„Musisz udawać, że wszystko jest w porządku. A potem przełączasz się na swoje prawdziwe życie, jest całkowicie inne. Toczy się równolegle”. „Tutaj znika poczucie, że osoba może nadal doświadczać tak znaczącej traumy, minęły przecież dwa lata”. „Potrzebujemy nie tyle tolerancji, co zrozumienia”
Szukając bohaterek do tego tekstu, nie podejrzewałam, że w trakcie rozmów dowiem się, że jest to również tekst o mnie. W ciągu prawie trzech lat bałam się przyznać przed sobą, co czuję. Żeby nie wyglądać na słabszą, niepasującą do innych. Brakowało mi odwagi, żeby ubrać swoje emocje w słowa, jak zrobiły to moje znajome. Na razie tylko podpisuję się pod większością ich słów. Naiwnie chcę zapisać i zapamiętać wszystko, czego my, Ukraińcy, doświadczyliśmy przez rosyjską wojnę.
Z przerwami mieszkają w krajach europejskich od wielu lat. Znają języki i kulturę swojego drugiego domu. Tutaj studiowały. Były i są rzeczniczkami Ukrainy za granicą. W obliczu bólu i okrutnych wydarzeń w Ukrainie ich głos często jest pomijany. A nawet jest tematem tabu. Jednak też mocno przeżywają tę wojnę. I mają ogromne poczucie winy. Z jakimi lękami mierzą się Ukrainki, mieszkające w Europie? Jak się czują w społeczeństwach żyjących w pokoju?
Wira: Pierwszej traumy wojny doświadczyłam w 2014 roku. Wojna była blisko i dotknęła moich bliskich. Po ukończonych studiach filologicznych w Charkowie nie znalazłam pracy, zaryzykowałam kontynuację studiów w Polsce. Nie była to przemyślana decyzja. Byłam sama w obcym kraju. W Ukrainie zaczęła się wojna. Wtedy na świecie sądzili, że to lokalny konflikt.
Wira: Pierwszej traumy wojny doświadczyłam w 2014 roku. Wojna była blisko i dotknęła moich bliskich. Po ukończonych studiach filologicznych w Charkowie nie znalazłam pracy, zaryzykowałam kontynuację studiów w Polsce. Nie była to przemyślana decyzja. Byłam sama w obcym kraju. W Ukrainie zaczęła się wojna. Wtedy na świecie sądzili, że to lokalny konflikt.
Julia: Kiedy zaczęła się wojna w Donbasie, przełączyłam się z rosyjskiego na treści w języku ukraińskim. Poczułam, że jestem Ukrainką. Kiedy zaczęła się wojna na pełną skalę, zdałam sobie sprawę, jak bardzo byłam związana z Ukrainą przez cały czas pobytu za granicą. Dzięki wojnie – bez względu na to, jak brutalnie to zabrzmi – uświadomiłam, jak bardzo kocham Ukrainę, jak martwię się o jej los i jak ważne jest dla mnie, żeby wszystko tam było dobrze.
Anna: Po ukończeniu szkoły przyjechałam do Słowacji na studia. Skończyłam tutaj licencjat z mediów i komunikacji i wróciłam do Kijowa, żeby kontynuować studia na Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Wróciłam z myślą, że chcę być w moim kraju, mieszkać w Kijowie. Znowu przyjechałam do Słowacji z powodu wojny. Pojawiła się możliwość studiowania na Uniwersytecie Komeńskiego.
Świat
Uchodźcy i migranci
agresja Rosji na Ukrainę
Belgia
Rosja
Słowacja
Ukraina
wojna rosyjsko-ukraińska
wojna w Ukrainie
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Komentarze