Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki spierają się, czy Zielony Ład jest, czy go nie ma – ale nie zastanawiają się, jak zadbać o przyszłość planety i następnych pokoleń. Klimat, przyroda, prawa zwierząt – czy te tematy w ogóle pojawiły się kampanii? OKO.press szuka odpowiedzi
Ekologia i transformacja energetyczna na finiszu kampanii dość niespodziewanie stały się jednymi z ważniejszych tematów. Niestety nie w sposób, który zadowalałby wyborców martwiących się o przyszłość planety. Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego łączy pod tym względem więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.
W centrum debaty prezydenckiej i rozmów kandydatów ze Sławomirem Mentzenem znalazł się Europejski Zielony Ład. Obaj o pakiecie unijnych regulacji wypowiadają się sceptycznie. Kandydat Koalicji Obywatelskiej przy wielu okazjach powtarza, że „Zielonego Ładu już nie ma”. Prezes IPN ma z kolei inną propozycję: referendum nad Zielonym Ładem, z którego można by było jednostronnie się wypisać.
O tym, że taki plan byłby ekstremalnie trudny do wprowadzenia w życie, pisaliśmy już w OKO.press.
Po pierwsze nie chodziłoby o sprzeciw wobec jednego aktu prawnego, a wielu pomniejszych rozporządzeń i dyrektyw, z których część ma już przełożenie na krajowe, polskie prawo. Nawrockiemu chodzi o zyskanie wsparcia rolników, którzy obawiają się między innymi ostrzejszych norm stosowania pestycydów. Jednak nawet ta grupa zawodowa w bardzo prosty sposób zyskuje na niektórych regulacjach Zielonego Ładu, na przykład z przepisów o prawie do naprawy, zakładających łatwiejszy dostęp do serwisu i przeciwdziałaniu sytuacji, w których sprzęt psuje się zaraz po zakończeniu gwarancji.
Zielony Ład to też umowy o dostępie do złóż surowców potrzebnych do wytwarzania bezemisyjnych technologii. Postulat Nawrockiego nie ma więc żadnego sensu, a jego wprowadzenie w życie pod wieloma względami nikomu się nie przysłuży.
Trzaskowski o Zielonym Ładzie wypowiada się inaczej, ale również w sposób daleki od entuzjazmu. „Już nie ma Europejskiego Zielonego Ładu, dlatego że w tej chwili zmienił się świat, jeżeli chodzi o kwestie dotyczące załamania łańcucha dostaw i tego, że musimy inwestować w nasz przemysł i w naszą konkurencyjność" – mówił Trzaskowski podczas debaty prezydenckiej przed pierwszą turę. To samo powtarzał również po jej rozstrzygnięciu.
Prosta ocena tej wypowiedzi jest jednoznaczna – to fałsz, bo rozporządzenia i dyrektywy Zielonego Ładu sukcesywnie wchodzą w życie. Nie sprawdziły się też prognozy sprzed kilku miesięcy, mówiące o możliwym zastąpieniu Zielonego Ładu Europejskim Kompasem Konkurencyjności, który miał dotyczyć między innymi wizji dla rolnictwa. Eliminacji Europejskiego Zielonego Ładu nie oznacza również rozwodnienie niektórych regulacji, na przykład złagodzenie zasad dotyczących ugorowania gruntów rolnych. Być może Trzaskowski chciał zwrócić uwagę na to, że Europejski Zielony Ład przeszedł zmiany i nie istnieje już w formie proponowanej jeszcze kilka lat temu. Tak czy inaczej, mija się z prawdą.
Kandydaci nie zauważają (lub nie chcą zauważać) najważniejszego – Zielony Ład to pakiet, który ma pomóc przygotować się na to, co przyniesie zmiana klimatu. 2024 rok był o 1,6°C cieplejszy od średniej z okresu przedindustrialnego. Zmiana klimatu to większe zagrożenie ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, a także suszą, która już dziś jest bardzo dotkliwa dla rolników. Na tydzień przed drugą turą wyborów, w momencie, w którym piszemy ten tekst, w 304 gminach, gdzie uprawia się zboże jare, występuje susza rolnicza. W uprawach zbóż ozimych suszę stwierdzono w 243 gminach, a w uprawach truskawek – w 169.
„Począwszy od marca, na przeważającym obszarze kraju – szczególnie w zachodniej i centralnej części – odnotowano bardzo niskie sumy opadów atmosferycznych, nieprzekraczające 30 proc. normy wieloletniej. W północno-zachodniej Polsce okres bez opadów trwał od początku marca do połowy maja. W rezultacie już w pierwszym okresie monitorowania odnotowano przekroczenie wartości klimatycznego bilansu wodnego, oznaczające wystąpienie strat związanych z suszą" – komentuje Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który monitoruje suszę rolniczą w kraju.
Czy kandydaci mają jakieś pomysły na rozwiązanie tego problemu?
Z ich programów wyborczych i publicznych wypowiedzi wynika, że nie.
Nie mają również pomysłów na transformację energetyczną, która musi przyspieszyć. Mimo rozwoju OZE wciąż około połowy miksu energetycznego stanowią węgiel brunatny i kamienny. Kandydaci, szczęśliwie, ten temat przynajmniej zauważają. Rafał Trzaskowski w swoim programie wyborczym pisze, że konieczne jest „uniezależnienie energetyczne poprzez rozwój odnawialnych źródeł energii„. Karol Nawrocki zapowiada „Wielką czwórkę rozwoju”, a jej elementem ma być elektrownia atomowa. Co z odchodzeniem od węgla?
Tutaj jest znacznie gorzej. Nawrocki już w swoim programie zapowiada inwestycje w „tani prąd z węgla„. Podczas spotkań z wyborcami wielokrotnie podkreślał, że utrzymanie węgla jest dla niego priorytetem. „Do momentu, gdy nie będzie atomu, musimy porzucić to myślenie, które każe nam wygaszać kolejne bloki węglowe” – mówił w kwietniu w Koninie. W Jaworznie podkreślał, że „węgiel to nasze czarne złoto, które trzeba fedrować, wydobywać i rozwijać Rzeczpospolitą„. Dodał wtedy, że jest ”wielkim zwolennikiem ochrony środowiska, a jednocześnie przeciwnikiem i Zielonego Ładu, i całego ekoterroru".
Rafał Trzaskowski aż takim miłośnikiem węgla nie jest. Jednak, mimo deklarowanego wsparcia dla OZE, w marcu 2025 mówił: „My powoli odchodzimy od węgla, ale na pewno to powinien być proces społeczny. Jeszcze przez wiele, wiele lat tego węgla będziemy potrzebować, choćby ze względów bezpieczeństwa, natomiast przechodzimy na zeroemisyjną gospodarkę, odnawialne źródła energii, ale również atom". W rozmowie z netTG.pl przyznał, że powinniśmy wydobywać węgiel do 2049 roku – tak, jak poprzedni rząd ustalił z górnikami.
Jeśli Rafał Trzaskowski chciałby pomóc obecnemu rządowi w realizacji zapowiedzi przedwyborczych, musiałby przyznać, że czas węgla powinien skończyć się jak najszybciej. Przypomnijmy: Koalicja Obywatelska w ramach „100 konkretów na 100 dni„ obiecywała „szczegółowy plan transformacji energetycznej, która umożliwi ograniczenie emisji CO2 o 75 proc. do 2030 roku”. Z węglem wydobywanym i spalanym do 2049 roku to się nie uda.
O tym, kiedy i jak powinniśmy odejść od węgla, pisaliśmy w OKO.press:
No dobrze, skoro na froncie klimatycznym jest – delikatnie mówiąc – średnio, to może w kwestiach przyrody i praw zwierząt jest lepiej?
Znalezienie wypowiedzi kandydatów dotyczących przyrody nie jest łatwe. Lasy, rzeki, jakość powietrza to tematy niemal nieobecne w kampanii. Co wynika ze strzępów wypowiedzi?
Karol Nawrocki jeszcze przed pierwszą turą deklarował, że jeżeli zostanie prezydentem, będzie chronił przed wszelkimi próbami prywatyzacji „narodowego majątku, jakim są Lasy Państwowe„. Na marcowym spotkaniu z leśnikami ogłosił, że chce dążyć do zwiększenia lesistości (nie sprecyzował jak). „Jako prezydent państwa polskiego będę strażnikiem praw naszych leśników i strażnikiem instytucji Lasów Państwowych” – mówił.
Prywatyzacja lasów to chochoł, którego prawica co jakiś czas używa, stawiając się w roli obrońców „dobra narodowego". Tylko że Lasów Państwowych prywatyzować nikt nie planuje. Najbliżej prywatyzacji były podczas rządów PiS – kiedy całą instytucję przejęli ziobryści i zyskali dzięki temu maszynkę do zarabiania pieniędzy. Dla siebie, nie dla państwa. Za rządów PiS Polska stała się również gigantycznym eksporterem drewna do Chin.
Obecnie tym, jak zarządzano LP, zajmuje się prokuratura. Opisywaliśmy to w OKO.press:
Obaj kandydaci nie odpowiedzieli na pytania Fundacji Greenpeace, która prosiła o opinię w sprawie 20 proc. lasów bez wycinek, odejścia od paliw kopalnych czy tworzenia nowych parków narodowych. Mimo braku odpowiedzi, Greenpeace przeanalizował wypowiedzi kandydatów, z których wynika, że Karol Nawrocki jest przeciwny ograniczaniu wycinki. Rafał Trzaskowski zarówno przy punkcie o wycince, jak i o parkach narodowych ma znak zapytania – nie można stwierdzić, co uważa, bo na ten temat po prostu się nie wypowiadał.
Czy Rafał Trzaskowski, który na czas kampanii o środowisku zapomniał, będzie wspierał decyzje rządu Donalda Tuska dotyczące klimatu i przyrody? Prawdopodobnie tak, co dla przyrody nie jest dobrą wiadomością. Przypomnijmy w skrócie, że rząd zagłosował przeciwko Prawu Odbudowy Przyrody w Radzie UE oraz za obniżeniem statusu ochronnego wilka, kiedy Komisja Europejska zaproponowała zmiany w Konwencji Berneńskiej. Rząd zdecydował również o dewastacji brzegu Bugu w imię obronności:
Przykładem pozytywnej decyzji jest dążenie do powołania Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. W kampanii ten projekt promował Szymon Hołownia – co nie powinno dziwić, bo prowadzi go Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które jest w rękach Polski 2050.
O parku wypowiadał się z kolei Karol Nawrocki, postulując, żeby mieszkańcy wypowiedzieli się w tej sprawie w referendum. Mówił również, że zna „działalność dzisiejszego Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które bardzo by chciało się pochwalić swoim sukcesem, nie bacząc na przemysł energetyczny". Nie wyjaśnił, co łączy park narodowy i energetykę. Poza tym, że zarówno park, jak i miejscowa elektrownia mają w nazwie Dolną Odrę.
Karol Nawrocki jest sceptyczny wobec ochrony cennych przyrodniczo terenów, a także przeciwny obronie praw zwierząt. „Nie dla piątki dla zwierząt" – powiedział już na samym początku spotkania ze Sławomirem Mentzenem po pierwszej turze wyborów. Odpowiedziało na to Stowarzyszenie Otwarte Klatki, pisząc: „Rozumiemy, że 5 dla zwierząt nie była projektem idealnym, ale ta inicjatywa upadła i jest za nami. Na stole w tej chwili mamy ważny projekt – ustawę zakazującą hodowli zwierząt na futro. Umowę społeczną zakładającą 5-letni okres przejściowy i odszkodowania dla hodowców. To dzieje się teraz i teraz jest ważne. Tego dotyczy nasze pytanie: czy jeśli ta ustawa zostanie przegłosowana, podpisze ją pan?".
Pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Na pytania Otwartych Klatek i trzech innych organizacji – Compassion in World Farming, Green REV Institute i Eurogroup for Animals – odpowiedział za to Rafał Trzaskowski. Było ich cztery. Organizacje pytają, czy:
Trzaskowski na trzy pierwsze odpowiedział twierdząco. Nie złożył jedynie deklaracji dotyczącej roślinnych posiłków.
Z badań wynika, że nawet młodzi wyborcy stawiają walkę z kryzysem klimatycznym dość nisko na liście priorytetów. W badaniu przeprowadzonym przez Fundację Batorego, kwestie klimatyczne u wyborców w wieku 18-29 lat lokowały się daleko za tematami związanymi ze zdrowiem, migracją czy pozycją Polski w UE. W dziesięciopunktowej skali klimat zyskał średnio 6,17 punków.
Możliwe więc, że mówienie w kampanii o przyrodzie i klimacie się po prostu nie opłaca. Tak nie zdobywa się wyborców. Ale można by zacząć ważną i potrzebną dziś dyskusję – jednak żaden z kandydatów się na to nie zdecydował. Rafał Trzaskowski zgodził się co prawda na spotkanie z Ostatnim Pokoleniem, aktywistami walczącymi o sprawy klimatyczne. Do rozmów dojdzie jednak dopiero 16 czerwca, ponad dwa tygodnie po drugiej turze wyborów.
Kandydaci i ich sztaby zapominają, że walka z kryzysem klimatycznym i kryzysem bioróżnorodności będzie największym wyzwaniem najbliższych dziesięcioleci. Decyzje, które rządzący podejmą dziś, będą miały ogromny wpływ na życie kolejnych pokoleń.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).
Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).
Komentarze