0:00
0:00

0:00

Organizowana przez nielegalną neo-KRS konferencja „Rządy prawa wczoraj, dziś i jutro” odbyła się we wtorek 12 września 2023 roku. Przez wiele tygodni była reklamowana na Twitterze neo-KRS jako wydarzenie szczególnej i wielkiej rangi. By rangę podkreślić, obrady zorganizowano w Pałacu na Wodzie w Łazienkach Królewskich. Zresztą przed obradami nawiązano do tego miejsca. Podkreślano, że za króla Stanisława Augusta Poniatowskiego odbywały się tu obiady czwartkowe, będące spotkaniami polskich intelektualistów.

Jednak konferencja neo-KRS zapamiętana będzie raczej z powodu cytowania słów Józefa Stalina, który mówił, że „kadry decydują o wszystkim”. Te słowa zresztą trafnie oddają to, co obecnie dzieje się w sądach. Bo dla obecnej władzy „reforma” sądów, to właśnie wymiana kadry orzeczniczej.

Konferencja mogła być próbą narzucenia przez neo-KRS narracji w dyskusji o praworządności, ale organizował ją organ, który... jest głównym źródłem problemów z praworządnością w Polsce. Klasyczny przykład diabła, który przebrał się w ornat i ogonem na mszę dzwonił.

Konferencja była o wszystkim i o niczym. Ale za to nie brakowało na niej kompromitujących wpadek.

Próbowano atakować starą, legalną KRS, którą PiS rozwiązał w trakcie kadencji. Atakowano sędziów SN – Włodzimierza Wróbla i Stanisława Zabłockiego. Wbijano szpilę autorytetowi w świecie prawnym, byłemu prezesowi SN Adamowi Strzemboszowi. Za to jako na autorytet powoływano się na byłego członka nielegalnej Izby Dyscyplinarnej Konrada Wytrykowskiego (obecnie pobiera wysokie uposażenie jako wcześniejszy emeryt), który kontaktował się z Małą Emi, biorącą udział w aferze hejterskiej.

Na zdjęciu u góry prof. Jan Majchrowski ze zdjęciem Stalina.

Uczestnicy konferencji neo-KRS. Od lewej siedzą: prof. Jan Majchrowski, przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka, prof. Robert Gwiazdowski i dr Jakob Maziarz. Fot. Z Twittera neo-KRS.

Kto uczył młodzież o rządach prawa

Konferencję prowadziła przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Zaproszono na nią młodzież i najważniejszych neo-sędziów SN. Była Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN (szybko jednak musiała wyjść) oraz neo-sędziowie pełniący funkcję prezesów Izb: Joanna Misztal-Konecka z Izby Cywilnej, Joanna Lemańska z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Zbigniew Kapiński z Izby Karnej.

Był Prokurator Krajowy Dariusz Barski i zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand i szef Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury Dariusz Pawłyszcze (prywatnie partner życiowy szefowej neo-KRS). Na obrady nie dotarła zaproszona prezes TK Julia Przyłębska.

Na prelegentów zaproszono:

  • prof. Jana Majchrowskiego z UW.

To były członek nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, który zrezygnował z niej w ramach protestu. Majchrowskiemu nie podobało się to, że Izba nie mogła pełną parą zawieszać i skazywać niezależnych sędziów. A nie mogła, bo zawiesił ją w lipcu 2021 roku TSUE.

Majchrowski był tzw. jastrzębiem w Izbie i chciał iść na zwarcie z UE. Po jego rezygnacji z Izby prawicowa prasa robiła z niego sędziego wyklętego. Na konferencji miał wykład „Praworządność i intrygująca geneza KRS”. Z podtytułem „Kadry decydują o wszystkim”.

Przeczytaj także:

  • prof. Roberta Gwiazdowskiego, prawnika i ekonomistę z Centrum im. Adama Smitha.

Miał wykład „Rządy prawa. Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni”.

  • dr. Jakoba Maziarza z UJ.

Za obecnej władzy Maziarz szybko awansował. Był asesorem sądowym, a w 2021 roku neo-KRS dała mu nominację na neo-sędziego Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej. Stamtąd minister sprawiedliwości delegował go do orzekania w nowo utworzonym Sądzie Okręgowym w Sosnowcu. Jest też zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy tym sądzie. A wcześniej był komisarzem wyborczym. Maziarz miał wykład o wolności słowa.

Hasło Stalina: kadry są najważniejsze

Trwająca cały dzień konferencja zaczęła się od wykładu prof. Jana Majchrowskiego, który mówił o tym, jak po upadku PRL-u zaczęto budować niezależne sądownictwo. Tamte decyzje ekipy solidarnościowej oceniano z perspektywy życia w kraju, który jest w UE i NATO.

Bez kontekstu historycznego. Bez podania, że „Solidarność” chciała szybko wprowadzić zmiany, bo obawiano się, że komuniści mogą wycofać się z porozumień Okrągłego Stołu. Nie dodano też, że do 1993 roku w Polsce stacjonowały wojska ZSRR, co też rodziło obawy odwrócenia zmian.

Na konferencji oparto się na materiałach archiwalnych i książkach. Dyskusja momentami przypominała lustrację. Odwoływano się nawet do dokumentów w KRS, z których wynika, kto jak głosował. Widać było, że się do tego przygotowano.

I tak dostało się elitom solidarnościowym, że pozwoliły na pozostawienie sędziów SN, którzy orzekali w PRL-u. Że pozwolono, by to taki SN decydował o tym, kto może kandydować do tego najważniejszego sądu. Narzekano, że decyzje w starej KRS rzekomo były nietransparentne i bez uzasadnienia. Dostało się też Adamowi Strzemboszowi, który godził się na taki kierunek zmian.

Była to jednak nieudana próba legitymizacji neo-KRS, która w zestawieniu ze starą KRS, poczętą w rzekomym grzechu przy Okrągłym Stole, ma jawić się jako nowoczesny, w pełni transparentny i uczciwy organ. A takim nie jest, o czym będzie w dalszej części tekstu.

Na konferencji poruszano problem rzekomego aktywizmu sędziowskiego. Mają go w Polsce forsować niezależni sędziowie, którzy mają sobie uzurpować prawo kontroli ustaw i wkraczać w kompetencje ustawodawcy oraz władzy. Zdaniem Pawełczyk-Woickiej poziom aktywizmu sędziowskiego jest w Polsce wysoki.

Mówiła, że sędziowie nie mogą decydować o ustroju państwa i nie mogą podważać statusu innych sędziów. Nie dodała, że testowanie niezależności sędziów dopuszcza prawo europejskie, a w licznych wyrokach ETPCz i TSUE podważyły status neo-sędziów i neo-KRS. I sędziowie po prostu te orzeczenia stosują. Poza tym sądy mają prawo do kontroli konstytucyjności przepisów i mają prawo pomijać przepisy sprzeczne z Konstytucją i z prawem UE. Co też wynika licznych wyroków TSUE, czy SN.

Majchrowski kończąc swój wykład wszystkich zaskoczył. Na koniec jako pointę zacytował słowa Józefa Stalina, który mówił, że kadry decydują o wszystkim. Nawet pokazał jego zdjęcie. Potem powołał się na słowa Lecha Falandysza o dobrych i złych sędziach. Słowa Stalina wywołały popłoch w neo-KRS. Pożar gaszono na Twitterze zapewniając, że nikt nie podziela poglądów zbrodniarza.

27.01.2020 Warszawa , ulica Czerska 8 / 10 . Byly pierwszy prezes Sadu Najwyzszego profesor Adam Strzembosz . 
Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Były prezes SN Adam Strzembosz. Poddano go na konferencji krytyce za to jak wprowadzono niezależność sądów na początku lat 90. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Po raz drugi zaatakowano prof. Wróbla

Na konferencji dyskutowano o tym, jak powściągnąć „aktywizm” sędziowski. Prof. Majchrowski żalił się, że kiedyś była Izba Dyscyplinarna, która dyscyplinowała sędziów orzekających wbrew prawu. Nie dodał, że nie była ona legalnym sądem, co potwierdził w orzeczeniach ETPCz, TSUE i polski SN. A także PiS, który Izbę zlikwidował. Jakob Maziarz mówił, że aktywizm powinna hamować powściągliwość sędziów.

Na konferencji zaatakowano legalnego sędziego SN prof. Włodzimierza Wróbla. Neo-KRS kilka dni temu przegłosowała, że złoży na niego zawiadomienie do prokuratury, za to, że chce przeprowadzić test na niezależność neo-sędziego z Olsztyna. Testu chce strona procesu, która wniosła kasację. A neo-sędzia wydał wyrok w I instancji.

Prof. Wróbel na potrzeby testu zażądał akt osobowych neo-sędziego, ale początkowo odmówił ich prezes Sądu Okręgowego w Olsztynie Michał Lasota, który jest też zastępcą rzecznika dyscyplinarnego. Za odmowę sędzią SN Wróbel nałożył na niego 3 tysiące złotych grzywny. W efekcie akta osobowe przekazano w końcu do SN, ale Lasota złożył też skargę na SN do neo-KRS.

I na ostatnim posiedzeniu Rada przegłosowała złożenie do prokuratury zawiadomienia na prof. Wróbla, za rzekome przekroczenie uprawnień. Tak zakwalifikowano żądanie akt osobowych przez SN i karę dla Lasoty. Decyzja neo-KRS to jednak próba wywarcia presji na działalność orzeczniczą SN, tym bardziej, że nie wydano jeszcze w tej sprawie wyroku. Zaś sędzia Wróbel podejmował legalne działania, w ramach działalności orzeczniczej.

Na konferencji decyzji o zawiadomieniu prokuratury dziwił się prof. Gwiazdowski. Na co zaczęła się tłumaczyć Pawełczyk-Woicka, powtarzając bezzasadne zarzuty pod adresem prof. Wróbla. W dyskusję włączył się członek neo-KRS Stanisław Zdun, który próbuje kreować się na tzw. jastrzębia. W tonie niby sensacji zdradził publice dwa „smaczki”. Pierwszy, że sędzia SN żądał danych wrażliwych. Drugi, że nałożył karę na prezesa sądu (który był na urlopie), zamiast na wiceprezesa, który odpowiadał na pisma SN.

Ten „smaczek” kompromituje jednak członka neo-KRS. Bo powinien wiedzieć, że kary nakłada się na kierownika organu, a jest nim prezes sądu. Wiceprezes go tylko zastępuje i działa w jego imieniu.

Na konferencji prof. Gwiazdowski miał głównie wykład o filozofii prawa. Mówił też dużo o SN w USA. Z kolei dr Maziarz miał prezentację o wyrokach sądów na całym świecie, dotyczących wolności słowa i prasy.

18.02.2020 Warszawa . Sad Najwyzszy . Sedzia Wlodzimierz Wrobel .
Fot. Adam Stepien / Agencja Gazeta
Sędzia SN, prof. Włodzimierz Wróbel. Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl.

Dlaczego neo-KRS jest niewiarygodna

Konferencja neo-KRS to kpina z praworządności. Przypomnijmy to o czym na konferencji nie mówiono. Neo-KRS powstałą na miejscu bezprawnie zlikwidowanej w czasie kadencji starej, legalnej KRS. PiS rozwiązując ją, łamiąc Konstytucję. A neo-KRS jest nielegalna i upolityczniona. Jej członków sędziów po raz pierwszy wybrali politycy, czyli posłowie PiS w Sejmie. To też jest niezgodne z Konstytucją, która przewiduje, że Sejm wybiera do KRS tylko swoich przedstawicieli posłów.

Zresztą na konferencji neo-KRS przypomniano, że przy Okrągłym Stole ustalono, że członków KRS mają wybierać sędziowie. Co działo się przez lata i dopiero PiS złamał tę zasadę. Ponadto do neo-KRS wybrano głównie współpracowników ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry – to prezesi i wiceprezesi sądów.

Dlatego europejskie Trybunały i polskie sądy podważają jej legalność i jej nominacje dla neo-sędziów. Przejęcie neo-KRS było po to, by władza mogła obsadzić sądy „swoimi’ sędziami. I to się w dużej mierze dzieje. Co z tego, że obrady neo-KRS są transmitowane. Skoro decyzje Rady często nie są transparentne i uczciwe. Nominację dostają często „swoi” lub słabsi kandydaci, a nawet członkowie neo-KRS.

Awansują wręcz całe rodziny. Często w konkursach startuje tylko jeden kandydat, więc nie ma mowy o żadnej konkurencji. Niezależni sędziowie bojkotują te konkursy, bo są one wadliwe, jak sama neo-KRS. Poza tym i tak nie mają szans na awans, bo są oni wycinani w konkursach. Członkowie Rady dokładnie prześwietlają życiorysy kandydatów i wystarczy, że sędzia podpisał tylko jeden list w obronie praworządności i już jest spalony.

Kilka przykładów tego jak działa neo-KRS. Wysokie awanse do sądów wyższych instancji dostali jej członkowie: Maciej Nawacki, Dagmara Pawełczyk-Woicka (szkolna koleżanka Ziobry), Rafał Puchalski, Dariusz Drajewicz, Anna Dalkowska (była zastępczyni Ziobry), czy Joanna Kołodziej-Michałowicz.

Awansują też ich bliscy. Nominacje dostała żona Nawackiego, mąż i siostra Kołodziej-Michałowicz, partner Pawełczyk-Woickiej (szef KSSiP Dariusz Pawłyszcze, aż do SN) i partnerka Drajewicza. Awansują też ludzie Ziobry. Nominacje dostali rzecznicy dyscyplinarni, znani ze ścigania sędziów – Piotr Schab, Michał Lasota i Przemysław Radzik (również jego żona).

Skandaliczna jest nominacja aż do NSA dla byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, który miał dużą rolę w aferze hejterskiej. To nie koniec. Rafał Puchalski przewija się w aferze hejterskiej. Pomagał Małej Emi przy redakcji paszkwilu na szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza.

On i kilku innych członków neo-KRS należało też do grupy dyskusyjnej na WhatsAppie Kasta/Antykasta, skupiającej sędziów bliskich Piebiakowi. Oprócz Puchalskiego byli w niej Nawacki, Drajewicz i byli już członkowie Rady Maciej Mitera i Jarosław Dudzicz.

Ponadto Neo-KRS wiele razy pokazała, że nie broni niezależności sędziów, co jest jej konstytucyjnym obowiązkiem. Wręcz przeciwnie. Atakuje sędziów znanych z obrony praworządności i domaga się dla nich dyscyplinarek. Ostatnio przegłosowano nawet nasłanie kontroli na finanse Iustitii i specjalnego funduszu zapomogowego dla zawieszonych sędziów. I taki organ chce pouczać wszystkich o praworządności i standardach w wymiarze sprawiedliwości.

Uczestnicy konferencji neo-KRS. Od lewej siedzą: prof. Jan Majchrowski, przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka i dr Jakob Maziarz. Fot. Z Twittera neo-KRS.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze