głębokie zatroskanie tym, że Polacy umierają bo jedyne co mogą zrobić w razie zachorowania to czekać na niewydolność oddechową i liczyć na to, że respirator ich NIE ZABIJE.
Za to o etyce ubezwłasnawalniania obywateli piszecie bez cienia skrępowania. Tak naprawdę niczym się od pis nie różnicie. OKO – czy już zapisaliście się do Trusted News Initiative?
Etyczka mówi o edukacji społecznej lub braku dobrej woli ludzi? Really? A nie ejst tak, że politykom nie można przypisać dobrej woli? Mam przytoczyć rózne zjawiska jak prywatyzacja przedsiebiorstw, reprywatyzacja nieruchomosci – tylko te dwa obszary wskazują na skrajny brak dobrej woli polityków, co kosztowało społeczeństwo i państwo bardzo duzo i do dzis są skutki ———–, a ta baba gada o złej woli ludzi..śmiech na sali:)
Pewnie jakaś opłacona należycie
Kto płaci naukowcom? W jakich jednostkach pracuje wirusolog? Otóż w jednostkach publicznych, finansowanych z budżetu państwa – takze ten budżet płaci mu pensję – wiele przypadków było braku niezależności takich osób, więc pani etyczka niech sobie wsadzi!!!
W Norymberdze sądzono ludobójców. Pani "etyczka" chce dołączyć do ławy oskarżonych? Wtedy tłumaczyli się, że oni "tylko wykonywali rozkazy".
Pani "etyczka" czym będzie się tłumaczyć?
Jako, że jestem Odwróconą cenzurą (Ar) mutującą 100x szybciej niż OKO (ACGU) toteż odwracam skutki cenzury dokonane na tej podstronie. Poniżej usunięte posty, które widać tylko z części zalogowanych kont, które istniały przed tym jak Jan Kos założył konto (widzę to z konta, które stoi sobie w ciszy, ale utworzone było dawno):
Posty dzieci to wypowiedzi Jana Kosa – autorstwa proszę nie przypisywać mi. Jednak są na tyle ważne społecznie, że odwracam cenzurę:
31 grudnia 2021 at 19:06
Odpowiedz
Jan Kos 31 grudnia 2021
Ludzie czy jesteście chorzy psychicznie już? To teraz etyczka, a może politolog, historyk czy socjolog ewentualnie ekonometra Niedzielski ma decydować o szczepieniach?
Czy mam przypomnieć kiedy dopiero zakończą się badania kliniczne nad tymi ad hoc zrobionymi preparatami, dla niepoznaki nazywanymi szczepionką (bodefinicji słownikowej szczepionki nie spełnia).
EMA pisało wyraźnie na swej stronie www – do kiedy maja trwać badania oraz wyraziło przy tym watpliwość co do działania i ewentualnej skuteczności tych preparatów – nacisk polityczny (z wycieku ich emaili) spowodował warunkowe dopuszczenie.
Przypomnę, że Ursula von der Layen ma męża w branży farmaceutycznej.
Przypomnę, że tam gdzie jest polityk, zawsze jest problem, zawsze jest ryzyko oszustwa – chyba każdy wie, że polityk to ostatni członek społeczeństwa, które można zaufać (a ich jest dużo w tematach szczepień, pytanie dlaczego?) Zresztą PAN w swoim opracowaniu też wyraża niepewność (opracowanie o covid z końca 2020)
Były też petycje (petycje.online) lekarzy którzy wyrażali zaniepokojenie tymi szczepieniami..byli tam też naukowcy podpisani
Zatem, skąd taki nacisk na szczepionki polityków? Czyżby podobna religia wbrew faktom jak w przypadku globalnego ocieplenia, na które człowiek nie ma większego wpływu ale to nie przeszkadza biurokratom wprowadzać Zielony Ład co czyni zamęt, perturbacje w gospodarce, problemy energetyczne, zadłużenie i uzależnienie przy tym od banków (przypadek?) i wzrost cen – polecam w tym kontekście podcast Warsaw Enterprice Institute pt. "Drogi klimat"
31 grudnia 2021 at 19:06
Odpowiedz
Jan Kos 31 grudnia 2021
Zaangażowanie wątpliwej reputacji i moralności polityków nikogo nie zastanawia?
Polecam też przeczytać książkę Turaliński Kazimierz: "Objawy mafii II – Zbrodnie prawicy"
– jest na docer.pl, to darmowa publikacja autora
Jan Kos 31 grudnia 2021
Zapomnieliście jak PIS wykorzystywał zamieszanie tzw. pandemii do przepychania przepisów np. aborcja, wykreślenie możliwości odmowy przyjęcia mandatu, przepisy covidowe wprowadzane wbrew ustawom i samej Konstytucji bo nie wprowadzali jednego ze stanów nadzwyczajnych, żeby tylko mogli wybory prezydenckie zorganizować, Lex Tvn, w którym zrobili bohatera z długopisa Dudy, który ją zawetował, , modyfikacja przepisów o funduszu sprawiedliwości Ziobro – omijanie przepisów i procedur sejmowych (jak wykorzystywanie drogi poselskiej do uchwalania prawa, nawet karnego sobie wyobraźcie) oraz instrumentalizacja prawa dla wąłsnych celów to znak rozpoznawczy PIS i Solidarnej Polski Ziobro
Czy tacy ludzie maja decydować o szczepienaich dla was jakimś tam preparatem?
Czy nie lepiej dbać o własna odporność jak Bóg przykazał?
31 grudnia 2021 at 19:17
Odpowiedz
Jan Kos 31 grudnia 2021
Europa zawsze była burzliwym kontynentem – teraz to pokazują na zachodzie.. historia sie nie kończy, gdzie jest zachód ze swoją demokracją, wolnością, liberalizmem? No właśnie..
Zachód to nie wzór do naśladowania – ale nie zmienia to faktu, że należy się zastanowić co politycy próbują zrobić, co przykryć? Prawdy Wam nie powiedzą, prawdę znają ich baby i dzieciaki, ewentualnie znajomi – i oni się przygotują na zmiany społeczno-gospodarcze, Wy obywatele jesteście zdani na Siebie, jak zwykle zresztą, historia trwa nadal!!!!
Zatem czy naprawdę uważacie, że tacy ludzie jak politycy powinni móc decydowac o tym jak wy żyjecie i co robicie ze zdrowiem?
31 grudnia 2021 at 19:24
Odpowiedz
Jan Kos 31 grudnia 2021
"Celem agendy 2028 jest pozbawienie obywateli najpóźniej do sierpnia 2027 wszystkich praw i budowa europejskiego odpowiednika chińskiego i indyjskiego systemu władzy i kontroli absolutnej Aadhaar. Certyfikaty zastąpią wtedy dowody osobiste i nie będzie się już zbierać od ludzi tylko odcisków palców (pięknie szybko weszło w Polsce, nie?), ale także ludzkiego DNA, skanu tęczówki oka, a bez instrumentów elektronicznych, które Was niustannie śledzą – nie kupisz nawet chleba, a przestępstwem się stanie zrobienie czegokolwiek na co nie pozwolił rząd, a nie jak do tej pory – zrobienie tego co zabronił."
Masz rację, obecne poczynania polityków przypominaja system punktowy dla obywatela w Chinach – czyżby chińczycy to wzór do naśladowania był?
Europa gospodarcza się sypała od jakiegoś czasu, co w tej sytuacji chciałby zrobić polityk, aby utrzymać stołek ale zarazem w ryzach wyborców?
Chińczycy rosną gospodarczo, ale jakim kosztem? Kosztem tamtejszych ludzi..czy tak świat powinien robić?
Jan Kos 31 grudnia 2021
Dobrze rozumujesz kolego..brawo!!!
31 grudnia 2021 at 19:33
Odpowiedz
Ar-Ivona ACGU 31 grudnia 2021
Cieszę się, że istnieją ludzie tacy jak Ty, którzy zaczynają to rozumieć. Niestety są oni wyciszani tak jak tutaj:
https://archive.is/0Phah (obecnie te komentarze nie istnieją).
Tutaj niestety nie chodzi o szczepienie (ono jest tylko narzędziem), ale chodzi o zniewolenie nas – system Aadhaar Europe.
Przykre jest to, że nie ma jeszcze Polski Walczącej na ulicach tego kraju. Powinniśmy już walczyć z okupantem jakim są globaliści, media, PiS oraz "eksperci". Walczyć a nie cackać się!
31 grudnia 2021 at 21:08
Odpowiedz
Jan Kos 31 grudnia 2021
Pytanie w kontekście powyższego jest jedno – kto jest wrogiem, czy covid-19 zmodyfikowany ręką ludzką, czy polityk?
31 grudnia 2021 at 19:31
Odpowiedz
an Kos 31 grudnia 2021
Lektura książki "Objawy mafii II – Zbrodnie prawicy" Kazimierza Turalińskiego z docer.pl rozwieje wątpliwości
31 grudnia 2021 at 19:36
Odpowiedz
31 grudnia 2021 at 19:41
Odpowiedz
Jan Kos 31 grudnia 2021
Etyczka mówi o edukacji społecznej lub braku dobrej woli ludzi? Really? A nie ejst tak, że politykom nie można przypisać dobrej woli? Mam przytoczyć rózne zjawiska jak prywatyzacja przedsiebiorstw, reprywatyzacja nieruchomosci – tylko te dwa obszary wskazują na skrajny brak dobrej woli polityków, co kosztowało społeczeństwo i państwo bardzo duzo i do dzis są skutki ———–, a ta baba gada o złej woli ludzi..śmiech na sali:)
Pewnie jakaś opłacona należycie
31 grudnia 2021 at 19:48
Odpowiedz
Jan Kos 31 grudnia 2021
Kto płaci naukowcom? W jakich jednostkach pracuje wirusolog? Otóż w jednostkach publicznych, finansowanych z budżetu państwa – takze ten budżet płaci mu pensję – wiele przypadków było braku niezależności takich osób, więc pani etyczka niech sobie wsadzi!!!
[Koniec usuniętych komentarzy Jana Kosa.] Na koniec Archive.is z tej strony komentarzy, aby też i Pan Jan widział co tu się ojaniepawla.
https://archive.is/cbtw8 – tyle widzą ludzie niezalogowani teraz. Za kilka dni będą widzieć jeszcze mniej!
Aby być ponownie widocznym trzeba codziennie sprawdzać czy w trybie incognito (nowe prywatne okno) po resecie routera (to pudełko od internetu – najbliżej drzwi po kablu) widzi się swoje komentarze – jeżeli nie, należy wyczyścić ciasteczka i założyć„ nowe konto. [czyszczenie ciasteczek niestety kasuje też zalogowania w innych serwisach]
"Zaufanie do nauki"… nauka stała się religią współczesności, ale kim są naukowcy żeby im ufać bezkrytycznie, absolutnie… czy to są bogowie? Nie. To są tylko ludzie. Jakie są podstawy żeby np. taką moralność wirusologów stawiać wyżej niż wynalazców chociażby bomby nuklearnej albo glifosatu? Z resztą jeden wirusolog może pracować nad szczepionką, a inny nad bronią biologiczną… ale czy kierunek ich kariery podyktowany był względami etycznymi? Może w nielicznych przypadkach tak (tak samo jak nieliczni są np. prawdziwi księża z powołania), pytanie po której części sporu te nieliczne przypadki się teraz znajdują…
W starożytnym Egipcie kapłani też mieli większą wiedzę niż większość społeczeństwa… Z resztą historia zna wiele przypadków gdy nauka była wykorzystywana raczej do zysku i kontroli społeczeństwa, niż dla jego dobra, skąd ta absolutna pewność że w dzisiejszych czasach jest inaczej?
Ze zdobyczy nauki owszem jak najbardziej można korzystać, ale do mnie i tylko do mnie należy decyzja w co będę wierzyć i komu bezkrytycznie ufać.
W całym tym pro-szczepionkowym bełkocie – aż wstyd mi, że wspieram finansowo ten portal – ani jednym słowem nie podniesiono kwestii osób, które w sposób naturalny nabyły odporność przeciw C-19.
I nie chodzi mi tylko o ludzi, którzy mieli wykonany test na C-19 (ten z nosogadzieli), ale również o te rzesze ludzi, którzy przechorowali C-19 bezobjawowo (a nawet objawowo, ale nie przeszli testu) i w ten sposób nabrali odporności.
Nie będę się wypowiadał o tym, która odporność jest lepsza, ale "badania" że ta od szczepionki jest lepsza od natury wydają mi się "cokolwiek niewiarygodne".
Nie mam nic przeciwko szczepieniu.
Nie mam nic przeciwko szczepieniu każdej osoby, która tego chce kiedy chce i ile razy chce.
Ale szczepienia, szczególnie te obowiązkowe, bez wykonaniu testów na posiadanie odporności nabytej jest zbrodnią, tak zbrodnią – jeżeli chociaż w jednym przypadku na miliard ktoś umrze.
Jeżeli zabiję jedną osobę z 7mld to zostanę osądzony i skazany. Nawet jeżeli zabiję psa czy kota to także trafię pod sąd, ale jeżeli ktoś zgodnie z prawem BEZ ŻADNYCH BADAŃ ODPORNOŚCI TO UZASADNIAJĄCYCH poda szczepionkę, która może zabić choćby jedną osobę to jest mordercą, ale nic mu za to nie grozi.
Kwestia odporności po przechorowaniu jest pomijana, ponieważ celem jest zaszczepienie każdej osoby na Ziemi tym preparatem. Nie liczy się więc ani jakość "ochrony" który oferuje, ani ofiary, ani to czy ktoś ma czy nie ma naturalnej odporności. Jest to agenda, agenda za którą stoją inne cele niż te publicznie deklarowane. OKO jest tu tylko i wyłącznie medialnym "cynglem do wynajęcia" realizującym tą agendę. Bez względu na koszty, bez względu na fakty, bez względu na społeczne konsekwencje i zdanie ludzi. Widać to po każdym artykule "pandemicznym" który tu jest publikowany. Nie widzę najmniejszego sensu w finansowym wspieraniu tej propagandy, lepiej już wpłacić na chore dzieci czy schronisko dla zwierząt niż na propagandę służącą ogłupianiu ludzi.