0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Justyna Brzozowska z obrońcami: adwokatkami Joanną Jakubowską-Siwko, po prawej i Martą Tomkiewicz-JanuszewskąJustyna Brzozowska z...

To ważne orzeczenie nie tylko dla niepokornej prokurator Justyny Brzozowskiej z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, której sprawa była pokazówką. Ale też dla wszystkich prokuratorów oraz obywateli. (Prokurator Brzozowska stoi w środku na zdjęciu u góry, obok niej jej obrończynie, adwokatki Joanna Jakubowska-Siwko (po prawej) i Marta Tomkiewicz-Januszewska (po lewej).

Orzeczenie wydał 20 stycznia 2023 roku sędzia Łukasz Malinowski z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Sędzia w oparciu o wyroki TSUE i SN - w tym historyczną uchwałę pełnego składu SN - orzekł, że Izba Dyscyplinarna, która uchyliła prokurator Brzozowskiej immunitet, nie była sądem. A skoro tak, to Prokuratura Krajowa nie mogła skutecznie postawić jej zarzutów karnych i oskarżyć, bo nie było zgody na jej ściganie.

Sędzia powołał się na artykuł 17 paragraf 1 punkt 10 kodeksu postępowania karnego. Mówi on: „nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy brak wymaganego zezwolenia na ściganie lub wniosku o ściganie pochodzącego od osoby uprawnionej, chyba że ustawa stanowi inaczej”.

Za to orzeczenie sędzia Malinowski dwa razy został nagrodzony głośnymi i długimi brawami. Bo największa sala rozpraw mokotowskiego sądu była pełna. Prokurator Brzozowską przyszli wspierać stołeczni prokuratorzy, sędziowie oraz obywatele z Inicjatywy Wolna Prokuratura.

Justyna Brzozowska to doświadczona śledcza z 17-letnim stażem. Prokuratura Krajowa, a dokładnie delegowany do pracy w niej Kamil Kowalczyk, oskarżył ją o niedopełnienie obowiązków służbowych. Czyli o czyn z artykułu 231 kodeksu karnego. Zarzucił jej, że bezzasadnie odmówiła w 2015 roku śledztwa ws. reprywatyzacji w stolicy.

Brzozowska odmówiła, bo w materiałach zebranych przez CBA nie znalazła dowodów na złamanie prawa. A CBA samo nie potrafiło ich wskazać. Jej decyzja nie spodobała się jednak byłemu już Prokuratorowi Krajowemu Bogdanowi Święczkowskiemu, który osobiście domagał się jej ścigania.

Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa Łukasz Malinowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Dlaczego ścigano Brzozowską

Sprawa oskarżenia Justyny Brzozowskiej jest pokazowa i ma charakter represyjny. Bo jest ona członkinią niezależnego stowarzyszenia Lex Super Omnia, a na członków stowarzyszenia spadają represje. W przeszłości wszczęła też śledztwo ws. nieopublikowania przez rząd Beaty Szydło wyroku TK. Odmówiła też ścigania Donalda Tuska, w związku z katastrofą smoleńską.

Oskarżenie jest ponadto precedensowe. Bo to pierwszy prokurator ścigany za wydanie decyzji procesowej. Od strony prawnej sprawa jest podobna do ścigania sędziego Igora Tulei, za wydanie krytycznego dla PiS orzeczenia.

Dlatego rozstrzygnięcie tej sprawy jest ważne dla wszystkich prokuratorów. Ale też obywateli, bo sprawa miała zmrozić śledczych przed wydawaniem niepodobających się przełożonym decyzji.

Przeczytaj także:

Prokurator Justyna Brzozowska po umorzeniu sprawy przez sędziego Malinowskiego, wyszła z sali rozpraw radosna. Została wyściskana przez prokuratorów. A OKO.press i „Gazecie Wyborczej” powiedziała: „Jestem szczęśliwa. Głęboko wierzyłam w to, że sąd umorzy sprawę. Nie mogło być inaczej, bo równie dobrze PZPN mógł uchylić mi immunitet”.

Dodała: „Ta sprawa wpłynęła na mnie i moją rodzinę. Było dużo obciążających emocji. Ale nadal pracuję tak samo. Do głowy mi nie przechodzi, by wydać koniunkturalną decyzję procesową. Co dalej? To jest dopiero połowa drogi. Prokuratura może złożyć zażalenie od orzeczenia. Mam jeszcze sprawę dyscyplinarną, za to samo”.

I jeszcze jedna jej wypowiedź: „Zawód prokuratora nie jest lekki. Nie pisałam się na sprawę karną, ale to mnie umacnia w tym, że prokurator ma być niezależny i odważny”.

W sądzie broniły jej adwokatki Joanna Jakubowska-Siwko i Marta Tomkiewicz-Januszewska. Opisaliśmy w OKO.press historię oskarżenia Brzozowskiej:

Były szef Lex Super Omnia i najbardziej prześladowany w Polsce prokurator Krzysztof Parchimowicz, wspierał Brzozowską w sądzie. I tak gratulował jej umorzenia oskarżenia. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Dlaczego sąd umorzył sprawę Brzozowskiej

Wniosek o umorzenie sprawy z powodu uchylenia immunitetu Brzozowskiej wniosła ona sama, wraz ze swoimi obrończyniami. I został on rozpoznany w piątek 20 stycznia 2023 roku. Na posiedzeniu wniosek o umorzenie popierali też sędzia Piotr Gąciarek ze stowarzyszenie sędziów Iustitia, Katarzyna Kwiatkowska szefowa stowarzyszenia Lex Super Omnia oraz Małgorzata Rosłońska z Wolność Równość Demokracja.

Sąd dopuścił te organizacje społeczne do udziału w sprawie. Przemówienia obrończyń Brzozowskiej i przedstawicieli organizacji społecznych relacjonujemy w dalszej części tekstu.

Sędzia Łukasz Malinowski orzeczenie wydał po 10-minutowej przerwie. W ustnym uzasadnieniu tłumaczył, dlaczego Izba Dyscyplinarna nie była sądem zgodnym ze standardami europejskimi, ale też z polską Konstytucją. A tylko sąd zgodny z tymi standardami może uchylać immunitetu sędziom i prokuratorom.

Sędzia powołał się na:

  • Wyrok TSUE z listopada 2019, w którym Trybunał po raz pierwszy powiedział, jak należy oceniać legalność Izby Dyscyplinarnej i neo-KRS;
  • Wyrok SN z grudnia 2019 roku, który był wykonaniem powyższego wyroku TSUE. I SN podważył w nim legalność Izby Dyscyplinarnej.
  • Historyczną uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, w której podważono legalność neo-KRS, dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów oraz legalność Izby Dyscyplinarnej.
  • Wyrok TSUE z 15 lipca 2021 roku, w którym uznano, że Izba nie jest legalnym sądem.

Sędzia Malinowski podkreślał, że z tych orzeczeń wynika, że Izba nie była sądem w rozumieniu artykułu 45 ustęp 1 Konstytucji i artykułu 6 ustęp 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Artykuł 45 ustęp 1 mówi, że „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”. Zaś artykuł 6 ustęp 1 Konwencji mówi, że każdy ma prawo do rozpoznania sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd, ustanowiony ustawą.

Sędzia Malinowski podkreślał, że choć kwestia immunitetu prokuratora nie jest uregulowana w Konstytucji - tak jak immunitet sędziów - to nie ma przeszkód, by również oni mieli prawo do postępowania przed niezależnym sądem. Powołał się na wyrok legalnego TK z 2007 roku, który dotyczył immunitetu sędziów.

Sędzia podkreślił, że ten wyrok można też stosować do immunitetu prokuratorów. A wynika z niego, że osoba ścigana ma na każdym etapie prawo do obrony. Zaś postępowanie immunitetowe jest postępowaniem sądowym i powinno toczyć się przed sądem spełniającym standard określony w Konstytucji i Konwencji. Prokuratura uważa, że sąd dyscyplinarny, który uchyla immunitet - była nim też Izba - nie musi spełniać takich samych wymogów, jak sąd prowadzący proces karny.

Sędzia Malinowski podkreślał jednak, że nie tylko główny proces, ale też postępowania go poprzedzające - w tym o uchylenie immunitetu - powinny gwarantować prawo do obrony. I toczyć się przed organami spełniającymi wymogi rzetelności z artykułu 45 Konstytucji i artykułu 6 Konwencji. A Izba Dyscyplinarna ich nie spełniała.

Sędzia powołał się też na orzeczenie Sądu Najwyższego z 14 września 2022 roku, który również orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie była sądem i nie mogła uchylać immunitetu prokuratorom. Zaś wydane przez nie decyzje są nieistniejącymi orzeczeniami. SN podobnie jak TK uznał, że prokuratorzy mają takie same prawo do niezależnego sądu ws. immunitetu, jak sędziowie. I sędzia Malinowski to orzeczenie również zastosował.

Na pierwszym planie siedzą, od prawej: Szefowa Lex Super Omnia Katarzyna Kwiatkowska, sędzia Piotr Gąciarek z warszawskiej Iustitii, adwokat Marta Tomkiewicz-Januszewska i adwokat Joanna Jakubowska-Siwko. Za nimi na ławie oskarżonych siedzi prokurator Justyna Brzozowska. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Obrońcy domagają się umorzenia sprawy

Zanim sąd wydał orzeczenie, w którym umorzył sprawę, wniosek o to popierały obrończynie prokurator Justyny Brzozowskiej. Czyli adwokatki Joanna Jakubowska-Siwko i Marta Tomkiewicz-Januszewska.

Mec. Jakubowska-Siwko skupiła się na wykazaniu, że immunitet niepokornej śledczej uchyliła nielegalna Izba. Podkreśliła, że została ona zlikwidowana przez rządzących, co tylko potwierdza zarzuty, że nie była sądem. Podobnie jak sędzia Malinowski powołała się na orzeczenie Sądu Najwyższego z 14 września 2022 roku wydane w składzie legalnych sędziów Izby Karnej: Jarosław Matras, Kazimierz Klugiewicz, Zbigniew Puszkarski.

Jest ono ważne, więc je przypominamy. SN odmówił wtedy udzielenia odpowiedzi na pytanie prawne Sądu Okręgowego w Elblągu. Sąd ten miał do rozpoznania odwołanie prokuratury od orzeczenia sędziego Macieja Rutkiewicza z Sądu Rejonowego w Elblągu.

Sędzia ten w listopadzie 2021 roku umorzył sprawę oskarżonej prokurator, która prowadziła sprawę Amber Gold. Umorzył, bo w oparciu o wyroki ETPCz i TSUE uznał, że Izba Dyscyplinarna - która uchyliła jej immunitet - nie byłą sądem. Za to na sędziego Rutkiewicza spadły represje. Został zawieszony i zrobiono mu dyscyplinarkę, ale wrócił już do pracy.

Jego zawieszenie skasowała nowa Izba SN. Sąd Okręgowy w Elblągu dostał zaś do rozpoznania odwołanie prokuratury od tego umorzenia i zapytał SN, co ma zrobić z decyzją nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

Sąd Najwyższy we wrześniu 2022 roku odmówił wtedy odpowiedzi na pytanie prawne, uznając, że sprawa jest jasna, a sąd okręgowy chce, by sprawę rozstrzygnął za niego SN. Ale przy okazji powiedział, jak traktować decyzje Izby.

SN: „Należy jednak oczekiwać od sędziów wypełniania ich zasadniczego zadania, tj. sprawowania wymiaru sprawiedliwości (art. 175 ust. 1 Konstytucji RP), nawet jeśliby wydanie orzeczenia zgodnego - w ich ocenie - z Konstytucją RP i ustawami (art. 178 ust. 1 Konstytucji RP), miałoby prowadzić do wszczynania wobec nich postępowania dyscyplinarnego lub nawet karnego”.

I dalej: „Jeśli bowiem sędzia, mając wyrobiony pogląd, będzie się bał orzekać, tylko dlatego, że sprawa jest precedensowa, trudna, albo może prowadzić do reperkusji zawodowych lub życiowych, to taka postawą nie licuje z postawą sędziego oraz złożonym przez niego ślubowaniem. Trzeba bowiem rozstrzygać sprawy zawsze, kiedy ma się pewność - po wyjaśnieniu wszystkich istotnych kwestii -, że takie orzeczenie, w przekonaniu stosującego prawo sędziego, jest zgodne z Konstytucją i ustawami (art. 178 ust. 1 Konstytucji RP), a nie tylko wtedy, gdy proces stosowania prawa jest dodatkowo bezpieczny dla dobrostanu sędziego”.

Cytujemy to, bo na to powoływała się mec. Jakubowska-Siwko, wnosząc do sędziego Malinowskiego, by też sprawował wymiar sprawiedliwości. SN w orzeczeniu z września 2022 roku przypomniał jeszcze, że to, że Izba Dyscyplinarna nigdy nie była sądem, jasno wynika z uchwały pełnego składu SN. A decyzje Izby nigdy nie były orzeczeniami i należy je pomijać.

Publiczność na procesie Justyny Brzozowskiej. Przyszli ją wspierać niezależni prokuratorzy, sędziowie i obywatele. Fot. Mariusz Jałoszewski.

W tym orzeczeniu SN powiedział również, dlaczego prokurator w sprawie o uchylenie immunitetu ma prawo do rzetelnego sądu. Sąd Okręgowy w Elblągu zastosował się do tych wskazówek SN i w styczniu 2023 roku podtrzymał umorzenie przez sędziego Macieja Rutkiewicza sprawy oskarżonej prokuratorki.

Mec. Jakubowska-Siwko o tym nie wspomniała, ale podobnie w mocy zostało utrzymane umorzenie sprawy innego prokuratora, przez sędzię Martę Pilśnik z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Też z powodu tego, że zgodę na jego ściganie dała nielegalna Izba. Na sędzię Pilśnik również spadły represje. Ale w styczniu 2023 roku nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej nieprawomocnie uniewinniła sędzię z zarzutów dyscyplinarnych.

Druga obrończyni, mec. Tomkiewicz-Januszewska, z kolei przekonywała sąd do umorzenia sprawy z powodu braku znamion czynu zabronionego. Podkreślała, że nie ma podstaw prawnych do oskarżania prokuratora za wydanie decyzji procesowej, podobnie jak sędziego za wydanie wyroku. Zaznaczała, że Brzozowska miała prawo odmówić śledztwa.

„Niewyobrażalne, że toczy się postępowanie za to, że wykonywała swoją pracę” - podkreślała mec. Tomkiewicz-Januszewska. Dodała, że decyzja sądu jest ważna dla prokuratorów, by ich decyzje procesowe były oderwane od obaw o siebie. „Decyzja ma być tylko zgodna z prawem” - zaznaczała.

Obie obrończynie za tę mowę dostały brawa. Sędzia Malinowski, umarzając sprawę skupił się jednak na kwestii tego, czy Izba była legalna. Nie oceniał tego, czy Brzozowska złamała prawo.

Prokurator Kowalczyk nie odpuszcza. Broni Izby

Potem głos zabrał prokurator Kamil Kowalczyk. Wywodzi się on z prokuratury w Lublinie i pracuje na delegacji w wydziale spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Wcześniej próbował ścigać sędziego SN prof. Włodzimierza Wróbla i sędziego wojskowego Piotra Raczkowskiego. Ale w zarzuty nie uwierzyła nawet nielegalna Izba Dyscyplinarna, która odmówiła uchylenia im immunitetu.

W mokotowskim sądzie siedział ze smutną miną i miał raczej spuszczony wzrok. Na sali był sam. Przekonywał, że nie ma podstaw do tego, by oceniać czy ktoś jest sędzią, czy nim nie jest. Mówił, że już nie raz były w historii zmiany organizacyjne w sądach i nikt wcześniej się temu się nie dziwił.

Podkreślał, że prokuratura miała podstawę do oskarżenia, bo Izba uchyliła immunitet. I nie ma podstaw, by to negować.

Powołał się na decyzje Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który uznał, że w Polsce wyroki ETPCz i TSUE - ws. sądów - nie obowiązują. Ale są to niewiążące decyzje TK, bo wydano je w składzie z sędziami dublerami.

Kowalczyk bronił też zasadności oskarżenia. Podkreślał, że prokurator nie może decydować dowolnie. Jego zdaniem ws. reprywatyzacji materiał dowodowy na pierwszy rzut oka przemawiał za śledztwem. Zarzucał Brzozowskiej, że chciała szybko zakończyć sprawę.

Prokurator Kamil Kowalczyk, delegowany do pracy w Prokuraturze Krajowej. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Kwiatkowska: rozliczymy oskarżanie prokuratorów

Głos zabrał jeszcze sędzia Sądu Okręgowego Piotr Gąciarek, który sam był zawieszony przez nielegalną Izbę, za stosowanie prawa UE. Tu występował jako wiceszef warszawskiej Iustitii. Po nim głos zabrała szefowa stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia Katarzyna Kwiatkowska.

Sędzia Gąciarek skupił się na wykazaniu, że Izba nie była sądem. Przypomniał jak za powoływanie się na wyroki ETPCz i TSUE spadły na niego represje. Jak bezprawnie zawieszono sędziego Igora Tuleyę za wydane orzeczenie. Sytuacja Tulei jest podobna do sytuacji Brzozowskiej. Oboje są ścigani za decyzję procesową, która nie podoba się władzy PiS.

Gąciarek zarzucił Kowalczykowi, że jest tylko trybikiem w aparacie represji sędziów i prokuratorów. Kowalczyk się oburzył: „To niedopuszczalne”. Gąciarek pytał, czy będą też akty oskarżenia wobec prokuratorów, którzy odmawiają śledztw - lub prowadzą je latami - w sprawach niewygodnych dla władzy.

Podkreślał, że Izba Dyscyplinarna była elementem politycznego zamachu na sędziów. Że była sądem specjalnym, który można powołać tylko na czas wojny. Przypomniał, że neo-KRS wysłała do niej głównie współpracowników Zbigniewa Ziobry.

Mówił: „Nie można sądzić ludzi, którym immunitet uchyliły osoby podające się za sędziów SN. Izba była sądem specjalnym, z dobranymi ludźmi, z brakiem kontroli nad nią”. Za to wystąpienie dostał głośne brawa.

Po nim wystąpiła prokurator Katarzyna Kwiatkowska z Lex Super Omnia. Mówiła, że członków stowarzyszenia - jest nim również Brzozowska - spotykają szykany i to coraz większe. Mają dyscyplinarki, są degradowani i karnie przenoszeni.

Mają też jak Brzozowska sprawy karne. „Prokurator ma prawo do podjęcia decyzji w oparciu o wiedzę i kompetencje. Ingerencja w jego decyzję nie powinna mieć miejsca” - mówiła w sądzie Kwiatkowska. I złożyła mocną obietnicę: „Obiecuję, że inicjowanie spraw karnych [przeciwko prokuratorom - red.] w przyszłości zostanie rozliczone”. Dostała za to głośne brawa od publiczności. Prokuratura Krajowa od decyzji mokotowskiego sądu o umorzeniu sprawy może się jeszcze odwołać do Sądu Okręgowego w Warszawie.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze