25 czerwca prezes PiS, Jarosław Kaczyński świetnie się bawi na spotkaniu z wyborcami we Włocławku: „Ktoś się może z nami nie zgadzać, ma lewicowe poglądy, uważa, że każdy z nas w pewnym momencie może powiedzieć, że teraz… (spogląda na zegarek) Jest w tej chwili wpół do szóstej, byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą”. Sala się cieszy.
W tym tygodniu Ordo Iuris na swoim Facebooku co chwilę publikował nowe wezwanie do podpisywania apelu „STOP okaleczaniu dzieci”. Jaki jest przekaz? Trans-lobby tylko i wyłącznie dla pieniędzy wpycha dzieci w transpłciowość, faszeruje je hormonami, by następnie ją okaleczyć. Na stronie petycji czytamy wstrząsający opis amputacji genitaliów i tworzenia sztucznej pochwy z penisa.
Tekst publikujemy w naszym cyklu „Widzę to tak” – od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.
Tym razem dla OKO.press pisze Marek Błaszczyk z My, rodzice – stowarzyszenia matek, ojców i sojuszników osób LGBTQIA.
Na portalu Wolność.tv (na której znajdziemy głównie przemowy Grzegorza Brauna) publicysta Jan Pospieszalski przeprowadza wywiad ze zrozpaczonym ojcem, któremu trans-lobby zdeprawowało „normalną” córkę, która pod wpływem pazernych oszustów zaczęła brać hormony. Nieszczęśliwie dla ojca właśnie skończyła 18 lat i może sama o sobie decydować.
To tylko ostatnie dwa tygodnie. Wcześniej dla Kaczyńskiego, Ordo Iuris i Pospieszalskiego problem osób trans nie istniał.
Co się nagle stało? Cofnijmy się do 2019 roku. Zimą tamtego roku spindoktorzy PiS zrozumieli, że straszak uchodźców nie działa „głosotwórczo”. Potrzebowali nowego wroga i to szybko.
Osoby LGBT się nadadzą. Zaczął znowu Kaczyński („Wara od naszych dzieci„). Potem było już z górki. Cele PiS-u zostały osiągnięte – partia wygrała kolejne trzy kampanie wyborcze. Udało się przekonać wyborców, że opozycja jest „tęczowa”. Aż ta poczuła potrzebę, żeby się od tęczy odciąć (jak PSL w 2019 r.).
Warszawska Deklaracja LGBT+ podpisana przez Rafała Trzaskowskiego, przez pierwsze dwa lata po wyborach leżała odłogiem (dopiero we wrześniu 2021 r. powstał hostel interwencyjny dla osób LGBT). W tej sprawie PO popełniła wzorcowe samobójstwo – jej polityk podpisał dokument, który dał PiS-owi paliwo do ataku, po czym o nim zapomniał, co zniechęciło jego własnych progresywnych wyborców i stronę społeczną.
Prostackie recepty tworzą problemy
Z grupy osób LGBT+ (wrogów PiS w 2019 r.) Kaczyński wybrał tym razem jedną konkretną – osoby transpłciowe. Sposób myślenia – rechotania – Kaczyńskiego i Ordo Iuris o tej grupie jest prosty, ale ma feler wszystkich tego typu prostackich recept – nie rozwiązuje żadnego problemu, tylko tworzy nowy. A tych istniejących problemów jest już wystarczająco dużo.
Pierwszym, z którym mierzy się niemal każdy rodzic dziecka trans, jest depresja tego dziecka. Twoje ukochane dziecko ni stąd ni zowąd przestaje się odzywać, myć, niknie w oczach. Po ciężkiej walce dostajecie się do psychiatry. Hura, są leki. Ale mają skutki uboczne i nie rozwiązują tego konkretnego problemu.
Któregoś dnia bomba wybucha – Twoja córka mówi, że jest chłopakiem i żąda, żeby się do NIEJ zwracać jak do NIEGO! Co teraz? Czyżby zwariowała? Okazuje się, że przez ostatnie 15-16 mieszkaliście w domu z kimś kompletnie obcym, nieznanym.
I tu jest punkt zwrotny.
Jeżeli nie staniesz na wysokości zadania i przekażesz dziecku sposób myślenia prezesa PiS i Ordo Iuris – tracisz dziecko. Czasem dosłownie, fizycznie, bo dziecko popełnia samobójstwo.
Częściej tracisz je psychicznie – dziecko nie ma o czym z Tobą gadać, zamyka się w swoim pokoju i w sobie. Jeśli depresja go nie zabije, odczeka do pełnoletności i zacznie zbierać pieniądze na tranzycję. Oczywiście różnica w rozwoju fizjologicznym 18-latka a 15-latka to wieczność, masę złych, nieodwracalnych rzeczy już się stanie.
Bzdura? Ale konieczna. Masz syna
A jeśli w punkcie zwrotnym, poczujesz, że musisz to „dziwactwo” zrozumieć, bo wygląda prawdziwie i w żaden sposób nie przypomina kaprysu? Zapewne znajdziesz grupę takich jak Ty na Facebooku. Potem spotkasz się z innymi rodzicami osób trans. Okaże się, że nie wymyśliłaś żadnego nowego pytania czy wątpliwości. Wszystko już było. Gadacie, piszecie do siebie.
Uprzytomniasz sobie skalę problemu.
To dobrze, że zaakceptowałaś „nową” płeć swojego syna. Ale to nie wystarczy! Potrzeba wielu wizyt u specjalistów, zbierania kwitów, procedur prawnych, i pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy … Bez Twojego zaangażowania Twoje dziecko będzie się dalej dusić w swoim ciele.
Zaczynacie robić wszystko razem. Po drodze dziecko trochę odżywa i leki przestają być potrzebne (ale zagrożenie depresją zostaje). Kilka lat mądrych i kretyńskich procedur, aż wreszcie możesz świętować swoją klęskę przed sądem. Te paręnaście lat temu pomyliłaś się, określając płeć dziecka. Bzdura? Ale konieczna. Masz syna.
Mamy temat na wybory
Tak jest dzisiaj. Co dalej? Wyobraźmy sobie rozwój kampanii wyborczej 2022/2023. Jeden z tematów PiS już narzucił – jak zawsze zresztą. Tym razem będzie obrona Polski przed trans-lobby. Nasz kłopot polega na tym, że proces tranzycji w Polsce – skomplikowany, drogi i pełen raf oraz kuriozalnych rozwiązań prawnych (jak pozywanie własnych rodziców i wygranie z nimi procesu jako niezbędny warunek procedury), jest rzadkim w Polsce przykładem działania prawa precedensowego.
Przygotowana przez Ordo Iuris ustawa o ochronie dzieci przed okaleczeniem, jeśli zostanie przeprowadzona przez Sejm i podpisana przez przez prezydenta Dudę, uniemożliwi tranzycję – i tak już bardzo trudną w polskich warunkach.
Czy będziemy przeciwdziałać? Oczywiście! Protestować? Rzecz jasna! Skutecznie? Na pewno nie, jeśli zrobimy to w dotychczasowy sposób. Na horyzoncie pojawi się jeszcze UE i jej wymagania dotyczące praw człowieka. Czy to przeszkodzi Kaczyńskiemu? Przeciwnie! Unia nikogo w Polsce nie przekona w sprawie osób LGBT – część jest już przekonania, a tacy, których można by przekonać, nie rozumieją języka, którym UE się posłuży.
Trans-lobby
Jak zatem przeciwdziałać skutecznie? Stworzyć rzeczywiste trans-lobby. Czyli grupę zainteresowanych i zaangażowanych graczy – polityków i mediów – którzy dotrą do „przekonywalnych”. Na wybór środków przyjdzie czas. Na razie podpowiem, że istnieje całkiem spora grupa rodziców osób trans, dla których anty-tranzycyjne prawo Ordo Iuris, potencjalnie wprowadzone rękami PiS, będzie stanowić osobistą tragedię.
To mądrzy i kompetentni (w przeciwieństwie do prawników z Ordo Iuris) ludzie, którzy staną przed wyborem: natychmiastowy wyjazd z Polski albo samobójstwo dziecka.
Jestem od lat zaangażowany w ruch rodziców osób LGBTQIA, wiem, że to duża grupa o ogromnym potencjale. Ale samotnie zdziała niewiele – potrzebuje wsparcia medialnego, politycznego i pieniędzy.
Do zarysowanego na wstępie, uproszczonego obrazka z życia osób trans rodzice tych osób mogli by oczywiście wiele dodać. Każdy ma swoją historię.
Chodziło mi o udowodnienie następującej tezy:
jeden rodzic osoby trans wie o transpłciowości kilka tysięcy razy więcej od trójcy Kaczyński-Ordo Iuris-Pospieszalski i jej przyległości. I to ich doświadczenie i wiedzę trzeba wykorzystać.
Kaczyński sobie dalej – być może – porządzi. A te biedne dzieciaki są skazane na ucieczkę z Polski (chyba, że wcześniej popełnią samobójstwo), a rodziny na rozpad. Rozpad, przed którym podobno Ordo Iuris próbuje nas uchronić.
Taki seksowny twink z tego Kaczyńskiego, a tak podkopuje drogę innym…
>>wstrząsający opis amputacji genitaliów i tworzenia sztucznej pochwy z penisa.
Mniejsza o to, czy wstrząsający. Ważniejsze czy prawdziwy?
Pytam, bo ani nie czytałem, ani nie mam pojęcia jak przebiega procedura.
Nie dowiedziałem się też z artykułu/polemiki, z którymi rozwiązaniami postulowanym i przez OI nie zgadza się autor, ani dlaczego, więc sam przeczytałem apel.
Generalnie OI chodzi o ściślejszą regulację/zakaz terapii hormonalnych dla osób poniżej 18 roku życia cierpiących na niezgodność płci.
Istnieją w medycynie (również w postępowych krajach) opinie, że podawanie hormonów blokujących dojrzewanie jest wątpliwe medycznie, bo ingeruje/uniemożliwia naturalną samoregulację organizmu, a część problemów samoidentyfikacji ma właśnie związek/jest naturalną konsekwencją dojrzewania i natura/ciało są w stanie je znormalizować same bez ingerencji farmakologicznej, wystarczy zapewnić wsparcie emocjonalne i psychologiczne i poczekać, tak nie we wszystkich przypadkach, niemniej decyzja o podawaniu hormonów powinna być poprzedzona szczegółowa diagnoza, z – w przypadku dzieci – nadzwyczajna starannością. A to, że nastolatki, którym nie pozwalamy na samodzielne prowadzenie samochodu, spożycie alkoholu, głosowanie, dokonywanie zakupów o znacznej wartości, wstąpienie w związek małżeński, zrobienie tatuażu, czy pójście na solarium – to u nas, nie wiem jak w PL – etc.. mają być, akurat w pełni zdolne emocjonalnie i intelektualnie do podjęcia decyzji o poważnych i nieodwracalnych konsekwencjach zdrowotnych? No cóż.
To kretyn, więc najpierw powiedzieć mu jak mawiała moja Babcia "Głupich nie orzą, nie nie sieją, oni sami sie rodzą".
Wyjątkowo paskudny człowiek z pana prezesa. Dla WŁADZY jest chyba gotowy popełnić każde świństwo i dokonać każdego oszustwa. Tu chciałbym przytoczyć znaleziony w necie materiał opisujący naszą polską mentalność i jej wpływ na nasze wybory cyt. " Dlaczego w Polsce nie wybiera się przywódcy tak jak w Ameryce? (chociaż i w Ameryce ostatnio coś szwankuje, jak pokazała wpadka z Trumpem). Odpowiedź jest prosta, choć dwuczłonowa. Pierwszy człon odpowiedzi, to polska mentalność, Polak nie cierpi kiedy coś lub ktoś jest od niego mądrzejsze, ładniejsze, wie lepiej, albo jest wyższe. Polak chce by jego przywódca był głupszy od niego, był brzydszy, na pewno nie bogatszy i nie posiadający ładniejszej żony. Dlatego Polak wybiera takiego przywódcę, który niczym od Polaka się nie wyróżnia, w zasadzie idealny jest taki, co jest od Polaka znacznie mizerniejszy, to Polakowi poprawia nastrój. cdn
cd. Drugi człon odpowiedzi to poczucie jedności w dokopywaniu innym Polakom, które uzyskuje się drogą wskazania Polaków niepolskich i zaszczucia ich na śmierć. Przywódcą ma szanse zostać ten, co powie Polakowi, że jego nieszczęście jest wynikiem szczęścia innych Polaków, którzy tylko dlatego są szczęśliwi, bo są zdrajcami, tylko dlatego są bogaci, bo są złodziejami i tylko dlatego się uśmiechają, bo śmieją się z nas pokrzywdzonych przez zdrajców i złodziei. I to w zasadzie cała procedura, w wyniku której zakompleksieni Polacy wybierają zakompleksionego przywódcę i od tego momentu zaczyna się ich wspólny dramat. Człowiek malutki, groteskowy, brzydki i nieszczęśliwy musi zrobić wokół siebie niemało zamieszania, aby ktoś go zauważył co zdecydowanie go uszczęśliwia i tak też czyni mały człowieczek. Każdego dnia musi przypomnieć o sobie kolejną zadymą wokół własnej małości, a to ministra wymieni dla żartu właściwie, a to rzuci jakimś oskarżeniem na innego polityka, by trzy miesiące później proponować mu ministerstwo, wymyśli jakiś układ i będzie domniemywał kto jest jego członkiem i tak w koło Macieju, Malutkiego człowieczka nie widać, malutki Człowieczek chowa się przed kamerami i trudno mu się dziwić, malutki człowieczek zza winkla, w krzaczkach siedzi i się odgraża, że nam jeszcze pokaże, że on jest najlepszy od 1989 roku. Malutki ludzik nie rozumie, że wielcy ludzie szacunek wzbudzają, a małe zakompleksione istoty szacunku się domagają. Maluch nie pojmuje również, że podskakując jak kauczukowa piłeczka odbija się co i rusz od kolejnych ścian ludzkiego śmiechu, pogardy i obrzydzenia." cdn
cd. Reasumując można powiedzieć że: Przywódcą który może sięgnąć w naszym kraju po władzę, ma szanse zostać ten, który powie Polakowi, że jego nieszczęście jest wynikiem szczęścia innych Polaków, którzy tylko dlatego są szczęśliwi, bo są zdrajcami, tylko dlatego są bogaci, bo są złodziejami i tylko dlatego się uśmiechają, bo śmieją się z nas pokrzywdzonych przez zdrajców i złodziei.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Dostałem dziś aktualizację z sądu. Cytując, tak oto nazwana jest sprawa o ustalenie płci metrykalnej: "O ustalenie istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa."
Absurd goni absurd, kaczor się śmieje, a osoby trans stają na krawędzi, bo nie mogą spokojnie żyć w swoim kraju. Mama jest w stowarzyszeniu rodziców. Walczy ze mną ramię w ramię.
I znowu okowicze dyskutują z chochołem a nie człowiekiem. Gdybyście się dokładnie zapoznali z całą wypowiedzią Prezesa, to byście pojęli (może) że mówił o osobach o płynnej tożsamości, dżenderfluid – tak teraz nowomodnie się to określa. O ludziach z pewnym trudnym to opanowania spektrum zaburzenia osobowości, które często zmieniają zdanie o sobie, raz są babą, raz chłopem, innym razem nie są ani tym, ani tamtym. Przecież chodzicie na parady równości i widzicie ile pasiastych sztandarów powiewa, rokrocznie więcej i więcej, i nie chodzi tylko o ilość a rozmaitość. Mniejszości ciągle przybywa, różnych form "dyskryminacji" też. To się skończy jak przeminie moda, jak każda subkultura, trzeba tylko trochę cierpliwości. A jeśli chodzi o transseksualistów, to każdy przypadek trzeba rzetelnie badać, hormony i skalpel wdrażać na samym końcu. Do 18-tki decydują rodzice. Żadnego puszczania problemu na żywioł w ręce aktywistów, najczęściej ludzi bardzo złej woli, wara!