0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

O memorandum Komisarz Praw Człowieka Rady Europy poświęconemu stygmatyzacji osób LGBTI (lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych) w Polsce OKO.press pisało w grudniu 2020 roku.

Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Dunja Mijatović pogarszającą się w ostatnich latach sytuację łączyła z działalnością najwyższych urzędników państwowych, którzy „promują wrogie wobec tej grupy nastroje”.

„Polscy politycy powinni przestać stygmatyzować osoby LGBTI” – apelowała komisarz, pisząc o rosnącej przemocy wymierzonej w osoby LGBTI, a także pogarszający się stan zdrowia psychicznego społeczności, co w skrajnych przypadkach prowadzi do samobójstw.

Przeczytaj także:

16 sierpnia 2021 komisarz Mijatović zabrała kolejny raz głos w tej sprawie. Jej uwagi można w całości przeczytać na stronie Rady Europy (tutaj). Pisała o wykorzystywaniu osób LGBTI w roli „kozłów ofiarnych” przez polityków ubiegających się o względy ultrakonserwatywnych wyborców.

„Traktowanie mniejszości LGBTI jako kozłów ofiarnych stało się taktyką stosowaną przez ultrakonserwatywnych i nacjonalistycznych polityków udających obrońców tak zwanych «tradycyjnych wartości», żeby rozszerzyć swoją bazę wyborczą i zyskać władzę albo się przy niej utrzymać”

- pisała Mijatović.

Komisarz pisała o wielu różnych krajach Europy, ale Polska pojawia się w jej komentarzu wielokrotnie. Wspomina np. stygmatyzację osób LGBTI przez polityków partii rządzącej przed wyborami 2019 roku, kampanię przeciwko „ideologii LGBTI”, prowadzoną m.in. przez prezydenta Andrzeja Dudę (wymienionego przez nią), wreszcie o „uchwałach anty LGBTI” podejmowanych przez samorządy. OKO.press pisało obszernie o każdym z tych trzech zjawisk (np. tutaj, tutaj i tutaj).

„Broniąc osób LGBTI, bronimy ludzkiej godności dla wszystkich, chronimy dobrobyt naszych społeczeństw oraz siłę naszego cennego systemu praw człowieka”

- kończy Mijatović.

Wiceminister Romanowski: „MARKSIŚCI!!!”

Komentarz Mijatović z pewnym opóźnieniem - we fragmentach i krytycznie - streściły prawicowe media, w tym ultrakonserwatywna „Polonia Christiana”. Do jej artykułu zalinkował na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski (Solidarna Polska), przedstawiający się jako „doktor nauk prawnych, katolik, miłośnik gór”. Uzupełnijmy - jest też numerariuszem Opus Dei.

„Cenzura krytyki ideologi (tak w oryginale!) LGBT, przyzwolenie na zabijanie nienarodzonych dzieci, dyskryminacja chrześcijan i promocja homoadopcji to treść nowego pakietu wolnościowego szefowej komisji praw człowieka Rady Europy. Marksiści zniszczyli doszczętnie idee niezbywalnych praw człowieka” (pis. org.) - skomentował wiceminister Romanowski 27 sierpnia.

View post on Twitter

Nie jest dla nas jasne, czy jest to jedyna odpowiedź przedstawiciela polskiego rządu na komentarz ze strony Komisarz Praw Człowieka Rady Europy. Niestety, nie możemy tego wykluczyć.

Wszystko kojarzy mu się z marksizmem

Wiceminister Romanowski nie wyjaśnił, dlaczego opinia komisarz Mijatović kojarzy mu się z marksizmem. OKO.press ma na ten temat pewną hipotezę.

Zanim do niej przejdziemy, zauważmy, że wiceministrowi (jak bohaterowi pewnego znanego niecenzuralnego dowcipu) wszystko kojarzy się z marksizmem.

Oto przykłady:

* w maju 2020 roku nazwał konwencję antyprzemocową na Twitterze „neomarksistowską propagandą, która przewraca do góry nogami nasz świat wartości”. Dodał również: „Opinia zagranicy nas nie interesuje. Dla nas podstawą jest suwerenne państwo narodowe”. (OKO.press pisało o tym.)

* w sierpniu 2020 wiceminister Romanowski atakował osoby występujące w obronie Margot, aktywistki LGBT. Tropił bolszewicki - a więc marksistowski - spisek. W wywiadzie dla „Do Rzeczy” mówił: „Jak jak bolszewicy wywrócili ład społeczny, tak ich tęczowi spadkobiercy próbują zdemolować konstytucyjny porządek oparty na tradycyjnych wartościach. Są agresywni bo liczą na to, że kiedy Polska spłynie krwią, to szybciej rozpocznie się rewolucja pod sztandarami LGBT”.

* w marcu 2021 z marksizmem skojarzyła mu się strategia praw dziecka przygotowana przez Komisję Europejską. W wywiadzie dla „Naszego Dziennika” mówił: „Obecna w strategii ideologia gender to bowiem współczesne wcielenie marksizmu”.

* w czerwcu 2021 w skrajnie prawicowej internetowej telewizji „wRealu24” wiceminister Romanowski tropił „neomarksizm” na uczelniach, w tym na wydziałach prawa, które - jego zdaniem - propagują wizję prawa „opartego na pewnej łagodności wobec sprawcy”. (Całość ma 32 minuty, nie polecamy.)

Gościem telewizji wRealu24, jak pisaliśmy w OKO.press „szerzącej mowę nienawiści i dezinformację”, był w maju 2021 roku także Zbigniew Ziobro, szef wiceministra Romanowskiego.

100 lat Kościół zmagał się z prawami człowieka

OKO.press chętnie zanalizowałoby odpowiedź wiceministra Romanowskiego na komentarz komisarz Mijatović w sprawie represji wobec osób LGBTI w Europie, w tym w Polsce. Zdanie „Marksiści zniszczyli doszczętnie idee niezbywalnych praw człowieka” nie ma jednak sensu. Nie wiadomo, jacy marksiści - być może chodzi o panią komisarz i urzędników Rady Europy?

OKO.press przypomina ministrowi Romanowskiemu, że Kościołowi katolickiemu zaakceptowanie idei praw człowieka zajęło mniej więcej stulecie. W XIX w. Kościół potępiał zarówno Deklarację Praw Człowieka i Obywatela z czasów rewolucji francuskiej (1789), jak i wiele poszczególnych praw (w tym wolność wyznania i wolność słowa).

Papież Pius VI (1717-1799) nazwał je przejawami „monstrualnego prawa” absolutnej wolności. Aż do końca XIX w. Kościół zwalczał liberalizm jako bezbożną doktrynę i twierdził, że idea praw człowieka oderwana od boskich przykazań oraz władzy Kościoła musi prowadzić na manowce.

Kiedy wiceminister Romanowski pisze „niezbywalnych prawach człowieka”, może nie wiedzieć, że Kościół katolicki odkrył je z dużym opóźnieniem i długo wcale nie uważał za „niezbywalne”.

Marks jako uniwersalne straszydło

Być może jednak poszukiwanie spójności w tej wypowiedzi po prostu nie ma sensu - i wiceminister Romanowski, wzorem wielu prawicowych polityków, po prostu nazywa „marksizmem” wszystkie te idee, które mu się nie podobają (a dotyczą zwłaszcza kwestii obyczajowych).

W listopadzie 2019 roku OKO.press analizowało rosnącą popularność wyrażenia „marksizm kulturowy” na prawicy - traktowanego jako obelga albo etykieta przyklejana do wszystkiego, co się akurat prawicy nie podoba.

Straszenie marksizmem kulturowym staje się modne - pisaliśmy. Historyk i publicysta (oraz, jak się przedstawia, “działacz sportowy”) Dariusz Rozwadowski opublikował w 2019 roku książkę “Marksizm kulturowy. 50 lat walki z cywilizacją Zachodu”.

“Wystarczy pójść do teatru, do kina, uczyć się, nieważne czy w szkole, czy na uniwersytecie, by zostać podstępnie zmanipulowanym” – pisze Rozwadowski.

Także politycy centroprawicy, jak Borys Budka (PO) używają wyrażenia „marksizm” jako obelgi (w maju 2021 Budka zarzucał „sięganie do myśli marksistowskiej” Jarosławowi Kaczyńskiemu). Marks występuje w języku wielu polityków w roli uniwersalnego straszydła: marksizmem nazywa się wszystko to, co progresywne - od podatków po równość małżeńską. Takich ekspertów od myśli Marksa mamy w Polsce znacznie więcej niż marksistów.

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze