Gdy Jarosław Kaczyński idzie po władzę, rzeczywistość w jego opowieściach traci całą złożoność, stając się banalnie prosta: żeby polepszyć sytuację w ochronie zdrowia, wystarczy zlikwidować NFZ, żeby zdobyć miliardy dla budżetu, trzeba zaledwie pogonić „tabuny kolesi” ze spółek skarbu państwa, aby mieszkania były po 3 tys. zł za metr kwadratowy, należy po prostu uchwalić odpowiednią ustawę, a rządy PiS będą oznaczać „rządy spokoju, pokoju i wielkiego planu dla Polski”.
Gdy Jarosław Kaczyński władzę zdobywa, wchodzi w tryb znany w grach komputerowych jako god mode, czyli tryb boga, zapewniający nieśmiertelność: łamie reguły, prze na ślepo do przodu, kosząc kolejnych przeciwników, ignorując przeszkody i prawa cywilizowanej polityki.
Natomiast gdy Kaczyński przeczuwa nadchodzącą porażkę, obudowuje się kokonem bezpieczeństwa złożonym ze spisków, tajemniczych zależności i potężnych sił, które powodują, że po prostu nic się nie da zrobić, a winni tego stanu rzeczy są inni. No bo przecież nie prezes.
Sądząc z opublikowanego 27 grudnia 2021 wywiadu prezesa PiS dla Interii, jesteśmy właśnie świadkami wchodzenia Jarosława Kaczyńskiego w trzecią fazę tego politycznego cyklu.
Lider obozu władzy skrupulatnie wylicza w rozmowie z Piotrem Witwickim i Marcinem Fijołkiem, dlaczego nie radzi sobie z inflacją, pandemią, reformą wymiaru sprawiedliwości, instytucjami Unii Europejskiej, a nawet z Łukaszem Mejzą.
Okazuje się, że obcujemy z władcą absolutnym w królestwie imposybilizmu. Monarchą, który chce wszystkiego, ale nie może niczego. Co mu przeszkadza?
Przeszkoda pierwsza: Polsce idzie za dobrze, więc Niemcy chcą to zniszczyć
Dlaczego rośnie inflacja, nie mamy pieniędzy z Funduszu Odbudowy UE i ciążą na nas gigantyczne kary zasądzone przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej? Innymi słowy, dlaczego jest coraz gorzej? Otóż według Jarosława Kaczyńskiego jest coraz gorzej, ponieważ jest coraz lepiej.
Kaczyński: „Jesteśmy poważnym graczem i stąd coraz cięższe działa wytaczane wobec nas. (…) Myślano, że pozostaniemy jak kraje Południa, a dziś okazało się, że w tym sensie Polska to kraj Północy. Niezła sytuacja budżetowa, szybki wzrost eksportu, dobre relacje gospodarcze z innymi krajami UE, szczególnie Niemcami”.
Niestety, pasmo polskich sukcesów pod rządami PiS doprowadza do szału Niemcy, które wspólnie i w porozumieniu z Rosją windują ceny gazu, by wpędzić nas w kłopoty.
Kaczyński: „Mamy do czynienia z dwiema siłami: Rosją, raczej militarną, i Niemcami, siłą gospodarczą. Oni dyskontują swoją politykę i decyzję, by nawiązać do dawnej polityki Bismarcka osi moskiewsko-berlińskiej”.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie wyjaśnia jednak, dlaczego Niemcy chcą nas zrujnować, jednocześnie współtworząc nasz dobrobyt.
Sam wspomina, że dobre relacje gospodarcze z Niemcami to jeden z filarów coraz lepszej sytuacji gospodarczej Polski, a dołożyć należy do tego m.in. fakt, że za rosnący eksport, którym chwali się Kaczyński, również w dużym stopniu odpowiadają Niemcy: wg GUS po trzech kwartałach 2021 roku to właśnie oni są największym odbiorcą polskich produktów, z udziałem na poziomie 28,7 proc.
Trudno więc powiedzieć, jaka sytuacja byłaby wg Jarosława Kaczyńskiego modelowa: czy Niemcy powinny zostawić nas w spokoju i nie robić interesów z polskimi firmami, co jednak zachwiałoby naszą gospodarką, czy też kupować od nas więcej i siłą rzeczy zacieśniać związki z Polską.
Niemcy w filozofii politycznej prezesa są niczym wariacja na temat paradoksu kota Schrödingera. Po pierwsze, jak już wskazaliśmy, budują naszą potęgę i jednocześnie nas niszczą. Po drugie, są wzorem do naśladowania i jednocześnie godne potępienia. To na interpretacjach niemieckiego modelu PiS chce budować system sądownictwa („przecież wiecie, jak wybierani są sędziowie w Niemczech – tam coś wolno, u nas ma nie być wolno”) i mediów („kiedy jedno niepierwszorzędne pismo zostało tam przejęte, to wybuchła awantura”), choć prezes Kaczyński na jednym wydechu twierdzi, że o demokracji w Niemczech „można mówić w wielkim cudzysłowie”, a wolność mediów to u naszego zachodniego sąsiada „fikcja”.
Mówiąc prościej, lider Prawo i Sprawiedliwości chce wzmacniać demokrację w Polsce, opierając się na rozwiązaniach z kraju, który uważa za niedemokratyczny.
Przeszkoda druga: ludzie na wsi są ogłupiani, a poza tym nic nie działa
Z wywiadu w Interii dowiadujemy się, że Jarosław Kaczyński nie może również przeciwdziałać skutkom epidemii koronawirusa, choć bardzo, ale to bardzo by chciał. Jest przy tym zdeterminowany, żeby „pójść na całość”, co oznacza „zrobienie wszystkiego, co można sądzić z dużym prawdopodobieństwem, że jest do zrealizowania”:
„Pójściem na całość byłby obowiązek szczepień, choć obawiam się, że nie byłoby to w pełni egzekwowalne” – mówi Kaczyński.
Co w takim razie byłoby egzekwowalne? W gruncie rzeczy nic, bo ludzie są ogłupieni, a już szczególnie ogłupieni są na wsi:
„Problem polega na tym, co dobrze odzwierciedla opowiadanie jednego z moich kolegów, który mieszka na wsi, ale pracuje w mieście. On mówi wprost: na mszy w mieście – wszyscy mają maseczki, w Warszawie też, ale na wsi tylko on” – opowiada szef PiS.
Dzieje się tak, ponieważ ludzi ogłupiają antyszczepionkowcy „opowieścią kompletnie oderwaną od rzeczywistości”. A gdzie można znaleźć osoby snujące takie opowieści? W klubie Prawa i Sprawiedliwości, którym de facto niepodzielnie rządzi Kaczyński: „Są [u nas tacy ludzie] i nie ukrywam, że jest to wielki problem” – przyznaje. Co zamierza z tym zrobić? Nic.
Inny problem z epidemią: „Nie ma sensu podejmować decyzji nie do wyegzekwowania. Były maseczki: i co policja zrobiła w tej sprawie?” – pyta wicepremier ds. bezpieczeństwa. A zorientowawszy się, że zadał to dramatyczne pytanie sobie samemu, odpowiada, że nawet wydawał „polecenia kontroli i egzekwowania przestrzegania nakazu”, a sprawa „stawała na posiedzeniu”, ale wszystko jak krew w piach.
Co więc robić przed piątą falą epidemii, zapytacie, skoro nic nie działa? Jarosław Kaczyński ma odpowiedź: „W centrum zawsze musi być bardzo głęboka reforma sądownictwa, tak by strzegło ono przestrzegania prawa, a szczególnie jego fundamentów, takich jak równość obywateli wobec prawa”.
Zwykły, dobroduszny obywatel mógłby się złapać tych słów jako znaku nadziei, bo przecież PiS od sześciu lat nic innego nie robi, tylko głęboko reformuje sądownictwo, więc może jednak tragiczne skutki epidemii uda się zniwelować. Ale lider obozu władzy bezwzględnie i twardo te nadzieje rozwiewa:
„Mówi pan tak gorzko o wymiarze sprawiedliwości po sześciu latach reformowania sądownictwa przez PiS” – przytomnie zauważają dziennikarze. „Mówię po sześciu latach nieudanego reformowania sądownictwa” – odpowiada Kaczyński.
Czyli kolejna skucha.
Przeszkoda trzecia: inni szatani i nowe telefony
Skoro już wiemy, że reforma sądownictwa zakończyła się katastrofą, pozostaje znaleźć winnego, bo rozumie się samo przez się, że Jarosław Kaczyński żadnej odpowiedzialności tu nie ponosi. Trochę winny jest więc Zbigniew Ziobro, ale szef PiS zaznacza, że minister sprawiedliwości „nie był tu jedynym rozgrywającym”.
Któż więc? To skomplikowane. „Opowieść o tym wymagałaby tego, byśmy wszyscy znali kulisy tych zmian. Nie mogę tego dziś zdradzić, może opiszę to kiedyś w pamiętnikach” – mówi Kaczyński. Ale uchyla rąbka tajemnicy: „Taki kształt sądów i państwa to pozostałość po PRL, interesy rozmaitych korporacji i koterii, ale i interes grup zewnętrznych”.
Czyli inni szatani są tu czynni, a prezes nad niczym nie panuje.
Może więc jako wicepremier ds. bezpieczeństwa ma jakiś wpływ na służby specjalne? Może coś wie, słyszał, orientuje się? Przynajmniej tyle o ile. Ot, na przykład ostatnio opinią publiczną wstrząsnęła sprawa ujawnionego procederu podsłuchiwania m.in. polityków opozycji za pomocą oprogramowania Pegasus.
„Co z tym Pegasusem?” – pytają Kaczyńskiego dziennikarze. „Nie wiem, co z tym Pegasusem” – odpowiada Kaczyński.
Uch.
„To się miało dziać w roku 2019, nie byłem wówczas wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, nie mam o tym większego pojęcia” – kontynuuje polityk, który od sześciu lat jednoosobowo rządzi Polską. Ale zapewnia, że spróbuje się czegoś dowiedzieć: „Będzie posiedzenie komitetu do spraw bezpieczeństwa, to ta sprawa wtedy stanie i poproszę o wyjaśnienia”.
Zanim Kaczyński wyjaśnienia uzyska, gdy sprawa stanie na komitecie, ma tymczasowo dobrą radę dla wszystkich, którzy obawiają się podsłuchów – kupcie sobie stare telefony: „Mogę tylko doradzić używanie takiego telefonu, jaki mam ja. Stary, wysłużony, choć chyba może filmować, jak się naciśnie odpowiedni przycisk”.
Z całego wywiadu wynika, że przycisk w telefonie jest jedyną rzeczą, nad którą Jarosław Kaczyński ma obecnie kontrolę. Bo dowiadujemy się jeszcze, że nie mógł nic zrobić z posłem Łukaszem Mejzą („technicznie zawiesić go nie mogłem, bo nie jest w mojej partii”) i nie może zlikwidować Izby Dyscyplinarnej, żeby odblokować środki UE („to, że ten projekt jeszcze nie trafił do Sejmu i nie został przyjęty, to wynik innej sprawy”, w domyśle – sprzeciwu prezydenta Dudy).
Jedyną aktywnością polityczną, w której kontekście prezes Jarosław Kaczyński przyznał się w rozmowie z Interią do sprawczości, była ustawa lex TVN. Pięć godzin po publikacji wywiadu zawetował ją prezydent, tym samym de facto wyrzucając projekt do kosza.
Niszczyć kraj mógł, a wziąć odpowiedzialności nie może? Typowo prawicowe. Od lat pisałem, że nie ma prawicowego kraju, w którym żyłoby się ludziom dobrze, że polskie społeczeństwo oddane prawicy, marzy o tym, żeby żyć tak jak się żyje w lewicowych rajach, konsekwentnie tworząc prawicowe piekło. Prawica to zawsze głupota, prześladowania mniejszości, słabszych i permanentna bieda. Dlaczego USA to kraj takich różnic społecznych? Dlaczego w USA najbardziej prawicowi są najbiedniejsi, najsłabiej wykształceni? Dlaczego w Europie Zachodniej tak nie jest? Polska ma podobnie jak USA – biedni są służbą bogatego zachodu, są słabo wykształceni, ale głosując na prawicę wykazują, że sami tego chcą, chcą być biedni i głupi (no chyba, że ktoś za mądrych uzna Czarnka, Mejzę, prof. Pawłowicz, prof. Legutkę, mgr. Przyłębską)… Mamy tego wyciek teraz. Pan to spowodował Panie Jarku…
To, że J. Kaczyński "nie może zlikwidować Izby Dyscyplinarnej, żeby odblokować środki UE", bo "ten projekt jeszcze nie trafił do Sejmu i nie został przyjęty" i że "to wynik innej sprawy", jest jak mi się wydaje raczej kwestią sprzeciwu ministra Ziobry i jego partii, aniżeli kwestią sprzeciwu prezydenta Dudy.
*
J. Kaczyński mógłby liczyć na partie demokratyczne gdyby w Sejmie przyszło do głosowania nad likwidacją Izby Dyscyplinarnej, ale taka sytuacja jest dla Kaczyńskiego nie do zaakceptowania. Byłby to koniec Zjednoczonej Prawicy. Jednym słowem – pat!
Kaczyński mógłby liczyć na partie demokratyczne, gdyby z nimi pierwszy raz w życiu zaczął rozmawiać, zamiast jak dotąd poniżać ich polityków, wożąc się jak wirażka typu Pershing czy Zachar. Chełpiąc się tym, jaki to z niego niby wielki strateg i polityczny tytan, tylko dlatego bo ma w Sejmie te marne 5 głosów więcej.
Ten dramat nabral cech prwdziwej burleski. Starszy gosc, zegarek odwrotnie zalozony, buty nie do pary, ze o skarpetach nawet nie wspomne. Przysypia na wystapieniach swoich ministrow… Gledzi takie bzdury o swiecie, ze moznaby sie posmiac, gdyby to bylo smieszne. Ale nie jest. Jest okropne. Taki gosc trzyma (jeszcze ?) w garsci kupe ludzi. Podobno juz sklöconych ze soba, no ale te posady… Smiac mi sie chce tylko wtedy, gdy sobie przypomne za jakiego to politycznego geniusza go jeszcze calkiem uwazano. Za przeciwnika politycznego Donalda Tuska. No, naprawde, teraz za brzuch sie lapie. I takie cos rzadzi sredniej wielkosci krajem w Europie!
Pschychopaci – dyktatorzy, to mnie nawet nie dziwi. Nie pojmuję fenomenu kliki, którą wokół siebie gromadzą i 30% zaślepionych wyznawców w społeczeństwie.
Czyli jakże często historia powtarza się farsą. Byli Bierut i Gomułka, a teraz jest Kaczyński…
Czy fenomen Kaczyńskiego należy wyjaśnić jakąś naszą narodową słabością do skrajnej nieudaczności przykrytej wielkimi słowami. Z naszymi przegranymi powstaniami i wojnami, które przecież nie z były naszej winy, więc wygraliśmy moralnie. Do pokracznych aut typu Syrenka czy instytucji zaludnionych grubymi degeneratami jak KK? Taki mem.
To nie żaden fenomen, to po prostu Polska. Ten kraj (naród) zawsze był „kaczyński”.
U Niemców, Rosjan patos wynika z potęgi – politycznej, gospodarczej, kulturalnej, jest finalnym opisem ich rzeczywistości. U nas jest odwrotnie, najpierw jest patos, a potem nic, bo na słowach niczego zbudować się nie da, potrzeba czynu, a w tym, niestety, nie jesteśmy najlepsi.
Pan prezes w tym wywiadzie udaje przysłowiowego "greka" chyba ze strachu przed możliwą odpowiedzialnością. Z tego wywiadu z odpowiedzi pana prezesa wyłania się postać biednego pozbawionego jakiegokolwiek wpływy na bieg spraw szefa ZP, środowiska, które od 6 lat demoluje nasz kraj. Śmieszny to i żałosny obraz, bardzo drogo kosztujący podatników. I co ważne, że pan prezes i jego akolici u władzy, to nasz Polaków wybór.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Łubu dubu, łubu dubu, niech żyjenam prezes naszego klubu! Nieeech żyje nam! To śpiewałem ja, troll drugiej klasy: Grzegorz Ropczynski.
Jak to mawiają prawiczki: „słychać wycie – znakomicie” 🙂 Grzesiu, a wyleczyłeś już kaca po ustawce z lexTVN, o której nikt z Nowogrodzkiej biednym ruskim trollom nie powiedział, a Ty się produkowałeś na oko.press ? :))))
Dobre, hahahaha!
Posługując się metaforą rolniczą, to buraczano-kartoflany lud wybrał cwanych krzykaczy obiecujących gruszki na wierzbie. Na takich "wartościach" zbudowano kiedyś Porozumienie Centrum pod hasłem "Teraz Ku..a My!", po drodze uwłaszczając się na czym się dało, byle tanio i nakarmić najwierniejszych akolitów. Potem były chude lata ,aż wreszcie "się udało". Nic "samo się nie udało", ale stało się tak, jak widzimy. Kiedyś wódz sam się wygadał słowami "Gdybyśmy postępowali moralnie, nic byśmy nie osiągnęli". Buszując pośród słabo wykształconego ludu, wspierani głosem z ambon, osiągnęli swój cel. Celowo piszę "słabo wykształconego" bowiem podstawowe tytuły nic nie znaczą w budowaniu wspólnoty, lud wierzy w cuda i inne bajania a nie potrafi policzyć oprocentowania pożyczki, nie zna podstaw demokracji (co to jest trójpodział władzy) nie ma pojęcia co to budżet i skąd państwo ma pieniądze. Ludzie maja sprawy w sądach, potem do końca życia twierdzą że skrzywdził ich sędzia czy sąd. cdn.
ciąg dalszy: Nie ogarniają, że sąd jest od stosowania prawa, a prawo uchwalają posłowie czyli sejm i senat. To ludziom w ogóle nie składa się jedną całość. Na taki grunt trafiają populistyczne hasła typu: "kradno, ale dajo". Zero refleksji z czego "rząd daje " trzynastki i czternastki (opodatkowane!!), ani momentu zastanowienia dlaczego emerytury są opodatkowane, że trzynastka to ułamek tego co emeryt zapłacił w zeszłym roku podatku PIT. To prostu jest chińszczyzna. W szkołach są dwie godziny tygodniowo bajania o chodzeniu po wodzie, zamiast podstaw ekonomii, podstaw prawa i o prawach obywatelskich. Po co? Ciemnym ludem łatwiej się rządzi, "ciemny lud to kupi" jak mawiał klasyk. Już Kościuszko w Liście do A.J. Czartoryskiego pisał o konieczności rozdzielenia szkół od kościoła, lecz jak grochem o ścianę. Dziś minister zawraca Wisłę kijem pod dyktando kleru i na polecenie samotnego starca o ksywce "Ja nic nie mogę". Prawie jak Stasiek Dziwisz: "Watykan? Nie pamiętam. Mnie tam nie było". Na naszych oczach w sześć lat zdemontowano państwo.
Z Polski biorącej czynny udział w sprawach Europy staliśmy się zakałą postępu i pośmiewiskiem. O kosztach finansowych (połowa wydatków budżetowych schowana w jakichś obligacjach), to strach myśleć. "Operacja Samum" raz nam się trafiła, lecz wtedy jeszcze Polska miała wojsko. Sumienie mam czyste, bo nie wybierałem tej opcji, lecz żadna to pociecha.
@Jarko Ibot i tu jest PiS pogrzebany. Jednak racjonalizmem i logiką, można w Polsce łatwo sobie ukręcić pętlę na własną szyję. Najlepiej jest być takim Kukizem i Mejzą, w jednej osobie (Kukejzą). Wtedy, jak w ciemnej bramie, znajdzie się i kolesiostwo i to właśnie takie, jak trzeba, takie co się go reszta boi, no i karuzela się kręci. Tę resztę, z kolesiostwem się weźmie na huki, trochę z góry superpatriotycznie poziora, trochę cwaniacko z uśmieszkiem wydrwi, trochę wyrozumiale (zarozumiale), swojsko po plecach poklepie, a co do kościoła, sie wie – zero żartów!
I tu jest przyslowiowy pies pogrzebany: szkola! Wiedza, fakty. W niemieckim gimnazjum moje dzieci juz 20 lat temu uczyly sie wiedzy o swiecie, o Unii, jej historii i korzysciach z niej plynacych. Nauka religii? Owszem, zawsze byl to przedmiot szkolny, ktory ogranicza sie do naukowego podejscia do historii roznych religi i ich wartosci. Zadnej indoktrynacji o o "wyzszosci" tej,czy innej religii. Po prostu: Oswiecenie! W Polsce bylo ono niestety zbyt krotkie, zbyt elitarne i nie zostawilo glebokich sladow w DNA spoleczenstwa. Jednak nie przesasadzajmy i nie wpadajmy w przesadny pesymizm. Ludzi mozna wychowac! Trzeba tylko kiedys zaczac i miec plan. Plan stosowny do zycia w swiecie XXI wieku. Wreszcie zaczac odfalszowywac nasza historie. Bez zadec i bez kompleksow. Polacy sa rozni. Spora czesc z nich to jednak dzieci oswiecenia. Ale wychowywac na swiatlych obywateli trzeba zaczac juz w przedszkolu. I to wychowanie opierac na racjonalnosci, a nie na mitach.
Wychować społeczeństwo? Dobre sobie! Tutaj to społeczeństwo wychowuje polityków, dlatego kapitulują w trakcie trwania pandemii, mówiąc, że obostrzenia się nie przyjmą i tak będą obchodzone bokiem itd. Wraca nasze odwieczne kombinatorstwo, omijanie przepisów, jakośtobędzizm a ta władza to tylko efekt finalny, nieodrodni synowie TEJ ZIEMII. 😀 Dzieci Oświecenia? Raczej romantyzmu… Co to było na Krakowskim Przedmieściu, jeśli nie Karusia? 😉 My wybrani, prześladowani za miliony, bylibyśmy potęgą, gdyby nie znowu jacyś inni. Mnóstwo ludzi to "kupuje".
Takiego smętnego wywiadu udzielił Umiłowany Przywódca. Aż się wzruszyłam. I w uszach mi zabrzmiało: "To nie ja byłam Ewą / To nie ja skradłam niebo / Chociaż dosyć mam łez / Moich łez, tylu łez / Jestem po to, by kochać mnie (…) / Nie dodawaj mi win / To nie ja, nie ja / Nie ja! / (…) Niebo wieje chłodem / Piekło kłania się ogniem do stóp / A ja … papierowa marionetka, muszę grać (…)".
Że na razie to on pociąga za te wszystkie sznureczki (fakt, coraz bardziej mu się plączą)? ależ to detal nie wart uwagi. Z marionetkami w każdej chwili można wystawić inny spektakl. Tyle, że z kukiełkami do „Pyzy na polskich dróżkach” nie da się zagrać np. „Kosmicznego meczu”! zbyt wiele nie wymagajmy. Tak swoją drogą – popróbował nowoczesności z „Pegasusem” to widzimy jak wyszło. A przecież wiemy doskonale, że nasz Wielki Animator pragnie tylko jednego. Zadowolić publiczność. Jak wykazują sondaże, większość tej publiczności przedstawienie zachwala, skąd więc takie ataki, jakieś dziwne pytania? Ech, co za naród niewdzięczny, a zwłaszcza ci dziennikarze tacy bez krzty empatii …
Po tym gdy kabelki od słuchawek do tłumaczenia mu się poplątały, nikt go nie żałował, powinien już wtedy wyciągnąć wnioski. Ale niestety, krzta autorefleksji to woda na młyn wrogów i beton na fundament pedagogiki wstydu.
To jest wasz wódz, ultrapartioci, fanatycy dumy i glorii narodu wybranego.
To jest wasz wódz, ten co z wami skrycie maszerował w 2018 r.
To wasz wódz, dla którego zamyka się centrum miasta, otwiera jedyny cmętarz i którego pilnuje się dziesiątkami goryli i setkami wozów policji.
Jakie poddaństwo – taki wódz.
Michał Danielewski staje się moim ulubionym autorem na OKO.press – kolejny świetny, ironiczny tekst. Tak czytam i się zastanawiam, który kraj jest królestwem paranoi, Polska czy Niemcy? I jakoś mi wychodzi, że jednak Polska.
Uwazam, ze Kaczynski jest pacholkiem Putina, cierpi na deficyty intelektualne, jest psychopatycznym sabotazysta spraw Unii i Polski. Dla utrzymania wladzy jest w stanie popelnic najgorsze dranstwo. To najgrozniejszy polski przestepca.
Może opisze to w pamiętnikach, na dożywociu w ZK.
I wezcie sobie kupcir dobre zamki w drzwiach, bo ja nie umiem sie powetrzymac i czasem ide kogos okrasc. A te moje przydupasy to w ogole ciagle tylko kradna, bawet jak im mowie, ze w piatek nie wypada. No ale nie sluchaja. Mejzy jedne.
"Żuk gnojarek" ulepiwszy kulkę z gówna (ZP), upaprany kałem, pcha ją mozolnie pod górkę, jak Syzyf.
Obyś żył w ciekawszych czasach! Ten brak wiary we własne możliwości Prezesa jest następstwem braku pieniędzy, czytaj Kasy.
Ponadto znalazł się w ogniu krytyki prawdziwych autorytetów ponieważ wielki burmistrz Hamburga nie pomoże, no i gorzej W. Putin wybierze PPS, a nie PiS, chociażby nastąpiła zmiana nazwy na Postęp i Socjalizm.
Ktoś zapomniał o sile związków zawodowych a przerażające są insynuacje, że Turów to kolejna ziemia przeklęta.
Anglicy powiadają, jeżeli nie pamiętasz historii, to może się ona powtórzyć.
Co do tej "pandemii", to naprawdę nic Yaro nie może na to poradzić. Pięciu afrykańskich prezydentów, którzy oparli się oficjalnej narracji o szczepieniach, już nie żyje. Zob. DuckDuckGo: "Five Presidents Who Opposed Covid Vaccines Have Conveniently Died, Been Replaced by Pro-Vaxxers"
Tak jest!
Co:Dariusz Michniak…: 100/100. Trafiont zatopiony!