0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Skowro...

Pięcioosobowa rodzina Trofimczuków przyjechała do Polski pod koniec sierpnia 2023 roku. Dwójka młodszych dzieci Maryny i Rusłana poszła do polskiej szkoły. Ich adaptacja była trudna, dzieci powtarzały rok, ale z czasem zaczęły radzić sobie lepiej, nauczyły się języka polskiego i od września pójdą do następnej klasy. Natomiast starszy syn Iwan zdecydował, że będzie kończyć ukraińską szkołę online (wtedy nie było obowiązku szkolnego dla dzieci uchodźców z Ukrainy, a nawet potem, jak weszły w życie nowe przepisy, uczniowie ostatniej klasy według ukraińskiego systemu edukacji – jako wyjątek – mogły kontynuować naukę w swojej szkole). Nie poszedł do polskiej szkoły także dlatego, żeby nie tracić roku.

JESTEŚMY TU RAZEM

Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].

МИ ТУТ РАЗОМ

Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].

Chłopiec marzył, żeby zostać strażakiem. Planował po ukończeniu 11 klasy (ostatniej w ukraińskim systemie edukacji) dostać się na Akademię Pożarniczą w Warszawie. Uczył się języka polskiego samodzielnie na kursie online. Nie szło mu tak dobrze, jak młodszemu rodzeństwu. Planował, by złożyć dokumenty na akademię i latem – po zaliczeniu ukraińskiej szkoły – bardziej przyłożyć się do nauki polskiego. Jednak kiedy Maryna w połowie czerwca zadzwoniła na uczelnię, to dowiedziała się, że syn musi mieć certyfikat znajomości języka polskiego na poziomie B2. To zaskoczyło rodzinę, bo wcześniej – jak mówi Maryna – nie widziała tego punktu w wymaganych dokumentach*.

„Pani wytłumaczyła, że zmiany są związane z nową ustawą” – mówi Maryna.

Przeczytaj także:

Afera wizowa a studia w Polsce

Chodzi o ustawę o zmianie niektórych ustaw w celu wyeliminowania nieprawidłowości w systemie wizowym Rzeczypospolitej Polskiej, którą Sejm uchwalił 4 kwietnia 2025 roku.

Jak pisaliśmy w OKO.press, nowe przepisy przewidują m.in. że cudzoziemcy będą mogli korzystać z nauki w publicznych oraz niepublicznych szkołach policealnych pod warunkiem przedłożenia certyfikatu znajomości języka polskiego co najmniej na poziomie B1. A uczelnie wyższe będą miały obowiązek weryfikacji znajomości przez cudzoziemców języka, w którym odbywa się kształcenie na studiach na poziomie biegłości językowej, nie niższym niż B2.

Te przepisy mają przeciwdziałać nadużyciom w wykorzystywaniu wiz studenckich. A cała ustawa ma być odpowiedzią na tzw. aferę wizową.

Jak pisaliśmy, wymaganie certyfikatu B1 dla aplikacji do szkół policealnych wywołało zaniepokojenie szkół oraz ukraińskich organizacji pozarządowych. Eksperci wyjaśniali, że w tych placówkach cudzoziemcy mogli w krótkim czasie nauczyć się nowego zawodu, polepszyć swój poziom języka polskiego. Co więcej, w tych szkołach obcokrajowcy mieli większą szansę na zawarcie znajomości oraz lepszą integrację w polskim społeczeństwie.

Uzyskanie certyfikatu językowego byłoby jednak istotną barierą dla cudzoziemców, którzy chcą dostać się do szkół policealnych. Przystąpienie do państwowego egzaminu kosztuje sporo pieniędzy (do 200 euro) i czasu (cztery sesje rocznie z długim okresem – ponad cztery miesiące – oczekiwania na wyniki). Ten przepis odbiera migrantom szansę na przekwalifikowanie oraz odnalezienie się w Polsce, a ucierpieć na tym oprócz nich może polski rynek pracy. Według Oleksandra Pestrykova, eksperta Ukraińskiego Domu, cudzoziemcy „nie będą starać się o taki certyfikat tylko po to, aby dostać się do szkoły policealnej”.

Warto też dodać, że nawet jeśli osobie udało się zapisać się na najbliższy termin – 21-22 czerwca – egzaminu na poziomie B1 czy B2 (liczba miejsc jest ograniczona), to i tak nie zdąży otrzymać państwowego certyfikatu znajomości języka przed rozpoczęciem roku akademickiego.

Zmiany od lipca

Sytuacja na uczelniach wyższych wygląda trochę inaczej. Chociaż po wejściu w życie zmian dotyczących przyjmowania cudzoziemców na studia (od 1 lipca 2025 roku) nie będą mogły przyjmować osób, które nie wykażą się znajomością języka polskiego na poziomie B2, według przepisów to Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego ma określić listę dokumentów poświadczających znajomość języka polskiego na wymaganym poziomie (na razie wciąż nie ma odpowiedniego rozporządzenia, ale jest jego projekt).

Jak wyjaśniał OKO.press Pestrykov, certyfikat znajomości języka polskiego można uzyskać nie tylko poprzez egzamin, ale też w drodze uznania. Więc jeśli osoba np. uczyła się w Polsce w liceum, to może złożyć wniosek do państwowej komisji certyfikacyjnej i uzyskać certyfikat o znajomości języka polskiego na poziomie B1 bez zdawania egzaminu. Wtedy może łatwo dostać się do szkoły policealnej.

Według Pestrykova w przypadku uczelni tych możliwości ma być znacznie więcej. Np. cudzoziemiec może zostać przyjęty na studia po ukończeniu tzw. zerówki – rocznych kursów przygotowawczych do kształcenia w języku polskim, które są prowadzone przy niektórych polskich uniwersytetach (szkoły policealne takiej możliwości nie mają). Po zerówce cudzoziemiec może otrzymać certyfikat znajomości języka co najmniej na poziomie B2.

Cudzoziemiec też może dostać się na studia bez dodatkowych dokumentów, jeśli ma polskie świadectwo dojrzałości.

„W 2023 roku do matury z języka polskiego przystąpiło 104 uchodźców z Ukrainy, w 2024 – 223, a w tym roku już 706. Mamy optymistyczną tendencję, ale to wciąż za mało, jeśli spojrzeć, ile dzieci w wieku 17-18 lat wpisano do bazy PESEL UKR w 2025 roku – 55 647!” – mówi Pestrykov.

Jednak – jak zaznacza ekspert Ukraińskiego Domu – mimo że

wiele nastolatków z Ukrainy chodziło do polskich szkół, nie decydowali się często na zdawanie egzaminów maturalnych.

Do tej pory kończyli też ukraińskie szkoły online i aplikowali na studia jako cudzoziemcy, posługując się ukraińskim świadectwem ukończenia szkoły średniej (dzięki któremu mieli lepsze szanse, niż gdyby aplikowali z wynikami polskiej matury).

Oleksandr Pestrykov: „Poza praktycznymi konsekwencjami, jak w przypadku tego chłopca, taka sytuacja ma również skutki dla tych dzieci jako grupy. Nie sprzyja to integracji. Dzieci, które mieszkają w Polsce już od trzech lat i nawet w optymistycznym scenariuszu szybko nie wrócą do Ukrainy, podążają odrębną ścieżką edukacyjną niż ich polscy rówieśnicy.

Sprzyja to izolacji ukraińskich uchodźców od grupy innych ukraińskich dzieci w podobnym wieku, ale z innym doświadczeniem – migracyjnym, a nie uchodźczym.

Te ostatnie nie mają problemów z polską maturą, ponieważ nigdy nie miały odrębnego statusu prawnego w polskim systemie szkolnictwa”.

Jednocześnie – jak zaznacza ekspert – nowy wymóg (znajomość języka polskiego na poziomie B2 dla kandydatów na studia) mówi o cudzoziemcach „ubiegających się o przyjęcie na studia pierwszego stopnia lub jednolite studia magisterskie na podstawie wydanego za granicą dokumentu”.

„Innymi słowy, wymóg ten dotyczy nie tyle cudzoziemca, ile dokumentu, na podstawie którego jest on przyjmowany” – mówi Pestrykov. Chociaż w innych nowych przepisach, np. określających limit cudzoziemców na uczelni (nie więcej niż 50 proc. ogólnej liczby studentów w tej uczelni) ustawa nie doprecyzowuje, jakie szkoły mieli skończyć (w tym przypadku państwo polskie ma jednakowe podejście do cudzoziemców, którzy mieszkają w Polsce od dawna, jak i tych, którzy dopiero zamierzają przyjechać). Odmienne traktowanie cudzoziemców w różnych przepisach tylko dodatkowo komplikuje sprawę.

Technikum, kursy, praca?

Maryna zadzwoniła do kilku techników – odmawiają: syn jest za dorosły, ma 17 lat.

„Nauczyłby się języka polskiego, gdyby trafił do polskojęzycznego otoczenia tak jak młodsze dzieci. A jak tam trafi, jeśli nigdzie go nie chcą?” – pyta Maryna. „Ciągle siedzi w domu, nigdzie nie wychodzi, nie ma przyjaciół. Robi się coraz bardziej zamknięty. Liczyłam, że pójdzie na studia, będą tam polskie dzieci i łatwiej przyjdzie mu ten język. Teraz ręce mi opadły. Nie wyobrażam sobie, że kolejny rok spędzi zamknięty w czterech ścianach.

Pytałam, czy nie można przyjąć go, poszedłby teraz na intensywne kursy językowe i do jesieni już lepiej posługiwałby się polskim. Nie, trzeba już mieć certyfikat”.

„Też nie wiadomo, czy zda ten egzamin na certyfikat” – dodaje Maryna.

Przeglądała już w internecie kursy: koszt 1600 złotych miesięcznie.

Dla rodziny byłby to spory wydatek. W OKO.press opisywaliśmy ich historię po nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego kraju (15 maja 2024 roku). Wtedy rząd zlikwidował artykuł, który przewidywał rekompensatę właścicielowi za udzielenie mieszkania uchodźcom z Ukrainy. Trofimczukowie nie mogli samodzielnie wynająć mieszkania. A ze względu na ciężką chorobę głowy rodziny – Rusłana – nie mogli też zamieszkać w ośrodku zbiorowego zakwaterowania. W ciągu tego roku w opłacie za wynajem mieszkania rodzinę wspierali wolontariusze oraz fundacje pomagające uchodźcom. Nadal zmagają się z problemem mieszkaniowym.

Do tego w związku z innym przepisem tej nowelizacji Maryna straciła 800+ na starszego syna, ponieważ od nowego okresu świadczeniowego, tj. od 1 czerwca 2025 roku ZUS weryfikuje, czy dziecko uchodźców z Ukrainy chodzi do polskiej szkoły. Na razie Maryna nie może potwierdzić, że syn jest w polskim systemie oświaty. A osiągnie pełnoletność dopiero wiosną przyszłego roku.

„A jak potwierdzimy, jeśli nigdzie go nie chcą” – pyta Maryna. „I co to dziecko powinno robić?”.

Jak podkreśla Pestrykov, według polskiego Prawa oświatowego „nauka jest obowiązkowa do ukończenia 18. roku życia” (art. 35 ust. 1 i 2). Natomiast „uczeń, który ukończył szkołę ponadpodstawową przed ukończeniem 18. roku życia, może również spełniać obowiązek nauki przez uczęszczanie do uczelni, na kwalifikacyjny kurs zawodowy albo na praktykę absolwencką” (art. 36 ust.12).

„W zeszłym roku chłopak z naszej rodziny dostał się na studia w Lublinie. W procesie rekrutacyjnym pomogła firma, która tym się zajmuje. Nie trzeba było żadnych certyfikatów. On nawet polskiego nie znał. Jednak przed rozpoczęciem nauki we wrześniu codziennie miał kursy językowe. Oczywiście pierwsze miesiące były trudne, ale dał radę. Ma nowych przyjaciół, wciągnął się naukę i pokazał, że może się uczyć.

Myśleliśmy, że u nas to będzie wyglądać podobnie. Jeśli nie byłoby kursów przy uczelni, to zapisałabym go sama na zajęcia z polskiego, żeby do jesieni już przyszedł przygotowany. Tak to sobie planowaliśmy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że bez języka polskiego się nie da. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej, niż się spodziewaliśmy”.

„Myślałam, że mógłby pójść do szkoły policealnej, ale nie ma tam specjalizacji, które by mu odpowiadały. Ale, tak czy inaczej, tam też wymagają certyfikatu znajomości języka polskiego, tylko na poziomie B1” – mówi Maryna. „Gdyby syna przyjęli do technikum, to i tak będzie uczyć się polskiego, żeby zdać egzamin i otrzymać certyfikat. Wtedy będziemy próbowali dostać się na akademię w przyszłym roku”.

Jeśli wspomniana ustawa powinna ograniczyć imigrację do Polski, to jaka przyszłość edukacyjna czeka osoby migranckie, które już są w Polsce? Chociaż wymóg znajomości języka polskiego dla kandydatów na studia jest słuszny, to jak poradzi sobie grupa dzieci uchodźców z Ukrainy, która nie chodziła do polskiej szkoły?

W związku ze zmianami syn Maryny może stracić rok, żeby uzyskać certyfikat znajomości języka polskiego i znowu będzie próbował aplikować na studia. Myśli też o kursach jazdy – zawsze może pracować jako kierowca. A może – jak niektóre dzieci z Ukrainy – od razu pójdzie do pracy, np. będzie dowozić jedzenie? Pisaliśmy w OKO.press, że starsze dzieci, które przyjechały w związku z wojną, z różnych przyczyn częściej rezygnowały z polskiej szkoły niż młodsze. Ilu jest takich nastolatków z Ukrainy w Polsce, którzy podzielą los Iwana?

*Warto dodać, że na stronie Akademii Pożarniczej dopiero w zakładce „podstawa prawna” w załączniku nr 2 (art. 7) Uchwały nr 13/06/2024 Senatu Akademii Pożarniczej z dnia 19 czerwca 2024 roku w sprawie ustalenia warunków, trybu oraz terminu rozpoczęcia i zakończenia rekrutacji na studia w Akademii Pożarniczej na rok akademicki 2025/2026 znajduje się wymóg, że kandydaci są zobowiązani przedstawić potwierdzenie znajomości języka polskiego na poziomie co najmniej B2.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze