0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Il. Mateusz Mirys / OKO.,pressIl. Mateusz Mirys / ...

Podczas spotkania wyborczego 25 lutego 2025 w Lublińcu kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki stwierdził (zapytany przez dziennikarza portalu “Tarnogórski.info”), że jest przeciwnikiem obowiązkowych szczepień.

"Jestem przeciwko przymusowym szczepieniom, szczególnie ludzi dorosłych, ale także przeciwko przymusowym szczepieniom dzieci, z wyłączeniem tylko tych chorób, które są zagrożeniem generalnym dla populacji” – powiedział.

Dostało mu się za to – całkiem słusznie – od epidemiologów, lekarzy i innych polityków.

Wkrótce potem z opinią Nawrockiego zgodził się także na antenie Polsatu poseł PiS Krzysztof Ciecióra.

Wyjaśnijmy, dlaczego w ogóle istnieje obowiązek szczepień na niektóre choroby. To pokaże nam, dlaczego dobrowolne szczepienia w przypadku najbardziej zakaźnych chorób się po prostu nie sprawdzą.

Przeczytaj także:

Odporność stadna

Choć potocznie mówi się o odporności stadnej lub zbiorowej, nie są to fachowe terminy. Naukowcy mówią o odporności zbiorowiskowej.

To taki stan populacji, w którym osób zaszczepionych jest na tyle dużo, że wirus nie ma szans się w niej rozprzestrzenić. Jaki odsetek osób trzeba zaszczepić zależy natomiast od zakaźności wirusa.

Jeśli wiemy, ile kolejnych osób (statystycznie) może zakazić jedna osoba zakażona danym wirusem, możemy to wyliczyć sami. Tę liczbę nazywa się niezbyt fortunnie “podstawową liczbą odtwarzania” (angielski termin to “basic reproduction number”). Często mówi się też o “współczynniku R”, od skrótu – którym jest wielka litera R z dolnym indeksem zero – R0.

Próg odporności zbiorowej na daną chorobę zakaźną można łatwo wyliczyć. Wynosi on jeden minus jeden przez R zero, czyli 1-1/R0.

Policzmy to na dwóch – bardzo skrajnych – przykładach.

Grypa, czyli faktycznie – niech się szczepi, kto chce

Wirus grypy nie należy, wbrew pozorom, do szczególnie zakaźnych. Jedna zakażona wirusem grypy osoba przekazuje go statystycznie 1,2 – 1,4 osoby. Oczywiście nie da się przekazać wirusa “ułamkowi osoby”, chodzi o to, że dziesięciu chorych na grypę może zakazić kolejnych 12-14 osób.

Podstawiając odpowiednio 1,2 i 1,4 do wzoru 1-1/R0 otrzymamy (zaokrąglając):

1-(1/1,2) = 1-0,83 = 0,1667, czyli 16,67 procent

1-(1/1,4) = 1-0,71 = 0,2857, czyli 28,57 procent

Żeby dana populacja stała się odporna na grypę wystarczy, że zaszczepionych na grypę będzie w niej mniej więcej co czwarta osoba.

W przypadku grypy więc – rzeczywiście – niech się szczepi, kto chce. Jeśli zaszczepi się co czwarty mieszkaniec kraju i tak większość stanie się “zbiorowo odporna”. Jednak to skrajny przypadek.

Niestety, w Polsce przeciw grypie szczepi się zdecydowanie mniej niż 20-25 procent mieszkańców kraju. Według danych GIS w tym sezonie zaszczepiło się około. 1,8 mln osób, co stanowi zaledwie 5 proc. społeczeństwa. Żeby zatrzymać wirusy grypy, musiałoby się przeciwko nim zaszczepić pięć razy tyle osób.

W przypadku wielu chorób zakaźnych znacznie trudniej jest osiągnąć odporność zbiorowiskową. Policzmy to na przykładzie odry.

Odra i polio – czyli dlaczego warto szczepić wszystkich

Wirusy grypy znajdują się głównie w większych kropelkach pochodzących z górnych dróg oddechowych. Większe kropelki szybciej opadają, więc grypę „rozsiewamy” w promieniu metra lub dwóch.

Wirus odry podróżuje w znacznie mniejszych kropelkach, zwanych aerozolami. Są tak malutkie, że unoszą się w powietrzu przez kilkanaście metrów, zanim wyparują (raczej niż opadną). Wirusem odry można zarazić się od kogoś chorego znajdującego się na drugim końcu długiego, biurowego lub szkolnego korytarza.

Jedna osoba zakażona wirusem odry zakaża przeciętnie aż 12-18 osób. Podstawiając odpowiednio 12 i 18 do wzoru 1-1/R0 otrzymamy (zaokrąglając):

1-(1/12) = 1-0,083 = 0,9166, czyli 91,66 procent

1-(1/18) = 1-0,055 = 0,9444, czyli 94,44 procent

Żeby zatrzymać wirusa odry, zaszczepiona musi być przeważająca większość populacji. Przyjmuje się, że jest to powyżej 95 procent.

(Łatwo zrozumieć, dlaczego wyszczepialność musi rosnąć w miarę zakaźności wirusa. Do progu odporności zbiorowiskowej liczy się odwrotność liczby R, czyli liczby osób zakażanych. Im więcej osób, tym mniejszy ułamek, który należy odjąć od jedności, czyli od stu procent.)

Właśnie dlatego w praktyce niezbędne jest, żeby szczepienia przeciwko odrze były obowiązkowe. Jeśli zaszczepi się mniej niż owe 95 procent ludzi, wirus odry nadal będzie się rozchodził w populacji. Choroba ta będzie wracać, a jej ogniska stale pojawiać.

Niewiele mniej zakaźne są również świnka czy ospa wietrzna. W przypadku tych chorób próg odporności zbiorowiskowej osiągamy dopiero, jeśli zaczepionych na nie jest powyżej 90 procent osób.

Nieco mniej zakaźne (ale nadal bardzo zakaźne) są różyczka, krztusiec i polio. Tu próg odporności zbiorowiskowej wynosi około 80-85 procent.

Covid jest mniej zakaźny, ale nadal dużo bardziej zakaźny od grypy. Każdy zakażony jego wirusem przekazuje go kolejnym 3 do 9,5 osobom. A to oznacza, że próg odporności zbiorowiskowej na tę chorobę osiąga się po zaszczepieniu powyżej 66-89 procent populacji (w zależności od szczepu wirusa).

Po co nam odporność zbiorowiskowa?

Wracając do słów Karola Nawrockiego (i posła Ciecióry): dobrowolne szczepienia mają sens w przypadku chorób o niewielkiej zakaźności, na przykład w przypadku grypy. W przypadku innych chorób zakaźnych sens mają jedynie szczepienia większości populacji.

Taką większość, rzędu 80 czy 90 procent zaszczepionych osób, niezmiernie trudno byłoby osiągnąć bez odpowiednich przepisów. W praktyce szczepienia na choroby zakaźne muszą być zatem obowiązkowe.

Można postawić tu pytanie, po co w zasadzie nam ta odporność zbiorowiskowa. Prosta odpowiedź brzmi: “Bo tak jest taniej”. Znacznie taniej jest podać szczepionkę większości dzieci niż pokrywać koszty leczenia samej choroby oraz jej powikłań. Z punktu widzenia gospodarki również taniej jest szczepić, niż tracić z powodu nieobecności pracowników. I nie tylko pracowników, którzy są rodzicami.

Odporność poszczepienna nie zawsze trwa dekady. Na przykład większość z nas prawdopodobnie nie jest już odporna na krztusiec. Ostatnią przypominającą dawkę szczepionki przeciwko niemu podaje się w 14. roku życia (Tdep). Przypadków krztuśca niemal nie było, bo zatrzymywała go odporność zbiorowiskowa.

Niestety, coraz częściej chorujemy na krztusiec. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (podaje strona gov.pl) od w 2024 roku na krztusiec zachorowało 32 430 osób w kraju. W 2023 roku zachorowały 922 osoby. Jest to więc prawie dziewięćdziesięciokrotny wzrost zachorowań rok do roku.

Prawda czy fałsz?

Karol Nawrocki: "Jestem przeciwko przymusowym szczepieniom, szczególnie ludzi dorosłych, ale także przeciwko przymusowym szczepieniom dzieci”. Czy szczepienia mogłyby być dobrowolne bez szkody dla zdrowia publicznego?

Sprawdziliśmy

W przypadku wielu chorób zakaźnych (na przykład odry) istotna jest odporność zbiorowiskowa, która zależy od wysokiego odsetka osób zaszczepionych w populacji. A jedynym sposobem na powszechność jest odpowiednio egzekwowany obowiązek szczepienia.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Ospa zniknęła, polio zniknie niebawem

Historia szczepień liczy ponad dwa stulecia. Dzięki temu jest wiele dowodów naukowych na to, że są niezwykle skuteczne i bezpieczne.

Szczególnym przypadkiem jest czarna ospa, pierwsza choroba, na którą opracowano szczepionkę w 1796 roku. Dzięki masowej akcji szczepień na całym świecie prowadzonej pod nadzorem WHO w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, wirusy te w ogóle przestały krążyć po świecie. Jest to pierwsza choroba, którą udało się zwalczyć dzięki szczepieniom.

Drugą chorobą, która zniknie z powierzchni Ziemi, będzie najpewniej polio. Dzięki szczepieniom udało się już wyeliminować dwa szczepy tego wirusa, przypomina WHO. Trzeci i ostatni z nich krąży już tylko w Afganistanie i Pakistanie.

“Przeciwko szczepionkom może być tylko ktoś, kto nie widział tych wszystkich niepełnosprawnych dzieci po polio” – mawiała babka mojego znajomego, która była pielęgniarką. To dzięki obowiązkowym szczepieniom ciężkie powikłania po polio, czyli chorobie Heinego-Medina, znamy już tylko z opowieści dziadków i podręczników medycyny.

Dlaczego wolny od odry kraj walczy z odrą

Od wprowadzenia obowiązkowych szczepień systematycznie spadała też liczba zachorowań na odrę. W Stanach Zjednoczonych wprowadzono je w 1963 roku, w Polsce dwanaście lat później, w 1975 roku. W tym stuleciu zachowania na odrę w Stanach były już sporadyczne. W roku dwutysięcznym ogłoszono, że kraj jest wolny od tej choroby. Niestety przedwcześnie.

W niektórych hrabstwach wyszczepialność, czyli odsetek zaszczepionych dzieci, spadła poniżej progu odporności zbiorowiskowej. Jak donosiło BBC, w niektórych miejscowościach Teksasu odsetek zaszczepionych dzieci w przedszkolach wynosi zaledwie nieco powyżej 80 procent – czyli dużo poniżej potrzebnego progu 95 procent.

Nie powinno więc szczególnie dziwić, że ognisko odry, które w lutym wykryto w Lubbock w Teksasie, szybko objęło także sąsiedni Nowy Meksyk. Niedawno poinformowano o pierwszej od niemal dekady śmierci dziecka z powodu odry w Stanach Zjednoczonych.

Ta śmierć była do uniknięcia – gdyby rodzice nie uchylali się od szczepienia dzieci.

Odra w Polsce? Też już nie mamy odporności zbiorowej

W Polsce nie jest, niestety, dużo lepiej.

Jak szacują epidemiolodzy, w ostatnich dekadach odsetek dzieci zaszczepionych preparatem MMR (czyli na świnkę, różyczkę i właśnie odrę) powoli, acz stale spadał. Z danych wynika, że odporność zbiorowiskową na odrę straciliśmy w okolicach 2017 roku. W 2020 roku dzieci zaszczepionych pierwszą dawką szczepionki MMR było około 93 procent, a drugą dawką około 86 procent.

View post on Twitter

To co prawda nieco więcej niż w Teksasie, jednak wciąż dużo mniej niż trzeba, by zatrzymać odrę w przypadku wystąpienia choć jednego ogniska tej choroby. Nie mamy już odporności populacyjnej na odrę.

Najgorzej sytuacja wygląda w województwach podlaskim, lubelskim i podkarpackim, gdzie niezaszczepionych jest już więcej niż 10 procent dzieci.

„Siedzimy zatem na bombie epidemicznej” – alarmował w zeszłym roku doktor Paweł Grzesiowski, wtedy jeszcze ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw zagrożeń epidemicznych, a od czerwca ubiegłego roku Główny Inspektor Sanitarny kraju.

Odra to nie przelewki

Jak przypomina w “The Conversation” prof. Daniel Pastula, odra nie jest chorobą lekką. Jeden na pięciu chorych wymaga hospitalizacji (wśród dzieci zwykle jedno na trzy). U jednego na dziesięciu chorych infekcja zajmuje ucho, co grozi utratą słuchu.

U jednego na dwudziestu chorych odra wywołuje zapalenie płuc. U jednego chorego na tysiąc dochodzi do obrzęku mózgu. Te dwa powody są najczęstszą przyczyną śmierci w przypadku odry. Umiera trzech na tysiąc zarażonych tą chorobą.

(Podobna jest śmiertelność w przypadku grypy, która wynosi 1-5 osób na tysiąc. Przypadki śmiertelne w przypadku grypy zdarzają się głównie wśród osób po 60 roku życia, w przypadku odry głównie wśród dzieci.)

Jest też rzadkie, ale bardzo ciężkie i śmiertelne powikłanie. U jednej osoby na dziesięć tysięcy po kilku latach od wyzdrowienia okazuje się, że wirus odry trwał w ukryciu. Budzi się jednak i atakuje układ nerwowy, wywołując podostre stwardniające zapalenie mózgu.

Jest to upośledzająca choroba o przewlekłym i postępującym przebiegu. Nie ma na nią lekarstwa, a 95 proc. chorych umiera. Zwykle w ciągu roku do dwóch.

Odra, czyli pół miliona dzieci rocznie w szpitalach

Przed wprowadzeniem powszechnych szczepień przeciw odrze w Polsce w 1975 roku, na odrę chorowały prawie wszystkie dzieci. Była to choroba o ciężkim przebiegu.

W latach 1955-1974 liczba rejestrowanych zachorowań kształtowała się od 70 do 130 tysięcy w latach pomiędzy epidemiami oraz od 135 do 200 tysięcy w latach epidemicznych. Jednak w latach 50. ubiegłego wieku zgłaszano w Polsce zaledwie 12-15 procent rzeczywistej liczby zachorowań.

To oznacza, że wszystkich przypadków odry było od około 460 tysięcy do ponad 1,6 miliona rocznie. Niemal co trzecie chore na odrę dziecko – czyli około 150 tysięcy do ponad pół miliona każdego roku – wymagało długotrwałej hospitalizacji.

Przed wprowadzeniem szczepień epidemie pojawiały się co 2-3 lata. Podczas epidemii umierało 200-300 dzieci. Najwięcej zgonów notowano wśród dzieci do 12. miesiąca życia. Tysiące cierpiały na ciężkie powikłania.

(Źródło: Choroby zakaźne i ich zwalczanie na ziemiach polskich w XX wieku, pod redakcją Jana Kostrzewskiego, Wiesława Magdzika i Danuty Naruszewicz-Lesiuk. PZWL 2001, za: szczepienia.pzh.gov.pl)

Uśmiech do antyszczepionkowców

Słowa Karola Nawrockiego to puszczenie oka i uśmiech w kierunku środowisk antyszczepionkowców. Polityk to robi, rzecz jasna, by zyskać ich ewentualne poparcie.

Jednak jest kandydatem na urząd prezydenta, prowadzi kampanię wyborczą i jego słowa mogą trafić do szerszego grona odbiorców. Dlatego warto bezustannie przypominać, że wiele chorób znamy już tylko z podręczników medycznych i opowieści dziadków właśnie dzięki szczepieniom.

Portal “Our World in Data” przygotował wykres śmiertelności niemowląt obecnie i w hipotetycznym scenariuszu, czyli jaka byłaby śmiertelność, gdyby nie istniały obowiązkowe szczepienia.

Dziś wynosi 2,8 procent. Bez szczepień wynosiłaby 4,7 procent. Szczepienia pozwoliły ocalić 150 milionów dzieci w ciągu ostatniego półwiecza. Najwięcej zaś szczepionka na odrę, ponad 90 milionów, wylicza ten sam portal.

Jeśli przeczytanie tego tekstu zajęło Państwu pięć minut, przez ten czas szczepionki ocaliły kolejne trzydzieścioro dzieci na świecie.

Odporność zbiorowa to nie jest kwestia indywidualnego wyboru

Naprawdę trudno jest zrozumieć, dlaczego kandydat na najwyższy urząd w kraju twierdzi, że szczepienia mogłyby być dobrowolne.

Wskutek spadku odsetka wyszczepionych łatwo jest stracić odporność zbiorowiskową. Stało się tak już z odrą i krztuścem. Oczywiście szczepienia nadal chronią zaszczepionych przed ciężkim przebiegiem choroby, jednak wirusy mogą swobodnie krążyć w populacji.

Jaki to ma skutek widać właśnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie w Teksasie zarejestrowano pierwszą od dekady śmierć z powodu odry. Nowy szef amerykańskiego departamentu zdrowia, Robert Kennedy Junior, nadal twierdzi, że szczepienia powinny być “kwestią indywidualnego wyboru”.

Nie powinno to dziwić, bo RFK Junior jest, jak opisywaliśmy niedawno, zagorzałym antyszczepionkowcem. Wygląda na to, że Karol Nawrocki również ciąży ku tej grupie. Zapewne po to, by przejąć głosy części wyborców Konfederacji, którzy są najbardziej przeciwni obowiązkowi szczepień.

Przed wprowadzeniem obowiązkowych szczepień na odrę, w Polsce od 150 tysięcy do pół miliona dzieci rocznie potrzebowało długotrwałej hospitalizacji z powodu powikłań tej choroby. Trudno dziś nawet sobie wyobrazić ten ogrom dziecięcego cierpienia (i takie obciążenie służby zdrowia).

Wielka szkoda, że nie ma żadnych przepisów zakazujących propagowania opinii i poglądów mogących prowadzić do szkód dla zdrowia publicznego.

Warto przypominać, że niektóre szczepienia muszą być powszechne, a w praktyce obowiązkowe – inaczej nie zatrzymają ewentualnej epidemii.

Późnym wieczorem w piątek, 7 marca BBC News doniosło, że na ospę zmarła już druga osoba w Teksasie. Tym razem był to dorosły, który nigdy nie był szczepiony.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Michał Rolecki
Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze