Pierwsze miejsce w grudniowym rankingu zaufania dla polityków CBOS-u, trzecie miejsce w sondażu zaufania IBRIS-u, również trzecie miejsce tworzącej się dopiero partii Polska 2050 w rankingach preferencji partyjnych Polaków.
Co składa się na fenomen Szymona Hołowni?
Odpowiedź mieści w sobie kilka elementów, najczęściej niezauważanych. Nie chodzi tylko o urok nowości i polityczną niewinność, które dają spory bonus – zwłaszcza gdy prawie wszystkie pozostałe ugrupowania robią wrażenie starych, znudzonych i bez energii.
Kluczowe jest budowanie nowego środowiska w poprzek dotychczasowych podziałów politycznych.
Dodajmy do tego uruchomienie energii obywatelskiej w setkach malutkich, lokalnych inicjatyw, silne poczucie dumy i nadziei wśród sympatyków
oraz zbudowaną wcześniej, przed rozpoczęciem aktywności politycznej, dużą rozpoznawalność lidera – i będziemy mieli nowy przepis na polityczny sukces.
Polityczny startup
Rok po wejściu Szymona Hołowni do polityki jego inicjatywa wciąż jest politycznym startup’em i nie wiadomo, jakie będą dalsze jej losy. Może skończy tak jak inne projekty, które w krótkim czasie zniknęły z polskiej sceny politycznej – rozpadły się lub zostały wchłonięte przez większe ugrupowania.
Pamiętamy choćby historię .Nowoczesnej, której poparcie po wyborach parlamentarnych w 2015 roku było znacznie wyższe niż ówczesne wyniki Platformy Obywatelskiej (czasem nawet wyprzedzała PiS), a mimo to dziś jest ona praktycznie (choć nie formalnie) połączona z PO i działa razem z nią w parlamentarnej koalicji. Wydaje się, że teraz też liberałowie czekają, aż ruch Hołowni osłabnie i będzie go można politycznie skonsumować.
Czy tak się stanie, w dużym stopniu zależy od fundamentów, na jakich zbudowana jest Polska 2050. Na razie trwa proces ich kształtowania: stowarzyszenie, utworzone na bazie ruchu obywatelskiego, powstało w sierpniu, partia jest w trakcie rejestracji.
Tym bardziej warto przyjrzeć się, co łączy to środowisko i jakie ma ono zasoby. Czy widać w nich potencjał na zbudowanie czegoś trwałego, czy raczej na kolejną polityczną efemerydę?
Analitycy opinii publicznej zwracają uwagę, że Hołowni już teraz udaje się jedno: nie traci zwolenników.
Potrafi utrzymać sympatię tych, którzy na niego głosowali. A kiedy po ostatnich wydarzeniach w Polsce zaczęły zmieniać się notowania innych partii, zwłaszcza spadać poparcie PiS-u, wzrosło zaufanie właśnie dla Szymona Hołowni, a nie dla jakiegoś innego, wypróbowanego polityka opozycji.
„Kaznodzieja” popularny wśród osób o poglądach lewicowych
Na potrzeby tej analizy porównałam dane z kilkunastu sondaży (autorstwa sondażowni: CBOS, Ipsos, IBRIS), wykonanych od marca do grudnia 2020. Pierwszy wniosek: Hołownia prawie od początku był dobrą opcją tzw. drugiego wyboru dla zwolenników wszystkich ugrupowań opozycyjnych, poza Konfederacją (choć i od jej wyborców mógł liczyć na kilka procent).
Co otwierało spore możliwości działania zawsze wtedy, gdy któraś z tych partii traciła. Dlatego w kampanii prezydenckiej Hołownia zyskiwał, gdy malało poparcie dla kandydatki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, i natychmiast stracił, gdy do gry wszedł Rafał Trzaskowski. Wydaje się, że Polska 2050 dziś jest w tej samej sytuacji: dobra jako drugi wybór, ale jeszcze bez silnego, własnego poparcia.
Drugi wniosek to prawdziwa niespodzianka: według sondaży Hołownię, często nazywanego w mainstreamowych mediach „kaznodzieją” czy „ewangelistą”, popiera spora liczba osób o poglądach lewicowych. Według sondażu CBOS w październiku ufało Hołowni aż 72 proc. osób o takich poglądach, w grudniu – 73 proc., i były to najwyższe wskaźniki, jeśli chodzi o światopogląd. W listopadowym badaniu IPSOS popierało go 14 proc. elektoratu KO i tyle samo elektoratu lewicy (większość stanowiły oczywiście osoby popierające Polskę 2050). W badaniu preferencji partyjnych CBOS z tego samego okresu Polska 2050 także miała najlepszy wynik wśród osób o poglądach lewicowych.
Jeszcze bardziej zaskakują wyniki CBOS, gdy spojrzymy na relacje między poparciem dla Hołowni a udziałem w praktykach religijnych. Już sondaże z kampanii prezydenckiej wskazywały, że cieszył się on dużą sympatią badanych, którzy w ogóle nie są aktywni religijnie.
Do dziś właśnie w tej grupie lider Polski 2050 ma najwyższe poparcie, a jednocześnie tylko nieznacznie niższe – wśród osób praktykujących religijnie (od „kilku razy w roku” do „raz w tygodniu”). Wyraźny spadek widać dopiero w grupie badanych, którzy chodzą do kościoła kilka razy w tygodniu.
To zaskakuje, ponieważ Hołownia jest mocno kojarzony z Kościołem katolickim, między innymi ze względu na jego życiorys, liczne książki jego autorstwa dotyczące religii czy współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym”. Często stawiany mu publicznie zarzut dotyczy właśnie zbyt bliskich relacji z duchownymi. Okazuje się, że wyborcy widzą to inaczej – jego stosunek do Kościoła katolickiego jest akceptowany zarówno przez osoby o poglądach lewicowych, niepraktykujące religijnie, jak i praktykujące regularnie.
Poparcie dla Hołowni rośnie także na wsi
To pierwszy, ale niejedyny przykład budowania środowiska w poprzek dotychczasowych podziałów. Kolejne pojawiają się, kiedy przyglądamy się grupom demograficznym, które sympatyzują z Hołownią i Polską 2050. Tu też jest sporo niespodzianek. Hołownia okazuje się bowiem atrakcyjny (i to z upływem czasu coraz bardziej) zarówno dla dobrze zarabiającej kadry kierowniczej, jak i dla osób z wykształceniem zawodowym; dla najmłodszych wyborców (uczniowie i studenci) i dla rolników; dla mieszkańców wsi i tych z największych miast.
Najbardziej zaskakują wzrosty poparcia na obszarach wiejskich. Według sondażu IPSOS w listopadzie na wsi popierało go 21 proc. badanych (więcej miał tam tylko PiS – 38 proc.), gdy w metropoliach – 24 proc. Potwierdzają to sondaże CBOS-u : w sondażu zaufania z ostatniej dekady października zaufanie dla Hołowni zadeklarowało aż 64 proc. rolników. W badaniu z grudnia – 54 proc. rolników i 47 proc. badanych mieszkających na obszarach wiejskich. Zwraca uwagę także wysokie poparcie wśród najmłodszych wyborców: w sondażach CBOS-u powyżej 60 proc. uczniów i studentów deklaruje, że mu ufa, w badaniu IPSOS: 23 proc. młodych wybrałoby go na prezydenta (więcej, ale tylko o 3 pp., wskazało Trzaskowskiego, o tyle samo mniej – Bosaka).
Współistnienie, czyli nowy model polityki
Co takiego robi Hołownia, że staje się atrakcyjny dla tak zróżnicowanych grup społecznych? Korzysta przecież głównie z jednego kanału komunikacji: Facebooka (na Twitterze idzie mu znacznie słabiej), w telewizji pojawia się rzadko, tak samo w innego rodzaju dużych mediach. Aby odpowiedzieć na to pytanie, przyjrzałam się aktywności ruchu Polska 2050 w internecie. I znów mamy niespodzianki.
Po pierwsze: Hołownia i jego zespół budują nowy model działalności politycznej, w który wpisano przestrzeń na inicjatywy obywatelskie. Tego rodzaju przestrzeni brakuje innym partiom demokratycznym, choć wcześniej znalazł na nią miejsce PiS. Zrobił to w oparciu o własne media – przed 2015 rokiem powstały Kluby „Gazety Polskiej”, czyli grupy sympatyków prawicy, które działały i działają na rzecz PiS-u, nie wchodząc do tego ugrupowania.
Hołownia wybrał inną drogę, bardziej naturalną dla niego. Zanim wszedł do polityki, działał w fundacjach, w formule pozarządowej czuje się więc jak ryba w wodzie. Nic dziwnego, że podstawą środowiska Polski 2050 jest ruch obywatelski, który w sierpniu ukonstytuował się jako stowarzyszenie.
Tym samym Hołownia pokonał barierę, którą czuje wielu doświadczonych polityków demokratycznych w Polsce – opór przed ruchami obywatelskimi. Te są bowiem mało sterowne, a strukturą bardziej przypominają sieci niż klasyczne grupy społeczne, zwłaszcza te hierarchiczne (jak np. partie). Powstają dla realizacji określonych projektów, potem rozluźniają relacje, by uruchomić je przy kolejnej inicjatywie. Takie „falowanie” jest podstawą ich sposobu funkcjonowania.
Wielu polityków się w tym modelu nie odnajduje. Równie często członkowie ruchów obywatelskich nie chcą mieć nic wspólnego z partiami. Oba modele istnieją najczęściej obok siebie, ze szkodą dla partii, które nie są w stanie skorzystać z zasobów energii społecznej.
Zespołowi Hołowni udało się stworzyć model współistnienia, korzystnego (przynajmniej na razie) dla obu stron. Taka struktura przynosi nowe efekty polityczne. Przede wszystkim sympatycy nie muszą wstępować do partii, by pozostawać blisko polityków ze swojego środowiska. Co ważniejsze – mogą właśnie tu realizować swoje pomysły.
Kiedy przyglądałam się sympatykom Polski 2050 w sieci, moją uwagę zwróciła znaczna liczba bardzo zróżnicowanych, lokalnych akcji. Ta obywatelska aktywność, w zasadzie niewidoczna z poziomu centralnego, stanowi o sile oddziaływania tego środowiska na poziomie wspólnot lokalnych i regionalnych.
Mikroaktywność i efekt synergii
Ich działania to nie tylko zbiórki charytatywne, choć te są bardzo liczne, adresowane w tym roku głównie do pracowników służby zdrowia, pacjentów, bezdomnych i podopiecznych DPS-ów.
Co jeszcze robią?
Grupa łódzka zorganizowała m.in. zajęcia dla dzieci objętych pieczą zastępczą i akcję sprzątania lasu.
Grupa z Pomorza – sprzątanie plaży i lasu, czy akcję wsparcia dla miejscowego schroniska dla zwierząt.
W Zachodniopomorskiem była transmisja live na temat cyberbezpieczeństwa, a po świętach zaplanowano transmisję na temat smogu. Wolontariusze wsparli też akcję sprzątania rzeki Drawy. W jednym z powiatów wspólnie ratowano kasztanowce przed szkodnikiem i zbierano podpisy pod petycją innej organizacji, dotyczącą dostępu do opieki psychologicznej w szkołach.
W Lubuskiem zorganizowano ekospacer, w ramach którego posprzątano park, wolontariusze wsparli też tworzenie i wyposażanie tzw. lodówek społecznych (to witryny chłodnicze, stojące w miejscach publicznych, które umożliwiają dzielenie się jedzeniem). Uruchomiono też ekologiczny program „Ziemia na pokolenia”.
W Podlaskiem nagrywano filmiki z czytania (i migania!) lektur dla dzieci, zorganizowano spotkanie autorskie, ale też zbiórkę pojemników niezbędnych, by osoby w kryzysie bezdomności mogły korzystać z posiłków na wynos.
Wszystko to, jak się wydaje, dzieje się bez „centralnej czapy” – przynajmniej na razie centrala wtrąca się rzadko, a aktywność nie musi być podporządkowana promowaniu twarzy konkretnych polityków. To ogromna zaleta.
Takich inicjatyw są dziesiątki. To niewielkie działania, czasem obejmujące jedną miejscowość, czasem osiedle, jedną ulicę. Może się wydawać, że taka mikroaktywność nie ma znaczenia w dużej polityce. Myślę jednak, że obserwujemy tu klasyczny przykład synergii, czyli współdziałania różnych elementów, który daje efekt wielokrotnie większy niż wynikałoby z prostego ich sumowania.
Taka praca u podstaw, zajmowanie się tym, co ważne tu i teraz, może służyć wielu celom: budowaniu zaufania do środowiska i przełamywaniu niechęci do polityków; integracji i motywowaniu do dalszej współpracy; wykorzystaniu naturalnej energii sympatyków do robienia czegoś dobrego, co daje m.in. poczucie sprawczości – bardzo pożądane i trudne obecnie do osiągnięcia przez opozycję w Polsce.
Jeszcze jeden, czysto polityczny, efekt to włączanie się do ruchu ludzi nowych. Od kilku tygodni regionalne struktury Polski 2050 prezentują na swoich fanpage’ach liderów powiatowych. Od razu rzuca się w oczy, że najczęściej mamy do czynienia z osobami, które wcześniej brały udział w różnych formach aktywności obywatelskiej, ale nie angażowały się politycznie.
To kolejna składowa dotychczasowego sukcesu Polski 2050 – przyciąga nowe środowiska. A spory dystans czasowy do najbliższych wyborów (jeśli odbędą się w terminie) sprawia, że inicjujący polityczną aktywność lokalni liderzy mają czas na zdobycie zaufania przyszłych wyborców, właśnie dzięki małym, ale licznym inicjatywom.
Filary, nie słupy
We wpisach sympatyków na Facebooku zwracają uwagę jeszcze dwa elementy: że pochodzą oni z bardzo różnych miejscowości z całej Polski, oraz że mają dużą potrzebę tworzenia wspólnoty.
Naliczyłam na FB ponad 60 grup (w większości aktywnych) związanych ze środowiskiem Hołowni, do tego drugie tyle fanpage’y.
Poza oficjalnymi, wynikającymi ze struktury centralnej, stronami: partii, stowarzyszenia i think tanku Strategie 2050, jest też np. fanpage młodzieżówki Pokolenie 2050 (gdzie sami młodzi walczą m.in. z pandemiczną nudą) czy Dobre Radio (radio internetowe). Są także grupy dla zwolenników z terenów wiejskich (niewielkie) i fanpage’e powiatowe.
Kiedy w grudniu pod jednym z postów Hołowni jego sympatycy wspominali swoje przeżycia z kampanii prezydenckiej, wielu napisało, gdzie mieszkają. Wynotowałam część nazw miejscowości: Złotowo, Tarnobrzeg, Kutno, Gdynia, Kraków, Przemyśl, Ruda Śląska, Radzymin, Łowicz, Toruń, Bartoszyce, Ostrołęka, Dzierżoniów, Zielona Góra, Hajnówka, Bydgoszcz, Głogów, Jastrzębie Zdrój, Jarocin, Włodawa, Nowy Sącz, Poznań, Kłodzko, Mogilno, Brzeg, Rybnik, Kieźlin pod Olsztynem, Kętrzyn, Darłówko, Brzesko, Bytom, Łódź, Opole, Nowa Sól. Zwraca uwagę duże zróżnicowanie: są tu wsie, są małe miasta, są metropolie. Pojawiają się także zwolennicy z zagranicy.
Wielu podkreślało, że wpłacają pieniądze na Polskę 2050, a wcześniej finansowali kampanię prezydencką Hołowni (cały ruch utrzymuje się tylko ze zbiórek publicznych). Przekazywanie swoich pieniędzy na konkretny cel wiąże ludzi – działa psychologiczny mechanizm, który sprawia, że chcemy pozytywnie oceniać to, w co zainwestowaliśmy.
W tym przypadku zwolennicy Hołowni często zaznaczają, że inwestują dalej, bo oceniają dotychczasową inwestycję pozytywnie (mimo że ich kandydat przegrał wybory, ba, nie wszedł nawet do drugiej tury). Złoszczą się, gdy czytają, że za ich liderem stoją „słupy”, a nie prawdziwi ludzie.
„Słupy wpłacają, takie jak ja, emerytka, 200 zł miesięcznie, a jak mnie wkurzą, to jeszcze więcej” – pisze Maria.
Ireneusz: „Jesteśmy filary, a nie słupy! I jesteśmy z tego dumni!” Monika: „Czułam w portfelu, że była zbiórka obywatelska, ale wcale nie żałuję”.
Alina: „Nie żałuję ani jednej złotówki, która wpłaciłam. I nadal płacę!”.
Fundament trwalszy niż nadzieja
Hołowni udało się uruchomić falę energii społecznej. Trudno powiedzieć czy uda się podtrzymać ją przez lata, do kolejnych wyborów, czy też fala opadnie, a na jej miejsce przyjdzie zniechęcenie i poczucie beznadziei.
Jednak przed charakterystycznym dla zwolenników innych partii demokratycznych poczuciem bezsilności sympatyków Polski 2050 może chronić właśnie lokalność ich działań. Każda zrealizowana akcja, nawet niewielka, daje bowiem poczucie sprawczości. Udowadnia, że można mieć wpływ na rzeczywistość – nawet jeśli tylko na tą najbliższą.
Na tym etapie zwolennicy Polski 2050 mają ogromny zapał i nadzieję. To z jednej strony efekt nowości i świeżości, który, trzeba przyznać, utrzymuje się już dość długo, bo cały rok.
Z drugiej strony widać, jak wielka odpowiedzialność ciąży na Hołowni. Rozbudził nadzieję na realną zmianę. Jeśli zrobi choć jeden krok, który spowoduje, że sympatycy zobaczą w nim takiego samego polityka jak inni (o co będzie łatwo, gdy wejdzie w klasyczne polityczne rozgrywki, jak choćby te opisane w OKO.press przez Radosława Grucę) – nadzieja może szybko zamienić się w rozczarowanie.
Losy Polski 2050 zależą więc od tego, czy liderowi i jego ekipie uda się przekształcić nadzieję w trwalszy fundament – i nie stracić energii społecznej. Duże wyzwanie. Ale na razie Hołownia sprawnie pokonał kolejne wyzwania. Być może zrobi to kolejny raz.
_ Czy przyszła (zapewne) partia Polska 2050 zdoła wszczepić jakąś WIELKĄ IDEĘ społeczeństwu, które nie jest na nią gotowe i raczej na nią nie czeka? To znaczy ideę zdolną przekonać większość naszej polskiej wspólnoty, do odcięcia się od stereotypów, uprzedzeń i bierności, a za to POBUDZIĆ do pójścia w kierunku rozumu, racjonalności i szczęścia?
** Czy partia Polska 2050 odważy się zaoferować Polakom, aby organizacje pozarządowe NIE BYŁY FINANSOWANE przez rząd. Jeśli NGO-sy otrzymują dotacje od rządu, muszą realizować cele wyznaczone przez rząd – a to przecież kpina z „pozarządowości”. Ponad to, wszystkie dochody NGO-sów powinny być jawne i publikowane w Internecie np. co 3 miesiące.
** Czy partia Polska 2050 odważy się zaoferować Polakom, aby średnie płace w sektorach BUDŻETOWYCH (służba zdrowia, edukacja, policja, wojsko, i kolejno pozostałe służby), stanowiły pewien ustalony na stałe procent, w stosunku do średnich wynagrodzeń w gospodarce NIEBUDŻETOWEJ (przemysł, budownictwo, usługi itp.)? W niektórych dziedzinach powyżej 100%, a w innych poniżej 100%. Do negocjacji.
** Czy partia Polska 2050 odważy się obiecać Polakom, że doprowadzi do tego, że WYNAJĘCIE MIESZKANIA stanie się tańsze niż kredyt mieszkaniowy na 30 lat?
** Czy partia Polska 2050 odważy się zaoferować Polakom, że przyjmie jako standard, iż rodzinie 2+2 należy się co najmniej 4-POKOJOWE MIESZKANIE? A z każdym nowym dzieckiem potrzebny jest następny pokój?
** Czy partia Polska 2050 odważy się zaoferować Polakom, że wprowadzi zakaz importu odpadów i innych śmieci?
Będzie jak z Palikotem i Petru…. 2 lata zostaną pożarci przez układ PO-PiS…. Do póki ci ludzie będą otaczać się hienami politycznymi z układów PO-PiS i wpisywał się w ten układ, nic się w Polsce nie zmieni a Hołownia zostanie zjedzony i wypluty. Wszytkie wskazuje na to że niestety będzie szedł tą drogą.
Konkretnie co wskazuje? Nie odnajduję. Pan pisze, że wszystko. Czy czytał Pan artykuł? Wyraźnie tam wskazano, że podwaliny są zupełnie inne. Wykazano to na konkretnych przykładach. Niech Pan odniesie się do konkretu, choć jednego. Pozdrawiam.
Czytałem art, jednak powoływanie się na autorytet oko.press do mnie nie trafia, raczej z przymrużeniem "oka" czytam ich teksty i na pewno nie biorę na wiarę.
Konkretnie według mnie wskazuję na to podłączanie się pod pana Hołownie odpadków z PO i PiS oraz tak dziwne postacie jak np sam pan Kobosko powiązany z Axel Springer i GW. Stąd moja uwaga o takiej samej drodze jaką kroczył pan Petru i Palikot, oczywiście obydwoje zostali zjedzeniu i wypluci przez układ POPIS a naiwniacy mówili że tak nie będzie….
To jest ten powód o którym pisałem wyżej, ale jak widać nie zrozumiała pani albo nie doczytała tych 2 zdań….
Również pozdrawiam !
Tak, jak myślałam, żadnych konkretów i wtręty typu: "dziwne postacie" -pan Kobosko. O tej "dziwnej" postaci można się dowiedzieć wiele, prześledzić życiorys, drogę zawodową i ogarnąć przy okazji sens tej drogi…To bardzo proste, wystarczą chęci, wtedy nie pisałby pan w stylu chłopa z czworaków: "ludzie uciekajta do lasu, bo doktory jado!" Język, jakim operuje Pan odnosząc się do opisu ludzi pisząc o "odpadkach", artykuły, które Pan czytuje dla "zabawy", bo przecież nie można traktować ich poważnie, jak dla mnie świadczą o nadmiernej wyniosłości i strawieniu własnego ego, co sprawia, że poważnie Pana traktować nie mogę. Mniej zapiekłości, więcej szacunku, to nie boli, tak bym radziła. Już nie pozdrawiam.
Na szczęście ruchowi Polska 2050 jest równie daleko do pis i do PO. I w tym cała nadzieja.
Obyś miał rację bo dla mnie to niestety już zaczynają się podczepiać pijawki z układu który niszczy Polskę….
Nadzieja w pedałku pokroju Biedronia xd, Boże skąd oni wyleźli.
Szatan z piekła wzywa Boga??? Koniec świata…
Myśle że ruch Hołowni daje pewną nadzieję i porównywanie Go do Petru i Palikota jest bez sensu. Ale złe jest odrzucanie współpracy z ludźmi PO.Wtej partì są mądrzy politycy np P.Kowal, Zalewski, Leszczyna i.t.p
Pani Stefanio, osoby które pani wymieniła to one były już we wszystkich partiach włącznie z Pisem… własnie o tym mówimy takich ludzi nie potrzeba z układu PO-PiS to własnie przez te podmianki cały ten układ się dalej trzyma ! Proszę to przemyśleć bo znowu nic z tego niestety nie wyjdzie o ile nie odrzucimy układu POPiS !!
Wyjątkowo się zgodzę – ale nie dlatego,że popieram lewactwo – tylko po prostu na prawicy i centrum potrzeba nowych twarzy które nie zdążyły się skompromitować w ostatnim 15leciu jak 90% liderów PO i PiS.
Polska scena polityczna jest bardzo pomieszana ideowo z racji tej, iż do polityki obecnie można mieć takie odczucie, że nie idzie się dla czynienia dobra wspólnocie. Tylko dla stołków i profitów zabezpieczających lukratywne życie wybrańca narodu, jak i jego najbliższego otoczenia. Czy można odczytać inne nastawienie otoczenia pana Hołowni? Bardzo trudno odpowiedzieć z racji tej, iż wódz został określony. Natomiast jego drużyna w większości pozostaje ukryta dla szerszej publiczności. Oczywiście lider jest w każdej partii czy nawet stowarzyszeniu potrzebny. Jednak nie można pomijać tu drużyny go wspierającej. Bo tak naprawdę to ona określa wizerunek ideologiczny partii. Chyba, że ugrupowanie pana Hołowni zakłada wodzowski styl wzorem PiS, czy innych partii na scenie politycznej. Dlatego mam problem, gdzie zaszeregować to ugrupowanie w stosunku do dwóch bardzo podobnych obecnie dominujących partii, czyli PiS i PO z przystawkami. Które uważam obie w mniejszym lub większym stopniu jak to ostatnio widać po stronie zjednoczonej prawicy, akceptują i uważają za politycznie uzasadniony w kontekście zdobywania i utrzymania władzy sojusz ołtarza z tronem. cdn
cd. Czyli jedna w opcji hard – Zjednoczona Prawica i druga KO bardziej niejednolita ideowo w wersji soft. Obie nie mają prawie nic wspólnego z współczesnym konserwatyzmem, jak i lewicą w rozumieniu państw zachodnich. Ponieważ istotą tego „zachodu” jest pozostawienie ludziom możliwości samodzielnego w poczuciu odpowiedzialności dokonywania wyborów moralnych i etycznych (zgodne z nauka chrześcijańską – wolna wola). Jednak jest to możliwe tylko wtedy, kiedy ludzie są faktycznie w swych wyborach wolni od prawnej i instytucjonalnej presji. I tu pytanie czy Pan Hołownia i jego Polska 50 ma cokolwiek wspólnego z współczesnymi konserwatystami, lub czy można to ugrupowanie traktować jako centrowe lub lewicowe w pojmowaniu zachodnim. Nie znam jak do tej pory odpowiedzi na to pytanie. Natomiast nie ulega wątpliwości, że ugrupowanie pana Hołowni może i budzi zainteresowanie szczególnie tej nazwanej przez pana Tadeusza Koczanowicza trafnie „milczącej większości Narodu” Czy zainteresowanie przekuje się w trwałe poparcie to już przyszłość pokaże.
W Pana analizach zastanawia mnie najbardziej jedno: dlaczego usilnie stara się Pan włożyć środowisko, które się konstytuuje w koleiny tego, co "znamy"? Po co? Gdzie jest napisane, że tak trzeba? Rozumiem, że wtedy łatwiej będzie Panu nazwać to, co nienazwane, ale Hołownia latami udowadniał, że idzie pod prąd i nie da się zakopać. Katotaliban rydzykowy ma go za diabła i lewaka, zatwardziali lewicowcy wyzywają go od homofobów, kościółkowych, wtykę "czarnych" i można tak bez końca. On nie pasuje nikomu. I dobrze. Uważam, że to jest jakiś sposób na zakopanie topora wojennego. Nikt nie opracował lepszego na ten moment. Polska ma dość wojen plemiennych i naznaczeń ideowych. Właśnie to nas wykańcza i jeśli nie zmienimy podejścia, wykończy. Osobiście nigdy nie określałam się ideowo i mam to w nosie. Chcę żyć tak żeby nikt przeze mnie nie płakał- to mój jedyny cel. Słucham ludzi i staram się być wysłuchana. Tyle i aż tyle. Właśnie dlatego jestem za Hołownią i widzę z jaką łatwością ludzie zmęczeni siedzeniem w okopach, wychodzą z nich i stają przy SH. U mnie w rodzinie przekonał się do niego zdeklarowany konfederat, zatwardziała pisiorka, która ma dość traktowania jej jak idiotki, lewaków tez sporo- najmłodsze pokolenie. Jak to nazwać? Przestali się wzajemnie obrażać i zamilkli na tematy sporne. Robią wreszcie coś razem i nie wyzywali się na świętach. Co jest w tym złego? Nie odnajduję.
Szanowna Pani, nie staram się przykładać starych klisz politycznych do nowych inicjatyw. Natomiast jeśli Pani oczekuje z mojej strony peanów na temat tej czy innej wyłaniającej się inicjatywy na naszej scenie politycznej, to nie ten adres. Każdą inicjatywę obserwuję z taką samą dozą zainteresowania i staram się odczytać jakie zajmuje, bądź też może zająć miejsce na scenie politycznej. Klakierem raczej nie mam zamiaru zostać. Dlatego, jeśli Pani nie zauważyła to poniżej zacytuję, pozwoliłem sobie zakończyć mój tekst takim podsumowaniem cyt. "I tu pytanie czy Pan Hołownia i jego Polska 50 ma cokolwiek wspólnego z współczesnymi konserwatystami, lub czy można to ugrupowanie traktować jako centrowe lub lewicowe w pojmowaniu zachodnim. Nie znam jak do tej pory odpowiedzi na to pytanie. Natomiast nie ulega wątpliwości, że ugrupowanie pana Hołowni może i budzi zainteresowanie szczególnie tej nazwanej przez pana Tadeusza Koczanowicza trafnie „milczącej większości Narodu” Czy zainteresowanie przekuje się w trwałe poparcie to już przyszłość pokaże." Tak więc spokojnie pracujcie intensywnie dalej, a sukcesy może przyjdą. Jednak nie starajcie się szukać klakierów na siłę. Liczą się tylko dokonania w pracy na rzecz wspólnoty, bo to one mogą przynieść realne uznanie społeczne i przełożyć się na wynik wyborczy. Powtarzam w celu dobrego zrozumienia – dokonania, a nie napisane nawet najpiękniejsze programy i deklaracje.
Uwielbiam, jak facet pisze, że kobieta niedoczytała, nie zauważyła… Do wiadomości: przeczytałam bardzo dokładnie pańską wypowiedź i nie pojmuję, dlaczego w mojej wypowiedzi doszukuje się Pan oczekiwania z mojej strony, że będzie się Pan kimś zachwycał. Niczego takiego nie napisałam. Całość zamknęłam w prostym stwierdzeniu: ludzie mają dość pasowania w koleiny prawicowości, lewicowości i bezpiecznego środka. Opisałam to na konkretnym przykładzie własnej rodziny, której deklaracje światopoglądowe uniemożliwiały już normalną wymianę zdań, bo politycy od lat napuszczają nas na siebie. Zadałam konkretne pytanie, czy ma Pan coś przeciwko temu, że znalazł się ktoś, kto chce działać z ludźmi niezależnie od tego, kto i co wyznaje? Pan natomiast wołał przytoczyć mi jeszcze raz to, co już napisał, bo przecież głupiutką gęsią jestem…
Z wyliczanki inicjatyw, wymienionych przez panią redaktor wynika obraz naiwniutkich, spontanicznych działań, nic nie rokujących dla zawrócenia Polski z drogi oferowanej przez PiS. Nie przeczę, że pięknych, uczciwych itp ale czasy dzieci kwiatów bezpowrotnie minęły. Być może jest to oferta dla milczącej większości narodu. Łatwa i przyjemna. Nie wymagająca głębszej wiedzy, wysiłku intelektualnego i innych, męczących zabiegów. To oferta bezkonfliktowego oczekiwania na Zbawiciela, który wskaże co i jak.
Właśnie w najnowszym sondażu dla wp poparcie dla Holowni tapnelo o 5%, co oczywiście jeszcze nic nie znaczy. Pisałam już i powtórzę, zaufanie do Holowni kształtuje się na poziomie zaufania społeczeństwa do ngo-sow( listopad 2020 -53%) bo on działa jak ngo-sy: wspomaga datkami służbę zdrowia w pandemii, DPS, zbiera śmieci, zalatwia drobne lokalne sprawy jakimi zajmują się właśnie ngo-sy wypełniające luki systemowe i zagospodarowujace energię i empatię ludzi i dobrze. Ale rządzenie państwem to nie dobroczynność, to wiedza, kompetencje, doświadczenie, sprawdzenie w boju. Czy ktoś wyobraża sobie matka Teresa z Kalkuty rządźaca Albania? Zwracam też oko.press uwag e na nadmierną koncentrację na Holowni i regularne pomijanie innych ugrupowań oraz w przypadku ich wymienienia całkowite negowanie. Oczywiście mam wybór i mogę przestać czytać oko.press, a szkoda.
Pani Katarzyno w pełni się zgadzam, Polska to taki kraj gdzie elity które nie są elitami, są tak wąskie że niestety mamy takie a nie inne wybory. Co do oceny samego wyboru redakcji oko.press i ich tendencyjnych art można by wiele dodać, choćby podobny wielogłos wśród czytających do nierzadko stosowanej manipulacji narracji….. z tym że teraz jest to oczywiste a jak portal raczkował była mowa że będzie innaczej… niestety wyszło jak wyszło, można było się tego spodziewać
Faktycznie powtarza się Pani. Niewiele zmieniony wpis przeczytałam pod wcześniejszym artykułem i po raz kolejny się nie zgadzam. Proszę wskazać miejsce w artykule, gdzie autorka nie wykazała się konkretną analizą, tylko wygłasza peany na cześć SH. Przedstawiła rzetelnie fakty odnosząc się do źródeł. Ma Pani obiekcje, że Hołownią Oko.Press się zajmuje, a ja widzę to inaczej- tylko Oko.Press robi to rzetelnie, bez zbędnych manipulacji i krzykliwych tytułów (jeden Pani o "tąpnięciu" sondażowym przytoczyła). Reszta lawiruje, wycina, stosuje ogólniki wpisując się w medialny podział duopolu politycznego. Skąd zatem te pretensje? A nie pomyślała Pani, że może jednak warto pokazywać od kuchni środowisko, które tworzy gruntowne, sensowne podwaliny, nie powstaje tylko medialnie, a realnie? Brałam udział w kilku konkretnych akcjach, bo namówili mnie do tego właśnie ludzie Hołowni, nie ugrupowań będących w sejmie (im się już nie chce?). Zrobiliśmy dobrą robotę (kilka remontów ludziom, którzy nie mieli nic poza czterema ścianami, nic). Budujemy coś opartego na dobrych ludziach i sensownych rzeczach. Tak- na wzór ngos-ów, ale oczywiście Pani chodzi o Mesjasza na "białym koniu"(40i4?) Otóż obecnie nie ma takiego. Budujemy się sami, a Hołownia jest kimś, kto świetnie radzi sobie ze spajaniem naszych działań- i tych namacalnych, i tych w strategii 2050. Czy zainteresowała się Pani, co dokonano na polu THINK-THANKU? Czy weszła Pani choć raz na ich stronę, śledziła panele, wysłuchania obywatelskie? Do opracowania założeń opłacania partii politycznych zapraszano przedstawicieli wszystkich partii opozycyjnych. Nawet nie splunęli…Absolutnie nie zgodzę się, że to takie tylko "babciom pomaganie". Albo jest Pani niezorientowana, albo zwyczajnie złośliwa- trudno mi ferować. Hołownia buduje skrupulatnie wszystko od podstaw. Dlaczego ma Pani z tym problem? Nie wiem. Czy ludzie mogą się o tym dowiedzieć z innej prasy? NIE. Tu, jak rozumiem, też nie powinni…
Przepraszam że się wtrącę. chciałem dodać tylko że akurat powoływanie się na oko.press nie przystoi w kulturalnych kręgach, 😉 to tak na marginesie…. Pozdrawiam !
Jak mniemam nie uważa się Pan za kulturalnego, skoro zaznacza Pan swoją obecność na tym portalu… Żarty z założenia powinny być śmieszne proszę Pana. Pozdrawiam.
Komu zależy na normalnej Polsce winien z życzliwością traktować każdą taką inicjatywę po stronie opozycji. Hołowni życzę sukcesu, ale jeszcze nie zapracował na moje zaufanie. Jednakże partia Hołowni jak wszystkie opozycyjne ma pewien pułap wyżej, którego nie podskoczy. Osobiście szacuję potencjał opozycji na ok. 60 % (bez Konfederacji). Żeby odpisić Polskę wymagana jest konsolidacja opozycji, ale o wiele lepiej przygotowana niż Koalicja Europejska na wybory do PE. Przedewszystkim konieczne jest wytłumaczenie wyborcom po co jest to robione, tak by nie obrażali się gdy konserwatyście przyjdzie oddać głos na lewicowca. System wyborczy do tego zmusza, by była szansa na znaczące zwycięstwo nad pis. Trzeba wskazać wyborcom opozycji cel nadrzędny – ratunek dla Polski.
Niestety obawiam się, że po stronie opozycyjnej górę wezmą partykularne interesy poszczególnych partii i się wcześniej pokłócą niż dogadają. Wydaje mi się, że do wyborów nie wezmą przykładu z Węgier, gdzie wprowadzenie praktycznie dyktatury dopiero otrzeźwiło partie opozycyjne.
Do OKO mam apel by nie promowało zbyt nachalnie Hołowni bo jak wiadomo kota można zagłaskać na smierć. Życzliwa krytyka więcej pomaga niż ślepe lukrowanie.
Ojciec płakał jak go robił.
xd, już wole Palikota, tamten przynajmniej dawał zabawę, ta ciota potrafi tylko płakać
Problemem Hołowni i to ogromnym jest fakt,że jego ruch zaczął kiełkować na ponad 3 lata przed wyborami parlamentarnymi. Do tego czasu będzie musiał ciągle się przypominać i walczyć o obecność w umysłach Polaków pomimo tego,że z oczywistych względów partię parlamentarne dostaną znacznie więcej czasu antenowego, o braku dotacji budżetowej nie mówiąc. Powiedziałbym,że to trochę jak tak by porwać się na przebiegnięcie maratonu tydzień po tym jak pierwszy raz w życiu przetruchtało się 15km.
Może być niestety naprawdę ciężko, chociaż wierze,że Hołownia mógłby zadziałać jak plaster aloesu na nasze podzielone społeczeństwo. Może jestem idealistą, ale takich ludzi trzeba i wierze,że tu będzie nieco inna sytuacja niż z Kukizem który okazał się klaunem mający wiele do powiedzenia jedynie odnośnie JOWów.
Wręcz przeciwnie, to właśnie dobrze, że ruch Hołowni kiełkuje już na 3 lata z hakiem przed wyborami. Bo albo rzeczywiście, jak kraczą tu czarnowidze, skończy jak Petru i Palikot – wtedy lepiej byłoby, żeby nie dociągnął do wyborów i nie tworzył złudnych nadziei – albo formuła się sprawdzi (czego mu życzę) i Ruch 2050 w roku 2023 będzie liczącą się siłą. A że przez ten czas będzie musiał się ciągle przypominać i walczyć o obecność w umysłach Polaków – cóż, jeśli chce się znaczyć na arenie krajowej, to tak po prostu trzeba. Robią tak zresztą wszystkie partie polityczne (inna sprawa, jak są w tym skuteczne), a zaistnieć w świadomości społecznej na szlaku Niewidzialnej Ręki po prostu się nie da.
Ruch Hołowni miałby sens, gdyby był alternatywą dla wyborców PIS. Ale póki co to o wyborców konkuruje głównie z Lewicą, PSL i KO. A sam Szymon z pozycji ultrakonserwatywnych przeskoczył na antyklerykalizm w stylu Zandberga. Więc czy dla "opozycji" stanowi wartość dodaną, czy osłabia jej potencjał wyborczy(ordynacja d'Hondta) ?
Ultrakatolik i antyklerykał w jednym, ale was gniecie fakt, że nijak nie idzie go sklasyfikować, a jak staracie się to zrobić, zwyczajnie brzmi groteskowo. Osobiście znam przynajmniej kilkanaście osób popierających PiS, które po sasinadzie zmądrzały i czytają o ruchu Polska 2050. Nie palą się jakoś do PO i Lewicy. Mogliby oczywiście zostać w domu podczas przyszłych wyborów, ale co ja tam wiem…