Władza PiS nie wykona wyroków TSUE i ETPCz i nie zlikwiduje nowej KRS. Właśnie ogłoszono nabór na drugą kadencję nowej KRS. Z kolei z Izby Dyscyplinarnej, która też powinna być zlikwidowana zrezygnował Jan Majchrowski, jeden z tzw. jastrzębi
Nabór do nowej Krajowej Rady Sądownictwa na drugą kadencję ogłosiła właśnie Marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Jej obwieszczenie pojawiło się w Monitorze Polskim w sobotę 4 grudnia 2021 roku. Obwieszczenie dotyczy wyboru 15 sędziów — członków nowej KRS. Na zgłoszenie kandydatów jest 30 dni.
O tym, kto trafi do nowej KRS, zdecydują na początku 2022 roku posłowie. Co w praktyce oznacza, że decydujący wpływ będzie miał PiS i jeden z klubów, który poprze go w głosowaniu. Do nowej KRS trafią więc raczej tylko sędziowie, którym ufa władza. Bo to da władzy kontrolę nad procesem nominowania na sędziów i ich dalszym awansowaniem. Ogłoszenie naboru na drugą kadencję oznacza, że władza nie wykona wyroków ETPCz i TSUE, z których wynika, że obecna KRS jest główną przyczyną problemów z praworządnością oraz, że powinna być zmieniona.
Projekt nowych przepisów zakładający powołanie KRS zgodnej z Konstytucją mają zgłosić partie opozycyjne i organizacje społeczne. Chcą, by kandydatów do KRS wybierali w wyborach sędziowie - teraz powołują ich politycy. We wtorek 7 grudnia na konferencji prasowej ogłoszą w tej sprawie porozumienie i powiedzą, w jaki sposób projekt zostanie zgłoszony do Sejmu. To projekt, który wcześniej przygotowało stowarzyszenie sędziów Iustitia.
Z kolei w poniedziałek 6 grudnia 2021 roku okazało się, że jeden z członków nielegalnej Izby Dyscyplinarnej — też po wyroku TSUE powinna być zlikwidowana — złożył rezygnację z zasiadania w niej. To prof. Jan Majchrowski z UW. Powody rezygnacji tłumaczy tym, że nie może swobodnie wydawać decyzji. Chce pełnego odmrożenia działalności Izby.
Ale powód może być inny. Spekuluje się, że Majchrowski może mieć obiecane stanowisko w TK Julii Przyłębskiej lub w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Pełne odmrożenie działalności Izby - wbrew orzeczeniom TSUE - popiera też Maciej Nawacki, członek nowej KRS i prezes olsztyńskiego sądu. Nawacki wysłał w tej sprawie przewrotny list do pełniącej funkcję I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Żąda pełnego odmrożenia Izby Dyscyplinarnej. O jego liście i rezygnacji Majchrowskiego piszemy o tym w dalszej części tekstu.
Marszałek Sejmu nabór do nowej KRS na drugą kadencję ogłosiła teraz, bo kadencja obecnej Rady kończy się w marcu 2022 roku. Problem w tym, że zarówno ETPCz i TSUE orzekły, że nowa KRS jest głównym źródłem problemów z niezależnością sądów. Przez to, że po raz pierwszy została wybrana przez polityków - posłów PiS i Kukiz 15 - i została obsadzona głównie sędziami, którzy poszli na współpracę z resortem ministra Ziobry, nie ma ona przymiotu niezależnego organu. Nie daje więc też gwarancji, że nominowani przez nią sędziowie (neo-sędziowie) będą bezstronni i niezależni. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
ETPCz i TSUE podważyły w wyrokach zarówno legalność nowej KRS, jak i dawanych przez nią nominacji dla neo sędziów. To samo wynika z orzeczeń NSA i pełnego składu Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Z tych orzeczeń wynika ponadto, że obecny skład KRS jest niezgodny z Konstytucją, bo nie ma w niej przedstawicieli wszystkich sądów. Sprzeczne z Konstytucją jest również to, że sędziów - członków KRS wybrali politycy. Obecną Radę wybrano też na miejsce starej, legalnej, której PiS - łamiąc Konstytucję - skrócił kadencję. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
By wykonać te wyroki, należałoby więc zlikwidować nową KRS i powołać Radę zgodną z Konstytucją. Robiąc jednak nabór na drugą kadencję władza PiS wysyła sygnał, że tych wyroków nie wykona.
Na początku stycznia 2022 roku poznamy więc pewnie sędziów — kandydatów na drugą kadencję nowej KRS. Muszą oni mieć 25 podpisów popierających ich sędziów lub podpisy od dwóch tysięcy obywateli. Spodziewać się mozna, że będą to głównie sędziowie, którzy poszli na współpracę z władzą PiS lub resortem ministra Zbigniewa Ziobry. Kandydować mogą też obecni członkowie nowej KRS, z których część nie kryje wsparcia dla „reform” Ziobry. Pisaliśmy w OKO.press o tym, kto zasiada w nowej KRS:
Potem spośród wszystkich kandydatów kluby poselskie wskażą po 9 popieranych przez siebie osób. Jeśli PiS będzie chciał mieć kontrolę nad wyborem wszystkich 15 członków Rady, to będzie musiał dogadać się z którymś z klubów, który zgłosi kolejnych kandydatów. I razem na nich zagłosują. Cztery lata temu PiS obecny skład KRS wybrał z Kukiz'15. Wtedy konkurs zbojkotowali niezależni sędziowie. Zgłosiło się tylko 18 kandydatów.
Ten wybór jest podważany do dziś. Bo Maciej Nawacki nie miał wymaganych wszystkich podpisów od sędziów - część z nich wycofała poparcie dla niego. A że wszystkich sędziów do Rady wybrano w jednym głosowaniu, to podważany jest wybór całej KRS. Dlatego PiS nie chciał pokazać list poparcia dla kandydatów. Zrobił to dopiero w lutym 2020 roku i okazało się, że sędziowie związani z resortem Ziobry udzielali sobie nawzajem poparcia, dając poparcie dla kilku kandydatów jednocześnie. Czy teraz będzie tak samo?
Wybory do nowej KRS na drugą kadencję niezależni sędziowie raczej zbojkotują. „Nic się w naszym stanowisku sprzed czterech lat nie zmieniło. Co więcej dziś mamy liczne orzeczenia NSA, SN i ETPCz, które potwierdzają, że obecna KRS nie jest niezależnym organem - mówi OKO.press prezes stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystian Markiewicz. Dodaje: „Więc startowanie w konkursie do niej byłoby pokazaniem, że uczestniczy się w niszczeniu praworządności w Polsce”.
Markiewicz w rozmowie z OKO.press mówi jeszcze: „Ogłoszenie o naborze kandydatów do KRS przez marszałek Sejmu świadczy, że nie tylko minister Ziobro torpeduje jakiekolwiek próby porozumienia Polski z UE [Ziobro chce likwidacji wszystkich sądów i powołania nowych sądów, z sędziami, nad którymi władza będzie miała kontrolę - red.]. Włączyła się teraz do tego marszałek Witek. Ogłaszając nabór, pokazała, że nie zostanie spełniony jeden z trzech warunków odblokowania dla Polski funduszy przez UE".
Markiewicz przypomina, że szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła m.in. o konieczności przywrócenia praworządności. W ocenie prezesa Iustitii kryją się za tym zmiany systemowe m.in. przywrócenie niezależności KRS.
Prezes Iustitii podkreśla, że Polska nie spełniła też dwóch pozostałych warunków odblokowania funduszy UE. Bo nie została zlikwidowana Izba Dyscyplinarna. „Nie przywrócono też do pracy zawieszonych sędziów Igora Tulei i Pawła Juszczyszyna. Zamiast tego Izba Dyscyplinarna zawiesiła dwóch kolejnych sędziów Macieja Ferka i Piotra Gąciarka. I grozi to jeszcze czterem kolejnym sędziom” - mówi OKO.press Krystian Markiewicz.
Dlatego Iustitia opracowała swój projekt pilnych zmian w prawie, które wykonują wyroki TSUE i ETPCz, co pozwoli odblokować fundusze UE. Projekt ten zakłada m.in. likwidację nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, zmiany w systemie dyscyplinarnym sędziów oraz powołanie KRS zgodnej z Konstytucją. Kandydatów do niej wybieraliby sędziowie w wyborach.
Projekt Iustitii popierają wszystkie kluby opozycji w Sejmie i organizacje społeczne. We wtorek 7 grudnia o godzinie 13 będzie w tej sprawie konferencja pod Sądem Najwyższym.
„Ten projekt zostanie zgłoszony jako inicjatywa poselska, obywatelska lub senacka. Obawiamy się, że trafi do tzw. zamrażarki; ale pokazujemy wszystkim, że mamy propozycje jak rozwiązać problem praworządności” - mówi OKO.press poseł PO i przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.
Poseł Budka podkreśla, że jeśli PiS dokona wyboru członków nowej KRS na drugą kadencję - w niekonstytucyjnej procedurze - to będzie oznaczać, że idzie na zawarcie z UE. Przypomina, że już w poprzedniej kadencji Sejmu jego partia zgłosiła projekt zmian w KRS i jest gotowa poprzeć wykonanie wyroków ETPCz i TSUE w Sejmie.
„Możemy poprzeć likwidację Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Ale to zależy od szczegółów. Nie zgodzimy się na przeniesienie zasiadających w niej osób do innych sądów, bo nie są sędziami” - mówi OKO.press Borys Budka. Dodaje: „Nie możemy się zgodzić na projekty, które będą łamać Konstytucję”.
Zgodnie w wyrokami ETPCz i TSUE zlikwidowana powinna być też Izba Dyscyplinarna. Takie są konsekwencje głównie wyroku TSUE z 15 lipca 2021 roku, w którym podważono legalność Izby. To za nie wykonanie tego wyroku TSUE nałożył na Polskę rekordową karę miliona euro dziennie.
Izba dział jednak dalej, choć nie pełną parą. Część członków Izby łamie wyrok TSUE z 15 lipca, jak i zabezpieczenie TSUE z 14 lipca 2021 roku, w którym zawieszono Izbę oraz przepisy ustawy kagańcowej pozwalające ścigać sędziów za podważanie statusu neo sędziów.
W Izbie są bowiem dwie frakcje. Pierwsza to tzw. jastrzębie; czyli osoby popierające ostry kurs w sądach. Do jastrzębi zalicza się większość osób z Izby. Jedni w tej frakcji są bardziej radykalni i wprost łamią orzeczenia TSUE, inni są mniej radykalni. Druga frakcja to tzw. gołębie. Ta frakcja chce orzekać zgodnie z prawem. Zalicza się do niej Adama Rocha i Pawła Zuberta. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Z kolei prof. Jan Majchrowski, który złożył 6 grudnia rezygnację z wydawania decyzji w Izbie zaliczany jest do frakcji jastrzębi. Majchrowski wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym pisze, że odchodzi, bo nie może orzekać we wszystkich sprawach. I jego rezygnacja ma być protestem.
W kuluarach Izby Dyscyplinarnej spekuluje się jednak, że to gest na pokaz. Bo być może Majchrowski dostał propozycję kandydowania do TK Przyłębskiej. Jest tam od kilku miesięcy nieobsadzone stanowisko po Leonie Kieresie, który skończył kadencję. W najbliższym czasie może się też zwolnić drugie stanowisko po prof. Rafale Wojciechowskim, który jest kandydatem do TSUE. Wojciechowski ma zastąpić prof. Marka Safjana, któremu skończyła się kadencja.
Spekuluje się również, że Majchrowski mógłby trafić do MSZ. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo już wcześniej współpracował on z PiS. Był doradcą byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. A jeszcze wcześniej z ramienia AWS był wojewodą lubuskim.
Prof. Jan Majchrowski w oświadczeniu opublikowanym przez PAP pisze, że jego rezygnacja ze stanowiska w Izbie Dyscyplinarnej jest „Formą protestu przeciwko naruszaniu w samym Sądzie Najwyższym obowiązującego polskiego prawa, polskiej Konstytucji, orzecznictwa polskiego Trybunału Konstytucyjnego i faktycznemu uleganiu przez kierownictwo Sądu Najwyższego i Izby Dyscyplinarnej SN bezprawnym naciskom podmiotów zewnętrznych [UE - red.] podważającym suwerenność Państwa Polskiego, w tym przede wszystkim Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej”.
Majchrowski narzeka, że bez echa „Pozostało przygotowane przeze mnie oświadczenie z dnia 21 maja 2021 r. w sprawie obrony suwerenności (które poparło zaledwie pięciu sędziów Izby Dyscyplinarnej). Żadnego skutku nie przyniosło moje oświadczenie z 3 września 2021 r. stanowiące protest przeciwko uniemożliwieniu mi wykonywania w pełni moich obowiązków sędziowskich tj. orzekania w dyscyplinarnych sprawach sędziowskich i przeciwko niewykonywaniu w samym Sądzie Najwyższym określonego orzecznictwa Izby Dyscyplinarnej SN. Oświadczyłem wówczas, że jeśli nie mogę sądzić sędziów, do czego zostałem powołany przez Prezydenta RP, nie powinienem sądzić nikogo i powstrzymałem się od orzekania”.
W maju 2021 roku Majchrowski podpisał list - manifest skierowany przeciwko UE. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
A we wrześniu 2021 roku Majchrowski odmówił wydawania decyzji w Izbie, bo zdjęto z wokandy sprawę dyscyplinarną sędziego z Wrocławia. Majchrowski w czerwcu 2021 roku wyznaczył termin jej rozpoznania, co było jawnym złamaniem orzeczeń TSUE. Zrobił to jako przewodniczący składu. Ale potem zmienił się Regulamin SN (narzucił go prezydent) i zgodnie z nim przewodniczącym składu zostaje teraz sędzia sprawozdawca sprawy.
A w sprawie sędziego z Wrocławia sprawozdawcą był Paweł Zubert. To on w lipcu 2021 roku automatycznie został przewodniczącym składu i zdecydował, by zdjąć z wokandy tę sprawę. Zdjął ją, bo sprawy dyscyplinarne sędziów od blisko dwóch lat są zamrożone z uwagi na orzecznictwo TSUE. Zaś Majchrowski wyznaczając termin sprawy sędziego z Wrocławia, chciał to orzecznictwo demonstracyjnie złamać. A teraz robi z tego swój rzekomy manifest. Pisaliśmy o zamrożeniu takich spraw w OKO.press:
Majchrowski narzeka jeszcze w swoim oświadczeniu, że nadal orzeka w SN Józef Iwulski, któremu Izba Dyscyplinarna bezprawnie uchyliła immunitet i go zawiesiła. Majchrowski w tej spawie złożył zawiadomienie do prokuratury.
„Muszę z goryczą stwierdzić, że moje dotychczasowe działania, by się temu wszystkiemu przeciwstawić, nie przyniosły żadnego skutku (..) Akta dyscyplinarnych spraw sędziowskich są nadal »aresztowane« w prezesowskich gabinetach SN na mocy wewnętrznych zarządzeń i nie nadaje się im żadnego biegu, co czyni sędziów w Polsce de facto bezkarnymi w zakresie spraw dyscyplinarnych. To tylko część z narosłej góry nieprawidłowości, za którą odpowiadają konkretni ludzie”.
Na koniec oświadczenia Majchrowski uderza w wysokie tony: „Pozostają wciąż niespełnione nadzieje tysięcy Polaków na sprawne i uczciwe sądownictwo, czemu służyć miało także działanie Izby Dyscyplinarnej SN wobec sędziów, by nigdy już nie stanowili oni nietykalnej „kasty”. Nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku i zadowalać się sprawowaniem bezprawnie limitowanej jurysdykcji. Jedyne, co w tej sytuacji pozostaje mi, to rezygnacja z urzędu - jako ostatnia możliwa forma protestu - co czynię po bardzo głębokim namyśle, w zgodzie z własnym sumieniem”. Pisaliśmy w OKO.press o sprawie Iwulskiego:
Za pełnym odmrożeniem nielegalnej Izby Dyscyplinarnej - tak jak Majchrowski - jest też członek nowej KRS i prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki. To jeden z symboli złej zmiany w sądach. Nawacki jako prezes sądu lekceważy orzeczenia sądów i nie dopuszcza do pracy sędziego Pawła Juszczyszyna, którego w lutym 2020 roku zawiesiła Izba Dyscyplinarna. To była kara za to, że chciał wykonać wyrok TSUE z 2019 roku i domagał się list poparcia do nowej KRS, w tym dla Nawackiego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Nawacki wysłał teraz list do pełniącej obowiązki I prezes SN Małgorzaty Manowskiej, w którym żąda odmrożenia spraw dyscyplinarnych sędziów. W liście Nawacki ubiera się w szaty dobrego szefa sędziego Juszczyszyna, rzekomo zatroskanego tym, że nie orzeka on już blisko dwa lata. Nawacki występuje jako jego zwierzchnik służbowy. Podległego mu Juszczyszyna określa w lekceważący sposób: „urzędnik”.
W liście do Manowskiej wnosi o odmrożenie spraw dyscyplinarnych sędziów, w tym sędziego Juszczyszyna. Przypomnijmy. Juszczyszynowi zrobiono w 2019 roku błyskawiczną dyscyplinarkę m.in. za żądanie list poparcia do nowej KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Rok temu rzecznik dyscyplinarny akta z zarzutami dyscyplinarnymi skierował do Izby Dyscyplinarnej i sprawa czeka na rozpoznanie. I teraz Nawacki zarzuca w liście, że Izba jest sparaliżowana, choć jego zdaniem na jej działalność pozwalają wyroki TK Przyłębskiej, w których podważono stosowanie w Polsce orzeczeń TSUE. Prezes olsztyńskiego sądu pisze, że brak rozpoznania przez Izbę sprawy Juszczyszyna może być odebrany jako „nieuzasadniona szykana, bezprawie sądowe, a co najmniej jako rażące pogwałcenie prawa do sądu”.
Uważa, że godzi to w powagę wymiaru sprawiedliwości i naraża Państwo na wypłatę odszkodowań. Nawacki pisze też o „niezrozumiałych” sytuacjach wyrywania akt członkom Izby Dyscyplinarnej i chowania ich. Nie pisze, kto to robi. Zapewne chodzi mu o Manowską i prezesa Izby Dyscyplinarnej Tomasza Przesławskiego.
Dalej w liście Nawacki ironizuje i uderza w wysokie, ale raczej fałszywe tony: „Rozumiem, że czasami z Olimpu Sądu Najwyższego trudno dostrzec problemy sędziów rejonowych, jednakże w każdej sprawie sądowej trzeba widzieć człowieka, jego godność i osobisty dramat” - podkreśla Nawacki w liście do Manowskiej. Na koniec prosi o natychmiastowe odblokowanie Izby Dyscyplinarnej i załatwienie dyscyplinarki sędziego Juszczyszyna.
Nawacki zapomniał dodać, że sam nie wykonał dwóch orzeczeń sądów w Bydgoszczy i w Olsztynie na mocy, których powinien przywrócić Juszczyszyna do pracy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Nawacki nie wykonał też wyroku TSUE z 15 lipca 2021 roku na mocy, którego Juszczyszyn również powinien wrócić do pracy. To jeden z warunków odblokowania miliardów funduszy UE dla Polski. O tych stratach dla Państwa prezes olsztyńskiego sądu w liście do Manowskiej nie wspomniał, podobnie jak o karze miliona euro dziennie, za nie wykonanie wyroku TSUE.
Sądownictwo
Małgorzata Manowska
Igor Tuleya
Ursula von der Leyen
Elżbieta Witek
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencji
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Europejski Trybunał Praw Człowieka
Iustitia
Izba Dyscyplinarna
neo sędzia
projekt ustawy
Sąd Rejonowy w Olsztynie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze