0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFP/OKO.pressAFP/OKO.press

Z okazji 8. urodzin OKO.press, które wystartowało 16 czerwca 2016 roku, będziemy przez cały tydzień przypominać wybrane teksty (i filmy) z tych ośmiu lat. Takie, które zmieniły bieg zdarzeń, ale także po prostu teksty wyjątkowo dobre, ciekawe, ważne dla opinii publicznej. Poza tym mamy dla Was w prezencie osiem wybitnych reportaży OKO.press w wersji audio. I cały czas czekamy na Wasze życzenia, liczymy na wskazanie, czego Wy sobie życzycie od OKO.press

Ten tekst napisałam 24 lutego 2022 roku, kiedy zaczęła się pełnoskalowa wojna i najazd Rosji Putina na Ukrainę. Od rana tego dnia przejęci i przerażeni rozdzielaliśmy między siebie zadania, aż w końcu ktoś (naczelny?) zapytał: „A może sprawdzimy, co oni mówią? Czy ktoś zna rosyjski?”. Z racji wieku znałam go ze szkoły. Więc włączyłam putinowskie „agencje informacyjne” i zaczęłam oglądać kremlowską telewizję. Sprawdzać, jak kłamią i jak straszą.

I robię tak codziennie od tego czasu. Odcinków „Goworit Moskwa” napisałam już ponad dwieście.

Wbrew pozorom nie jest to zadanie dla masochistki. Owszem, propaganda Kremla jest obrzydliwa, a to, co wyrabia, znacząco przekracza to, co czego przyzwyczajony jest polski, doświadczony w końcu przez propagandę, odbiorca. Ale propaganda ta pociesza – bo pokazuje, jak Kreml się musi starać. Mając, wydawałoby się, pełnię władzy, musi stawać na głowie, żeby uzasadnić wojnę poddanym Putina. Kolejne zmiany narracji, kolejne kłamstwa są dowodem tego, jak bardzo Putin nie jest pewny swego. I – paradoksalnie – musi się liczyć ze zdaniem odbiorców przekazu.

Kto by pomyślał, że opinia zwykłego człowieka jest tak ważna?

Wystarczy przeczytać tamten tekst: 24 lutego 2022 roku propaganda nie widziała problemu. Operacja specjalna miała przynieść natychmiastowy skutek, gotowe były jej uzasadnienia. Od tego czasu wymyśliła jednak nowych kilkaset uzasadnień. I kilkadziesiąt nowych sposobów opowiedzenia tego, co Putin zrobił. I wymyśla nadal. Np. tę, że o wyższości Rosji nad światem świadczy to, że już niebawem będzie miała nowoczesne centrum dorabiania protez dla pozbawionych kończyn żołnierzy.

Ostatni odcinek GOWORIT MOSKWA pokazuje, jak daleko zaszliśmy od tego czasu:

Przeczytaj także:

Owszem, propaganda pierze ludziom mózgi, niszczy zdolność analizy faktów. Ale gdyby była tak skuteczna, jak to przyjmujemy, to już dawno nie musiałaby się tak starać. A tymczasem propaganda stara się cały czas. Co jest ogromnym komplementem i dla Rosjan, i dla nas, Europejczyków.

Dziś leitmotivem propagandy Kremla jest to, że „Rosja przeżywa trudności”. Kto by pomyślał.

GOWORIT MOSKWA. Jak propaganda rosyjska tłumaczy atak? „My się tylko tak bronimy”

Od rana rosyjska propaganda powtarzała, że to tylko specjalna operacja wojskowa prowadzona w obronie dwóch samozwańczych republik, które poprosiły o pomoc, oraz samej Rosji. Bo to Rosji groził atak ze strony Ukrainy i NATO.

Mamy więc – zdaniem Kremla – do czynienia z wyprzedzającą obroną, prowadzoną z miłości do Ukraińców. Oraz... akcją denazyfikacyjną, gdyż błędne rozumienie tożsamości narodowej Ukrainy jest nazizmem. Naszą analizę opieramy głównie na relacjach oficjalnej rosyjskiej agencji TASS i przygotowanego dla zachodniego odbiorcy kanału Russia Today. Ale to mają być podstawowe źródła dla rosyjskich mediów (władze Rosji przypomniały mediom, że mają się posługiwać wyłącznie informacjami z oficjalnych rosyjskich źródeł).

Propaganda rosyjska opiera się tu na:

  • odwróceniu znaczeń: atak – to obrona, a obrona – to atak. Dobrze pokazał to rzecznik rosyjskiego MON w wypowiedzi opublikowanej w czwartek o godz. 11:00: otóż obrona „wojsk donieckich i ługańskich” polegała na tym, że zaatakowały i poszły do przodu. I wtedy Ukraińcy odpowiedzieli, co już było atakiem i agresją;
  • zapewnieniu o braterstwie z Ukrainą: nie ma ofiar po stronie ukraińskiej, a jeśli są, to nie są to prawdziwi Ukraińcy, albo są to osoby zaatakowane przez Ukraińców. Ofiar cywilnych po stronie ukraińskiej być nie może – bo Rosjanie nie mają takich zamiarów wobec swoich „braci”, a armia rosyjska strzela tylko i wyłącznie celnie;
  • wymyśleniu wroga: przyszliśmy z bratnią pomocą, a atakują nas faszyści oraz osoby wypełniające polecenia „Waszyngtonu i Brukseli”;
  • wizji nowego, lepszego globalnego ładu, którego twórcy mają prawo ocenić, kto nadaje się na samodzielny naród, a kto nie;
  • precyzyjnym używaniu słów, by „ukraińskie” kojarzyło się z zagrożeniem. Russia Today mówi o „ukraińskim kryzysie”, a nie o operacji Putina. To „kryzys ukraiński” wywołuje spadki na światowych giełdach, zwyżki cen surowców i niepojące deklaracje polityczne.

Wcale nie napadliśmy

Wątek „wcale nie napadliśmy na Ukrainę, bo to oni by napadli, gdybyśmy na nich nie napadli” zaczął w nadanym w nocy przemówieniu sam Putin. Potem rozwijali go jego współpracownicy oraz sojusznicy.

„Rosja nie planuje okupacji Ukrainy, ale upomina się o prawo narodów Ukrainy do samostanowienia” – powiedział nad ranem 23 lutego Putin. Powtórzył to w czwartek wieczorem: „Nie mieliśmy innego wyjścia, bo Zachód o krok się nie cofnął”.

Agencja TASS cytuje kolejnych rosyjskich polityków rozwijających kremlowską propagandę: Rosja nie miała wyjścia, musiała, bo inaczej sama zostałaby zaatakowana przez Ukrainę i NATO:

  • „Rosja nie zamierza zajmować Ukrainy, mówimy o pomocy państwom uznanym przez Moskwę. Nie rozpętamy żadnej wojny. Nie zajmiemy Ukrainy, bo o to oskarża się nas w samej Ukrainie i nie tylko” (Leonid Słucki, szef Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej).
  • „Działania Rosji na Ukrainie i w Donbasie są odpowiedzią na ukraiński terroryzm w Donbasie, który musi się skończyć” (przewodniczący Cesarskiego Prawosławnego Towarzystwa Palestyńskiego Siergiej Stiepaszyn).
  • „Kraje zachodnie chciały wykorzystać Ukrainę jako poligon doświadczalny do ataku na Rosję. Federacja Rosyjska rozpoczęła operację wojskową w celu ochrony swojej suwerenności” (deputowany do Dumy Wiktor Wodołacki)
  • „Tak naprawdę prezydent swoją decyzją chroni nie tylko naszych obywateli i rodaków, ale także eliminuje potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju" (przywódca frakcji Jedna Rosja Władimir Wasiliew).
  • Także zerwanie stosunków z Rosją, co Ukraina ogłosiła w szóstej godzinie wojny, szef rosyjskiego MSZ Ławrow nazwał „logiczną konsekwencją ukraińskiej rusofobii”.

Rosja miłuje pokój, ale nie miała innego wyjścia

Politycy rosyjscy zgodnie też powtarzają, że Rosja po prostu nie miała innego wyjścia. Napaść (która jest przecież obroną, a nie napaścią), była jedynym logicznym ruchem.

  • „Decyzja prezydenta Rosji Władimira Putina była wymuszona, ponieważ działania sił zbrojnych Ukrainy zmuszają Rosję do działań prewencyjnych” (wiceprzewodniczący Dumy Siergiej Niewierow).
  • „Władimir Putin musiał ochronić nie tylko ludność Donbasu, ale i całej Rosji, bo mogłaby stać się celem dla NATO” (przewodniczący partii Sprawiedliwaja Rossija Siergiej Mirinow).
  • „Po prostu nie było innych opcji” (Jewgienij Rewienko, wiceszef frakcji Jedna Rosja w Dumie).
  • „Decyzja Putina o przeprowadzeniu operacji specjalnej na Ukrainie jest przykładem dalekowzrocznej i proaktywnej polityki” (komunikat frakcji Żyrinowskiego w Dumie).

„Konstruktywne niszczenie”

Żeby zagraniczny odbiorca mógł lepiej zrozumieć, dlaczego atakowanie Ukrainy było jedynym wyjściem, skoro pół świata wzywało Rosję do rozmów, propagandowa Russia Today publikuje po angielsku esej geostrategiczny Siergieja Karaganowa, jednego z najbardziej znanych rosyjskich analityków stosunków międzynarodowych, byłego doradcy Putina:

"Wydaje się, że Rosja wkroczyła w nową erę swojej polityki zagranicznej, »konstruktywnego niszczenia«, nazwijmy to, poprzedniego modelu relacji z Zachodem.

Części tego nowego sposobu myślenia można było dostrzec w ciągu ostatnich 15 lat – począwszy od słynnego przemówienia Władimira Putina w Monachium w 2007 roku – ale wiele z nich dopiero teraz staje się jasne. (...)

Konstruktywne zniszczenie nie jest agresywne. Rosja utrzymuje, że nikogo nie zaatakuje ani nie wysadzi w powietrze. Po prostu nie musi. Świat zewnętrzny daje Rosji coraz więcej geopolitycznych możliwości rozwoju średnioterminowego. Z jednym wielkim wyjątkiem. Rozszerzenie NATO i formalne lub nieformalne włączenie Ukrainy, stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, którego Moskwa po prostu nie akceptuje. (...)

Na razie Zachód jest na drodze do powolnego, ale nieuchronnego upadku, zarówno w sprawach wewnętrznych, jak i zewnętrznych, a nawet gospodarki. (...)

Pytanie brzmi: jak »zjednoczyć« narody w najbardziej efektywny i korzystny dla Rosji sposób, biorąc pod uwagę doświadczenia carskie i sowieckie, kiedy rosyjska sfera wpływów była poszerzana poza wszelkie rozsądne granice, a następnie utrzymywana razem kosztem rosyjskiego rdzenia? (...)

Rosja będzie musiała zrównoważyć stosunki z przyjaznymi, ale coraz potężniejszymi Chinami„ – pisze m.in. Karaganow w analizie opublikowanej pierwotnie 16 lutego (pod publikacją na Russia Today pojawiło się mnóstwo sarkastycznych komentarzy, że rzeczywiście ”Konstruktywne zniszczenie nie jest agresywne").

Rosjanie nie zabijają Ukraińców. Wniosek – nie ma ofiar (a jeśli są, to same sobie winne)

Tuż przed atakiem, jeszcze w nocy, Putin zapowiedział, że będzie ścigał osoby zamieszane w „liczne krwawe zbrodnie na ludności cywilnej”. Informacji o ofiarach po stronie rosyjskiej jednak nie przybywało, pojawiły się za to wiadomości (i zdjęcia!) ofiar cywilnych po stronie ukraińskiej.

Rzecznik ministerstwa obrony Rosji Igor Konaszenkow, w dwuminutowym nagraniu opublikowanym o godz. 11:00 naszego czasu mówił, że informacje o ofiarach cywilnych po stronie ukraińskiej oraz o tym, że ataki rosyjskie są niecelne, to propaganda zachodnia i ukraińska prowokacja (wcześniej Ukraińcy podawali, że rakiety rosyjskie nie trafiały do celu).

"Specjalna rosyjska operacja wojskowa prowadzona w obronie republik donieckiej i ługańskiej nie przewiduje ataków rakietowych i artyleryjskich na ukraińskie miasta.

Podkreślam, siły zbrojne Rosji nie atakują celów cywilnych".

Natalia Pokłońska, wiceprzewodnicząca Rossotrudniczestwa, federalnej agencji „ds. Wspólnoty Niepodległych Państw, Rodaków Mieszkających za Granicą i Międzynarodowej Współpracy Humanitarnej” zaapelowała do Ukraińców, by nie chwytali za broń, bo „strona rosyjska życzy Ukrainie pokoju i powrotu do stabilności i zdrowia”.

Przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin używał już gróźb: wrogami w rosyjskiej operacji mogą się okazać nie tylko władze ukraińskie, ale wszyscy, którzy je uznają: „Cywilom bez wojennych zamiarów specjalna operacja wojskowa niczym nie grozi. Prosimy, byście nie angażowali się w działania na podstawie instrukcji władz w Kijowie. Te rozkazy wydają Waszyngton i Bruksela” – napisał na Telegramie.

Wymiana ukraińskiego rządu, kierowanego z Waszyngtonu i Brukseli, to denazyfikacja

Po kilku godzinach od rosyjskiego ataku, w kremlowskiej propagandzie pojawił się też wątek miłości do Ukrainy (i Białorusi) i wielkiej wspólnocie narodów: „Ukraina to nasi bracia. Będziemy też bronić (!) Białorusi przed atakiem”.

Przewodniczący Dumy Wołodin napisał na Telegramie: „Rosja nigdy nie była wrogiem Ukrainy. Ukraińcy, jesteście naszymi braćmi”.

TASS podała przed południem, że Łukaszenka uzyskał w Moskwie zapewnienie pomocy: gdyby doszło do ataku na Białoruś, Rosja odpowie tak, jakby to był atak na nią samą. Wcześniej rosyjska agencja napisała, że atak na Ukrainę od strony Białorusi to ukraińska propaganda.

Putin w swym przemówieniu ogłosił, że jego celem jest „demilitaryzacja” i „denazyfikacja” Ukrainy.

Jego rzecznik Dmitrij Pieskow objaśnił dziennikarzom, że znaczy to, iż „w idealnym przypadku Ukraina powinna zostać wyzwolona od nazistów”. „Trzeba wyzwolić Ukrainę, oczyścić ją od nazistów. Od pronazistowskich ludzi i ideologii” – powiedział. Ale wielkodusznie uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy w ramach „denazyfikacji” Ukrainy należy wymienić rząd tego kraju. „Reszta to kwestia wyboru narodu ukraińskiego” – powiedział.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze