Parlament Europejski zaakceptował skład nowej Komisji Europejskiej. Nowa ekipa Ursuli von der Leyen zdobyła głosy zaledwie 370 europosłów i europosłanek – 91 mniej niż cztery lata temu. Za jej przyjęciem zagłosowała delegacja PO, PSL, Lewicy i Polski 2050. Przeciwko był PiS. Komisarzem z Polski jest Piotr Serafin
Poprawa europejskiej konkurencyjności wobec USA i Chin i usprawnienie działania jednolitego rynku, wzmocnienie europejskiej obronności, rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego, rozbudowa ochrony socjalnej w UE, wdrażanie Zielonego Ładu, rozszerzenie UE i reforma traktatowa – to najważniejsze priorytety nowej Komisji Europejskiej na następnych pięć lat.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas sesji plenarnej w Strasburgu w środę 27 listopada zaprezentowała nowe kolegium komisarzy i wysłuchała wystąpień europosłów komentujących wybór nowej Komisji Europejskiej. Potem odbyło się głosowanie nad nową Komisją.
Komisarzem z Polski zostaje Piotr Serafin, który w nowej KE będzie zajmował się budżetem i administracją.
Debata była gorąca: część europosłów przestrzegała szefową KE przed ryzykami związanymi z postulowaną przez Europejską Partię Ludową współpracą ze zrzeszającą partie narodowo-konserwatywne i eurosceptyczne grupą Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
We wtorek 26 listopada szef grupy Manfred Weber stwierdził, że EKR to grupa, która należy do „europejskiego centrum”, co zszokowało niektórych komentatorów oraz koalicjantów EPL z Parlamentu Europejskiego. EKR jest bowiem domem dla takich partii skrajnej prawicy jak rumuński AUR, Szwedzcy Demokraci, Partia Finów czy Duńska Partia Ludowa.
„Nie zaakceptujemy podwójnej gry, bo nie da się Europy budować z kimś, kto chce ją niszczyć, kto chce ją redukować do rynku wewnętrznego” – powiedziała na forum PE Iratxe García Pérez, szefowa Socjalistów i Demokratów, drugiej największej grupy w PE, która od lat – razem ze zrzeszającą partie liberalne i demokratyczne grupą Odnowić Europę (Renew Europe) tworzy z EPL proeuropejską, demokratyczną koalicję.
Szefowa S&D przestrzegła przed tym, że dzięki tej „alternatywnej większości” najmocniejsza obecnie w UE frakcja polityczna, Europejska Partia Ludowa, będzie mogła przegłosowywać bardziej prawicowe polityki, np. w obszarze migracji czy zielonej transformacji, przy poparciu europosłów ze zrzeszającej partie narodowo-konserwatywne grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
„Dziś w Parlamencie możliwe są dwie większości – „wenezuelska” z prawicą, która będzie cierpieniem dla demokratów, bo jest sprzeczna z Europą [chodzi o współpracę z EKR – red.], a z drugiej strony większość, która przyjęła akt dotyczący odbudowy gospodarczej Europy po pandemii i wynegocjowała polityki Zielonego Ładu [chodzi o większość EPL, S&D, RE oraz Zielonych – red.]. Ta druga to jedyna centrowa większość, na której powinna się pani opierać” – zaapelowała do szefowej KE Valérie Hayer, przewodnicząca zrzeszającej partie liberalne grupy Odnowić Europę.
O odrzucenie współpracy ze skrajną prawicą apelowała też współprzewodnicząca Zielonych Terry Reintke.
Niemiecka europosłanka podkreśliła, że biorąc pod uwagę, z jakimi wzywaniami mierzy się dziś Europa: brutalną wojną w Ukrainie, kryzysem klimatycznym, kryzysem konkurencyjności i ogromnymi wyzwaniami dla demokracji i praworządności, szefowa KE powinna postawić na współpracę tylko z siłami prodemokratycznymi.
„Musimy zadbać o to, by nie było żadnej współpracy z ekstremalną prawicą, która chce zniszczyć projekt europejski. Jesteśmy za europejską większością, przeciwko ekstremalnej prawicy, żebyśmy mogli wspólnie projekt europejski chronić" – mówiła Terry Reintke podczas debaty plenarnej przed głosowaniem.
Wynik środowego głosowania pokazuje, że zmaterializowały się istotne obawy części uczestników europejskiej sceny politycznej: nowa Komisja Europejska została przegłosowana głosami partii narodowo-konserwatywnych, w tym przede wszystkim skrajnie prawicowego, populistycznego ugrupowania Bracia Włosi, partii premierki Włoch i szefowej EKR Giorgii Meloni.
Dzięki utrzymaniu wysokiego stanowiska dla włoskiego kandydata na komisarza, Rafaella Fitto, o co przez cały tydzień po wysłuchaniach komisarzy toczył się bój z S&D oraz Zielonymi, szefowa KE zyskała poparcie najważniejszego dla niej sojusznika: samej Meloni.
Poparcie Meloni jest dla von der Leyen bardzo ważne, bo przekłada się na prawdopodobną przychylność Włoch na forum Rady Europejskiej i Rady UE, czyli forum współpracy rządowej.
Włochy to trzecie państwo w UE o największej populacji, a to bezpośrednio przekłada się na siłę głosu kraju na forum Rady. Współpraca z Meloni ma dla von der Leyen także znaczenie ze względu na wynik amerykańskich wyborów. Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA umacnia pozycję Meloni w UE – jest ona jedną z nielicznych liderek państw UE, która ma dobre relacje z otoczeniem Trumpa. A to bardzo ważne dla możliwości układania relacji z USA, gdy Trump już obejmie władzę.
Wynik środowego głosowania trudno jednak uznać za sukces szefowej nowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Jej nowy gabinet zdobył poparcie zaledwie 370 europosłów i europosłanek z 688 osób obecnych na sali.
Aż 282 europosłów zagłosowało przeciwko nowej Komisji Europejskiej. 36 osób wstrzymało się od głosu.
Wiadomo, że przeciwnicy nowej Komisji Europejskiej znaleźli się we wszystkich grupach politycznych: zarówno w jej rodzimej Europejskiej Partii Ludowej, jak i pozostałych frakcjach.
Przeciwko nowej Komisji Europejskiej zagłosowała cała delegacja Hiszpanii w EPL, czyli europosłowie opozycyjnej wobec obecnego hiszpańskiego rządu Partii Ludowej (Partido Popular). Hiszpanie nie poparli nowej Komisji Europejskiej głównie z tego względu, że w gronie komisarzy znalazła się obecna hiszpańska ministra ds. transformacji klimatycznej, socjalistka Teresa Ribera z rządzącej PSOE.
Ribera jest uważa za tą osobę z rządu, która ponosi szczególną odpowiedzialność za katastrofalne skutki niedawnych powodzi w Hiszpanii. Przedstawiciele Partido Popular uważają, że powinna ponieść za to polityczne konsekwencje, a nie dostąpić awansu do KE.
Poparcia nowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen nie udzielili też europosłowie i europosłanki całej delegacji Francji do grupy Socjalistów i Demokratów, czyli głównie europosłowie z francuskiej Partii Socjalistycznej, oraz kilku europosłów niemieckiego SPD (partii Olafa Scholza).
Spośród grona Europejskich Konserwatystów i Reformatorów poparcia nowej KE nie udzielił przede wszystkim polski PiS.
Poza tym w gronie EKR, za nowym kolegium komisarzy zagłosowała delegacja Nowego Sojuszu Flamandzkiego z Belgii (N-VA, to belgijska konserwatywna partia regionalistyczna, postulująca oderwanie Flandrii od Walonii na drodze pokojowej), europosłowie rządzącej obecnie Czechami partii ODS oraz zrzeszeni w grupie Litwini i Łotysze.
Poza częścią EKR, nowej Komisji Europejskiej nie poparły grupy zrzeszające partie skrajnej prawicy, takie jak Patrioci dla Europy (tu należy m.in. francuski Front Narodowy, węgierski Fidesz, czeska ANO, austriacka FPÖ, czy belgijski Vlaams Belang – Flamandzki Interes) oraz Europa Suwerennych Narodów (z AfD oraz częścią polskiej Konfederacji).
Argumentując swój wybór, podkreślali kilka wątków. Przede wszystkim oskarżali KE o bycie instytucją zupełnie nietransparentną, gdzie niemal zupełnie nieznani opinii publicznej komisarze „narzucają” europejskim obywatelom niekorzystne dla nich rozwiązania. Te oskarżenia o „dyktat Brukseli” to stały wątek w antyunijnej narracji skrajnej prawicy, który kompletnie nie bierze pod uwagę faktycznej dynamiki procesu politycznego w UE – KE nie jest w stanie nic nikomu narzucić.
Nowej Komisji Europejskiej nie poparł też ani jeden europoseł ze zrzeszającej partie lewicowe i skrajnie lewicowe, w tym komunistyczne, grupy Lewica, do której należy m.in. Francja Niepokorna Jean-Luca Mélenchona.
Ostateczny wynik głosowania nad nową Komisją Europejską w PE pokazuje, że nowe kolegium ma dość słaby mandat.
W 2019 roku pierwszą komisję Ursuli von der Leyen poparło 461 europosłów, przy 157 głosach przeciw i 89 wstrzymujących się, czyli o 91 osób więcej niż teraz. Poparcia von der Leyen udzieliły wówczas przede wszystkim Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci oraz liberałowie z Odnowić Europę. W 2019 roku von der Leyen nie miała wsparcia Zielonych. Tym razem zagłosowała na nią część tej grupy.
Nowa Komisja Europejska będzie więc komisją z najsłabszym politycznym mandatem od 20 lat.
W 2014 roku na Komisję Europejską, na której czele stanął były premier Luksemburga Jean-Claude Juncker (także z Europejskiej Partii Ludowej) poparło 423 europosłów, przy 209 głosach przeciw i 67 wstrzymujących się od głosu.
W latach 2004-2014 na czele Komisji dwukrotnie stał były premier Portugalii Jose Manuel Barroso, także z EPL. Jego pierwsza Komisja rozpoczęła urzędowanie dzięki poparciu 449 europosłów, przy 149 głosach przeciw i 82 wstrzymujących się od głosu.
Druga Komisja Barroso zdobyła nieco mocniejsze poparcie: w 2010 roku zagłosowało za nią 488 europosłów, 137 było przeciwko (głównie Zieloni i radykalna lewica), a 72 osoby (przede wszystkim EKR) wstrzymały się od głosu.
Zdecydowanym rekordzistą w zakresie poparcia dla kolegium komisarzy był jednak Włoch Romano Prodi z grupy ALDE (dziś część frakcji Odnowić Europę). Uformowana w 1999 roku Komisja Europejska zdobyła poparcie 510 europosłów, przy 51 głosach przeciwko i 28 wstrzymujących się (całkowita liczba posłów do PE w tamtym czasie wynosiła 626 osób).
Nowe kolegium komisarzy zostało poparte przez europosłów Platformy Obywatelskiej i PSL, Nowej Lewicy oraz jednego europosła Polski 2050.
Przeciwko nowej Komisji Europejskiej zagłosowała delegacja Prawa i Sprawiedliwości z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Nowa Lewica swoją decyzję o poparciu kolegium komisarzy uzasadniała kilkoma argumentami. Mówili o tym w trakcie konferencji prasowej tuż przed głosowaniem.
„To nam daje nadzieję i gwarancje tego, że nowa Komisja Europejska będzie realizowała proeuropejski i prospołeczny program” – mówił tuż przed głosowaniem Krzysztof Śmiszek, szef polskiej delegacji Nowej Lewicy do PE.
Zapytany o to, że już po podpisaniu owego porozumienia, szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber się od niego odciął, oznajmiając na forum PE we wtorek 26 listopada, że członkami „nowej, szerokiej, proeuropejskiej koalicji” jest też zrzeszająca partie narodowo-konserwatywne grupa EKR, Śmiszek podkreślił, że „to właśnie powód, dla którego decyzja o poparciu nowej Komisji nie była łatwa” i towarzyszyły jej „burzliwe dyskusje” w grupie.
„Manfred Weber próbuje normalizować prawicowych populistów, ponieważ jest mu dość blisko do tych wartości, ale umowa koalicyjna jest jedna [obejmuje EPL, S&D i Odnowić Europę – red.]. Jeśli Europejska Partia Ludowa będzie jakoś mocniej eksponowała swoje inklinacje w kierunku neofaszystów, nacjonalistów, czyli tych ugrupowań, które próbują zniszczyć projekt europejski, to tak duża frakcja jaką jest S&D na pewno nie będzie siedzieć cicho (...). My też mamy możliwości, by blokować konkretne rozwiązania” – powiedział Krzysztof Śmiszek w odpowiedzi na pytanie OKO.press.
Pytany o powody poparcia nowej Komisji Europejskiej europoseł Dariusz Joński z Platformy Obywatelskiej mówił w rozmowie z OKO.press, że PO popiera sposób, w jaki szefowa KE ustawia priorytety na następną kadencję.
„Naszym zdaniem największe wyzwania to kwestia obronności i konkurencyjności europejskiej gospodarki względem Chin i Stanów Zjednoczonych. Musimy postawić na konkurencyjność – tego oczekują europejscy i polscy przedsiębiorcy oraz pracownicy” – podkreślił Dariusz Joński.
Z drugiej strony – dodał – jest kwestia obronności.
„My, Polacy, wiemy o tym doskonale, granicząc z Rosją, Ukrainą i Białorusią. Sytuacja na całym świecie jest niestabilna, nie wiemy co zrobi i jaka będzie administracja Donalda Trumpa, dlatego Europa musi wziąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo na siebie” – podkreślił europoseł PO.
Europoseł PO zwrócił uwagę na jeszcze kilka ważnych zdaniem PO kwestii:
Dariusza Jońskiego zapytaliśmy też o to, jak zapatruje się na deklaracje szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera o tym, że zrzeszająca partie narodowo-konserwatywne grupa EKR jest częścią „europejskiego centrum”. Dla PO to oznacza bowiem bycie w koalicji z grupą, do której należy PiS.
„Tu ta współpraca z grupami politycznymi wygląda nieco inaczej niż w parlamentach narodowych” – stwierdził Joński. Wyjaśnił, że w PE często szuka się porozumień „w sprawie konkretnych projektów, na wskroś podziałów politycznych”.
Nie odpowiedział jednak na główny zarzut wobec strategii Webera: że ten będzie chciał świadomie sięgać po współpracę ze skrajną prawicą, jednocześnie dając partiom z tej grupy demokratyczną legitymizację.
„Jeśli posłowie partii narodowo-konserwatywnych chcą głosować z nami nad ważnymi dla Europy projektami, to my im tego nie możemy zabronić (...). Na tym polega Europa, że każdy ma wolność słowa i może mówić i robić co chce. A są takie momenty, że głosujemy wspólnie” – stwierdził.
O tym, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość zagłosowało przeciwko nowej Komisji Europejskiej, podczas konferencji prasowej po głosowaniu mówili Adam Bielan i Jadwiga Wiśniewska.
Wymienili kilka wątków.
Adam Bielan zarzucił szefowej KE, że ta „nie wyciąga wniosków z własnych raportów”.
Przywołał tu zamówiony przez von der Leyen jeszcze przed wyborami raport Mario Draghiego, dotyczący stanu europejskiej gospodarki. W raporcie za jedną z głównych przyczyn słabej konkurencyjności UE wskazane są wysokie ceny energii. Te, zdaniem Bielana, są spowodowane „szaleństwem Zielonego Ładu”.
„Niestety pani von der Leyen, która walczyła dzisiaj o poparcie frakcji Zielonych (...), zapowiedziała kontynuowanie bardzo złych elementów Zielonego Ładu” – stwierdził Bielan, wymieniając to, jako jeden z powodów braku poparcia PiS dla nowej Komisji von der Leyen.
Poza tym europosłowie PiS wskazali na problem „wdrażania paktu migracyjnego” („Nie usłyszeliśmy od pani przewodniczącej zapowiedzi wycofania się z groźnego dla całej Unii paktu migracyjnego”), plan dokończenia prac nad umową o wolnym z handlu ze stowarzyszeniem państw południowoamerykańskich Mercosur, kwestię zapowiedzi reformy traktatowej czy brak zapowiedzi finansowania zapór na zewnętrznych granicach UE.
„Nasza decyzja nie mogła być inna” – powiedział Adam Bielan, podkreślając że PiS tak samo zagłosował w lipcu, kiedy to Parlament Europejski zdecydował o powierzeniu Ursuli von der Leyen misji formowania nowej KE.
"Głosowaliśmy przeciwko składowi Komisji, pomimo że w tej Komisji jest wielu kompetentnych polityków, których popieraliśmy na etapie wysłuchań.
Popieraliśmy panią Kallas [Kaję Kallas, byłą premierkę Estonii, która obejmie stanowisko szefowej unijnej dyplomacji – red.], popieraliśmy Andriusa Kubiliusa [dwukrotnego premiera Litwy, który obejmie stanowisko komisarza ds. obrony – red.], popieraliśmy rzecz jasna przedstawiciela frakcji EKR, czyli pana Rafaella Fitto z Włoch [Fitto został wiceprzewodniczącym Komisji ds. spójności i reform – red.].
Ale ci dobrzy komisarze nie będą w stanie wpłynąć w wystraczającym stopniu na politykę całej Komisji, jeżeli pani przewodnicząca chce dalej popełniać te same błędy, które popełniała przez ostatnich pięć lat. Te, które doprowadziły nas do tak złej sytuacji gospodarczej i społecznej" – podsumował Bielan.
Nowa Komisja Europejska musi jeszcze zostać zatwierdzona przez Radę Europejską. Do tego wymagana jest kwalifikowana większość, czyli głosy co najmniej 15 państw członkowskich reprezentujących co najmniej 65 proc. populacji UE.
Proces mianowania przez Radę Europejską może odbyć się w formie procedury pisemnej – tak było w 2019 roku. Tym razem będzie zapewne podobnie, bo następny szczyt Unii Europejskiej jest zaplanowany dopiero na połowę grudnia.
Po mianowaniu członkowie kolegium komisarzy muszą jeszcze złożyć przysięgę. Składając uroczystą przysięgę, zobowiązują się do przestrzegania Traktatów oraz Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, a także do wykonywania swoich obowiązków z pełną niezależnością i w interesie ogólnym Unii.
Nowa Komisja Europejska ma rozpocząć pracę 1 grudnia 2024 roku.
Świat
Wybory
Ursula von der Leyen
Komisja Europejska
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy
Europejska Partia Ludo
Piotr Serafin
przesłuchania komisarzy UE
Socjaliści i Demokraci
Zieloni
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze