OKO.press informuje władze PE o zachowaniu europosła Dominika Tarczyńskiego, który 3 marca w pociągu napastował Adama Michnika wypominając mu przyrodniego brata, stalinowskiego sędziego. Powołał się na to, że jest posłem. Naruszył Kodeks i Regulamin PE, m.in. zasadę poszanowania godności osoby ludzkiej, podważył dobre imię Parlamentu Europejskiego
Zatłoczony korytarz w pociągu dojeżdżającym do Warszawy. Pasażerowie przepychają się do wyjścia. Wśród nich jest Adam Michnik, redaktor naczelny „Wyborczej”.
Podchodzi do niego z wycelowanym telefonem Dominik Tarczyński.
„Pan pozdrowi brata, panie redaktorze” – zwraca się do Michnika. Naczelny „Wyborczej” sprawia wrażenie, jakby nie słyszał słów Tarczyńskiego i odwraca głowę.
Chodzi o przyrodniego brata Adama Michnika, Stefana, starszego od niego o 17 lat (rocznik 1929), w latach 1952-53 sędziego skazującego działaczy antykomunistycznych, oskarżanego o zbrodnie stalinowskie. Szwecja, której od 1969 roku jest obywatelem, odmówiła wydania go Polsce w 2010 roku. Wyciąganie ponurej przeszłości przyrodniego brata, od lat służy prawicy za "cep do bicia Michnika".
Tarczyński zaczepia Michnika odwołując się do swej funkcji parlamentarzysty: „Zabrakło panu języka tym razem? Do posła się pan boi odezwać?".
22-sekundowym nagraniem z 3 marca 2020 europoseł cieszy się jak dziecko. Przez kolejne kilka godzin udostępnia wideo, artykuły opisujące film w mediach społecznościowych i wpisy internautów. Komentuje.
Na Facebooku:
Na Twitterze:
Tarczyński pęka z dumy. Jeden z wpisów na FB zaczyna od cytatu z "Apokalipsy", a potem wyznaje, że uwielbia takie ataki:
Tarczyński europosłem został formalnie 1 lutego 2020 w związku ze zwiększeniem puli mandatów dla Polski (z 51 na 52) po wyjściu z Parlamentu Europejskiego deputowanych z Wielkiej Brytanii.
Zachowanie Tarczyńskiego spotkało się z potępieniem w mediach (przegląd w "Wyborczej"), nawet na prawicy pojawiły się głosy krytyczne (Piotr Semka w TVP Info 7 marca stwierdził, że "mu się to nie podobało") . Minister Michał Dworczyk zdystansował się od wypowiedzi europosła PiS, choć podkreślił, że "rozumie tego typu emocje".
OKO.press stawia inne pytanie: czy zachowanie Tarczyńskiego nie narusza norm obowiązujących europosła?
Jak informuje Parlament Europejski, "Kodeks postępowania posłów do PE określa zasady przewodnie pracy posłów". Przyjęty w 2012 roku Kodeks otwierają dwie "Zasady przewodnie". Druga dotyczy ewentualnych "korzyści finansowych", tutaj ważna jest pierwsza: "W trakcie wykonywania mandatu posłowie do Parlamentu Europejskiego
kierują się następującymi ogólnymi zasadami i postępują zgodnie z nimi: bezinteresowność, uczciwość, otwartość, staranność, rzetelność, odpowiedzialność i poszanowanie reputacji Parlamentu".
Kodeks stanowi załącznik do Regulaminu Parlamentu Europejskiego, który stanowi, że "postępowanie posłów odznacza się wzajemnym szacunkiem i
opiera się na wartościach i zasadach określonych w traktatach, a zwłaszcza w Karcie praw podstawowych. Posłowie szanują powagę Parlamentu i nie szkodzą jego reputacji".
Zasady etyczne i normy obowiązujące posłów PE są przede wszystkim związane z ich pracą w Brukseli. Ale poza wykazem specyficznych służbowych reguł Parlament Europejski sformułował obowiązujące ich zasady ogólne, w tym przestrzeganie konkretnych wartości, a także dbałość o dobre imię Parlamentu.
Wydaje się, że Tarczyński naruszył swoim zachowaniem obowiązujący go Kodeks i Regulamin postępowania europosła ponieważ:
W liście do Davida-Marii Sassoliego, który jest prezydentem PE, opisujemy całe zdarzenie. Uzasadniamy, dlaczego naszym zdaniem Tarczyński naruszył Regulamin i Kodeks obowiązujący posłów Parlamentu Europejskiego.
Uważamy, że zachowanie Tarczyńskiego było sprzeczne z podstawowymi wartościami Unii Europejskiej, które określa artykuł 2 Traktatu Lizbońskiego, a zwłaszcza poszanowania godności osoby ludzkiej. Podkreślamy, że jego agresywne zachowanie miało miejsce w miejscu publicznym, świadkami byli inni pasażerowie pociągu.
Podważył dobre imię Parlamentu Europejskiego, także dlatego, że okazał pogardę człowiekowi starszemu od siebie o 33 lata o wybitnej biografii.
Powiadomienie przewodniczącego PE o zachowaniu Tarczyńskiego nie jest pierwszą taką interwencją OKO.press. Dwukrotnie "donosiliśmy" na europosła Ryszarda Czarneckiego, który pełnił też rolę wiceprzewodniczącego PE.
We wrześniu 2017 libijska straż przybrzeżna ostrzelała statek organizacji pomagającej uchodźcom, co Czarnecki skomentował na Twitterze "Wreszcie!!!". Uznaliśmy to za złamanie wielu wartości obowiązujących posła (w tym "poszanowanie godności osoby ludzkiej, poszanowania praw człowieka, niedyskryminacji i solidarności").
Skarga utknęła jednak w unijnych szufladach. Usłyszeliśmy, że władze PE nie mają podstaw do podjęcia działań, bo rzecz dotyczy wpisu w mediach społecznościowych. Nie przyjęto argumentu, że Ryszard Czarnecki na Twitterze przedstawia się jako „poseł do PE, Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, polityk Prawa i Sprawiedliwości”.
W styczniu 2018 OKO.press organizowało akcję pisania listów do przewodniczącego PE na temat kolejnej wypowiedzi Czarneckiego o eurodeputowanej Róży Thun "Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję donoszenia na własny kraj”. Wypowiedź pochodziła z mediów, ale tym razem Czarnecki został ukarany odwołaniem z funkcji wiceprzewodniczącego PE.
Dominik Tarczyński (rocznik 1979) jest postacią nietuzinkową. Absolwent prawa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, były asystent egzorcysty i publicysta „Gazety Polskiej”, jest założycielem stowarzyszenia Charyzmatycy (zrzesza osoby wierzące w moc magicznych zabiegów) i fanem Johna Bashobory, duchownego z Ugandy, który wskrzesza zmarłych. W roku 2014 zaprowadził obecnego prezydenta RP do goszczącej w małopolskich Zembrzycach syryjskiej mistyczki Myrny Nazzour, która natarła Andrzeja Dudę potem zebranym wcześniej szpatułką z własnej skóry.
Krążył po partiach: PiS, Polska Jest Najważniejsza, Solidarna Polska, Prawica Rzeczypospolita. Od 2015 dwukrotnie poseł PiS, od lutego 2020 - europoseł.
Jest znany z brutalnego i wulgarnego obrażania politycznych oponentów.
W październiku 2018 przegrał w trybie wyborczym proces z Bogdanem Wentą, (wtedy) kandydatem na prezydenta Kielc. Musiał przeprosić za kłamstwo, że Wenta był członkiem ZOMO.
O jego wyczynach pisaliśmy m.in. w tekstach „Absolutne dno parlamentaryzmu”, „Katarynka PiS znów fałszuje", „Czy poseł Tarczyński odpowiada za zbrodnie żołnierzy wyklętych".
W czerwcu 2016 nazwał przywódcę „Solidarności” oraz pierwszego prezydenta wolnej RP Lecha Wałęsę „bydlakiem” oraz „zaprosił go na solo”.
W lutym 2017 oskarżył byłego premiera RP Włodzimierza Cimoszewicza o to, że ten miał ojca w NKWD, rozwijając teorię o genetycznej odpowiedzialności dzieci za rodziców. Potem z patosem opowiadał, że jego dziadek był „wyklętym”, że sowieci przystawili jego ciężarnej babci kałasznikowa do brzucha, a mimo to nie wydała dziadka, partyzanta Narodowych Sił Zbrojnych (o tym występie pisaliśmy obszernie tutaj).
W sierpniu 2017 poseł poleciał na luksusowe wakacje z partnerką. Twierdził, że leci do Miami, ale okazało się, że był to jednak Azerbejdżan, w którym spędził urocze chwile w pięciogwiazdkowym hotelu kontrolowanym przez rodzinę prezydenta tego kraju (Azerbejdżan jest dyktaturą). W listopadzie 2017 chciał karać dziennikarzy za „fake newsy”. Proponował wprowadzenie wysokich kar za podawanie nieprawdziwych wiadomości. Kto miałby jednak oceniać, co jest kłamstwem, a co nie – nie potrafił odpowiedzieć.
28 stycznia 2020 już w Europarlamencie , wystąpił z aroganckim atakiem na zachodnie demokracje i obroną "demokracji w państwie PiS", pod hasłem "We are good". Przy okazji dorobił sobie legendę dziennikarza represjonowanego za poglądy przez władze PO-PSL.
Atak na komunistę Michnika ma - w narracji Tarczyńskiego - dodatkowe uzasadnienie - jest on (Tarczyński) ideowym spadkobiercą kryształowej postaci swego dziadka Józefa Albińskiego ps. "Lis", podobno jednego z komendantów Narodowych Sił Zbrojnych. Jako "trzecie pokolenie NSZ i AK" walczy z trzecim pokoleniem UB w PO, Lewicy a także właśnie w "Wyborczej" i na doczepkę w TVN.
Tekst Magdy Mieśnik z portalu wp.pl z 2018 roku podważył mit dziadka niezłomnego. Prawdopodobnie nie był, a zwłaszcza komendantem. Jak wynika z akt IPN: „…był członkiem organizacji nacjonalistycznej »Narodowiec«. Brał udział z ramienia tej organizacji w atakowaniu Żydów. (…) W okresie okupacji współpracował z Niemcami, należał do organizacji, która współpracowała i pomagała hitlerowcom w ustalaniu, wyszukiwaniu Żydów ukrywających się przed ich zagładą i egzekucją. M.in. widziano go często z policją niemiecką na terenie Bełżyc. Takich jak Albiński w okresie okupacji w Bełżycach było więcej, którzy pomagali, wydawali i donosili hitlerowcom".
Zapytany o powyższe rewelacje Dominik Tarczyński powiedział Wirtualnej Polsce: "Te doniesienia o mordowaniu Żydów wynikają tylko i wyłącznie z zawiści. Dziadek był zamożnym człowiekiem i ludzie mu zazdrościli".
Reportaż w wp.pl przeszedł bez większego echa. Po ataku na Michnika szeroko po internecie rozszedł się oparty na reportażu tekst Anny Dryjańskiej w naTemat pt. "Tarczyński przeproś za dziadka".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze