Oświadczenie Kamil Zaradkiewicz, który wykonuje obowiązki I prezesa SN, wydał w piątek 1 maja. Opublikowała je PAP. Z jego treści można dużo dowiedzieć się jak zamierza zarządzać SN po prezes Małgorzacie Gersdorf, której kadencja skończyła się ostatniego dnia kwietnia.
Zaradkiewicz: SN odzyska zaufanie. OKO.press: obywatele już są po stronie SN
Zaradkiewicz już w pierwszym zdaniu oświadczenia zdradza swoje intencje wobec SN i mija się z prawdą. Pisze: „Jesteśmy świadkami oczekiwanego przez polskie społeczeństwo przełomu w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości”.
„Jesteśmy świadkami oczekiwanego przez polskie społeczeństwo przełomu w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości”
fałsz. Jesteśmy świadkami przełomu, ale wcale nie o taki chodziło opinii publicznej. Pokazują to sondaże.
Przejęcia kontroli nad SN domaga się władza PiS i jej najbardziej zagorzali zwolennicy, bo SN ważnym elementem wymiaru sprawiedliwości. Mając nad nim kontrolę PiS łatwiej poradzi sobie z ujarzmianiem sądów powszechnych. Obywatele zaś pokazali władzy, że chcą niezależnych sądów i SN. To dlatego przez ostatnie lata masowo wspierali sądy, a w 2018 roku wyszli na ulice w obronie SN i wtedy PiS musiał wycofać się z planów jego szybkiego przejęcia (chciał wysłać na wcześniejszą emeryturę starszych sędziów SN i prezes Gersdorf).
Dlatego Zaradkiewicz mija się z prawdą pisząc, że obywatele oczekują „przełomu” w sądach. Jest wręcz przeciwnie. Potwierdza to niedawny sondaż IPSOS dla OKO.press, z którego wynika, że większa część społeczeństwa (49 proc. ankietowanych) uważa, że w sporze o sądy rację miał dotychczasowy SN i prezes Małgorzata Gersdorf.
Kto ma rację w konflikcie o sądy? Odpowiedzi wszystkich osób badanych w proc.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Dalej w oświadczeniu Zaradkiewicz pisze, że jego najważniejszym zadaniem będzie zwołanie Zgromadzenia sędziów SN, które wybierze pięciu kandydatów, spośród których prezydent Andrzej Duda wybierze zaś nowego prezesa SN. Prezes Gersdorf nie zwołała tego Zgromadzania przez epidemię.
W dalszej części oświadczenia Zaradkiewicz deklaruje, że swoje obowiązki będzie wykonywał „zgodnie ze standardami niezależności, rzetelności oraz z dbałością o najwyższe standardy funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości”. Ale potem zapowiada zmianę obecnego kursu SN, który stał się symbolem obrony niezależności sądów przed władzą PiS.
Zaradkiewicz zapowiada w oświadczeniu, że „W okresie sprawowania powierzonej mi funkcji będę czynił starania, by Sąd Najwyższy powrócił do realizacji obowiązków orzeczniczych przy rzeczywistym respektowaniu zasad niezależności sądów i niezawisłości sędziów, nadrzędności Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz legalizmu. Wypaczenie w ostatnich latach istoty tych podstawowych wartości miało niestety znaczący wpływ na utrwalenie negatywnego w opinii publicznej wizerunku wymiaru sprawiedliwości, w tym także Sądu Najwyższego”.
I znowu Zaradkiewicz nie ma racji.
Społeczeństwo doceniło SN właśnie za to, że twardo bronił niezależności wymiaru sprawiedliwości. Zapewne nie spodobało się to władzy PiS i sporej części wyborców tej partii. Ale trudno mówić o negatywnym wizerunku SN w oczach „opinii publicznej”.
Potwierdza to kolejny sondaż IBRIS ze stycznia 2020, w którym aż 51 proc. Polaków stanęło po stronie SN, a nie rządu. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Zaradkiewicz chce uciszyć sędziów
Ważniejsza od odzyskania „zaufania obywateli” jest jednak zapowiedź odwrotu od oceniania przez sędziów SN „reform” PiS w wymiarze sprawiedliwości. Za kadencji prezes Małgorzaty Gersdorf SN skierował wiele pytań prejudycjalnych do TSUE m.in. ws. statusu nowej KRS, statusu nominowanych przez nią sędziów, w tym w SN (Zaradkiewicz też jest nowym sędzią), czy statusu Izby Dyscyplinarnej. Zwieńczeniem tego była uchwała pełnego składu, starego SN ws. statusu nowych sędziów i legalności Izby Dyscyplinarnej. Pisaliśmy o niej w OKO.press:
Zaradkiewicz w oświadczeniu wręcz pisze, że w ostatnich latach doszło w SN do „wypaczeń”. Dlatego apeluje do „Sędziów o powstrzymywanie się od działań, w tym od wypowiedzi publicznych, które mogłyby osłabiać zaufanie do niezależnego sądownictwa, a tym bardziej świadczyć o politycznej motywacji lub braku obiektywizmu sędziego. Władza sądzenia wiąże się ze szczególną odpowiedzialnością, wymagającą powściągliwości jej piastunów w korzystaniu z wolności słowa i nakazującą nieangażowanie się w spory, w tym polityczne, które to zaangażowanie mogłoby wzbudzać wątpliwość co do bezstronności sędziego i niezależności sądu. Kierując się troską o niezależność sądów i niezawisłość sędziów, a także o najwyższe standardy konstytucyjne i etyczne, zwracam się do sędziów Sądu Najwyższego o zaniechanie aktywności publicznej, w szczególności medialnej, pogłębiającej podziały i utrwalającej negatywny wizerunek wymiaru sprawiedliwości”.
Zdaniem Zaradkiewicza dobry sędzia milczy. Ten apel kieruje nie tylko do sędziów SN, ale do wszystkich sędziów. Nie muszą go posłuchać. Ale w przypadku sędziów SN Zaradkiewicz będzie mógł ich dyscyplinować za wypowiedzi medialne, bo ma uprawnienie do żądania wszczynania postępowań dyscyplinarnych. Co ważne: Zaradkiewicz żąda od nich zaniechania wszelkiej działalności publicznej, czyli też np. rezygnacji ze spotkań z obywatelami.
Wezwanie Zaradkiewicza jest absurdalne, bo sędziowie mają prawo wypowiadać się w sprawach dotyczących praworządności i wymiaru sprawiedliwości.
Ponadto sam dał się poznać jako mocno zaangażowany po stronie „dobrej zmiany”. Gdy pracował w TK w czasie gdy prezesem TK był Andrzej Rzepliński zrobił woltę i zaczął krytykować TK. Spekulowano, że miał żal do Rzeplińskiego i PO, że nie wystawili jego kandydatury na sędziego TK. Potem zatrudnił się w ministerstwie sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a stamtąd dostał nominację nowej KRS do SN. W grudniu ubiegłego roku „świętował” zaś uchwalenie przez PiS ustawy kagańcowej z wiceministrą sprawiedliwości Anną Dalkowską. Sylwetkę Zaradkiewicza opublikowaliśmy w OKO.press:
Zaradkiewicz do mediów: przestańcie podważać status sędziów awansowanych przez nową KRS
Zaradkiewicz liczy też, że nie tylko sędziowie przestaną podważać w orzeczeniach status nowych sędziów SN, ale również media, naukowcy, politycy – czyli wszyscy – przestaną wątpić w ich legalność. – „Zwracam się nie tylko do sędziów, ale także do przedstawicieli środków publicznego przekazu, w tym dziennikarzy i publicystów, do polityków i reprezentantów świata nauki, z prośbą i apelem o respektowanie zasad niezależności i niezawisłości oraz o zaniechanie sprzecznego z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej podważania statusu sędziów. Oczekuję powstrzymania się od wezwań do ferowania określonej treści rozstrzygnięć czy innych prób ingerencji w sferę niezawisłości sędziowskiej, także przybierających formę zinstytucjonalizowaną. Często deklarowany publicznie dialog z instytucjami publicznymi, w tym europejskimi, nie będzie pustym frazesem jedynie wówczas, gdy nie będą formułowane nieuprawnione i niesprawiedliwe oceny oraz nieuzasadnione zarzuty. Tych w ostatnich latach doświadczyli szczególnie wiele sędziowie, którzy odważyli się przeciwstawić patologicznemu systemowi kooptacji w polskim sądownictwie, określanemu także przez wybitnego polskiego znawcę prawa sądowego, prof. Eugeniusza Waśkowskiego (1866-1942), jako system »zamkniętej kasty«” – napisał w oświadczeniu Zaradkiewicz.
Zapomniał jednak dodać, że obecny system „kooptacji” nowych sędziów jak nigdy od upadku PRL-u został upolityczniony. O awansach sędziowskich decyduje bowiem nowa KRS, do której po raz pierwszych członków – sędziów wybrali posłowie (PiS i Kukiz’15). Teraz w KRS zasiadają głównie sędziowie, którzy poszli na współpracę głównie z resortem ministra Ziobry. Pisaliśmy o związkach nowej KRS z resortem ministra Ziobry:
Tak obsadzona rada daje zaś awanse głównie „swoim” sędziom i osobom, które poszły na współpracę z obecną władzą. Widać to głównie po obsadzie Izby Dyscyplinarnej, w której są głównie współpracownicy resortu Ziobry. Takim przykładem jest też Kamil Zaradkiewicz, którego nominacji do SN w nowej KRS doglądał sam minister Ziobro. Bo chciała go zablokować posłanka Krystyna Pawłowicz (obecnie w TK), za popieranie w przeszłości małżeństw jednopłciowych. Pawłowicz nie miała też do niego zaufania. Uważała, że wolta Zaradkiewicza w kierunku PiS, wzięła się z niespełnionych ambicji zostania sędzią TK za czasów rządu PO.
Pisaliśmy o kulisach wyboru Zaradkiewicza do SN:
Zaradkiewicz do sędziów SN: przyjmijcie moje zasady, albo odejdźcie z SN
W swoim oświadczeniu Zaradkiewicz pisze jeszcze o rozliczaniu PRL-u w sądach, choć w wymiarze sprawiedliwości pracują obecnie głównie sędziowie młodzi i w średnim wieku, którzy w PRL-u nie orzekali. Zaradkiewicz pisze: „Mam również nadzieję, że nadszedł czas, iż kilkadziesiąt lat od odzyskania przez Rzeczpospolitą suwerenności sądownictwo uwolni się od piętna haniebnego dziedzictwa zbrodni sądowych i bezmiaru niesprawiedliwości, z którymi dotychczas się nie rozliczyło. Rozliczenie odpowiedzialnych za utrwalanie systemu komunistycznego bezprawia było rzeczywistym wyzwaniem dla zapewnienia sprawiedliwości, obrony sądownictwa przed wpływami bezprawia. Sprzeciw wobec systemu opresji sądowej oraz nierozliczenia jego uczestników wymagał odwagi, na którą stać było tak niewielu. Temu wyzwaniu, które wymagało jednoznacznego opowiedzenia się po stronie prawdy, dobra i sprawiedliwości, wymiar sprawiedliwości w powszechnej opinii nie sprostał, to zaś w istotny sposób wpłynęło na utrwalenie negatywnego wizerunku sądownictwa”.
Na koniec oświadczenia Zaradkiewicz jeszcze raz obiecuje, że SN odzyska zaufanie obywateli.
„Mimo negatywnych doświadczeń ostatnich lat wyrażam nadzieję, że poprzez wprowadzenie i utrwalenie koniecznych dla prawidłowego funkcjonowania sądownictwa standardów niezależności i niezawisłości wymagających wskazanych powyżej postaw już wkrótce Sąd Najwyższy jako konstytucyjny organ władzy publicznej zasłuży na pozytywną ocenę oraz na zaufanie obywateli. Nie będzie to jednak możliwe bez sędziów respektujących zasady apolityczności i niezawisłości. Ci zaś, który w sprawowaniu urzędu nie potrafią sprostać powyższym standardom i którzy kierują się typową dla okresu totalitarnego reżimu komunistycznego, często nieskrywaną polityczną motywacją, powinni odejść ze służby sędziowskiej”.
Ostatnie zdanie z oświadczenia Zaradkiewicza można odebrać jako wezwanie do dobrowolnych odejść sędziów z SN, którzy nie będą w stanie dopasować się do standardów Zaradkiewicza.
Można je też odebrać jako zapowiedź wyciągania konsekwencji służbowych wobec sędziów, którzy zostaną i nadal będą bronić niezależności sądów, jak do tej pory.
Kto teraz zbada czy nowi sędziowie SN i Zaradkiewicz, są legalnymi sędziami
OKO.press poprosiło rzecznika Iustitii Bartłomieja Przymusińskiego o komentarz do oświadczenia Zaradkiewicza. – „Jego wypowiedzi wskazują, że obrano zaostrzony kurs wobec SN. Zamiarem władzy politycznej jest zakneblowanie sędziów i totalna stabilizacja jednolitej władzy państwowej, w której jednym głosem będą mówić SN, TK, rząd i prezydent” – mówi OKO.press rzecznik Iustitii. I dodaje: – „Głównym celem jest skończenie z kwestionowaniem statusu sędziów, którzy przeszli przez konkurs w nowej KRS”.
Nie wiadomo jak długo Zaradkiewicz będzie tymczasowym prezesem SN. Zgromadzenie sędziów SM ma zwołać w terminie tygodnia od powołania na „komisarza” przez Dudę. Prawo nie mówi jednak w jakim terminie ma nastąpić wybór kandydatów na nowego prezesa SN. Do tego czasu Zaradkiewicz będzie mógł wykonywać obowiązki prezesa czyli np. zwalniać pracowników SN i zatrudniać nowych. Będzie mógł występować o dyscyplinarki dla sędziów SN. A przede wszystkim będzie pilnował, by już nikt nie kwestionował statusu nowej KRS i powołanych przez nią sędziów. Tacy sędziowie w SN są głównie w powołanych przez PiS Izbach Dyscyplinarnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W przypadku Izby Dyscyplinarnej Zaradkiewicz może odwiesić jej pracę. Jej działalność zawiesiła prezes Gersdorf wykonując zabezpieczenie TSUE. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Zaradkiewicz zagwarantuje też Izbie Kontroli spokój przy wydawaniu orzeczenia ws. legalności wyborów prezydenckich (jeśli do nich dojdzie). Są opinie, że ta Izba nie może wyrokować ws. wyborów, bo jest kwestionowana legalność jej sędziów. W tej sprawie w SN złożonych jest 10 pozwów przez sędziów sądów powszechnych. Chcą oni by SN orzekł, że sędziowie Izby Kontroli i Izby Dyscyplinarnej nie są sędziami. Pozwy są w Izbie Pracy, która na ich kanwie rok temu zadała pytania do TSUE.
Iustitia wzywała sędziów tej Izby by przed końcem kadencji Gersdorf wydali wstępne orzeczenia ws. legalności nowych sędziów. Bezskutecznie. Pytanie czy teraz Izba nadal będzie mogła zajmować się tymi sprawami. Bo zgodnie z ustawą kagańcową wszystkie sprawy dotyczące statusu nowych sędziów ma rozpoznawać Izba Kontroli. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Od Redakcji: Już po opublikowaniu tego artykułu ukazała się informacja, że Zaradkiewicz zwoła Zgromadzenie sędziów SN już na 8 maja, na którym będzie wyłonionych pięciu kandydatów na nowego prezesa SN. Taką informację podał Polsat News – Zaradkiewicz udzielił Polsatowi wywiadu w sobotę 2 maja wieczorem. To oznacza, że jego rządy w SN nie będą długie. Ale mimo to może on podjąć szereg decyzji stojących w poprzek tego, co do tej pory działo się w SN. Niemal pewne jest, że odmrozi pracę Izby Dyscyplinarnej, bo sugerował to w Polsacie. Zaradkiewicz zadeklarował, że sam nie będzie ubiegał się o stanowisko nowego prezesa SN.
Jeśli Zgromadzenie Zaradkiewicz zwoła na 8 maja, to po co wydał takie buńczuczne oświadczenie? Nie można wykluczyć, że zakładał, że dłużej będzie „komisarzem”, ale po wydaniu oświadczenia ktoś mu przypomniał np. z Kancelarii Prezydenta, że jego zadanie to jedynie szybkie zwołanie Zgromadzenia.
Prosiaczki powoli żegnają się z korytem.
Brawo PiS!
jeszcze się przeprosisz karolku ze swoimi sądami. żałosna kreaturo. nic nie rozumiesz. Polska jest wszystkich nas a nie kliki i cioty z Żoliborza. jeszcze sie przekonasz.
Nie bądź żałosny z takimi oszczerstwami, zobaczymy po wyborach, czego oczekiwała większosc Narodu.
W końcu !!
Karolu, masz rację. PiS powoli żegna się z korytem. Tylko jeszcze nie do wszystkich to dotarło. Trochę czasu to potrwa, ale również pan Zaradkiewicz trafi na śmietnik historii i na margines prawa, gdzie jest jego miejsce. Bardzo się cieszę, że jesteś świadom, że ten proces już się zaczął. Obyś nie był jedną z jego ofiar. 😉
napisałeś "Prosiaczki" – sugerujesz podrzynanie gardeł?
Towarzysz to z SMS z przekazem dnia przepisał? Stare to i głupie. Zieeew…
czas na knury
Wierzę, że ilość sprzedawczyków wśród sędziów jednak nie będzie większa niż przyzwoitych.
sprzedawczyków jest może 5%. damy radę.
Zapewne., targowiczan z PE czy SN co sprzedadzą własny Naród jest mniej, niż nas prawdziwych Polaków! !
sprzedawczyków?
skąd wziąłeś to określenie?
Przypuszczam, że z epoki gomułkowskiej: za Gierka były warchoły
Wracaj do współczesności; tu liczą się inne wartości, ponad połowa społeczeństwa chce niezależności sądów. Wśród nich także ci, którzy niegdyś głosowali na PIS. Pewnie teraz zmienią zdanie.
Sondaże dla oka sorosa, 😂😂kto w nie wierzy 😂?
To zrozumiałe masz inny pogląd na rzeczywistość niż pisiury to masz siedzieć cicho masz prawo mieć swoje poglądy,wyznanie itp. ale nie masz prawa się z nimi (jak to jest w pisowskiej nowomowie) afiszować w końcu to demokracja w pisowskiej karykaturze.
Nie no masz prawo. Masz TVN i Polsat, jeszcze mało?
Oby nie skończyło się to tym, że znowu kogoś "na drzwiach poniosą" jak to Kazik śpiewał…
Pan Zaradkiewicz chciał zacząć z wysokiego "c", a ostatecznie wyszedł mu falset. Widać, że "podła zmiana" nie ma do niego zaufania. Zrobi swoje i będzie mógł odejść.
Co za głupoty! !!
Zaradkiewicz rzeczywiście wydał takie aroganckie oświadczenie, jakby właśnie został I prezesem, a nie p. o. Snuje w nim plany zmian w SN, wyznacza kierunki, gani, grozi itd.
Czyżby ktoś mu naobiecywał, że sam znajdzie się w grupie kandydatów zaproponowanych Dudzie, aby tylko podjął się bycia "technicznym"?
Czy po prostu jest pozbawiony wstydu i skrupułów, jak większość sędziów z błogosławieństwem PiS?
Ze względu na niekonstytucyjny charakter neo-KRS, istnieją poważne wątpliwości, czy "sędziowie z błogosławieństwem PiS" są w ogóle sędziami.
Są powoławanymi sędziami przez Prezyzydenta i nikt nie ma prawa ich odwołać
Zaradkiewicz i jemu podobni wcześniej niż się spodziewają będą mogli się starać tylko o posady w sądach rejonowych. Posady woźnych.
Miejmy nadzieję że zlikwidują tą kastę, na którą społeczeństwo w demokratycznych wyborach nie ma wpływu.
Ciekawe, jak to spotkanie zostanie zorganizowane, bo chyba zgromadzenia są na razie nielegalne. Pewnie korespondencyjnie i znów kolejne matactwo.
" Im mniej godni swoich wysokich urzędów są ci, którzy je piastują, tym pewniej się czują i tym mocniej się nadymają głupotą i bezczelnością" Demokryt. Ale prawda jest też taka, że dopóki dzban wodę nosi, dopóty się w nim ucho nie urwie.
Wydaje się, że inteligentny człowiek, studia skończył, trochę w życiu zrobił, książki czytał. Więc zastanawia mnie jak taki człowiek może utracić poczucie rzeczywistości, przestać rozróżniać dobro od zła, stracić rozum prosty i logikę złożoną, zaprzeczyć doświadczeniu życiowemu. Albo więc mamy do czynienia z jakąś demencją, uszkodzeniem mózgu, utratą pamięci i jakieś istotne obwody zostały wyłączone.
Albo też mamy do czynienia z człowiekiem po prostu złym i niemoralnym, który dla własnej przyjemności, pieniędzy i władzy świadomie odrzuca bycie porządnym.
W PiS jest też wielu ludzi o poślednich talentach, zżeranych ambicją i żądzą wielkości. Gdy rozum, brak talentu lub charakteru sprawia, że ich osiągnięcia są mierne, ambicja niweluje moralność i wytwarza usprawiedliwienia własnej podłości.
Że studia skończył i czytał książki to jeszcze nie dowód że inteligentny. Wykształceni szubrawcy są bardzo niebezpieczni.
a ja kocham "dudusia", precz z wolnymi sądami, tylko przylepska ma prawo sadzic
Naucz się pisać durniu.
Gdyby umiał pisać to by z nie kochał dudusia
Nominowani przez nowogrodzką władzę poza twarzą tracą honor i przyzwoitość choć większość z nich nigdy tych cech nie miała.
Nie moralna i absolutna władza nigdy nie zatrudnia mądrych i przyzwoitych bo Ci są niezależni.
Władzy potrzebni są ludzie podli a ci inaczej
niż przez swoją parszywość i szubrawstwo niczego nie osiągną.
Otworzyliście Państwo możliwość komentowania, i proszę, już mamy trolla – oczywiście kreatura ukryła się się pod pseudonimem. "Karol Wielki" – też coś!
Natomiast jeśli chodzi o "pana" Zaradkiewicza, odnoszę nieprzeparte wrażenie, że ten osobnik ma ochotę odegrać w Sądzie Najwyższym rolę Wielkiego Inkwizytora. Chyba mu się coś poplątało. Wypadłoby przypomnieć temu renegatowi, że spełnia WYŁĄCZNIE funkcję, jaką spełnia kamerling podczas sede vacante. Ma być administratorem i nikim więcej. Prawa do wydawania oświadczeń, a tym bardziej wezwań nie ma żadnych. Pani prof. Małgorzata Gersdorf i grono sędziów SN doskonale o tym wiedzą, zatem wszelkie oświadczenia i apele pana "kamerlinga" nie mają żadnego znaczenia i tak zostaną przez ogół sędziów potraktowane. Spokojnie, PiS-owi baaaaardzo daleko do przejęcia Sądu Najwyższego!
Doprawdy? Za kilka dni, sędziowie się zbiorą i będą musieć wybrać 5 kandydatów. Oczywiście nikt nie ma złudzeń, że prezydent powoła tego kandydata, który zyska poparcie nowych sędziów. Jak chce się posprzątać stajnie Augiasza, to nie powierza się tego zadania dawnemu stajennemu. Pytanie, czy będzie to ktoś na miarę Heraklesa, czy raczej kolejny, tym razem uzależniony od nowej władzy wyrobnik. Tak czy inaczej, dawna "kasta" jest już trupem. Nadejdzie nowa. To nie jest idealne rozwiązanie, jednak nowe przepisy są lepsze niż wybór sędziów z własnego grona. Nigdy też te przepisy nie zostaną zmienione, nawet gdy PiS w końcu odejdzie, bo dla każdej władzy to niepowtarzalna okazja mieć wymiar sprawiedliwości pod butem. Jedyny plus, to fakt, że teraz my – obywatele mamy pośredni wpływ na wybór sędziów, gdyż to my wybieramy parlament i prezydenta, potem Sejm wybiera KRS i tak dalej… Piszesz o Zaradkiewiczu kamerling. Cóż, I prezes to nie papież! Ale… poza tym się zgadzam, że Zaradkiewicz ma tylko jedno zadanie, doprowadzić do wyborów nowego I prezesa i jego funkcja nie daje mu większych praw poza tym zadaniem.
złodzieje ukradli dom w którym mieszkamy, nie można już z tym pójść ani na policję ani do sądu, bo te też ukradli. najgorsze że prawie połowa mieszkańców ma to gdzieś, albo wręcz jest ucieszona.
Najgorsze, że chyba masz rację
pan Zaradkiewicz twierdzi, że dobrzy sędziowie milczą. Ale politycy mogą w sprawy sprawiedliwości wtrącać swoje cztery grosze? Sędziowie są takimi samymi obywatelami, jak my; mają pewne ograniczenia w przynależności do pewnych organizacji, partii i ugrupowań politycznych, ale mają prawo bronić zasad, etyki i niezawisłości swojego zawodu, instytucji, którą reprezentują.
Pan Zaradkiewicz może sobie byc koniunkturalistą i patrzeć, skąd wiatr wieje, ale sędziowie muszą być i, mam nadzieję, w większości są niezawisli, niezależni.
Z prawem do protestu, jeśli się im te zasady chce zniszczyć
Dotychczas sądziłem, że PiS jest partią homofobiczną, ale teraz zmieniłem zdanie – powierzenie wykonywania obowiązków I Prezesa SN K. Zaradkiewiczowi jest niezbitym dowodem, że w tej kwestii PiS zmieniło się na lepsze. Co prawda nocne spacery nominata po Warszawie w papciach i piżamie trochę psują pozytywny wydźwięk tej kandydatury, ale któż by się przejmował takimi sprawami, w dodatku sprzed siedmiu lat. Na przyszłość, tak na wszelki wypadek, radzę trzymać togę i piżamę w osobnych miejscach. A grzybki wyrzucić.
Zaradkiewicza te grzybki chyba nadal trzymają…