Tego, co się wydarzyło 23 września 2019 w siedzibie ONZ w Nowym Jorku nikt do tej pory nie opisał. OKO.press zwrócił na to uwagę przedstawiciel ONZ, który prosił o anonimowość. "Zachowanie pana prezydenta Dudy zostało przez dyplomatów i urzędników uznane za dziwaczne i niewłaściwe". Podczas lunchu pani premier Nowej Zelandii "wyraźnie nabijała się z Polski"
[restrict_content paragrafy="2"]"Ku swemu zaskoczeniu zauważyłem, że na sali nie ma pana prezydenta Dudy - mówi informator OKO.press, który uczestniczył w przygotowaniu "Climate Action Summit" 23 września 2019 w wielkiej sali plenarnej ONZ. - Było to dziwne, bo prezydent był w tym samym budynku, nawet na tym samym piętrze.
Tymczasem oczy świata zwrócone były na Polskę, ponieważ sprawowaliśmy wtedy prezydencję COP, najważniejszej instytucji ONZ do walki z katastrofą klimatyczną. To pozwala zrozumieć, dlaczego zachowanie prezydenta Dudy zostało przez dyplomatów, z którymi rozmawiałem, i urzędników ONZ uznane za dziwaczne (słychać było słowo bizarre), a także głęboko niewłaściwe".
Po publikacji tego tekstu prezydencki minister Paweł Mucha próbował tłumaczyć dziwne postępowanie Dudy. Bagatelizował rangę ONZ-owskiej narady tłumacząc, że debata była "spotkaniem gdzieś tam, przy okazji". Ale na oficjalnej stronie prezydenta wciąż wisi informacja o "szczycie klimatycznym" i zapowiedź, że Duda na nim wystąpi.
"Debata 23 września formalnie była tzw. szczytem sekretarza generalnego ONZ. António Guterres wykorzystał fakt, że przywódcy świata przyjechali na Zgromadzenie Ogólne (23-26 września 2019), by lepiej przygotować grudniowy szczyt klimatyczny COP25. Przywódcy wysłuchali sekretarza generalnego, a potem trwała dyskusja nad tym, co miało zostać uzgodnione w Madrycie - tłumaczy nam przedstawiciel ONZ.
Polska miała przypisaną funkcję prezydenta COP z racji organizacji szczytu w 2018 roku w Katowicach. Przekazanie tej funkcji Chile nastąpiło dopiero 2 grudnia w Madrycie na kolejnym COP-25".
Ale gdy o 10.00 sekretarz generalny ONZ otworzył obrady, słuchali go najważniejsi przywódcy świata, ale nie było wśród nich prezydenta Dudy.
W tym czasie Duda oczekiwał bowiem na zwołane z inicjatywy Donalda Trumpa wydarzenie poświęcone Wolności Religijnej (Event on Religious Freedom). "Można je śmiało nazwać konkurencją dla narady klimatycznej ONZ, czego zresztą dyplomacja amerykańska nie ukrywała. Odbywało się dosłownie tuż obok, tego samego dnia, o tej samej godzinie - mówi nasz informator.
Na spotkanie Trumpa z europejskich przywódców przybył tylko prezydent Andrzej Duda, w dodatku w towarzystwie ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza (obaj na głównym zdjęciu), co też nie umknęło uwadze dyplomatów. Każdy to odnotował".
"Pan prezydent Duda zasiadł w sali obok zanim przyszedł tam Donald Trump, który się spóźnił o dobre 45 minut. Pan prezydent siedział wpatrzony w swój smartfon, zamiast wykorzystać czas na rozmowę, choćby z wpływową Ivanką Trump, czy innymi ważnymi osobami".
Piotr Pacewicz, OKO.press: Skąd pan wie, co Duda robił?
"Krążyłem między obiema salami, poruszony tym, co się dzieje. Dłuższą chwilę patrzyłem na pana prezydenta, który pisał na smartfonie. Smutny widok.
Polski prezydent został posadzony w pierwszym rzędzie, bo był jedyną głową państwa tej rangi, tego wymagał protokół dyplomatyczny, ale wszystko to było bardzo niezręczne".
W przerwie obrad Climate Action Summit o 13.45 odbył się lunch z udziałem sekretarza generalnego ONZ, kilkudziesięciu przywódców świata, a także Ala Gore'a, wiceprezydenta USA za Billa Clintona (1993-2001) i laureata Pokojowego Nobla w 2007 za działalność na rzecz klimatu Ziemi.
"Głos zabrała pani premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern. Pochwaliła organizację COP 24 w Katowicach i powiedziała, że trzeba serdecznie za to podziękować Polsce i polskiemu prezydentowi.
Jestem przekonany, że zrobiła to specjalnie, bo prezydenta Dudy nie było na sali. Wszyscy zaczęli się rozglądać, zrobiło się małe zamieszanie.
Wizyta pana prezydenta Dudy w ONZ była całkowicie skupiona na Trumpie. Polska dyplomacja wykazała się nieumiejętnością rozegrania tej sytuacji tak, by nie okazać lekceważenia tematyce ratowaniu klimatu. Utwierdziła też opinię o Polsce, że ma czołobitny stosunek do USA" - mówi informator OKO.press.
23 września 2019 Duda miał zaplanowane spotkanie z prezydentem Trumpem, ale nie był jedyną głową państwa w takiej sytuacji. Z Trumpem spotkać się mieli także przywódcy pięciu innych krajów. Nie przeszkodziło im to wziąć udziału w naradzie klimatycznej:
Na debacie Climate Action Summit do 18:00 głos zabrało ponad 60 przywódców, m.in. Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Indii, a także wysocy przedstawiciele Chin i Rosji oraz przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Przemawiała też słowacka prezydentka Zuzana Čaputova i prezydent Węgier János Áder. Według informacji "Wyborczej" Duda też chciał zabrać głos, ale polskie plany redukcji emisji zostały uznane za nie dość ambitne, by pozwolić mu przemówić.
Wbrew własnym zapowiedziom na szczycie przed 11:00 pojawił się także prezydent Donald Trump. Wysłuchał wystąpienia premiera Indii Narendry Modiego, kanclerz Angeli Merkel, ale - jak pisze Guardian - przy następnym na liście prezydencie Chile wyszedł.
Ani Trump, ani Duda nie słyszeli zatem wystąpienia szwedzkiej aktywistki klimatycznej, słynnej na cały świat Grety Thunberg (rocznik 2003):
"To wszystko jest złe. Nie powinno mnie tu być. Powinnam być w szkole po drugiej stronie oceanu. A jednak przychodzicie do nas, młodych ludzi, po nadzieję. Jak śmiecie?
Ukradliście moje marzenia, moje dzieciństwo swoimi pustymi słowami,
a jednak jestem jedną z tych, która miała szczęście. Ludzie cierpią. Ludzie umierają. Nasze ekosystemy są coraz bardziej zrujnowane. Jesteśmy na początku masowego wymierania, a wszystko, o czym możecie mówić, to pieniądze i bajki o wiecznym wzroście gospodarczym. Jak śmiecie?".
Impreza zwołana przez Trumpa była poświęconą prześladowaniom na tle religijnym, przede wszystkim chrześcijan. Uznano ją za ostentacyjny gest, a nawet afront wobec ekologicznego szczytu ze strony prezydenta USA, który wypowiedział Porozumienie Paryskie (COP-21 z 2015 roku). W oddalonej o 100 metrów sali prezydent USA przemawiał od 11:47 wzywając do obrony wolności religijnych i przywołując przypadki napaści na duchownych katolickich, islamskich i żydowskich.
Był gorąco oklaskiwany przez salę, gdzie zgromadzili się przede wszystkim przedstawiciele amerykańskich organizacji religijnych, których głos jest dla niego kluczowy w wyborach 2020.
Trump dziękował aktywistom za odwagę i wytrwałość w obronie religii.
"Jesteście inspiracją dla świata. Przypominacie nam, że nie ma na świecie siły, która mogłaby dorównać wierze ludzi religijnych".
Trump zapowiedział wsparcie aktywistów religijnych przez biznes i apelował do "wszystkich narodów, by dołączyły do tej moralnej powinności" . Na koniec "Wezwał wszystkie rządy, by szanowały odwieczne prawo każdego człowieka do postępowania zgodnego ze swoim sumieniem, życia według swej wiary, i oddawania czci Bogu".
Postępowanie Andrzeja Dudy wskazuje na priorytety polityki obecnej władzy. Cierpliwe oczekiwanie na Trumpa - razem z aktywistami religijnymi - kosztem ważnej narady o ratowaniu klimatu Ziemi robiło wrażenie,
jakby polski prezydent chciał potwierdzić, że - jak nazywa go Trump - jest wzorowym sojusznikiem USA.
Zdaniem "The Washington Post" strona amerykańska wykorzystuje relacje z Dudą do prowadzenia swej polityki wobec Europy. Podobnie pisała w OKO.press Katarzyna Pałczyńska-Nałęcz: „antyeuropejskie” oczekiwania USA wobec Polski będą narastały, a sytuacja uzależnienia będzie przez Amerykanów bezpardonowo wykorzystywana. Symbolicznym wyrazem relacji Duda - Trump było podpisywanie umowy polsko-amerykańskiej we wrześniu 2018, gdy Duda stał, a Trump siedział. Zorganizowana w Warszawie z inicjatywy Waszyngtonu konferencja bliskowschodnia oznaczała - zdaniem Konstantego Geberta - że grając rolę "ważnego [dla USA] państwa Warszawa w polityce zagranicznej już jest de facto poza Unią".
Andrzej Duda, jak cały PiS, odwołuje się często do wartości religijnych. Podkreśla, że historia Polski to historia chrześcijaństwa. Stwierdza też, że zgodnie z wolą Jana Pawła II, "my, Polacy, powinniśmy iść do Unii Europejskiej, niosąc nasze wielkie katolickie i chrześcijańskie dziedzictwo" i dodaje, że "sam stara się to czynić". W dniu święta narodowego 2018 stawiał znak równości między patriotyzmem i katolicyzmem.
Ostentacyjna religijność Dudy mogła być dodatkowym powodem, że prezydent był jedynym przywódcą europejskim, który wybrał spotkanie o wolnościach religijnych zamiast szczytu klimatycznego.
23 września 2019 popołudniu prezydenci Duda i Trump podpisali umowę o współpracy obronnej:
24 września 2019 Duda przemawiał w debacie generalnej 74. Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Jako pierwszy zabiera głos prezydent Trump.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze