0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Niezależni sędziowie zrzeszeni w Stowarzyszeniu sędziów Iustitia formułują trzy zarzuty wobec krajowych rzeczników dyscyplinarnych dla sądów powszechnych powołanych w czerwcu 2018 roku przez Zbigniewa Ziobrę.

  1. Przekroczenie uprawnień - bo wbrew przepisom wszczynają dyscyplinarki z pominięciem rzeczników „lokalnych”, działających przy sądach okręgowych i apelacyjnych;
  2. Brak kwalifikacji moralnych - bo z medialnych doniesień wynika, że zastępcy Lasota i Radzik mieli uczestniczyć w dyskusjach grupy „Kasta”, która planowała szykany wobec niezależnych sędziów;
  3. Ignorowanie postępowania przed TSUE - bo już wkrótce unijny Trybunał Sprawiedliwości ma orzec, czy Izba Dyscyplinarna SN została powołana prawidłowo.

Zdaniem Iustitii sędziowie mają więc powody, by odmówić współpracy z Piotrem Schabem, Michałem Lasotą i Przemysławem Radzikiem. Przynajmniej do czasu wyroku TSUE i wyjaśnienia, czy dwaj zastępcy byli członkami „Kasty".

„Nic nikomu nie narzucamy, a każdy sędzia sam podejmie decyzję, czy będzie z nimi współpracować. Jeśli postanowi się sprzeciwić - każdej takiej osobie pomożemy” - podkreśla Krystian Markiewicz, prezes Iustitii.

„Postępowanie odpowiadające komentowanemu stanowisku może zatem skutkować odpowiedzialnością dyscyplinarną” - przestrzega w odpowiedzi rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab.

Przekroczenie uprawnień

O tym, że rzecznicy dyscyplinarni mogli dopuścić się przekroczenia uprawnień, pisaliśmy w OKO.press jeszcze w sierpniu. Mariusz Jałoszewski przedstawił wówczas historię sędziego Dariusza Mazura, który odmówił złożenia wyjaśnień przed rzecznikiem dyscyplinarnym, bo uznał, że wezwał go do tego nieuprawniony organ.

Przeczytaj także:

Rzecznicy krajowi mają bowiem prawo wszczynać postępowania dyscyplinarne wyłącznie wobec sędziów sądów apelacyjnych oraz prezesów i wiceprezesów sądów apelacyjnych i sądów okręgowych.

Mówi o tym art. 112 § 2 w związku z art. 112a § 1a ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych.

§ 2. W sprawach sędziów sądów apelacyjnych oraz prezesów i wiceprezesów sądów apelacyjnych i sądów okręgowych oskarżycielami przed sądem dyscyplinarnym są Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych oraz Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych. W sprawach pozostałych sędziów sądów okręgowych, a także prezesów oraz wiceprezesów sądów rejonowych uprawnionym oskarżycielem jest zastępca rzecznika dyscyplinarnego działający przy sądzie apelacyjnym, a w pozostałych sprawach sędziów sądów rejonowych oraz asesorów sądowych – zastępca rzecznika dyscyplinarnego działający przy sądzie okręgowym.

§ 1a. Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych oraz Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych mogą przejąć sprawę prowadzoną przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego działającego przy sądzie okręgowym, a także przekazać temu rzecznikowi sprawę do prowadzenia.

Iustitia podkreśla, że w przypadku pozostałych sędziów, rzecznicy krajowi mogą jedynie przejąć sprawę wszczętą i prowadzoną przez rzeczników niższego szczebla.

Tymczasem Schab, Lasota i Radzik notorycznie łamią te zasady. O postępowaniach, które rozpoczynali z pominięciem rzeczników działających przy sądach okręgowych i apelacyjnych, pisaliśmy wielokrotnie w OKO.press.

„Postępowania te w większości przypadków dotyczyły sędziów, którzy bądź otwarcie sprzeciwiali się niekonstytucyjnym zmianom w wymiarze sprawiedliwości, bądź też wydawali decyzje procesowe niekorzystne z punktu widzenia interesów władzy politycznej, jak pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej” - piszą w stanowisku członkowie Iustitii.

Sędziowie przypominają także, jak przebiegają wybory na stanowiska rzeczników dyscyplinarnych. W przypadku zastępców działających przy sądach okręgowych kandydatów przedstawia zgromadzenie sędziów danego sądu. Rzeczników Schaba, Lasotę i Radzika mianował bezpośrednio minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Zdaniem Iustitii uparte pomijanie rzeczników lokalnych stanowi przekroczenie uprawnień. Może więc kwalifikować się jako przestępstwo z art. 231 kodeksu karnego i jednocześnie jako delikt dyscyplinarny.

Członkowie „Kasty"?

To nie jedyne „ale” do zespołu Schaba, Lasoty i Radzika. W stanowisku Iustitia odnosi się także do ich domniemanych powiązań z grupą „Kasta". W jej ramach - na internetowym komunikatorze WhatsApp - toczyły się rozmowy o tym, jak dyskredytować niezależnych sędziów. „Hersztem” grupy miał być były już wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Radzik miał mieć przezwisko „Rzeźnik”.

Członkowie Iustitii podkreślają, że formułowany przez media zarzut uczestnictwa Lasoty i Radzika w „Kaście”, dyskredytuje ich jako rzeczników dyscyplinarnych.

„Niejawne dokumenty z postępowań prowadzonych przez Zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego Przemysława W. Radzika i Michała Lasotę były publikowane przez hejterskie konto na Twitterze o nazwie @Kastawatch” - czytamy w stanowisku Iustitii.

Zdaniem członków stowarzyszenia oznacza to, że Lasota i Radzik „nie dają rękojmi rzetelnego i obiektywnego prowadzenia postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów".

Rzecznicy ostro zaprzeczają, by kiedykolwiek byli uczestnikiem dyskusji w ramach „Kasty” i zapowiadają pozwy dla mediów rozpowszechniających te informacje.

Tymczasem pierwsi sędziowie odmawiają współpracy z rzecznikami, co do których "nieskazitelności charakteru" mają poważne wątpliwości.

Izba Dyscyplinarna w TSUE

Iustitia przypomina, że polski system postępowań dyscyplinarnych jest także przedmiotem postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.

Już wkrótce unijny Trybunał ma rozstrzygnąć, czy Izba Dyscyplinarna SN została powołana prawidłowo - sprawa trafiła do Luksemburga po pytaniach prejudycjalnych Sądu Najwyższego i NSA. Do Izby Dyscyplinarnej, przede wszystkim w drugiej instancji, trafiają postępowania dyscyplinarne wszczynane przez rzeczników.

Pod koniec czerwca krytyczną opinię wydał rzecznik generalny TSUE Jewgienij Tanczew. Ostateczny wyrok zapadnie w najbliższych tygodniach. Orzeczenia TSUE zwykle pokrywają się z opiniami rzeczników generalnych.

„Jeśli Trybunał Sprawiedliwości UE podzieli zastrzeżenia rzecznika generalnego, system sądownictwa dyscyplinarnego w Polsce, w tym sposób powoływania rzeczników dyscyplinarnych będzie wymagał gruntownego przemodelowania zgodnie ze standardami międzynarodowymi" - piszą członkowie Iustitii.

Same postępowania dyscyplinarne są także przedmiotem kolejnej procedury naruszeniowej, którą Komisja Europejska wszczęła wobec Polski w kwietniu 2019 roku.

Iustitia apeluje do sędziów, którym grożą dyscyplinarki z postępowań wszczętych przez Schaba, Lasotę lub Radzika, by odmawiali brania w nich udziału. Przynajmniej do czasu ostatecznego wyroku TSUE i wyjaśnienia, czy Lasota i Radzik rzeczywiście dyskutowali na WhatsAppie jako członkowie "Kasty".

„Zapewniamy każdemu sędziemu wsparcie prawne i reprezentację w toku postępowania" - czytamy w stanowisku.

Schab: "To nawoływanie do naruszenia prawa"

Jeszcze tego samego dnia - 3 września - na zarzuty Iustitii odpowiedział w oświadczeniu rzecznik Piotr Schab.

Stwierdza w nim, że stanowisko stowarzyszenia jest „najzupełniej chybione”, „wynika z wadliwego pojmowania przepisów”, a apel do sędziów stanowi „wezwanie do naruszania prawa".

„Postępowanie odpowiadające komentowanemu stanowisku może zatem skutkować odpowiedzialnością dyscyplinarną” - grozi Schab.

„Od samego początku różnimy się w interpretacji tych przepisów. Ale my na poważnie bierzemy praworządność. Gdyby rzecznicy również brali ją na poważnie, wstrzymaliby się z czynnościami dyscyplinarnymi do czasu wyroku TSUE. Ich praca budzi zresztą poważne wątpliwości natury moralnej - szczególnie chętnie wszczynają dyscyplinarki tym sędziom, którzy walczą o rządy prawa” - komentuje dla OKO.press sędzia Krystian Markiewicz, prezes Iustitii.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze