Na sobotniej konwencji Konfederacji Bosak atakował Unię Europejską. Braun powtarzał „Stop ukrainizacji”. A Mentzen zapowiedział likwidację „PIT, CIT, ZUS, VAT, PiS, PO, TVP i TVN”. Po czym stwierdził, że żartuje. I przestrzegł dziennikarzy: „Żeby mi nie było tego w nagłówkach!”
Skrajnie prawicowi politycy Konfederacji zapewniali, że dadzą Polakom wolność od ucisku fiskalnego i zlikwidują niektóre podatki. Marzenia o grillu i dwóch samochodach przeplatali jednak antyunijnymi i antyimigranckimi hasłami.
Większość wystąpień koncentrowała się na kwestiach gospodarczych, zwłaszcza na obniżce podatków, która ma przyciągnąć do Konfederacji głównie osoby prowadzące działalność gospodarczą. Tyle że wizerunek ugrupowania zajmującego się jedynie liberalizacją gospodarki skutecznie rozbił poseł Grzegorz Braun, lider Konfederacji Korony Polskiej (jedno z ugrupowań tworzących Konfederację). Podczas swojego wystąpienia powiedział wprost:
„Nie będą nas uczyć historii Niemcy ani Żydzi. (…) Nie będą naszych dzieci wychowywać i tolerancji uczyć dewianci. I nie będzie nam eurokołchozowa rada komisarzy tłumaczyła, jak mamy się rządzić we własnym państwie. Stop segregacji sanitarnej. Precz z WHO. Stop ukrainizacji Polski. Stop banderyzacji polskiej racji stanu.”
Dostał owacje na stojąco, zaś cała sala długo skandowała jego nazwisko.
Konwencja programowa Konfederacji odbyła się w sobotę, 24 czerwca, w warszawskiej hali Expo. Było nowocześnie i multimedialnie. Prawie. Poza wielkimi ekranami ustawionymi w tle mówców, sala zyskała dodatkową ozdobę: na bocznych panelach wyświetlane były… ogromne portrety polityków Konfederacji.
Skojarzenia z rzędami portretów pierwszych sekretarzy KC PZPR z okresu komuny w Polsce narzucały się same.
Główne hasło konwencji wyświetlono zaraz po odśpiewaniu przez uczestników hymnu państwowego.
Na ogromnych ekranach pojawił się napis: „Dom, rodzina, grill, 2 samochody, wakacje. Tak chcemy żyć.”
Zaś Krzysztof Bosak, lider Ruchu Narodowego (jedno z ugrupowań tworzących Konfederację) poinformował, że Konfederacja po wyborach nie wejdzie w koalicję z żadną partią.
Polityczny plan sprecyzował Sławomir Mentzen, lider Nowej Nadziei (kolejna partia wchodząca w skład Konfederacji): „Idziemy do wyborów nie po to, żeby rządzić z innymi partiami, nie żeby usiąść z nimi do stolika, ale żeby im ten stolik wywrócić. I my im ten stolik wywrócimy. A Tuska z Kaczyńskim wyślemy na emeryturę do Ciechocinka, albo do Sztumu, albo do Choroszczy.”
Co miał na myśli Mentzen? Prawdopodobnie różne rodzaje izolacji liderów politycznych dwóch największych polskich partii. Ciechocinek słynie z sanatorium – i to najłagodniejsza z wymienionych opcji. W Sztumie znajduje się zakład karny dla mężczyzn. W Choroszczy – szpital psychiatryczny.
Chociaż konwencja odbywała się w dniu buntu tzw. wagnerowców w Rosji, gdy mówiono wręcz o nowej rewolucji czy wojnie domowej w tym państwie, na konwencji Konfederacji żaden z głównych mówców nie wspomniał o tym ani słowem. Nie było mowy ani o sprawach wschodnich, ani o zagrożeniu generowanym przez trwającą wojnę.
Natomiast już pierwszy mówca – Krzysztof Bosak, lider Ruch u Narodowego – zaatakował Unię Europejską, zaś jako zagrożenie przedstawił między innymi unijną politykę migracyjną.
„Co dostajemy od Unii Europejskiej? Dostajemy absurdalną politykę klimatyczną. (…) Dostajemy niszczenie konkurencyjności przemysłu (…). Dostajemy horrendalne koszty energii, na którą przestaje stać przemysł. (…) Dostajemy eksplozję kosztów budownictwa” – wyliczał Bosak. – „Dostajemy niszczenie perspektywy bezpiecznego, spokojnego życia w rozwiniętej cywilizacji, ze względu na obłędną politykę migracyjną prowadzona przez państwa zachodnie, które w tej chwili chcą rozciągnąć tę politykę także na Polskę. Nie ma i nie będzie na to naszej zgody!”
Bosak stwierdził również, że większość polityków w Polsce chce „przyjmować dyktando zagranicy”. „Wybór, którzy przed nami stoi, to jest wolność i niepodległość albo z drugiej strony – socjalizm, socjalizm budowany w kraju i w Brukseli” – powiedział. Po czym wyliczył „wolności”, które ma Polakom przynieść Konfederacja: od inwigilacji, od ucisku fiskalnego, od cenzury, a nawet od… prawa.
Bosak zabrzmiał wręcz anarchistycznie, gdy mówił: „To też wolność od absurdalnych regulacji, przedstawianych nam jako prawo. Nie będziemy jak niewolnicy spełniać każdego kaprysu, napisanego na papierze i przeprowadzonego przez instytucje. Mamy swoje prawa!”
Sławomir Mentzen, lider Nowej Nadziei, rozpoczął swoje wystąpienie od streszczenia programu ugrupowania: „Żeby w Polsce było lepiej, trzeba zlikwidować: PIT, CIT, ZUS, VAT, PiS, PO, TVP i TVN.” Dostał gromkie brawa, po czym wyjaśnił: „Informacja dla dziennikarzy, bo widzę, że nie łapiecie: to był żart. Żeby nie było mi tego potem w nagłówkach!”
Po czym skupił się na opowieści o obniżeniu podatków w Polsce i uproszczeniu prawa podatkowego. Większość jego propozycji była atrakcyjna – i zrozumiała – wyłącznie dla przedsiębiorców. Choć starał się tak poszerzyć ofertę, by dotrzeć także do tych, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej.
Mentzen przedstawił swoją wizję: „Pierwszego dnia, jak zostanę ministrem finansów, całe kierownictwo won, bo się do niczego nie nadają.
Pierwszy podatek, który zniknie, jak wejdę do tego gmachu, to podatek od spadku. Drugi podatek to PCC (od czynności cywilnoprawnych – przyp. aut.) od mieszkań oraz domu. (…) Trzeci podatek do wywalenia pierwszego dnia, to jest podatek od Belki, od oszczędności i lokat. (…) Podatki będą niskie i proste, bo mogą takie być, trzeba tylko chcieć i potrafić, my potrafimy.”
Lider Nowej Nadziei przekonywał jednocześnie, że te propozycje „nie będą nic kosztować budżetu państwa”, ponieważ Konfederacja obetnie wydatki: „Emerytur będzie dwanaście, a nie 14 czy 15, zlikwidujemy 300 plus i nie wprowadzimy żadnej waloryzacji 500 plus. Dzięki temu nasza reforma podatkowa się spina” – przekonywał lider Nowej Nadziei.
I dodawał: „Nie obiecujemy, że coś wam damy. Obiecujemy, że nic wam nie damy, ale będziemy mniej zabierać.”
Ten plan raczej nie spodoba się kilku grupom społecznym. Widać, że Konfederacja nie nastawia się na zdobycie poparcia emerytów, rodzin wielodzietnych czy nawet osób pracujących na etatach. Większość jej propozycji dotyczy przedsiębiorców. Pojawiły się także obietnice obniżenia cen mieszkań – przez „zdjęcie garbu regulacji unijnych i krajowych, podatkowych i inżynieryjnych”. Postulowano również objęcie konstytucyjną ochroną… gotówki. Chodzi o to, by zachować gotówkowy obrót pieniędzmi.
Gloryfikowano nawet nierówności płacowe. „Także nierówności, także różnice mają swoją ważną rolę w gospodarce. Gdy średnia pensja zbliża się do pensji minimalnej, coś jest głęboko nie tak. Powinno być tak, że kto więcej i .ciężej pracuje, ten zarabia więcej. Powinno być tak i tylko w ten sposób możemy zbudować prawdziwe państwo dobrobytu” – przekonywał Krzysztof Bosak.
Sławomir Mentzen miał też jeden specyficzny postulat: „Tusk i Kaczyński niech się odwalą od pokera”.
Konfederacja nie jest zainteresowana głosami emerytów, ale interesuje się rolnikami. Ich głosem na konwencji była Anna Bryłka, przedstawiona jako „przyszła pani poseł”. To kolejna mówczyni, która zaatakowała Unię Europejska. Przekonywała, że unijna polityka rolna i klimatyczna doprowadzi do tego, że będzie „mniej żywności, drożej i gorszej jakości, a co najważniejsze – nie będzie polskiej żywności. Polityka UE prowadzi do zlikwidowania polskiego i unijnego rolnictwa.”
Stwierdziła również, iż konieczne jest wprowadzenie „zakazu wejścia organizacji antyhodowlanych na teren gospodarstw rolnych”. „Państwo musi postawić tamę poczynaniom aktywistów, którzy pod pretekstem ochrony zwierząt atakują gospodarstwa rolne i zabierają zwierzęta” – mówiła. Jak widać, wolność według Konfederacji ma polegać także na samowoli postępowania wobec zwierząt. Aktywiści chroniący zwierzęta zabierają je bowiem tylko wtedy, gdy dzieje się im krzywda i są na to dowody.
Z tych gospodarczych wystąpień wyłamał się tylko Grzegorz Braun, lider Konfederacji Korony Polskiej. Najpierw długo snuł wspomnienia o ostatnich latach ugrupowania. Ale w końcu stwierdził, że pewne hasła są stale aktualne. I zaczął je wymieniać:
„Nie będą nas uczyć historii Niemcy ani Żydzi. (…) Nie będą naszych dzieci wychowywać i tolerancji uczyć dewianci. I nie będzie nam eurokołchozowa rada komisarzy tłumaczyła, jak mamy się rządzić we własnym państwie. Stop segregacji sanitarnej. Precz z WHO. Stop ukrainizacji Polski. Stop banderyzacji polskiej racji stanu.”
Dostał owacje na stojąco.
Te słowa Brauna są doskonałym przypomnieniem, czym naprawdę jest Konfederacja: nie upudrowanym przedwyborczo ugrupowaniem interesującym się wyłącznie liberalizacją gospodarki, lecz skrajną prawicą.
Jej członków łączy nie tyle wizja niskich podatków, ile niechęć (a nawet nienawiść) do Unii Europejskiej, mniejszości religijnych i narodowych czy imigrantów – także tych z Ukrainy.
Ale o tym podczas sobotniej konwencji starano się nie mówić wprost. A przynajmniej – mówić bardzo mało. Skrajne poglądy przeszkadzają dziś bowiem Konfederacji w zdobywaniu głosów nowych wyborców.
Sobota była dniem konwencji i wieców wyborczych. Oto nasze relacje z konwencji Lewicy i PiS.
Wybory
Krzysztof Bosak
Grzegorz Braun
Konfederacja
kampania wyborcza
konwencja Konfederacji
program Konfederacji
skrajna prawica
wybory 2023
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze