0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kancelaria Premiera Rady MinistrówFot. Kancelaria Prem...

„Dla nas najważniejszą sprawą jest uzyskać użyteczną wiedzę, aby przeciwdziałać wpływom rosyjskim i białoruskim na nasze bezpieczeństwo wewnętrzne” – mówił Donald Tusk we środę (5 czerwca 2024) podczas konferencji prasowej w sprawie zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024.

Komisja do spraw wpływów rosyjskich i białoruskich ma przedstawiać premierowi roczne i cząstkowe sprawozdania. W przypadku podejrzenia naruszenia prawa, komisja ma zawiadamiać odpowiednie organy m.in. prokuraturę.

Donald Tusk zaznaczał, że chce, by komisja do spraw wpływów rosyjskich i białoruskich działała szybko: „za dwa miesiące otrzymacie państwo pierwszy raport„. Tłumaczył, że chce, by przyniosła ona ”rzetelną wiedzę organom państwa, ale także opinii publicznej, o tym, jak wyglądały w przeszłości, jak i dzisiaj wyglądają realne zagrożenia ze strony Rosji i Białorusi„, ponieważ służby tych dwóch państw „są najbardziej aktywne w Polsce”.

Komisja wolna od polityki

Tusk zaznaczył, że chce, by prace komisji do spraw wpływów były wolne od „intencji stricte politycznych czy partyjnych". W ten sposób szef rządu odnosił się do komisji, powołanej z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości, która 29 listopada 2023 roku opublikowała raport cząstkowy z trzech miesięcy swoich prac. Rekomendowała ona m.in., aby Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne związane z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa.

Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji.

W OKO.press pisaliśmy, że ustawa z 14 kwietnia 2023 roku, powszechnie określana jako „lex Tusk”, obarczona była licznymi wadami prawnymi. Według niej komisję powoływał parlament, ale jej siedziba znajdowała się w kancelarii premiera. Jej członkowie byli niemal wyjęci spod prawa, ponieważ nie ponosili odpowiedzialności karnej za swoje decyzje. Uprawnienia, które im nadano, czyniły z nich prokuratorów i sędziów jednocześnie.

Zdaniem krytyków komisji, celem „lex Tusk” miała być próba uniemożliwienia byłemu liderowi opozycji objęcia urzędu prezesa Rady Ministrów. Pierwotne przepisy były represyjne i zakładały możliwość nałożenia 10-letnich zakazów sprawowania w Polsce funkcji związanych z wydawaniem środków publicznych.

„Czasy się zmieniły i nie będzie już komisji »lex Tusk«, »lex Macierewicz« czy »lex Gaj«” – mówił Tusk, podkreślając, że komisja nie będzie służyła „polowaniu na przeciwników politycznych”.

Przeczytaj także:

Przegląd zagrożeń ze strony Rosji i Białorusi

Donald Tusk wskazywał, że zdaniem prezesów największych firm informatycznych (Google, Microsoft) dla Rosji i także dla Białorusi „Polska jest tym teatrem najważniejszym. Nie tylko ze względu na geografię”.

Oszczędnie o tematach, jakimi może zająć się komisja, wspominał minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. „Mierzymy się w tej chwili nie tylko z wpływami, ale z aktywnymi działaniami na zlecenie służb rosyjskich i białoruskich. To próby aktów sabotażu, sytuacja na granicy, co do której nie mamy wątpliwości, że jest działaniem na zlecenie służb rosyjskich i białoruskich” – mówił szef MSWiA. Wśród tematów pojawiła się także „kwestia rekordowego importu węgla z Rosji”, afera mailowa i działania pułkownika Krzysztofa Gaja, byłego doradcy byłego ministra Michała Dworczyka, który został odwołany w 2016 roku po tym, jak ujawniono jego antysemickie i antyukraińskie wypowiedzi.

Premier wspomniał także o cyberataku na Polską Agencję Prasową, a także o klasycznej dezinformacji, która „ma destabilizować sytuację polityczną w kraju".

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu w serwisie PAP pojawiła się fałszywa depesza o mobilizacji Polaków do służby wojskowej. Szybko została zdementowana przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i ministerstwo cyfryzacji. Tusk pisał wtedy w serwisie X, że atak „dobrze ilustruje rosyjską strategię destabilizacji w przeddzień wyborów europejskich”. „Do cyberataku na PAP doszło przy użyciu złośliwego oprogramowania, które było wynikiem infiltracji kont jednego z pracowników PAP” – mówił wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Skład komisji: naukowcy i dyplomaci

Skład komisji do spraw wpływów rosyjskich i białoruskich zaprezentował jej przewodniczący szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk. Znajdzie się w niej 12 osób. To głównie naukowcy — historycy, politolodzy, eksperci zajmujący się dezinformacją. W jej pracach mają także doraźnie uczestniczyć – jak informował minister sprawiedliwości Adam Bodnar – prokuratorzy w stanie spoczynku, którzy specjalizowali się w ściganiu szpiegów rosyjskich i białoruskich.

Wśród członków komisji są też osoby, które w przeszłości zasiadały w placówkach dyplomatycznych, jak choćby prof. Irena Lipowicz, była ambasador RP w Austrii i była Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Tomasz Chłoń, ambasador RP w Estonii (2005–2010) i na Słowacji (2013–2015), były szef misji NATO w Moskwie.

W latach 1991-2000 Irena Lipowicz pełniła funkcję posłanki, a w 1997 roku była jedną z osób opracowujących Konstytucję. Lipowicz ma bogate doświadczenie, jeśli chodzi o aktywność zagraniczną, jednak w swojej działalności koncentrowała się głównie na współpracy polsko-niemieckiej. W 2004 roku została mianowana na przedstawiciela MSZ do spraw stosunków polsko-niemieckich, a cztery lata później pełniła funkcję dyrektora Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Jak wynika z jej publikacji naukowych, Lipowicz szczególnie interesuje prawo administracyjne, samorząd, prawa człowieka.

Tomasz Chłoń w latach 2017-2020 był dyrektorem Biura Informacyjnego NATO w Moskwie, kierując nim z Kwatery Głównej NATO w Brukseli. Pracował także w placówce dyplomatycznej w Finlandii. W ministerstwie spraw zagranicznych był dyrektorem departamentu ONZ i szefem gabinetu ministra. W 2022 roku był współautorem monografii „Dezinformacja międzynarodowa. Pojęcie rozpoznanie, przeciwdziałanie”. W połowie maja minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powołał go na swojego pełnomocnika do spraw przeciwdziałania dezinformacji międzynarodowej.

W składzie komisji znalazł się także oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w randze pułkownika Paweł Białek, który w latach 2007–2012 (za rządów PO-PSL w rządzie Donalda Tuska) był zastępcą szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w 2012 roku zasiadał w radach nadzorczych Orlen i KGHM.

Cezary Banasiński to z kolei doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2001-2007 pełnił funkcję prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Specjalizuje się w prawie administracyjnym gospodarczym. Był także przewodniczącym rad nadzorczych i ich komitetów m.in. PKO BP czy Orlen.

Naukowo dezinformacją zajmuje się dr Katarzyna Bąkowicz, jest adiunktką i wykładowczynią na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna Uniwersytetu SWPS. Współtworzyła działające przy Komisji Europejskiej konsorcjum Central European Digital Media Observatory (CEDMO) zajmujące się badaniem dezinformacji i publikowaniem artykułów weryfikujących fakty. Jest także autorką książek: „Fake news. Produkt medialny czasów postprawdy”, „Dezinformacja – instrukcja obsługi”.

Badaniem dezinformacji i jej przeciwdziałaniem zajmuje się także Agnieszka Denczuk – profesorka Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W 2020 roku pełniła funkcję kierownika Zespołu Badań Propagandy i Dezinformacji przy Instytucie Nauk o Polityce i Administracji Publicznej w Wydziale Politologii i Dziennikarstwa UMCS.

W składzie komisji znalazło się wiele osób zajmujących się historią, polityką oraz publicystyką. To m.in. Adam Leszczyński, historyk, pisarz, socjolog i dziennikarz, Bartosz Machalica, politolog i historyk oraz Paweł Ceranka zastępca dyrektora Biura i Archiwum i Zarządzania Informacją w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Profesor nauk społecznych Grzegorz Motyka, który od 2024 roku pełni funkcję dyrektora Wojskowego Biura Historycznego specjalizuje się m.in. w stosunkach polsko-ukraińskich. Komunikacją polityczną i populizmem zajmuje się dr hab. Dominika Kasprowicz, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze