0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Andrew Skowron/Otwarte Klatkifot. Andrew Skowron/...

Po ośmiu latach od momentu przyjęcia ustawy w Polsce nie będzie już żadnej hodowli zwierząt futerkowych. Sejm przegłosował wyczekiwany od lat zakaz.

„Za” głosowała cała Koalicja Obywatelska (poza posłanką Bożeną Lisowską, która się wstrzymała), niemal cały PSL (poza ministrem rolnictwa Stefanem Krajewskim, który był przeciw), cała Polska 2050, Lewica i Razem. 100 posłów i posłanek PiS poparło projekt, 55 było przeciw, a 18 się wstrzymało. Przeciwko była cała Konfederacja.

W sumie nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt została przegłosowana przy 339 głosach „za”, 78 „przeciw” i 19 wstrzymujących.

„Dokonaliśmy niemożliwego” – napisała na X posłanka KO Małgorzata Tracz, autorka nowelizacji.

Co znalazło się w ustawie?

Jak pisaliśmy w OKO.press, na stole były dwa projekty: Małgorzaty Tracz z KO i Jarosława Sachajko z PiS.

„Mój projekt był bardziej złożony, bo zakładał pięć lat okresu przejściowego, odszkodowania dla hodowców, odprawy dla pracowników i zakaz powstawania nowych ferm zwierząt na futra od dnia wejścia w życie ustawy. Projekt w kontrze [zgłoszony przez posła Sachajkę – od aut.] zakładał po prostu kolejne 15 lat funkcjonowania ferm” – mówiła Tracz naszej reporterce Natalii Sawce.

Przeczytaj także:

Zakaz obejmie hodowlę lisów (polarnych i pospolitych), norek, jenotów, tchórzy, nutrii i szynszyli na futra. Nie będzie zakazu hodowli hobbystycznej (a tak hodowane są często m.in. szynszyle).

To właśnie projekt Tracz został przegłosowany przez Sejm. Podczas prac sejmowej komisji ds. praw zwierząt posłowie i posłanki przyjęli kilka poprawek do projektu. Zakaz będzie obowiązywał po ośmiu latach od momentu wejścia w życie ustawy (a nie – jak zakładała posłanka – po pięciu). Jednak tylko ci hodowcy, którzy zamkną swoje biznesy do pięciu lat, będą mogli liczyć na odszkodowania. Ci, którzy zdecydują się na to najszybciej, dostaną odszkodowanie w wysokości 25 proc. swojego rocznego przychodu. Hodowcy wygaszający swój biznes dopiero za pięć lat, mieliby dostać już tylko 5 proc.

Ci, którzy zrobią to w ostatniej chwili, za osiem lat, nie dostaną nic.

Historyczne głosowanie

„Po raz pierwszy projekt zakazu pojawił się w 2011 roku. Potem było kilka kolejnych prób wprowadzenia podobnego rozwiązania, zgłaszanych przez różne ugrupowania polityczne, ale każda kończył się niepowodzeniem i nie opuściła parlamentu, trafiając do sejmowej zamrażarki. Teraz, w 2025 roku, jesteśmy bardzo blisko wprowadzenia zakazu, bo nigdy proces legislacyjny w tej sprawie nie osiągnął tak dużego zaawansowania. Dzisiejsze głosowanie w Sejmie za jest historycznym wydarzeniem” – komentuje organizacja Humane World for Animals i apeluje do Senatu i prezydenta Nawrockiego o poparcie zakazu hodowli zwierząt na futra.

Małgorzata Tracz liczy na to, że prezydent ustawę podpisze. „Od początku zależało mi, żeby ten projekt był umową społeczną. Żeby połączył parlamentarzystów i żebyśmy wypracowali takie rozwiązanie, któremu nikt się mocno nie sprzeciwi. Mam wrażenie, że to się udało” – mówiła posłanka w rozmowie z OKO.press.

Nawrocki w kampanii wyborczej deklarował „nie dla piątki dla zwierząt”, odnosząc się do projektu z 2020 roku, który finalnie nie został przyjęty. Jednym z jego elementów był zakaz hodowli zwierząt na futra. Pytanie jednak, czy tak duże poparcie posłów i posłanek PiS dla zakazu nie skłoni prezydenta do złożenia podpisu pod ustawą. „Za” zakazem zagłosował również Jarosław Kaczyński.

Era cierpienia

Organizacje zajmujące się dobrostanem zwierząt wielokrotnie prowadziły śledztwa na fermach futrzarskich. Za każdym razem ujawniali łamanie prawa i ogromne cierpienie zwierząt. Tuż przed procedowaniem ustawy Otwarte Klatki opublikowały wyniki śledztwa na fermach lisów i jenotów w centralnej i zachodniej Polsce. Na nagraniach widać m.in. młode jenoty wspinające się po ścianie klatki i upadające z na druciane podłoże, matki obserwujące zwłoki młodych, zaklinowane głowy szczeniąt i łapy wpadające między pręty. Widać też umierające w agonii, nieleczone młode i zwierzęta z otwartymi ranami. Zdjęcie na okładce artykułu pochodzi właśnie z tego śledztwa.

Inicjatywa Vena opublikowała 14 października 2025 wyniki swojego dochodzenia na fermie w Pużycach w województwie pomorskim. Aktywiści śledczy zarejestrowali m.in.: bicie zwierząt, uderzanie norkami o klatki, siłowe wpychanie do klatek transportowych, wyszarpywanie zwierząt z klatek za ogony, kręcenie norkami trzymając za ogony, szarpanie klatkami, w których są zwierzęta.

„To nie były pojedyncze sytuacje, tylko powszechne zachowania pracowników na tej fermie” – podaje Vena.

Okrutna śmierć na fermie

Ale nawet te dopuszczone prawem metody stosowane na fermach, są okrutne. Zwierzęta przechowywane są w ciasnych klatkach, nie są leczone, nie mają zapewnionych podstawowych potrzeb, przez co występują u nich tzw. stereotypie (np. kiwanie się w jednym miejscu albo bieganie po klatce).

Norki uśmierca się przez zagazowanie tlenkiem węgla lub mieszaniną z 40 proc. CO₂ – w ten sposób hodowcy nie brudzą futra. Norki wrzuca się do komory gazowej, ale to nie zawsze skutkuje. Bywa, że ilość użytego gazu jest za mała i zwierzę budzi się na stercie martwych norek. Lisy i jenoty uśmierca się, rażąc je prądem w odbyt i w pysk.

Humane World for Animals podkreśla, że hodowle stwarzają ryzyko pojawienia się chorób odzwierzęcych. „Na prawie 500 fermach futrzarskich w 13 krajach Europy i Ameryki Północnej stwierdzono zakażenie COVID-19 u norek, a miliony zwierząt uśmiercono z przyczyn związanych z zagrożeniem dla zdrowia ludzi. Wysoce zjadliwy wirus ptasiej grypy A (H5N1) został do tej pory wykryty na 72 fermach futrzarskich w Europie. Około 500 tys. norek, lisów, jenotów i innych gatunków zwierząt zostało zabitych z powodu zagrożenia epidemiologicznego” – podaje organizacja.

Futra odchodzą do lamusa

Zakaz hodowli zwierząt na futra obowiązuje już w 23 krajach Europy. 17 krajów UE już podjęło decyzje w sprawie jego wprowadzenia. Polska, obok Finlandii, jest jednym z dwóch największych producentów futer w Unii Europejskiej.

Ale nawet w Polsce zapotrzebowanie na futra spada od lat. Otwarte Klatki wyliczają, że wartość eksportu futer z norek zmalała z blisko 1,7 mld zł w latach 2014-2015 do niespełna 300 mln zł w 2024 roku. To stanowi ok. 0,014 proc. wartości całkowitego eksportu. Wkład sektora do PKB w 2023 szacowano na ok. 0,01 proc. Stowarzyszenie podaje, że w rejestrze Głównego Inspektoratu Weterynarii figuruje 318 ferm mięsożernych zwierząt futerkowych. Jednak w 2024 roku aktywnych (zasiedlonych) było tylko ok. 200.

Większość czołowych projektantów mody prowadzi politykę wykluczającą użycie futer – tym m.in. Gucci, Versace czy Chanel. Rezygnację z futer zadeklarowało również ponad 1600 marek i sprzedawców detalicznych na całym świecie.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).

Komentarze