„Budka suflerem” – naśmiewały się prawicowe media z kwietniowych konferencji prasowych przewodniczącego PO Borysa Budki i wicemarszałkini Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Niestety, miały rację. To była najdziwniejsza kampania wyborcza w historii: tak naprawdę partia nie poparła własnej kandydatki.
Ale zacznijmy od sondażu.
Sondaż OKO.press: kobieta ma większe szanse
W sondażu IPSOS dla OKO.press w lutym 2020 zapytaliśmy: „Czy Platforma (Koalicja) Obywatelska zmniejszyła czy zwiększyła swoje szanse na wygraną wyborów prezydenckich, wystawiając kobietę, a nie mężczyznę?”.
Spodziewaliśmy się, że w tradycyjnym raczej społeczeństwem, przeważą oceny negatywne, ale było odwrotnie:
Czy Platforma (Koalicja) Obywatelska zmniejszyła czy zwiększyła swoje szanse na wygraną wyborów prezydenckich wystawiając kobietę a nie mężczyznę?
Ślad patriarchatu widać w odpowiedziach mężczyzn, którzy byli równo podzieleni:
Czy Platforma (Koalicja) Obywatelska zmniejszyła czy zwiększyła swoje szanse na wygraną wyborów prezydenckich wystawiając kobietę a nie mężczyznę?
Kobiety są bardziej progresywne – 46 proc. uważa, że kobieta podnosi szanse wygranej, tylko 34 proc. jest przeciwnego zdania.
Najciekawsze wyniki daje podział na płeć i wiek. O tym, że kobieta ma większą szansę wygranej jest przekonanych aż 58 proc. kobiet w wieku 18-39. Jak wynika z wielu sondaży OKO.press, młode kobiety to najbardziej progresywna – także w poglądach politycznych – grupa w polskim społeczeństwie.
Wśród młodych mężczyzn, często zwolenników skrajnej prawicy, docenia kobiecą kandydaturę tylko 36 proc. Różnice między kobietami i mężczyznami spadają wraz z wiekiem, ale nawet w grupie powyżej 60 lat 40 proc. kobiet uważa, że wybór kobiety zwiększy szanse wygranej:
Czy Platforma (Koalicja) Obywatelska zmniejszyła czy zwiększyła swoje szanse na wygraną wyborów prezydenckich wystawiając kobietę a nie mężczyznę?
Wykres pokazuje też, jak zmienia się podejście kobiet do roli kobiet w polityce i zapewne w ogóle w życiu publicznym – młodsze respondentki zdecydowanie wspierają kandydaturę kobiety na prezydenta. Kidawa-Błońska (rocznik 1957) miała wszelkie szanse, by stać się głosem tej grupy. Najstarsze kobiety, wychowane w okresie, gdy kobiet polityczek – także w hierarchii partii komunistycznej w PRL – praktycznie nie było, częściej uważają, że taka kandydatka może zaszkodzić.
Z sondażu wynika także, że wyborcy KO zdecydowanie wspierali kandydaturę kobiety na fotel prezydenta. Uznali, że wybór kobiety zwiększa jej szanse na wygraną:
Czy Platforma (Koalicja) Obywatelska zmniejszyła czy zwiększyła swoje szanse na wygraną wyborów prezydenckich wystawiając kobietę a nie mężczyznę? Preferencje w wyborach prezydenckich
Czy Platforma (Koalicja) Obywatelska zmniejszyła czy zwiększyła swoje szanse na wygraną wyborów prezydenckich wystawiając kobietę a nie mężczyznę? Preferencje partyjne
W tym samym sondażu (IPSOS dla OKO.press, luty 2020) Kidawa-Błońska mogła liczyć na 25 proc. poparcia, była na drugim miejscu za Andrzejem Dudą:
Ale w końcu kwietnia w sondażu tego samego IPSOS dla OKO.press poparcie kandydatki KO spadło do 7 proc.! Trzy i półkrotnie, czyli minus 18 pkt procentowych w dwa miesiące. To wyborcza katastrofa.
Tekst publikujemy w naszym nowym cyklu „Widzę to tak” – w jego ramach od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.
Co tu się stało?
Jedną rzecz trzeba powiedzieć jasno. Żaden kandydat – choćby miał testosteron na poziomie Schwarzeneggera – nie poradziłby sobie z przyjętą przez Koalicję Obywatelską taktyką: niepopierania wyborów, w których się nadal startuje („żaden uczciwy człowiek, szanujący Polskę i naszą konstytucję i szanujący sam siebie nie powinien w takich wyborach wziąć udziału” – mówiła Kidawa-Błońska). Do kandydatki przylgnęło wezwanie „nie głosujcie”, a wyborcy i wyborczynie zostali skutecznie przekonani do bojkotu. W sondażu OKO.press udział w majowych wyborach deklarowało 88 proc. wyborców PiS i 24 proc. zwolenników KO….
Szalenie trudno jest być kandydatką, która nie chce wygrać w wyborach, na jakie się zapowiadało. A i potem zgłasza zastrzeżenie, czy wybory będą demokratyczne. To było jak karykatura wyścigu wyborczego i karykatura postawy PO w wielu kwestiach: niby tak, ale może inaczej.
Do tego doszły własne grzechy, nieudane wypowiedzi, np. stereotypowa ocena 500 plus i niemal w duchu PiS-owskim słowa o uchodźcach. I debata wyborcza, podczas której wicemarszałkini Sejmu nie wygłosiła niestety ani jednego zdania godnego zapamiętania.
Szanse Kidawy-Błońskiej spadły także dlatego, że diametralnie zmieniła się sytuacja tysięcy Polaków. Podczas gdy spokojna, łagodna i dość ugodowa wicemarszałkini z głównej partii opozycyjnej mogła wzbudzać zaufanie w „czasach pokoju”, o tyle liderka nawołująca niezbyt szczerze do „zgody, która buduje” zniechęca w czasach niepewności i lęku spowodowanego pandemią, kiedy PiS pokazał, że bezwzględnie prze do wyborów ryzykownych dla zdrowia Polaków.
Ale to nie jedyne powody.
Budka czy Kidawa? Raczej Budka
„Budka suflerem” – naśmiewała się prawica z kwietniowych konferencji prasowych przewodniczącego Budki i wicemarszałkini Kidawy-Błońskiej. Chodziło m.in. o konferencję z 6 kwietnia kiedy Borys Budka podpowiadał Kidawie, co ma powiedzieć, a ona to słowo w słowo powtarzała. Przemawiał głównie Borys Budka, Kidawa powiedziała kilka zdań, w tym część suflowanych.
Tego samego dnia odbyła się jeszcze jedna konferencja w tym samym składzie – dzień był ważny, dymisję złożył wicepremier Gowin – która wyglądała podobnie: kilka gładkich zdań wprowadzenia wicemarszałkini Sejmu i mocna, zdecydowana (i długa) wypowiedź Budki. To także on głównie odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Patrząc na te konferencje, trudno byłoby zgadnąć, kto tu jest kandydatem – Budka czy Kidawa. Raczej Budka.
Tak samo źle wygląda Platforma News – oficjalny profil Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej na FB. W ostatnich trzech tygodniach przed wyborami, które miały się odbyć 10 maja Małgorzata Kidawa-Błońska pojawiła się na nim pięć razy – jako jedna z uczestniczek konferencji prasowych. Borys Budka jest tu niemal codziennie. KO zaprasza do słuchania programów radiowych i telewizyjnych z udziałem przewodniczącego, tworzy memy z jego cytatami, zamieszcza całe wystąpienia Budki z Sejmu.
Czyżby wicemarszałkini nie chodziła do mediów i nie występowała w Sejmie? Może nie za wiele, ale owszem. Na profilu nie ma po tym śladu – ani razu jej nie zacytowano, nie przytoczono ani jednego jej przemówienia w Sejmie, nie zaproszono na żaden występ w mediach.
Dokładnie tak samo wygląda oficjalny profil Platformy Obywatelskiej na FB. Kidawa pojawia się na nim jeszcze w jednej sytuacji – z okazji urodzin, które ma 5 maja, administratorzy profilu życzą jej wszystkiego najlepszego. Może i najlepszego, ale chyba nie w roli kandydatki na prezydenta.
I co najbardziej kuriozalne na żadnej ze stron nie ma śladu po debacie wyborczej, którą 6 maja zorganizowało TVP Info i w której brali udział wszyscy kandydaci na prezydenta. Jak to w ogóle możliwe?
Wymienimy albo i nie wymienimy
Gdy wybory 10 maja przepadły, a Kidawa w sondażach szorowała po dnie, PO zaczęła się zastanawiać, czy kandydatki nie wymienić. „Jeśli tylko pojawiłaby się szansa wymiany kandydatki na kogoś innego, to Koalicja Obywatelska z tej szansy skorzysta” – mówił nieoficjalnie OKO.press członek sztabu wyborczego Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Od początku tygodnia podobne informacje krążą w kuluarach, a politycy PO są wypytywani o to w mediach. Jak reagują?
Tomasz Siemoniak: „Jesteśmy w trudnej sytuacji z tą kandydaturą. Ja tego nie ukrywam”.
Borys Budka: „Skoro nowe wybory, nowa rekomendacja, nowe potwierdzenie kandydatury. Więc te decyzje są przed nami”.
Inni przedstawiciele PO podkreślali co prawda, że to Kidawa-Błońska jest ich kandydatką, ale często dodawali „na razie”, „na ten moment”.
W czwartek 13 maja stało się jasne, że szefostwo partii próbuje zmusić Kidawę do rezygnacji. Ona sama zapewniała jednak, że pozostaje kandydatką i nikt jej takich propozycji nie składał.
Niespodziewanie wsparł ją także były szef PO Grzegorz Schetyna, do tej pory raczej krytyczny wobec tej kandydatury.
Andrzej Stankiewicz pisał w Onet.pl: „W otoczeniu szefa PO Borysa Budki panuje przekonanie, że wypowiedzi Schetyny o Kidawie-Błońskiej nie są przypadkiem. „Dla Schetyny to wymarzona kandydatka. Jeśli zdobędzie kilka procent, to będzie to także porażka Budki. A to daje Schetynie nadzieję na odsunięcie Borysa i powrót na fotel szefa Platformy” – mówi Onetowi członek ścisłych władz PO.
To kolejny dowód na to, że kandydowanie Kidawy jak było, tak jest elementem rozgrywek o władzę w PO.
Kto miałby ją zastąpić? Padają nazwiska: Grodzki, Sikorski, Trzaskowski, Budka.
Nikt nie pomógł kandydatce zostać kandydatką
Co się dzieje, gdy partia wybiera swojego kandydata na urząd? Rusza cała machina, nad kandydatem pracuje cały sztab ludzi: doradców wizerunkowych, specjalistów od PR, socjologów, psychologów, ekonomistów itp. Partia inwestuje w kandydata pieniądze, stawia na niego, więc robi wszystko, by wygrał, bo kandydat jest wizytówką partii. Słaby wynik odbije się także na partyjnych sondażach.
To zresztą widać w sondażach OKO.press: w końcu kwietnia KO ma 16 proc., w lutym miała 26 proc. Minus 10 pkt proc. to podobna katastrofa jak marszałkini.
Rzecz w tym, że Platforma Obywatelska, a tym bardziej Koalicja Obywatelska nie zadbała o przygotowanie, uformowanie i stworzenie wizerunku własnej kandydatki.
Problemem Kidawy-Błońskiej – tak mi się wydaje – był brak wewnętrznego przekonania, wiary w swoją własną kandydaturę. Ale takie nastawienie można zmienić, nie zaprzeczając swoim słabszym stronom, ale budując na silnych. Kidawa-Błońska nie musiała udawać, że przyciśnie do muru każdego przeciwnika, podniesie głos, zagada rywala, mogła postawić na szczerość, otwartość, sięgać po doradców, szukać swojego stylu, opartego na wdzięku, autentyczności, postawach demokratycznych, doświadczeniu parlamentarnym, wygranej z Kaczyńskim w wyborach 2019 w Warszawie.
Jako kobieta jestem szczególnie dumna, że pokazałam prezesowi PiS, gdzie jego miejsce w demokratycznej Polsce – mogła powiedzieć uśmiechając się miło.
Jak pokazał nasz sondaż, miała duży potencjał w postaci kobiecego progresywnego elektoratu.
Partia nie tylko nie pomogła, ale przeszkodziła
Sztab wyborczy nie tylko nie pomógł Kidawie-Błońskiej zostać kandydatką z prawdziwego zdarzenia, ale postępował tak, jakby chciał jej w tym zaszkodzić. To tak uderzające, że powtórzę poprzednie wątki, wskazując na ich konsekwencje:
Kandydatka zdominowana przez lidera (jakby była Dudą)
Podczas konferencji szef PO przejmował mikrofon na długie minuty, mówił głośniej, wyraźniej i bardziej dobitnie. A w razie czego suflował kandydatce słowa, które ona potem powtarzała jak papuga.
Takie konferencje to PR-owy skandal. Wyborca dowiaduje się, że kandydatka: nie wie, co powiedzieć, nie ma zdania, wszyscy naokoło mają więcej do powiedzenia niż ona, powtarza tylko przekaz partyjny.
To cechy, za które wyborcy anty-PiS nie znoszą Andrzeja Dudy (zarzucając mu służalczość wobec prezesa Kaczyńskiego) i w swoich szeregach szukają cech prawdziwych liderów. Znajdą je prędzej u Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Ktoś (z Platformy np.) może zapytać, co można zrobić, jeżeli kandydatka jest mniej wygadana i pewna siebie niż lider partii? Odpowiadam: skoro ją wybraliście, to pracujcie nad jej pozycją. Kandydatka ma dostać obstawę ekspertów, którzy do upadłego ćwiczą z nią wystąpienia publiczne.
A na konferencji prasowej lider partii powinien stanąć z tyłu i pytania od dziennikarzy odsyłać do Kidawy-Błońskiej. Tylko czy pozwoliłaby na to męska duma?
„Skoro jest kandydatką, to czemu pan robi takie rzeczy, że jak wychodzicie wspólnie na konferencję prasową, to nie pozwala jej pan odpowiedzieć, tylko pan wychodzi i zabiera głos?”, zapytał Robert Mazurek Borysa Budkę. „My jesteśmy zespołem”, odpowiedział Budka.
Naprawdę?
Na koniec – gdy wiadomo już, że Kidawa-Błońska raczej nie utrzyma się jako kandydatka – nie pozwolono jej nawet samodzielnie złożyć rezygnacji. Ma ją do tego zmusić kierownictwo partii. O ile lepiej by było, gdy polityczka sama wystąpiła i powiedziała, że rezygnuje i popiera innego kandydata. Ona uniknęłaby upokorzenia, a nowy kandydat zyskałby silniejszy mandat.
Media bez Kidawy-Błońskiej, czyli kandydatka-nie-kandydatka
Media społecznościowe partii pomijały występy kandydatki w mediach, nie promują jej wypowiedzi. Wydaje się wręcz, że Kidawa została wygumkowana z tych profili.
Sztab powinien pracować nad jej dobitnymi bon motami, które potem będą krążyć po mediach jako memy. Tymczasem po internecie krążą wypowiedzi Borysa Budki. Oczywiście, Kidawa-Błońska ma swój profil, na którym promuje sama siebie, ale wsparcie ze strony partii jest żadne.
Wyborca widzi gołym okiem, że kandydatka nie jest prawdziwą kandydatką.
Debata bez wyrazu, brak refleksu
Do debaty wyborczej Kidawa-Błońska była ewidentnie nieprzygotowana – wypadła gorzej od wszystkich poważnych kandydatów. Nie miała przygotowanych zapadających w pamięć zdań, konkretnych propozycji, obietnic itp. To przecież zadanie nie tylko dla samego kandydującego, ale też dla sztabu wyborczego. Ten ewidentnie olał całą sprawę i nie przygotował nawet końcowego przemówienia, do którego mieli prawo uczestnicy debaty. U Szymona Hołowni to właśnie ostatnie słowo najlepiej zapamiętano.
Jak już pisałam, nawoływanie do bojkotu wyborów, w których się startuje, to przepis na klęskę w sondażach. Na taki przekaz zdecydowała się jednak cała partia, tymczasem winą obarczana jest teraz jedynie wicemarszałkini Sejmu.
Co PO mogła zrobić po porażce tej narracji? Przesunięcie wyborów ułatwiło sprawę: trzeba było wyraźnie zakomunikować, że w następnych bierzemy udział po to, by w II turze wygrać. Kidawa-Błońska mogła ogłosić sukces wezwania do bojkotu, podziękować za to swoim wyborczyniom i wyborcom, bo wszak majowych wyborów nie było!
I powiedzieć coś w rodzaju: a teraz drogie panie i szanowni panowie, idziemy do wyborów, żeby bronić demokracji, praw człowieka, praw kobiet przed władzą, która chciała ryzykować waszym zdrowiem, żeby zachować władzę.
Trzeba było radykalnie zmienić narrację zaczynając od nowa normalną kampanię wyborczą. Ale to musiała być decyzja partii (koalicji), nowy impuls dla kandydatki.
Co robi PO? Zwala winę na Kidawę-Błońską, przekonując jednocześnie, że „nadal” pozostaje ona w grze. Wyborcy słyszą: „Wybraliśmy jakąś fatalną kandydatkę, wydrukowaliśmy jej plakaty, mówiliśmy wam, że jest najlepsza, ale to nieprawda, jest najgorsza, więc może ją wymienimy, ale jeszcze nie wiemy na pewno”. To przepis na kolejną porażkę.
Panowie na swoim
Platforma nie tylko nie zrobiła wszystkiego, by zwiększyć szanse Kidawy-Błońskiej na prezydenturę, ale zrobiła wiele, by jej to uniemożliwić. Powodem mogła być wojna o przywództwo w PO, w której panowie popierają lub nie kandydatkę własnej partii w zależności od tego, czy pomoże im to uzyskać przywództwo.
Można jednak domyślać się aspektu genderowego. Małgorzata Kidawa-Błońska jest czwartą kobietą ubiegającą się o rząd prezydenta po 1989 roku, ale pierwszą z realnymi szansami, bo wystawioną przez najważniejszą partię opozycyjną. I zgodnie z sondażem omawianym na początku tekstu wyborcy i wyborczynie opozycji docenili ten wybór.
RMF24 podało, że prawdopodobnie 15 maja zapadnie decyzja o zmianie kandydata – ma nim zostać Rafał Trzaskowski. Wymienia się również Borysa Budkę, Tomasza Grodzkiego, Radosława Sikorskiego, Jacka Jaśkowiaka.
Trudno sobie wyobrazić, by którykolwiek z tych polityków pozwolił na to, by ktoś inny suflował mu odpowiedzi i podbierał mikrofon.
I trudno sobie wyobrazić, by inny polityk-mężczyzna odważył się zrobić to drugiemu mężczyźnie – kandydatowi na prezydenta.
Ale wobec Małgorzaty Kidawy-Błońskiej nikt się nie krępował.
Drogie OKO.press. Ostatnio Wasz portal wyrósł, przynajmniej w moich oczach, na niezwykle opiniotwórczy z powodu rzetelnych, obiektywnych analiz, dociekliwych wywiadów i małej dozy nacechowania ideowego tworzonego przez Was materiału. Im dalej będziecie iść w tą stronę, tym większy będziecie mieli wpływ na jakość życia ludzi w Polsce poprzez wyrobienie marki będącej synonimem obiektywności i racjonalności, na którą chętnie można się powołać w dyskusjach na temat sytuacji w Polsce.
Przeciwny kierunek ideowego zacietrzewienia, którego przykładem jest artykuł powyżej, dezawuuje Wasz status rzetelnego i obiektywnego źródła informacji. Rozumiem, że pokusa pchania pewnej narracji na temat otaczającej rzeczywistości jest silna. Pokusa, której obecny rząd nie jest w stanie w żaden sposób się oprzeć. Nie idźcie w tę samą stronę.
Jakie zacietrzewienie? Bo autorka wytknela gre facetow na siebie? Przeciez to golym okiem widac!
Czy ty właśnie określiłaś czyjąś płeć?
Pisi troll.
"Jakie zacietrzewienie? Bo autorka wytknela gre facetow na siebie? "
Dokładnie tak. Jest to feministyczne zacietrzewienie. Do tego momentu nawet do głowy mi nie przyszło aby widzieć w Pani Kidawie-Błońskiej ofiarę męskiej opresji. Widziałem w niej człowieka.
Czy wy się z nią konsultowaliście? Przepraszam, konsultowałyście.
Trzeba byc facetem, zeby nie dostrzec tych kogucich tancow w KO.
"Trzeba byc facetem, zeby nie dostrzec tych kogucich tancow w KO."
A cóż to za seksizm? Mężczyzna Pani nie zrozumie? Bo jest odmiennej płci?
Prosze nie strugac wariata. Oboje wiemy o co chodzi.
No i co zrobić jak na opozycji zdarzają się tak ohydne kwiatki, że kontrkandydat z PSL-u wnioskuje o zmianę swego ewentualnego {groźnego} przeciwnika, a partyjna ciemnota PO zaczyna przychylać się do jego wniosku.
Jak widać dno moralne to nie tylko domena PiS-u.
Bo ja ciągle jednak widzę właśnie kobietę, co tu dużo mówić – damę, która może zgromadzić w drugiej turze wszystkich przeciwko PiS-owi i Dudę eksmitować.
Pani Redaktor! Zgadzam sie z Pania w 100%!
Od poczatku kampanii mialam poczucie, ze MKB byla zostawiona sama sobie. Zadnego realnego wsparcia. Budka jako lider mnie bardzo rozczarowal – wciaz staral sie byc na pierwszym planie, jakby niepewny sily swego przywodztwa ciagle probowal je potwierdzac.
Jesli wymienia kandydata, to Koalicjo Obywatelska, uroczyscie oswiadczam, ze zaglosuje chocby na Holownie. A jak wystawicie Trzaskowskiego, to nie dosc, ze przegra, ale jeszcze zmarnuje swoj kapital z wyborow samorzadowych.
O Sikorskim nawet pisac mi sie nie chce. Podobnie o Budce.
popieram
Zgadzam się
dobry tekst
Po co to krygowanie się, przecież wiadomo, że kandydatem PO jest Hołownia, czyli upudrowana stara chadecja, prowadzona na pasku Watykańczyków i wielkiego biznesu.
Obojętnie, na kogo zagłosujesz, dostaniesz dokładnie to samo, tylko w innym opakowaniu.
Na panów też nie zagłosuję 🙂
Za lata sabotaży, upokorzeń i deptania uczuć liberałów i mniejszości.
To, że przestali kompletnie walczyć obyczajowo (gdy PiS od wielu lat wydaje tonę pieniędzy na propagandę i przedstawianie swojego światopoglądu jako cool) też dokłada swoją cegiełkę do tego, że nigdy nie oddam już głosu na Pożyteczną Opozycję. Nikt tak skutecznie jak oni nie wyleczył mnie z marzeń o życiu w normalnym, europejskim kraju.
Dziękuję drogie PO! Liczcie, że będę się wam odwdzięczał, aż po wasz kres.
Jakie to piękne
Kto zastąpi pańcię Madzię Kidawę "PROMPTER" Błońską?
Czy będzie to:
– Rafał "PALETA" Trzaskowski;
– Tomasz "ŁAPÓWKA" Grodzki;
– Radosław "TAŚMA" Sikorski?
A może na szarej szkapie przypatatajta Donald "LOKAJ MERKEL" Tusk?
Co za wybór!
Co za emocje!
P.S.
Jeżeli wybiorą Bartosza Arłukowicza – ma mój głos. Lepszych imprez, niż w jego starej knajpie w Dąbkach, w życiu nie miałem. Pewnie do dziś pamięta pewną akcję, w której brał udział pijany instruktor karate, 2 pilotów Straży Granicznej i 8 ratowników WOPR.
Trzaskowski porzuci Warszawę, podobnie jak Biedroń Słupsk to i notowania będą mieć na tym samym poziomie (więcej niż zero).
Warszawę obejmie pisowski komisarz, a jak już raz chwyci, to nie wypuści (casus Zaradkiewicza w Sądzie Najwyższym i wiele innych przypadków…)
Trzaskowski nie wejdzie do II tury nawet. Zatem zachowa stanowisko przezydenta Warszawy. Ale bedzie to po takiej przegranej pierwsza i ostatnia jego kadencja.
KO wlasnie planuje wlasne samobojstwo.
"jej kandydatura była do uratowania, gdyby jej koledzy – głównie mężczyźni – przestali grać na siebie"
Widzę że krystalizuje się "zwycięski" program. Feminizm, LGBT plus neoliberalizm 😉
Nie, to raczej Pan w skrocie przedstawil swoj "swiatopoglad".
Ja nie kandyduję. Ale mam pewne pojęcie jak wygrywać wybory.
Należy przedstawić program atrakcyjny dla większości wyborców. Jeśli większości podoba się feminizm, LGBT plus neoliberalizm, to proszę bardzo – pochwalę mądrą strategię.
No, jasne. Trump ma dokladnie to samo zdanie. No i oczywiscie PiS. I nie chodzi tu o reprezentowanie interesow jak najszerszej grupy spolecznej, ale o budzenie najgorszych jej instynktow i schlebianie im.
"No, jasne. Trump ma dokladnie to samo zdanie. No i oczywiscie PiS. "
Mam głosować na PiS?
Może na Polskę była zbyt postępowa 😀
Jako zdeklarowany przeciwnik pisowskiej sekty musze powiedziec, ze PO naprawde nie miala spojnego przekazu. I to jest niezrozumiale. Po odsunieciu Schetyny byl czas na profesjonalizm. Ale wyszlo inaczej (ego?). Krew sie we mnie gotuje jak widze, ze opozycja, ktora wygrala walke o Senat (i cale szczescie!) nie potrafi z tego zwyciestwa wyciagnac wnisokow. Tusku, wroc!
Jest to stary i zbadany mechanizm – tam, gdzie grupa mieszana przewiduje porażkę, to do trudnych zadań deleguje kobietę. Wtedy w razie porażki ucierpi wizerunek kobiety, a nie mężczyzny. KO od początku spodziewała się, że przegra wybory. I wolała, żeby Tusk ani Trzaskowski ani Schetyna nie był kojarzony z przegranymi wyborami. O Tęczowym Jacusiu nawet szkoda wspominać.
Komiczne jest utożsamienie przekonania o większych szansach kandydatki-kobiety z progresywnością, a brak preferencji co do tego, czy płeć zmniejsza czy zwiększa szanse ze "śladem patriarchatu".
Feminizm to ideologia szowinizmu grupowego. Niewazne, kto najlepszym kandydatem. Liczy sie plec.
Bzdura. Tu chodzi o brak konsekwencji i kogucie tance.
Ładnie tak łżeć? Gdzie w programie i działaniach ten partii jakikolwiek feminizm, neoliberalizm i wsparcie LGBT? Bo ja i wielu znajomych liberałów właśnie pokazaliśmy środkowy palec ten partii za zdradę powyższych i wodzenie nas od wielu lat za nos, a efektów do dziś 0.
Zgadzam się że, partia nie wspierała MKB. Nie zgadzam się z oceną debaty w tvp. Wszyscy kandydaci wypadli podobnie. Nie zauważyłam różnicy między odpowiedziami kandydatów. Żaden nie rzucił na kolana. Nie było kogoś takiego jak Zandberg w 2015r. Błędem było zawieszenie kampanii w czasie epidemii. Były jakieś spotkania online z samorządowcami, dość nudne przekazy. Kandydatka powinna występować jak Hołownia, codziennie rano i wieczorem z krótkim przekazem. Krótszym niż Hołownia, bo on ma za długie te swoje livy. ja tego nie daję rady słuchać, tyle lania wody. Pani MKB jest najlepsza w krótkich wypowiedziach, mówi krótko i z sensem. Zdaje się, że ta kandydatura to już przeszłość, a wielka szkoda. Żaden kandydat PO już się nie przebije do drugiej tury. A pani Małgorzata miałaby szansę.
Czysta hipokryzja. Małgorzata Kidawa-Błońska została zaszczuta w pierwszej kolejności przez dziennikarzy mieniących się liberalno-demokratycznymi. W tym przez dziennikarzy OKO PRESS, TVN24, Wyborczej, ONETu itd. Gdy jako jedyna zachowała się przyzwoicie i wezwała do bojkotu sasinowej pocztyliady, to z góry wiadomo było że w sondażej jej wyborcy przeskoczą ze słupka jej poparcia do słupka nie biorących udziału w wyborach. Dlatego też deklarowana frekwencja w tych sondażach spadła z 60% do 40%. A Wy zamiast to tłumaczyć i ją wesprzeć w tej trudnej sytuacji, to niczym hieny rzuciliście się jej do gardła. Zaczęły się idiotyczne codzienne dyskusje nad powodami jej spadku w sondażach, choć jak napisałem wyżej, te były oczywiste. I w rezultacie spora część jej wyborców uwierzyła w te spadki i zaczęła szukać alternatywy. Więc jak chcecie szukać winnych, to najpierw przejrzyjcie się w lustrze.
Na przekór Wam wszystkim Małgorzata Kidawa-Błońska odniosła jednak gigantyczny sukces dla opozycji. Razem z Borysem Budką udało im się bojkotem i rozmowami z Gowinem doprowadzić do tego, że Gowin poczuł się na tyle silny że zablokował majową farsę. Gdyby nie oni, to 17 bądź 23 maja Kaczyński doprowadziłby do reelekcji Dudy w pocztowej farsie. I za trzeba pamiętać i docenić.
Zgadzam się z Panem. Ekscytowanie się mediów nie wiadomo jakimi sondażami bez kontekstu było niszczeniem Kidawy.
Małgorzata Kidawa Błońska była dobrą kandydatką. Niestety zmarnowano jej potencjał i nie wykorzystano atutów takich jak zimna krew – podczas konwencji kiedy na scenę wdarli się ekolodzy – ona ją zachowała. Budka w tym czasie stał sparaliżowany razem z Arłukowiczem. Mądrość połączona z wrażliwością – na mównicy sejmowej i spotkaniach w terenie (było ich mnóstwo jeszcze przed kampanią) i tego atutu żaden z kontrkandydatów nie miał. Jeszcze parę rzeczy bardzo ważnych niestety w normalnym kraju. Tuska zniszczyła TVP, Platformę zniszczyła TVP i to samo miało miejsce z Kidawą. Ale tu wsparcie TVP przyszło od kontrkandydatów, którzy z zawiści gryźli
pazury, każdy z innego rodzaju własnych frustracji ale gryźli. Wszyscy oni zajmowali się jedną kandydaturą powtarzając, za TVP, że jest najsłabsza. I pierwszy punkt przez który dzisiaj mówimy na ten temat w kategoriach porażki. MKB jako jedyna zachowała się rozsądnie i honorowo otwarcie mówiąc o absurdzie wyborów w maju. I tu każdy z kontrkandydatów zachłysnął się i zaczął pędzić po wygraną. Czy gdyby Duda wycofał się też wywołałby taką euforię…? Niestety Platforma zamilkła zamiast promować Kidawę jako jedyną odpowiedzialną osobę w polityce.
Każde kolejne rozdanie w Platformie będzie katastrofą. A politycy Platformy pracują jak nigdy wcześniej w Sejmie. Są kompetentni, zaangażowani, ale nie ma tego w eterze. Właśnie teraz ci politycy są obywatelscy i im bardziej się starają tym mniej ludzie o tym wiedzą. Polacy nie wybiorą kobiety, choćby była to Ćaputowa, a właściwie tym bardziej. Naród zmienił się na modłę PIS i bez zjednoczenia opozycji nie ma szans na odwrót od rozpadu państwa. Ale co to obchodzi Kosiniaka który trzęsie się do prezydentury z przypadku, albo Biedronia z rozjechanymi intencjami po zaprzepaszczeniu ogromnego potencjału Wiosny.
Pamiętam jak pani Szczęśniak (kobieta dla przypomnienia) w prawie każdej wypowiedzi podkreślała jak Kidawa była słabą kandydatką już w okresie gdy w sondażach miała prawie 30 procent, więc niestety to co Pani piszę jest nie na miejscu
Jakie to piękne!
Kto zastąpi pańcię Madzię Kidawę „PROMPTER” Błońską:
– Rafał „PALETA” Trzaskowski;
– Tomasz „ŁAPÓWKA” Grodzki;
– Radosław „TAŚMA” Sikorski?
A może na szarej szkapie przypatatajta Donald „LOKAJ MERKEL” Tusk?
Co za wybór!
Co za emocje!
Uważam, że jeśli pani Małgorzata ma siłę i odwagę, to może wywinąć PO i KO oraz PiS niezły numer. Partia nie może wycofać kandydata, to może zrobić on sam. Więc moim zdaniem powinna pozostać w stawce i dalej iść jako całkowicie niezależna obok Hołowni. Skupić się na kampanii w mediach społecznościowych. W takiej sytuacji uważam, że jej szanse by bardzo wzrosły. Oczywiście do tego jest potrzebny startowy dobry komunikat pani Małgorzaty – trzy czterominutowe wystąpienie ostro traktujące partyjniactwo panujące w kraju. Polacy po doświadczeniach z panem Dudą, uważam są gotowi zaakceptować prezydenta spoza wszystkich partii politycznych , który nie będzie pacynką kierowaną przez szefa partii…
>Czy Platforma (Koalicja) Obywatelska zmniejszyła czy
>zwiększyła swoje szanse na wygraną wyborów prezydenckich
>wystawiając kobietę a nie mężczyznę?
Czy z przedstawionych słupków poparcia dla kandydata kobiety wynika, że MKB jest wybieralna??? Autorka przedstawiła rozumowanie typowe dla początkujących marketingowców którzy pierwsze doświadczenia zdobywali na reklamie mydła. Ale nawet mydło, oprócz przyjemnego zapachu musi jeszcze….myć brud. Autorka zresztą wie to doskonale ale próbuje ukryć pod eleganckimi zwrotami: "szef PO przejmował mikrofon na długie minuty, mówił głośniej, wyraźniej i bardziej dobitnie. A w razie czego suflował kandydatce słowa, które ona potem powtarzała jak papuga….to PR-owy skandal. Wyborca dowiaduje się, że kandydatka: nie wie, co powiedzieć, nie ma zdania, wszyscy naokoło mają więcej do powiedzenia niż ona, powtarza tylko przekaz partyjny" Ale czy MKB wiedziałaby co powiedzieć gdyby Budka nie suflował??? Jej kampania wyborcza trwała dłużej niż jedna konferencja prasowa i MKB wykorzystywała każdą szansę, żeby sie pogrążyć. Wystarczy poczytać sobie jej liczne wypowiedzi na portalu Mam Prawo Wiedzieć by zobaczyć, że MKB jest w poglądach kompletnie rozmyta i nie umie zająć stanowiska w żadnej sprawie.
https://mamprawowiedziec.pl/polityk/2090_malgorzata_kidawa-blonska
Wcale nie została upokorzona wycofaniem jej przez PO, ona nawet tego nie umiała zrobić samodzielnie. Jej sprawdzian w kampanii wyborczej to nie przegrana z lepszymi, ale skandal wynikający z jej kompletnej indolencji. Nie powinna móc wrócić do swojej ciepłej posadki wiecznej wice w Sejmie bo na polityka się kompletnie nie nadaje. Jak to powiedziała autorka artykułu – jest papugą i tyle. Co potwierdza jej ostatni ostatni wpis na twitterze – plagiat z gen. Pattona.