Porażka prokuratury Ziobry. Nowa Izba SN ostatecznie odmówiła wydania zgody na zatrzymanie sędziego Tulei. Nie złamał prawa, więc Izba uchyliła też jego trwające ponad dwa lata zawieszenie. Wykonała też orzeczenie TSUE, bo to obowiązek każdego sądu [CAŁE ORZECZENIE]
We wtorek 29 listopada 2022 roku nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej ostatecznie podtrzymała decyzję o odmowie zatrzymania i siłowego doprowadzenia Tulei do Prokuratury Krajowej, wydaną w I instancji przez Adama Rocha z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Roch postanowił tak w kwietniu 2021 roku, ale odwołała się od tego Prokuratura Krajowa, która chce postawić sędziemu absurdalny zarzut za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia.
Nowa Izba we wtorek orzekła, że Igor Tuleya - na zdjęciu u góry - mógł zarządzić jawność rozprawy, bo pozwala mu na to kodeks postępowania karnego oraz uchwała SN z 2012 roku. Nie złamał więc prawa, a skoro tak, to nie można zgodzić się na jego zatrzymanie, mimo tego, że nielegalna Izba Dyscyplinarna wcześniej uchyliła mu immunitet i go zawiesiła.
Jednocześnie nowa Izba SN działając z urzędu uchyliła zawieszenie sędziego w obowiązkach służbowych przez Izbę Dyscyplinarną oraz obniżenie mu o 25 procent pensji.
To oznacza, że od dziś Tuleya może wrócić do pracy w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Co ważne, nowa Izba SN podkreślała, że odwieszając sędziego wykonuje orzeczenie TSUE z 14 lipca 2021 roku, w którym m.in. zawieszono działalność Izby Dyscyplinarnej oraz zawieszono skutki związane z uchyleniem przez tą Izbę immunitetu sędziom. Nowa Izba SN w wydanym teraz orzeczeniu podkreślała, że każdy organ Rzeczpospolitej i każdy sąd ma obowiązek wykonywać orzeczenia TSUE – wbrew narracji PiS i spolegliwego wobec władzy TK Julii Przyłębskiej.
Wykonanie przez SN orzeczenia TSUE jest ważne, bo nie wykonują go prezesi sądów z nadania ministra Ziobry. W przyszłości grożą im za to zarzuty karne i odpowiedzialność dyscyplinarna. Dotyczy to też Małgorzaty Manowskiej, neo-sędzi na stanowisku I prezesa SN.
Orzeczenie ws. Igora Tulei wydał skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej złożony z legalnych sędziów SN: Wiesława Kozielewicza (przewodniczący składu), Małgorzaty Wąsek-Wiaderek (sprawozdawczyni sprawy) i Dariusza Kali. Teraz Prokuratura Krajowa powinna umorzyć sprawę Tulei. Obecny na ogłoszeniu orzeczenia prokurator Piotr Myszkowiec z Prokuratury Krajowej nie chciał jednak powiedzieć, co będzie dalej. Zasłaniał się tajemnicą śledztwa.
Sędziego Tulei bronili w Izbie adwokaci: Jacek Dubois, Michał Zacharski oraz Bartosz Tiutiunik, wiceszef Naczelnej Rady Adwokackiej.
Sędzia już dziś może wrócić do pracy w Sądzie Okręgowym w Warszawie, którego prezesi z nominacji ministra Ziobry blokowali jego powrót. I powinien wrócić do macierzystego wydziału karnego, a nie np. być zesłanym do innego wydziału. Jeśli jednak tak by się stało, będzie to bezprawne, co już stwierdził SN w innym orzeczeniu – o przywróceniu do pracy sędziego Krzysztofa Chmielewskiego.
„Czuję się, jakbym przez dwa lata był we śnie. Dziś lub jutro stawię się do pracy. Walka o praworządność trwa dalej, dziś wygrałem jedną z bitew. Dalej będę robił swoje” - mówił po wydaniu orzeczenia sędzia Tuleya. Nie był na jego ogłoszeniu w sali nowej Izby, bo nie uznaje jej legalności, podobnie jak nie uznawał Izby Dyscyplinarnej. Czekał na wynik stojąc na parterze gmachu SN, tuż przy wejściu.
Sędzia Igor Tuleya to jeden z symboli wolnych sądów. Nie boi się krytykować ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i jego ludzi. Spotyka się z obywatelami i broni praworządności. Dla obecnej władzy jest wrogiem numer 1 w sądach, dlatego spadają na niego represje w postaci dyscyplinarek.
Ściga go również wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, powołany przez PiS. Chce mu postawić absurdalny i bezpodstawny zarzut za to, że w grudniu 2017 roku wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia. Tuleya nakazał wtedy prokuraturze śledztwo, bo umorzyła sprawę głosowania przez PiS budżetu w grudniu 2016 roku w Sali Kolumnowej Sejmu. PiS przeniósł tam obrady, kiedy Salę Plenarną blokowali posłowie opozycji. Pod Sejmem zaś protestowali obywatele, bo PiS chciał ograniczyć prawa dziennikarzy w Sejmie.
Podczas głosowania w Sali Kolumnowej doszło do wielu nieprawidłowości po stronie posłów PiS. Blokowano dostęp posłom opozycji, przerabiano protokoły z głosowania, mogło nie być kworum. I to wszystko wypunktował sędzia Igor Tuleya nakazując prokuraturze śledztwo. Dodatkowo sugerował, że niektórzy z posłów PiS mogli składać fałszywe zeznania. Zobaczyła to cała Polska, bo sędzia pozwolił na udział mediów w ogłoszeniu orzeczenia.
Prokuratura uznała jednak, że zrobił to bezprawnie i, że w ten sposób ujawnił materiały ze śledztwa bez jej zgody. W czerwcu 2020 roku nielegalna Izba Dyscyplinarna w I instancji odmówiła jednak uchylenia immunitetu Tulei. Sędzia Jacek Wygoda powoływał się na prawo sędziego do decyzji i prawo społeczeństwa do jawności spraw w sądach, co gwarantuje Konstytucja i prawo międzynarodowe.
Prokuratura Krajowa złożyła odwołanie i w listopadzie 2020 roku Izba Dyscyplinarna w II instancji uchyliła sędziemu immunitet, zawiesiła go w obowiązkach służbowych i obniżyła mu o 25 procent pensję. Decyzję wydał skład: Piotr Niedzielak, Konrad Wytrykowski, Jarosław Sobutka (złożył zdanie odrębne).
Prokuratura Krajowa trzy razy wzywała Tuleyę, by postawić mu zarzut karny ujawnienia materiałów ze śledztwa (czyn z artykułu 241 kodeksu karnego). Sędzia nie stawiał się na wezwania, bo nie uznaje Izby Dyscyplinarnej za legalny sąd. I ma rację. Bo to, że Izba nie jest sądem orzekły już wielu orzeczeniach TSUE, ETPCz, legalny SN i sądy powszechne.
Dlatego prokurator Czesław Stanisławczyk wystąpił z wnioskiem zgodę na zatrzymanie sędziego i jego siłowe doprowadzenie do prokuratury przez policję. Jednak w kwietniu 2021 roku Adam Roch z nielegalnej Izby (działając jako I instancja) odmówił wydania zgody. Uznał, że Tuleya miał prawo zarządzić jawność i nie złamał prawa. Zasugerował wręcz prokuraturze umorzenie sprawy.
Od tego odwołał się prokurator Stanisławczyk i dopiero teraz odwołanie rozpoznała nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która zastąpiła zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną. Posiedzenie odwoławcze odbyło się 19 listopada 2022 roku. Tuleya na nim nie był, bo nie uznaje za legalną również nowej Izby. Jej skład wyznaczyli bowiem politycy - prezydent Duda i premier Morawiecki. Są też w niej neo-sędziowie SN, nominowani przez nielegalną KRS.
Sprawę rozpoznawał skład złożony tylko z legalnych sędziów SN, ale Tuleya złożył wniosek o wyłączenie sędziów Kozielewicza i Kali. Uważa, że mogą być wątpliwości co do ich bezstronności, gdyż złożyli zdanie odrębne do historycznej uchwały pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, w której podważono legalność Izby Dyscyplinarnej, neo-KRS i nominacji dla neo-sędziów. Kala i Kozielewicz nie mają też problemu, by sądzić z neo-sędziami SN. Wniosek o ich wyłączenie nie został jeszcze rozpoznany, co nie wstrzymuje jednak wydania orzeczenia. Jeśli zostaną oni wyłączeni, to ich czynności - w tym orzeczenie - zostaną automatycznie uchylone.
Odwołanie prokuratury na posiedzeniu w dniu 19 listopada popierał Franciszek Michera, były adwokat współpracujący z Ordo Iuris, który za PiS robi błyskawiczną „karierę”. Prokuratorem został zaledwie w styczniu 2022 roku, a już pracuje w Prokuraturze Krajowej. Zaś w grudniu nielegalna neo - KRS może go nominować na sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie. Nowa Izba SN odroczyła wtedy publikację orzeczenia na 29 listopada.
Michera nie przyszedł jednak na ogłoszenie. Zastąpił go Piotr Myszkowiec, który wcześniej m.in. bezskutecznie domagał się uchylenia immunitetu sędzi Beacie Morawiec, szefowej stowarzyszenia sędziów Themis.
Nowa Izba SN we wtorek 29 listopada 2022 roku wydała uchwałę utrzymująca w mocy korzystną dla Tulei decyzję Adama Rocha. Orzeczenie uzasadniała ustnie sędzia Małgorzata Wąsek-Wiaderek. Słuchała jej sala pełna dziennikarzy, stołecznych sędziów i prokuratorów oraz obywateli z inicjatywy Wolna Prokuratura.
Wąsek-Wiaderek od razu zaczęła od mocnych słów: „W ocenie sądu Igor Tuleya nie popełnił żadnego przestępstwa, gdy decydował o jawnym posiedzeniu z udziałem mediów. Działał w granicach i na podstawie prawa. Nie może więc być mowy o popełnieniu czynu z artykułu 241 kodeksu karnego”.
Podkreślała, że odwołanie Prokuratury Krajowej od decyzji Rocha jest bezzasadne. Prokuratura zarzucała, że rozpoznając wniosek o wydanie zgody na zatrzymanie, nie mógł on badać podstawy zatrzymania, czyli tego, czy Tuleya popełnił przestępstwo. Prokuratura uważa, że sprawa jest czysto formalna - jeśli sędzia lekceważył jej wezwania, to są podstawy do zatrzymania na podstawie artykułu 247 kodeksu postępowania karnego. I sąd dyscyplinarny w takiej sytuacji powinien taką zgodę dać z automatu.
Nowa Izba SN oceniła, że taki pogląd prokuratury jest nietrafny. Sędzia Wąsek-Wiaderek w ustnym uzasadnieniu mówiła, że musi też zachodzić uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. „Sąd decydując o zgodzie na zatrzymanie oprócz przesłanki formalnej [czyli stwierdzenia czy sędzia stawia się na wezwanie - red.] musi też zbadać przesłankę materialną, czyli to czy podejrzany popełnił przestępstwo” - tłumaczyła sędzia SN. I dodała, że Tuleya przestępstwa nie popełnił, a więc i zgoda na jego zatrzymanie jest niedopuszczalna.
Podkreślała, że artykuł 95b kodeksu postępowania karnego mówi, że posiedzenia sądu (załatwiane są na nim sprawy, które nie kończą się merytorycznym wyrokiem) co do zasady są z wyłączeniem jawności. Ale jawność może zarządzić prezes sądu lub sędzia prowadzący sprawę. I Tuleya skorzystał z tego prawa. Tym bardziej, że nie sprzeciwiali się temu obecni na posiedzeniu pełnomocnicy i prokurator.
Prokuratura uważa jednak, że sprawy śledztw niezakończonych aktem oskarżenia, nie mogą być jawne i tylko ona ma prawo o tym decydować. Tyle, że sprawa głosowania przez PiS budżetu była zakończona, bo prokuratura ją umorzyła. I to podkreśliła w ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Wąsek-Wiaderek. Mówiła, że Tuleya musiał też zastosować uchwałę SN z marca 2012 roku, która mówi o jawności posiedzeń sądu dotyczących zakończonych postępowań prokuratury.
Podkreślała, że podobnie uważał Jacek Wygoda, który nie dał zgody na ściganie Tulei, Adam Roch, który nie dał zgody na jego zatrzymanie i Jarosław Sobutka, który złożył zdanie odrębne do decyzji uchylającej immunitet. „Uważamy, że sędzia nie popełnił przestępstwa, więc nie może być zatrzymany” - zaznaczała sędzia SN.
Nowa Izba SN nie wchodziła w rozważania o legalności decyzji Rocha z uwagi na to, że Izba Dyscyplinarna została uznana przez ETPCz i TSUE za nielegalny sąd. Wąsek-Wiaderek mówiła, ze skład orzekający zna wyrok ETPCz ws. Reczkowicz: Izba nie jest sądem. Podkreślała jednak, że ETPCz nie dopuszcza skarg od orzeczeń uniewinniających i od umorzeń.
„To przekonuje SN, że mimo wad i oceny Izby Dyscyplinarnej, to uchwałę tej Izby jako korzystną [dla Tulei - red.] należy utrzymać w mocy” - uzasadniała sędzia SN. Rozważała, że gdyby decyzja Rocha została uchylona, to sprawa wróciłaby do ponownego rozpoznania, a sędzia nadal żyłby w stanie niepewności. „Pora skończyć ten stan” - mówiła Wąsek-Wiaderek. Dodała, że również obrońcy Tulei nie kwestionowali legalności decyzji Rocha, z uwagi na to, że jest ona korzystna dla Tulei.
Skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej jednocześnie działając z urzędu uchylił zawieszenie sędziego Igora Tuleyi oraz obniżenie mu pensji przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Sędzia Wąsek-Wiaderek powołała się na artykuł 9 ustawy nowelizującej ustawę o SN z czerwca 2022 roku. To nowelizacja przygotowana przez prezydenta Andrzeja Dudę, która zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej i powołanie na jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
W artykule 9 przewidziano, że nowa Izba z urzędu może rozpoznawać środki represyjne zastosowane wobec sędziów przez Izbę Dyscyplinarną. I ma to zrobić na pierwszym posiedzeniu nowej Izby w sprawie danego sędziego. Wąsek-Wiaderek mówiła, że przepis nie jest jasny, ale skład z niego skorzystał i go zinterpretował. Bo sprawa o zatrzymanie jest dalszym ciągiem sprawy o uchylenie immunitetu, są one nierozłączalne.
Skład orzekający nowej Izby podkreślał ponadto, że czuje się w obowiązku wykonać postanowienie TSUE z 14 lipca 2021 roku. TSUE zawiesił wtedy działalność Izby, przepisy kagańcowe pozwalające ścigać sędziów za stosowanie prawa UE oraz wstrzymał skutki decyzji Izby Dyscyplinarnej o uchyleniu sędziom immunitetu. SN uchylając zawieszenie Tulei zastosował wprost to orzeczenie Trybunału.
„Nie ma wątpliwości, że każdy organ RP w zakresie swoich kompetencji ma obowiązek wykonywać orzeczenia TSUE” - podkreślała Wąsek-Wiaderek. Dodała, że w związku z tym, że SN stwierdził, że sędzia nie popełnił przestępstwa, to jego dalsze zawieszenie nie mogło się utrzymać. „Skoro nie ma podstaw do zatrzymania, to nie ma też podstaw do zawieszenia” - mówiła kończąc ustne uzasadnienie orzeczenia sędzia SN.
To orzeczenie jest ostateczne. W obrocie pozostaje ta część decyzji nielegalnej Izby, która mówi o uchyleniu sędziemu immunitetu. Ale prokuratura nie może sędziego siłowo zatrzymać.
Co dalej? Prokuratura może sama umorzyć sprawę, czego domagają się obrońcy Tulei. Sędzia Wąsek-Wiaderek mówiła, że sędzia może też - w oparciu o prezydencką nowelizację ustawy o SN - złożyć wniosek o wznowienie postępowania ws. immunitetu, by skasować decyzję Izby Dyscyplinarnej. Tuleya może takiego wniosku nie złożyć, bo nie uznaje też za legalną Izby Odpowiedzialności Zawodowej, a to ona musiałaby rozpoznać sprawę w innym składzie.
Odniósł się do tego sędzia Kozielewicz i Kala, których wyłączenia z rozpoznania jego sprawy chce Tuleya. Przed wydaniem orzeczenia Kozielewicz odczytał jego wspólne oświadczenie wydane z Kalą. Tłumaczą w nim, że złożyli zdanie odrębne do historycznej uchwały SN ze stycznia 2020 roku, gdyż uznają, że zawarty w niej pogląd prawny nie jest trafny. Uważają też, że uchwała nie ma mocy zasady prawnej. Czyli, że nie wiąże wszystkich sędziów SN. Kozielewicz podkreślał, że uchwała to jeden z poglądów prawnych. Dodał, że prawem sędziego jest złożenie zdania odrębnego, tak jak prawem Tulei było złożenie wniosku o ich wyłączenie.
Skład nowej Izby nie odniósł się jednak ani słowem w do legalności działań Prokuratury Krajowej wobec Tulei. Bo skoro nie popełnił on przestępstwa, to nie powinien być ścigany. Obrońcy wnosili, by skład wysłał do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry tzw. sygnalizację; bo uważają, że prokuratura przekracza swoje uprawnienia. SN jednak tego nie zrobił. Ocenił zarzut prokuratury, ale nie zgromił jej działań.
Po ogłoszeniu orzeczenia prokurator Piotr Myszkowiec z Prokuratury Krajowej nie chciał nic komentować. Zasłaniał się tajemnicą śledztwa. Za to mówili obrońcy Tulei.
Adwokat Jacek Dubois: „To dintojra, zemsta na sędzim. Dziś mamy potwierdzenie, że działał on zgodnie z prawem. Ale od kilku lat jest ścigany za czyn, który nie jest zabroniony. Powinniśmy mówić nie o sprawie Tulei, tylko o sprawie prokuratorów przekraczających swoje uprawnienia. O tym, czy doszło do zbrodni sądowej. Bo dwóch panów w togach [z Izby Dyscyplinarnej - red.] uchyliło mu immunitet. Jeśli jutro prokurator nie umorzy sprawy, to dalej będzie tkwił w przekraczaniu uprawnień”.
Dubois podkreślał, że te działania akceptuje Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro i że liczy na to, że za swoje czyby odpowiedzą osoby z Izby Dyscyplinarnej, które użyły prawa do „niszczenia sędziego”. Z kolei mec. Bartosz Tiutiunik podkreślał, że SN dał sygnał innym sędziom, by nie bali się stosować orzeczeń TSUE, bo to ich obowiązek.
Igor Tuleya, który na werdykt czekał na parterze gmach SN, tak komentował orzeczenie: „ Sytuacja jest jak z powieści Kafki. Zawiesił mnie nie-sąd i przywrócił mnie do orzekania nie-sąd. Czuję się, jakbym dwa lata był we śnie. Mam nadzieję, że moi przełożeni nie będą blokować mojego powrotu do pracy”.
Podtrzymał swoje stanowisko, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie jest niezależnym sądem. „Trzymam się zasad, stanowiska nie zmieniam. Niektórzy sędziowie są jak chorągiewki, ja się tam nie zapisuję” - mówił Tuleya.
Zapytany przez dziennikarzy, czy złoży wniosek o wznowienie sprawy o uchylenie immunitetu odpowiedział: „To brnięcie dalej w ten absurd. Moje stanowisko się nie zmieniło. Nadal mam immunitet, bo mi go skutecznie nie uchylono. Izba Dyscyplinarna nie była sądem”. Zapytany, czy nadal ktoś będzie blokował jego powrót do sądu odpowiedział: „Życie jest ciekawe, było już tyle zwrotów w mojej sprawie, że spodziewam się wszystkiego”.
Zdaniem byłego prezesa Izby Karnej, sędziego SN Stanisława Zabłockiego skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej mógł skasować całą decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, a więc również uchylenie immunitetu Tulei. Stanowisko Zabłockiego jest tutaj: https://forumfws.eu/glos-w-sprawie/uwagi-wyrok-tuleya/
Tuleya zapowiedział, że wystąpi za to teraz do sądu z pozwem o zwrot 25 procent wynagrodzenia. Na mocy orzeczenia nowej Izby nie dostanie bowiem wyrównania za okres zawieszenia.
Przywrócenie do pracy zawieszonych nielegalnie sędziów to jeden z warunków odblokowania miliardów euro dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy. Rząd PiS prowadzi w tej sprawie negocjacje z Komisją Europejską. Do tej pory nowa Izba odwiesiła trzech niezależnych sędziów zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną.
Oprócz Tulei to sędzia Krzysztof Chmielewski z Sądu Okręgowego w Warszawie i Maciej Rutkiewicz z Sądu Rejonowego w Elblągu. Wcześniej został odwieszony Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Odwiesił go jeszcze Adam Roch z nielegalnej Izby. Zawieszony nadal jest Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie i Maciej Ferek z Sądu Okręgowego w Krakowie.
Nowa Izba nie zgadza się też na bezterminowe zawiaszenie sędziów stosujących wyroki ETPCz i TSUE, o co wnosił sam minister Ziobro i jego ludzie. Odmowę zwieszenia wydano już wobec sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Marty Pilśnik z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, Anny Bator-Ciesielskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie i Adama Synakiewicza z Sądu Okręgowego w Częstochowie. Sprawy kolejnych kilkunastu niezależnych sędziów czekają na rozpoznanie.
Sędzia Igor Tuleya nie dał się złamać ani dyscyplinarkami, ani zawieszeniem. Przez okres zawieszenia spotykał się z obywatelami i tłumaczył dlaczego praworządność i wolne sądy są ważne. Walczył też o powrót do orzekania. Pomagają mu różni adwokaci. W sprawach cywilnych reprezentuje go głównie pełnomocnik, prof. Michał Romanowski z UW.
To on wygrał dla Tulei sprawę w stołecznym sądzie okręgowym, który w marcu 2022 roku w ramach zabezpieczenia nakazał przywrócić sędziego do pracy. Tego prawomocnego orzeczenia nie wykonali jednak ówczesny prezes sądu Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik. Nie wykonali oni też orzeczenia TSUE z 14 lipca 2021 roku, na które powołała się teraz Izba Odpowiedzialności Zawodowej.
Prof. Romanowski też uważał, ze orzeczenie TSUE powinno być samoistną przesłanką do przywrócenia sędziego Tulei. Dlatego złożył zawiadomienie do prokuratury na Schaba i Radzika. Ale Jerzy Laufer z Prokuratury Krajowej odmówił śledztwa tłumacząc, że zgodnie z orzeczeniami TK Przyłębskiej orzeczenia TSUE ws. polskich sądów nie obowiązują.
W piątek 25 listopada 2022 roku sędzia Ewa Dubij z Sądu Rejonowego w Białymstoku uchyliła decyzję prokuratury i nakazała śledztwo. Sędzia powołała się - tak jak teraz SN - na orzeczenie TSUE z lipca 2021 roku. Uznała też, że sędziowie maja obowiązek wykonywać orzeczenia TSUE.
Podobnie uznały inne sądy, które na wniosek prof. Romanowskiego nakazały śledztwa obejmujące prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego (jest też członkiem neo -KRS) i Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I prezesa SN. Nie wykonali oni orzeczeń sądów ws. sędziego Juszczyszyna oraz nie wykonali orzeczeń TSUE.
Teraz sędziego Tuleyę do pracy powinna dopuścić nowa prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek. W sierpniu 2022 roku chciała pozwolić pracować Tulei, ale jej decyzję w ramach nadzoru administracyjnego uchylił Przemysław Radzik, działając już jako nowy wiceprezes Sadu Apelacyjnego w Warszawie. Od tamtego czasu Przanowska-Tomaszek nie dopuszczała już Tulei do orzekania, za co prof. Romanowski złożył na nią zawiadomienie do prokuratury. Jeśli nowa prezes będzie chciała przenieść Tuleyę do innego wydziału, to będzie to bezprawna szykana i w przyszłości naraża się na odpowiedzialność, co najmniej dyscyplinarną.
Sędzia Igor Tuleya w ostatnim czasie odniósł jeszcze jeden sukces. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga orzekł, że Radzik jako były wiceprezes sądu okręgowego, bezprawnie zakazał Tulei zajęć ze studentami i aplikantami. W tej sprawie reprezentowały go mec. Elżbieta Buczek i mec. Agata Plichta-Trzonkowska.
Sądownictwo
Igor Tuleya
Zbigniew Ziobro
Komisja Europejska
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Adam Roch
Izba Dyscyplinarna
Izba Odpowiedzialności Zawodowej
Jacek Dubois
Joanna Przanowska-Tomaszek
Krajowy Plan Odbudowy
Małgorzata Wąsek-Wiaderek
Piotr Myszkowiec
Piotr Schab
Przemysław Radzik
przywrócenie do pracy
Sąd Okręgowy w Warszawie
uchylenie immunitetu
Wiesław Kozielewicz sędzia SN
Wniosek o zatrzymanie i doprowadzenie
zawieszenie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze