0:000:00

0:00

Oprócz krążownika “Moskwa” i tysięcy zabitych w Ukrainie Rosja utraciła też zdolność do narzucania swojej opowieści o świętej i słusznej wojnie. A kiedy propaganda popada w takie kłopoty, to sytuacja musi być niewesoła.

Pokażemy to dziś na przykładzie Chersonia
Panorama miasta z napisem po rosujsku "Rosyjskie miasto Chersoń"
Telewizyjne „Wiesti" ogłaszają zwrot propagandy: o rosyjskości Chersonia nie decyduje wola mieszkańców, ale historia (screen, 19.06.2022)

Rosja miała Ukrainę zdenazyfikować i zdemilitaryzować. Ale nie miała żadnych planów okupacji terenów ukraińskich. Plan się jednak zmienił i dlatego operacja specjalna w Ukrainie nadal przebiega zgodnie z nim. Teraz Rosja otwarcie realizuje plan zagarnięcia południa Ukrainy, z Chersoniem właśnie.

Przeczytaj także:

W komunikatach do Rosjan podbój uzasadnia teraz tym, że Chersoń kazała założyć caryca Katarzyna II, a car Aleksander III posadził tam drzewo. W wersji dla zagranicy mówi też: “Rosja w ramach specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie postawi nogę tam, gdzie będzie to konieczne” (wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow, wypowiedź z 15 czerwca).

Aberracyjny historyczny wywód mógłby skłonić nas do rozważań, czy z państwa Putina nie zrobić np. terytorium zależnego Danii – skoro tysiąc lat przed Katarzyną grody przyszłej Rusi zakładali Wikingowie. Ale nie pójdziemy tą drogą. Pokażemy za to, jak propaganda ugięła się pod naporem rzeczywistości i od haseł o “denazyfikacji” przeszła do argumentów z traktatu Ribbentrop-Mołotow, że Rosja musiała wkroczyć, bo sąsiednie państwo przestało (albo zaraz przestanie) istnieć. Oraz że jeśli coś kiedyś podbiła Katarzyna, to z mocy prawa należy to do Putina.

Jak zatem propaganda sama z siebie, choć niechcący, opowiada o porażce Rosji?

Od denazyfikacji do paktu Ribbentrop-Mołotow.

Na początku wojny propaganda powtarzała, że nie ma mowy o podboju południowej i wschodniej Ukrainy. Ówczesna wersja wydarzeń brzmiała tak: “w planach Moskwy nie ma okupacji ukraińskich terytoriów, celem jest demilitaryzacja i denazyfikacja kraju”. Wojsko rosyjskie tworzy jedynie warunki do tego, by mieszkańcy regionu mogli zdecydować od przyszłość.

Był to w miarę spójny propagandowy produkt, który ten i ów na świecie mógłby kupić.

Obecna wersja wydarzeń wygląda jednak inaczej: Rosja najechała Ukrainę, przywiozła kolaboracyjne władze, a te chcą oderwania tych terenów od Ukrainy. “Podczas operacji specjalnej rosyjskie wojsko przejęło kontrolę nad obwodem chersońskim i azowską częścią obwodu zaporoskiego na południu Ukrainy. W regionach utworzono administrację cywilno-wojskową, rozpoczęły nadawanie rosyjskie stacje telewizyjne i radiowe, przywracane są więzy handlowe z Krymem. Regiony ogłosiły plany stania się podmiotami Federacji Rosyjskiej".

“Regiony ogłosiły” to znaczy właśnie, że powiedziały tak ich okupacyjne rosyjskie władze. A poprzednie, ukraińskie, miały mandat wyborców. Dzięki wyborom – zorganizowanym w wyniku reformy samorządowej.

I - jak przyznaje sama propaganda - samorządowcy z mandatem wyborców nadal stawiają opór (14 czerwca przedstawiciel władz kolaboracyjnych Chersonia Kirył Stremousow groził im: “Urzędnicy niektórych wspólnot terytorialnych w obwodzie chersońskim, sabotujący prace w terenie, zostaną usunięci. Wszyscy, którzy nie dają na wsiach konkretnego, jasnego stanowiska co do naszego przyszłego rozwoju w ramach Federacji Rosyjskiej, zostaną po prostu ukarani”).

Ukraińcy mieli pójść za sowieckim sztandarem

Chersoń pozostaje pod okupacją rosyjską od 2 marca. O planach dla obwodu Moskwa zaczęła mówić jednak dopiero w kwietniu – wcześniej miała nadzieję na podporządkowanie całej Ukrainy. A kiedy to się nie udało, propaganda wyraźnie planowała powtórkę z Krymu z 2014 roku:

przejęcie władzy i podporządkowanie regionu Rosji za formalną zgodą mieszkańców.

I tak się zaczęła ta opowieść o “wyzwoleniu”: 19 kwietnia “bojownicy z Sewastopola powiesili w Chersoniu kopię Sztandaru Zwycięstwa, który został zawieszony nad Reichstagiem w 1945 roku”.

“Wyzwolone” tereny miały być przez Rosję uratowane - stąd wiele wiadomości o tym, jak wspaniała jest rosyjska pomoc humanitarna w Chersoniu. Zwłaszcza, że w tajemniczych zupełnie dla propagandy okolicznościach z terenów tych zniknęła elektryczność, kanalizacja i woda.

Wszystko to jednak miało być wstępem do referendum. W tej wersji najazdu na Ukrainę chodziło o to, by ludzie mieli prawo swobodnie zagłosować i wybrać, co chcą.
  • 19 kwietnia: „Referendum to demokracja w swojej apoteozie, ludzie wypowiadają się za tym, czego chcą” (szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow).
  • 11 maja: “Mieszkańcy obwodu chersońskiego muszą sami zdecydować, czy region ten stanie się częścią Rosji” (rzecznik Putina Dmitrij Pieskow).

Zwróćmy uwagę: jest kwiecień i początek maja. Moskwa wojny w Ukrainie nie wygrywa, ale jej propaganda nadal panuje nad narracją. Twierdzi, że wyzwala ludzi spod ucisku i oddaje im głos.

Ale potem – w miarę jak referendum nie daje się zorganizować, propaganda zmienia ton. Zaczyna opowiadać, że celem tego referendum jest tylko ustalenie, jaka forma życia z Rosją ludziom odpowiada.

Bo że wybiorą Rosję, to oczywiste.

Wolność wyboru życia z Rosją

W drugiej połowie maja propaganda zaczyna podważać sensowność referendum w Chersoniu. Można z tym poczekać. Ludzie – UWAGA - muszą się najpierw przyzwyczaić, że żyją pod władzą Rosji i nic tego nie zmieni.

Narracja o wsłuchaniu się w wolę ludu, wymyka się z rąk.

4 czerwca: “Przeprowadzenie referendum w obwodzie chersońskim nie jest jeszcze na porządku dziennym. Dziś podstawowym zadaniem jest przywrócenie w regionie normalnego, spokojnego życia (Kirył Stremousow, “zastępca szefa wojskowo-cywilnej administracji regionu”).

7 czerwca. „Po denazyfikacji mieszkańcy wyzwolonych regionów sami zadecydują o swojej politycznej przyszłości. Jeśli zagłosują za integracją z Rosją, to będzie Rosja. Jeśli chcą zrobić Noworosję, to będzie Noworosja. Jeśli wybiorą niepodległość dla swojego regionu, niech tak będzie. Ale pozostaną składnikami rosyjskiego świata” (szef krymskiego parlamentu Władimir Konstantinow).

Wolność wyboru to uświadomiona konieczność wyboru Rosji

W tym samym czasie propaganda zaczyna szukać innego uzasadnienia podboju niż wola ludu. Bo - najwyraźniej - tej nie da się uzsykać. Propaganda potwierdza w ten sposób skalę oporu w okupowanej Ukrainie.

Zaczyna się uciekać do “nieuniknionych procesów historycznych”:

  • 14 maja: „Południowe regiony Ukrainy były historycznie częścią Imperium Rosyjskiego, a ich ponowne zjednoczenie z Rosją jest nieuniknione” (deputowany do rosyjskiej Dumy z Krymu, Michaił Szremet)

Narracja o “historycznych związkach z Imperium” pozwala propagandzie kontrolować wojnę. Ba – mimo że front utknął na dobre – propaganda snuje opowieści o przyszłych podbojach: "Nową przyszłość będą musiały wybrać zarówno regiony już wyzwolone, jak i regiony Odessy i Mikołajewa, które wciąż znajdują się pod nazistowskim uciskiem" (tenże Szeremet).

  • 19 maja: "Patrzymy na Federację Rosyjską jak na nasz własny kraj. Teraz jesteśmy terytorium kontrolowanym przez Siły Zbrojne, ale w przyszłości zostanie ono przekształcone jako podmiot federacji, będzie obwód chersoński Federacji Rosyjskiej" (szef “regionalnej administracji wojskowo-cywilnej" Wołodymyr vel Władimir Saldo – w miarę upływu czasu jego imię w komunikatach się rusyfikuje ).
  • 26 maja: „Nie ma innej alternatywy, zintegrujemy się z Federacją Rosyjską, ponieważ wszystko, co wiąże się dziś z naszą kulturą, historią, tradycyjną rodziną i perspektywą rozwoju rdzennej ludności południowej Ukrainy, to tylko Rosja” (Stremousow)
  • 2 czerwca - "Mieszkańcy obwodu chersońskiego prawie przyzwyczaili się do swojego nowego statusu, ale okres przejściowy będzie trwał nadal, ponieważ ludzie muszą zdać sobie sprawę, że żyją w nowej rzeczywistości (Saldo).
  • 6 czerwca - “Obwód chersoński wkrótce stanie się pełnoprawnym regionem Federacji Rosyjskiej" (Stremousow).
  • 14 czerwca: "Jesteśmy nieodwołalnie Federacją Rosyjską. Musimy o tym pamiętać, odbudować, zdobyć paszporty dla obywateli Federacji Rosyjskiej i pamiętać, że naprawdę będziemy się tam czuć jak w domu i dobrze" (Stremousow).
  • 17 czerwca: “Kosowo stało się państwem bez referendum. Finlandia i Szwecja chcą przystąpić do NATO bez referendum. (…) Dziś musimy stworzyć wszystkie instytucje władzy. Trzeba jasno powiedzieć, że to już terytorium rosyjskiego świata i nigdy stąd nie wyjedziemy” (przewodniczący parlamentu Republiki Krymu Władimir Konstantinow).

I to w zasadzie kończy wątek referendum. W tym momencie Moskwa zaczyna używać argumentu siły. Bajka o wyzwolonych mieszkańcach południowej Ukrainy właśnie się skończyła. Kończy się też bajka o regionach “naturalnie” ciążących w strone Rosji i czekających na “wyzwolenie”.

Do czego służy Katarzyna (i Mołotow)

Pojawia się nowy, choć w Polsce znany z 1939 r. argument, że Rosja ma prawo wkroczyć na ziemie zachodniego sąsiada, bo jego państwo “przestało istnieć”. Albo zaraz przestanie:

  • 13 czerwca: "Ukraina jako państwo już przestała istnieć, naród ukraiński stał się zakładnikiem neonazistów” (“przedstawiciele wojskowo-cywilnych administracji obwodów chersońskiego i zaporoskiego”).
  • 15 czerwca: "A kto powiedział, że za dwa lata Ukraina będzie nawet istniała na mapie świata?” (Wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, były putinowski prezydent Dmitrij Miedwiediew)
  • 17 czerwca: "Ukraina nie istnieje już w jej dawnych granicach i jest to oczywisty fakt (rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa).

To jednak argument słaby. Nadaje się do rosyjskich programów propagandowych w rządowej TV. W tym momencie propaganda przypomina sobie o Katarzynie II. Narracja nawiązująca do paktu Ribbentrop-Mołotow znika, pojawia się bajka o dobrej carycy.

To caryca decyduje o losach dzisiejszej Ukrainy i jej mieszkańców.

Katarzyna II była początkowo, czyli na początku marca, symbolem tej wojny – Putin zamierzał podbić Ukrainę tak jak ona podbiła Dzikie Pola i Krym w XVIII wieku. Kiedy “operacja specjalna” nie okazała się sukcesem na miarę Katarzyny, Putin swą przybraną babcię schował (Putin mówi o niej “matuszka” - a to duchowe pokrewieństwo ma uzasadniać jego roszczenia do spadku).

  • 17 czerwca: Putin na Forum Ekonomicznym w Petersburgu: "Mówimy, że odbieramy to, co historyczne, na przykład całego regionu Morza Czarnego. Nie pretendujemy do wszystkiego, ale faktem jest, że mamy takie prawo. Noworosja - skąd się wzięła? W wyniku kilku wojen z imperium tureckim. Co Ukraina ma z tym wspólnego?" .

"Jeśli chodzi o całą lewobrzeżną Ukrainę, to wiadoma, jak powstała. Ukraina weszła w skład Imperium Rosyjskiego z: Kijowem, obwodem kijowskim, Żytomierzem, Czernihowem, to wszystko, tysiąc pięćset czterdziesty piąty rok [przestawiły się cyferki: 1654] lub coś w tym stylu. Wszystko to dostało się potem Ukrainie w czasie tworzenia Związku Radzieckiego w 1922 roku. To przekazał jej Lenin. A Donbas najpierw był częścią RSFSR, a potem Lenin zmienił zdanie. Przekazał to Ukrainie, aby zwiększyć tam odsetek ludności proletariackiej. W ten sposób została uformowana Ukraina" - mówił też Putin. "W wyniku II wojny światowej [Ukraina] odziedziczyła część zachodnią”.

Propaganda chwyta tę myśl w lot: prawa Putina do Chersonia wywodzą się z dekretu Katarzyny II:
  • 17 czerwca. “Dniem założenia Chersonia jest 18 czerwca. Tego dnia w 1778 roku Katarzyna II podpisała dekret o budowie twierdzy i stoczni. Domy położone w historycznej części miasta oraz nazwy ulic z nazwiskami słynnych rosyjskich dowódców i wybitnych postaci historycznych do dziś przypominają o rosyjskim pochodzeniu miasta”.
  • 18 czerwca: Na okupacyjne władze Chersonia nagle spływa myśl, że Katarzynie trzeba natychmiast postawić w mieście pomnik.

Natomiast wzruszony pracownik rządowej telewizji jedzie do Chersonia, żeby sfilmować trumnę partnera Katarzyny, Grigorija Potiomkina (na zdjęciu na samej górze). Bo to też jest dowód na to, że mieszkańcy Chersonia są Rosjanami. To oraz fakt, że Potiomkin kazał w Chersoniu zbudować pierwszy rosyjski okręt czarnomorski "Sława Katarzyny”.

“O ile Piotr I wybił okno na Bałtyku, to Katarzyna – na Morze Czarne” - tłumaczy telewizja.

A na dowód, że to wszystko prawda, pokazuje kadry z filmów kostiumowych.
Dwaj męzczyźni ubrani wedle mody XVIII wieku
Dowód na rosyjskość Chersonia nr 1. Aktor grający admirała Uszakowa obejmuje aktora grającego młodego marynarza i każe mu wyobrazić sobie przyszłą flotę rosyjska wypływającą z Chersonia (kadr z filmu z lat 50. pokazany w rosyjskiej TV 19.06.2022)
Ludzie ubrani w dworskie stroje z XVIII wieku patrzą na żaglowce na morzu
Dowód na rosyjskość Chersonia nr 2: Aktorzy grający Katarzynę II, Potiomkina oraz ich dworzan patrzą na makiety okrętów udających flotę carycy (kadr z filmu z lat 50. pokazany w rosyjskiej TV 19.06.2022)

Przy okazji “Wiesti” uzupełniają naszą widzę o rosyjskości Krymu: jest on rosyjski, gdyż był ulubionym miejscem wypoczynku carów z dynastii Romanowych.

Nie żartuję.

A oto telewizyjna mapka “miast Katarzyny”, czyli miast, które dziedziczy po niej Putin. Proszę się jej przyjrzeć:

mapa miast na [południu Ukrainy
Miasta, które kazała założyć Katarzyna II („Wiesti", 19.06.2022)

Jest tu wiele miast, których Putin nie zdobył. Bo, jak mówi, “nie pretendujemy do wszystkiego”. Putin “odzyskuje dla Rosji i wzmacnia” tylko to, co się da (tak interpretowaliśmy przed tygodniem wykład Putina o Piotrze I – i wychodzi na to, że Putin rzeczywiście nie planuje podboju krajów nadbałtyckich śladem Piotra, tylko męczy się nad tym, jak utrzymać Chersoń).

Propaganda przestaje opowiadać o wyzwalaniu kolejnych rosyjskich miast i o oczekujących w nich na wyzwolenie mieszkańcach.

„Odzyskaliśmy i umacniamy” Chersoń

Propaganda zaczyna przetwarzać wywód Putina o konieczności "umacniania” tego, co “odzyskane” na miarę Piotra I. W efekcie dostajemy obraz okupacji i łupienia wszystkiego co się da.

  • 20 maja zaczęły się w obwodzie żniwa, a zboże z Chersonia ma trafić do Rosji i przyczynić się do wzrostu rosyjskich plonów.
  • 15 czerwca: „Należące do Ukrainy zapasy zboża w obwodzie zaporoskim zostały znacjonalizowane (szef “wojskowo-cywilnej administracji” obwodu zaporoskiego Jewhen Balickij). Prąd z Zaporoża zasili rosyjski Krym.
  • 23 maja: „Strefa dwuwalutowa została oficjalnie wprowadzona w regionie Chersoniu od 23 maja. To znaczy za jedną hrywnę - dwa ruble rosyjskie".
  • 11 czerwca: „Pierwsze paszporty obywatela rosyjskiego zostały wydane w Chersoniu, dokument tożsamości otrzymały 23 osoby, w tym szef wojskowo-cywilnej administracji obwodu chersońskiego Władimir Saldo”.
  • 16 czerwca: „Dzieci urodzone w obwodzie chersońskim po 24 lutego, a także sieroty automatycznie otrzymają obywatelstwo rosyjskie”.
  • 14 czerwca: „Władze okupacyjne obwodu chersońskiego usuną nauczycieli, którzy sabotują przejście na rosyjskie standardy edukacyjne”.
  • 16 czerwca: „Chersońskie stocznie są gotowe w przyszłości do realizacji zamówień i budowy statków dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej"
  • 17 czerwca: „Musimy przygotować administrację. Musimy zbudować nową tożsamość regionalną. Nauczyciele i dyrektorzy szkół powinni przyjeżdżać z Rosji do tamtejszych szkół. Przecież przywieźli do Chersonia wszystkich ludzi z zachodniej Ukrainy na stanowiska dyrektorów szkół. I dlatego, gdy w Chersoniu odbywa się spotkanie na temat zorganizowania 1 września, wstają i odchodzą, sabotują, bo są bojownikami armii ukraińskiej. Dlatego należy dokonać wymiany. To zadanie numer jeden”. (przewodniczący parlamentu Republiki Krymu Władimir Konstantinow).
  • 17 czerwca: „Konieczne jest pozbycie się ukraińskiego prawa. Jesteśmy gotowi pomóc. (Konstantinow).
  • 18 czerwca. „Duże rosyjskie banki zamierzają otworzyć swoje oddziały w obwodzie chersońskim”.
  • 21 czerwca: „Rosyjscy zrekonfigurowali nadawanie rosyjskich kanałów telewizyjnych na ostatniej z siedmiu wież telewizyjnych w obwodzie chersońskim. W całym regionie dostępne są więc 24 kanały rosyjskiej telewizji".
  • 21 czerwca: „Obwód chersoński ma nadzieję, że do końca tego roku stanie się jednym z podmiotów Federacji Rosyjskiej" (Kirył Stremousow).

A najciekawsze jest to, że wszystkim tym “umocnieniom” towarzyszy stale zapewnienie, że Ukraina na pewno tu nie wróci. Na pewno. Nie wierzcie Ukraińcom. Absolutnie wszystko mamy pod kontrolą. To nasz armaty słyszycie, nie ukraińskie

Propaganda powtarza to w kółko - a przecież nie musiałaby tego robić, gdyby nie było wątpliwości.

18 czerwca: "Rosyjska armia stopniowo uwalnia regiony Ukrainy od nacjonalistów, nie wierzcie ukraińskiej propagandzie”.

Ale tak na wszelki wypadek montowana jest obywatelska samoobrona przed ukraińskim kontratakiem. Zapisało się do niej... 200 osób.

Powiedzmy sobie szczerze: Katarzyna II nie musiała montować żadnych obywatelskich straży. Ale od zeszłego tygodnia propaganda próbuje dokonać kolejnego zwrotu, wyplątać się z Katarzyny i nazwać wojnę w Ukrainie już nie “operacją specjalną”, ale wojną domową między pro-rosyjskimi i anty-rosyjskimi mieszkańcami Ukrainy.

Na razie robi to nieśmiało.

Historia Chersonia pokazuje bowiem, że taki zwrot może się nie udać. Mamy tu do czynienia z podbojem i przemocą. A propaganda nie jest w stanie tego ukryć - ba, sama nam o tym opowiada.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)

Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Przeczytaj także:

Komentarze