0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Skowronek / Agencja GazetaGrzegorz Skowronek /...

Wielkanocny Grób Pański w Płocku, który wymieniał "LGBT" wśród grzechów na równi z "pychą" czy "kradzieżą" wywołał protesty w obronie praw osób nieheteroseksualnych. Symbolem tych praw była "tęczowa Matka Boska", co z kolei wywołało potępienie "profanacji" przez władze kościelne, a także represje ze strony władz państwowych. Minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński zapowiedział interwencję policji i słowa dotrzymał.

Opisywaliśmy już w OKO.press te wydarzenia, pokazywaliśmy też, jak Brudziński i policja manipulują prawem uzasadniając zatrzymanie protestującej Elżbiety Podleśnej. Dziś popatrzymy z perspektywy prawa kościelnego - Katechizmu Kościoła Katolickiego a także słów papieża Franciszka.

Katechizm przeciw "niesłusznej dyskryminacji", Franciszek o "ludzkim sercu"

Katechizm podkreśla, że choć osoby homoseksualne jako "nieuporządkowane" są "wezwane do czystości" - to jednocześnie muszą być traktowane z szacunkiem:

"Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji".

2357 Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. Tradycja, opierając się na Piśmie Świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że ,,akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane”. Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.

2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne.

Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji.

Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swej kondycji.

2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej.

Stanowisko Kościoła jest w sprawie homoseksualizmu paradoksalne ale jasne: czyn homoseksualny to grzech (przeciwko 6 przykazaniu "Nie cudzołóż", podobnie każdy rodzaj seksualności pozamałżeńskiej niesłużący prokreacji, jak onanizm, seks przed ślubem itp.), ale sama skłonność - nie. Niezależnie od hipokryzji takiego podejścia oznacza ono, że

osoby homoseksualne jako takie nie powinny być ani wykluczane ze wspólnoty, ani dyskryminowane. Mają one, jak każdy chrześcijanin, możliwość "stopniowego i zdecydowanego" zbliżania się do "doskonałości chrześcijańskiej".

Takie ludzkie podejście pogłębia w wielu wypowiedziach obecny papież. W Wielki Piątek 19 kwietnia Franciszek (jak to on) zaskoczył wszystkich występując w programie rozrywkowym BBC2 "Pielgrzymka". Stephen Amos, brytyjski komik, gej i ateista, wypomniał w nim papieżowi, że jako gej czuje się w Kościele nieakceptowany. Franciszek odpowiedział:

"Nie jest dobrze przywiązywać większe znaczenie do przymiotnika 'homoseksualny' niż do rzeczownika 'osoba'. Wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy godność. Nie ma znaczenia, kim jesteś i jak żyjesz - nie tracisz swojej godności.

Są ludzie, którzy wolą wybierać bądź wykluczać ludzi z powodu przymiotnika. Oni nie mają ludzkiego serca".

Płocki proboszcz naruszył katechizm

Tego - nakazanego w Katechizmie - "szacunku i delikatności" nie znajdujemy w działaniach proboszcza parafii św. Maksymiliana Kolbego w Płocku. W Wielkanoc 21 kwietnia 2019 wierni znaleźli tam przy Grobie Pańskim szare pudła z napisami:

pycha, nienawiść, kłamstwo, pieniądze, chciwość, agresja, kradzież i... LGBT.

Pojawiające się tłumaczenia, że idzie o ideologię LGBT a nie o same osoby nieheteroseksualne nie znajduje potwierdzenia w faktach. Napis na pudle głosił "LGBT", co opisuje po prostu ludzi o nieheteroseksualnych orientacjach.

Polski kościół ostro reaguje na postulaty zmiany podejścia do osób LGBT, np. amerykańskiego jezuity Jamesa Martina. Martin "ubolewa, że Kościół rani osoby LGBT, które przecież nie wybierały sobie tendencji seksualnej" i postuluje przyjęcie ich do Kościoła, bo "Bóg kocha lesbijki, gejów itd., a zatem i my powinniśmy ich kochać. Wzywa by być, jak Jezus, który stał po stronie prześladowanych, a ludzie LGBT są prześladowani".

Publicysta "Niedzieli" ks. Dariusz Kowalczyk stwierdza, że Martin "przekonuje, że osoby LGBT to ewangeliczni ubodzy, prześladowani, wyrzucani na margines. Zrozumiani, przyjęci z otwartością, mogliby wzbogacić życie Kościoła. Tyle że oznacza to praktyczne uleganie ideologii LGBT, a w konsekwencji zgodę na odejście od biblijnej, chrześcijańskiej antropologii i zmianę tak podstawowych pojęć, jak: małżeństwo, rodzina, płeć.

Lobby LGBT to nie ubodzy tego świata, ale potężna medialno-polityczna machina. Toczy się ona przez świat jak walec

zmieniając prawo stanowione, negując prawo naturalne, ingerując w wychowanie dzieci począwszy od przedszkoli, psując kulturę. Zupełnie inaczej niż Martin uważam, że dzisiaj proroczy głos Kościoła polegałby na odważnym przeciwstawieniu się ideologii LGBT, a nie na szukaniu w niej dobra. Na powrocie do nauki Pawła Apostoła, a nie na przyjmowaniu lewicowo-liberalnego punktu widzenia. Szacunek i zrozumienie należy się konkretnym osobom, ale nie szkodliwej ideologii głoszonej przez aktywistów LGBT. Ideologia ta nie staje dobra od polania jej pseudo-ewangelicznym sosem.

Przeciwko tej okrutnej w wymowie instalacji zaprotestowali w Płocku aktywiści LGBT. Przed Grobem Pańskim spotkali proboszcza, ks. Tadeusza Łebkowskiego, i zapytali go, czy "osoby homoseksualne to grzech". "Tak" - odpowiedział proboszcz i dodał: "To jest zboczenie".

(kadr z zapisu video homilii Tadeusza Łebkowskiego w uroczystość Bożego Ciała w 2012 roku).

Zasady niedyskryminacji, szacunku i delikatności nie znajdziemy także w tekście biskupa seniora Józefa Zawitkowskiego z 1 maja 2019 roku: "Królu z mieczem, co broni Warszawy i dobro od zła oddziela, komuś Ty dał władzę nad Warszawą? Roztrzaskaj glinianych idoli LGBT, co po ludzku grzeszyć nie potrafią".

Ani na instalacje z Płocka, ani na tekst Zawitkowskiego Episkopat nie zareagował, mimo, że te działania członków Kościoła naruszają katechetyczne nakazy traktowania osób LGBT.

Tęczowa Matka Boska

Zareagowali za to obywatele i obywatelki. W nocy z 26 na 27 kwietnia 2019 w okolicach kościoła św. Dominika, należącego do parafii pw św. Maksymiliana Kolbe, pojawiły się wizerunki Matki Boskiej z tęczową aureolą.

Minister Brudziński zapowiedział interwencję i słowa dotrzymał. 6 maja 2019 wcześnie rano policja weszła do mieszkania aktywistki Elżbiety Podleśnej, podejrzanej o ich rozwieszanie. Przeszukała mieszkanie, zabrała telefon i sprzęt elektroniczny. Podleśną przewieziono na komendę w Płocku. Jest podejrzana o obrazę uczuć religijnych.

Podleśna, aktywistka znana z wielu protestów, tłumaczyła "Gazecie Wyborczej": "Potraktowano mnie jak najgorszego kryminalistę. Tylko dlatego, że ktoś zainicjował nagonkę na osoby homoseksualne. Nie zapominajmy, że o to w tym chodzi. O zrównanie orientacji psychoseksualnej z przestępstwami".

Elżbieta Podleśna jest psycholożką, aktywnie występuje w obronie obywatelskich wolności, brała udział w słynnej blokadzie 14 kobiet Marszu Niepodległości 2017, niezależności sądownictwa, broni także praw ofiar czynów pedofilnych księży. Jest jedną z bohaterek Alfabetu Buntu Archiwum Osiatyńskiego. W lipcu 2018 ozdobiła biura dwóch posłów PiS napisem „PZPR”. W lutym 2019 brała udział w proteście pod gmachem TVP podczas blokowania samochodu Magdaleny Ogórek, była za to przesłuchiwana i nachodzona w miejscu pracy (jest terapeutką uzależnień).

"Polityce" Podleśna powiedziała, że protest z tęczową Matką Boską był odpowiedzią na Grób Pańskie, "który zrównywał orientację homoseksualną z przestępstwami, czyli w pewnym sensie namawiał do tego, co robi się z przestępcami – a ich się osacza, ściga, piętnuje, oddaje w ręce sprawiedliwości – czyli tak naprawdę zachęcał do linczu".

W obronie aktywistki wystąpiły nie tylko środowiska aktywistyczne, pozarządowe i prawnicze, ale także świeccy katolicy skupieni wokół "Więzi", KiK-u i "Tygodnika Powszechnego": "Wpisanie tęczy nie jest, naszym zdaniem, obrazą uczuć religijnych, gdyż tęcza nie jest symbolem uwłaczającym – przypominamy, że np. Matka Boska Kodeńska ma także aureolę tęczową, a ikona Maiestas Domini przedstawia Chrystusa, którego stopy spoczywają na tęczy, co ma podkreślać Jego jedność i równość z Bogiem Ojcem Wszechmogącym".

Patrząc z perspektywy Katechizmu i wypowiedzi Franciszka można odczytać tęczowy protest jako obronę godności osób LGBT i wskazanie, że w katolickiej symbolice religijnej mieszczą się także takie osoby, które płocki proboszcz wykluczył jako z definicji grzeszne i poddał "niesłusznej dyskryminacji". Poniżej - komentarz rysunkowy znanej graficzki Marty Frej.

Kościół potępia profanację nie widząc profanacji, choć...

Kościół nie komentował zatrzymania Podleśnej, ale dostarczył religijnego uzasadnienia dla działań ministra Brudzińskiego. Skupił się na profanacji jakich dopuściły się osoby protestujące. Rzecznik Episkopatu oświadczył 27 kwietnia:

"Ogromny ból spowodowała profanacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, która miała miejsce w Płocku w nocy z 26 na 27 kwietnia.

Ta profanacja napełnia bólem i niepokojem Polki i Polaków, dla których Jasnogórska Ikona jest świętością".

Gdy kolejne plakaty z tęczową Matką Boską pojawiły się 7 maja na murach sanktuarium przy ul. Żytniej w Warszawie rzecznik KEP apelował o modlitwę przebłagalną:

"Z ogromnym bólem i smutkiem dowiadujemy się o ponownej profanacji obrazu Matki Bożej, która miała miejsce w nocy z 6 na 7 maja w Warszawie przy ul. Żytniej, gdzie na domu zakonnym Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia naklejono profanujące plakaty. Jest to klasztor, do którego wstąpiła św. siostra Faustyna Kowalska i właśnie stąd na cały świat wyszło orędzie Bożego Miłosierdzia. To już kolejny akt profanacji po wydarzeniach w Płocku sprzed niespełna dwóch tygodni.

W związku z tymi bolesnymi wydarzeniami prosimy o modlitwę wynagradzającą Bogu i Matce Najświętszej za profanację".

Prymas chyba trochę łagodzi

8 maja sprawę tęczowej Matki Bożej skomentował też prymas Polski, Wojciech Polak: "Każdy człowiek, niezależnie od swojego światopoglądu, wyznawanych zasad, orientacji seksualnej, czy religii bezwarunkowo zasługuje na szacunek. Ma też prawo do wyrażania swoich opinii i poglądów.

Prawo to jednak kończy się w momencie, gdy swoją działalnością czy przekazem łamie wolność, wrażliwość, rani uczucia drugiego człowieka i wszystko, co dla niego jest święte".

Prymas mówił też, że "wykorzystanie jasnogórskiej ikony Matki Bożej do doraźnej walki politycznej i ideologicznej, budzi mój ból i niepokój", czym wpisał się w interpretację wspólną dla Kościoła i władz PiS, że obrona praw człowieka i godności osób LGBT to "walka ideologiczna".

"Nie może więc być zgody, by z jakiegokolwiek powodu naruszać to, co dla poszczególnych ludzi, grup społecznych czy wyznaniowych oraz różnych środowisk jest nienaruszalne" - twierdził, ale w następnym zdaniu wyraził - a może tylko zasygnalizował - krytykę homofobicznego Grobu Pańskiego:

Zatem żadna sytuacja nie usprawiedliwia działań, które ranią wrażliwość drugiego człowieka, ani takich, które w odwecie odbierają godność i poczucie bezpieczeństwa".

Określenie "w odwecie" może sugerować, że zdaniem prymasa to płocki proboszcz "zranił wrażliwość drugiego człowieka".

„Nie może być zgody, by z jakiegokolwiek powodu naruszać to, co dla poszczególnych ludzi, grup społecznych czy wyznaniowych jest nienaruszalne” – mówi abp Wojciech Polak komentując ostatnie wydarzenia w Płocku i Warszawie.

"Sytuacja wielu napięć i podziałów jakie w ostatnim czasie mają miejsce w naszej Ojczyźnie, a które jeszcze bardziej uwypukliły się na kanwie wydarzeń dotyczących wykorzystania jasnogórskiej ikony Matki Bożej do doraźnej walki politycznej i ideologicznej, budzą mój ból i niepokój” – przyznał metropolita gnieźnieński.

„Wielu spośród nas wpatrując się w oblicze Matki Bożej Jasnogórskiej uczyło się wrażliwości i miłości dla innych. Każdy człowiek, niezależnie od swojego światopoglądu, wyznawanych zasad, orientacji seksualnej, czy religii bezwarunkowo zasługuje na szacunek. Ma też prawo do wyrażania swoich opinii i poglądów. Prawo to jednak kończy się w momencie, gdy swoją działalnością czy przekazem łamie wolność, wrażliwość, rani uczucia drugiego człowieka i wszystko, co dla niego jest święte” – stwierdził Prymas Polski.

„Nie może więc być zgody – powtórzył abp Polak – by z jakiegokolwiek powodu naruszać to, co dla poszczególnych ludzi, grup społecznych czy wyznaniowych oraz różnych środowisk jest nienaruszalne. Zatem żadna sytuacja nie usprawiedliwia działań, które ranią wrażliwość drugiego człowieka, ani takich, które w odwecie odbierają godność i poczucie bezpieczeństwa”- zaznaczył.

„Wizerunek Czarnej Madonny – podkreślił dalej abp Polak – był, jest i powinien pozostać znakiem jedności i miłości nawet wówczas, gdy wartości te wynikają nie tylko z pobudek religijnych, ale są wyrazem szacunku dla drugiego człowieka”.

„Polecam naszą Ojczyznę i nas samych wstawiennictwu Czarnej Madonny i za kard. Stefanem Wyszyńskim powtarzam: Przyjdą nowe czasy, wymagają nowych świateł, nowych mocy, Bóg je da w swoim czasie. Pamiętajmy, że jak kardynał Hlond, tak i ja, wszystko zawierzyłem Matce Najświętszej wiem, że nie będzie słabsza w Polsce, choćby ludzie się zmieniali!” – zacytował na koniec słowa Prymasa Tysiąclecia abp Polak.

To jedno sformułowanie prymasa ginie jednak w potoku kościelnego potępienia, w oficjalnych wypowiedziach rzecznika Episkopatu i wielu wypowiedziach biskupów i księży w całym kraju. Także w wypowiedzi prymasa dominuje oburzenie na "profanację", jaką była "tęczowa Matka Boska".

Grób Pański z Płocka ranił uczucia osób LGBT i stanowił - oczywiste dla każdego kto umie czytać ze zrozumieniem - naruszenie zasad Katechizmu. Ale ten aspekt został pominięty przez władze Kościoła. Podobnie jak rozmowa Franciszka ze Stephenem Amosem.

Polski Kościół nie przestrzega własnego Katechizmu i nie słucha własnego papieża.

Komunikat musi wystarczyć

O komentarz do wydarzeń w Płocku poprosiliśmy rzecznika KEP Pawła Rytela-Andrianika. W uprzejmej rozmowie telefonicznej rzecznik odesłał nas do obu swoich komunikatów, które cytowaliśmy wyżej i dodał: "Mam sygnały od wielu osób, które czują ból i smutek w związku z tym co się stało z obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej. To jest dla wielu ludzi ogromny ból i smutek".

W rozmowie trzy razy pytaliśmy, co z Grobem Pańskim, który zrównywał osoby LGBT z grzechami kłamstwa, kradzieży, agresji. Czy te osoby także nie poczuły się urażone? W odpowiedzi rzecznik odwołał się do komunikatów i odesłał nas do Katechizmu.

Komunikat musiał wystarczyć także dziennikarzom TOK FM, którzy o komentarz w sprawie Grobu Pańskiego poprosili Diecezję Płocką:

Jej rzeczniczka Elżbieta Grzybowska odesłała radio do oświadczenia z… 25 kwietnia:

"W dniu 25 kwietnia doszło do spotkania Biskupa Pomocniczego z ks. proboszczem Parafii św. Maksymiliana Kolbego w Płocku. Ks. proboszcz złożył obszerne wyjaśnienia dotyczące konfliktu powstałego wokół Grobu Pańskiego. Ponadto informuję, że ks. proboszcz zawiadomił Policję o zajściach w świątyni parafialnej".

Zdaniem pani rzecznik, informacje zawarte w komunikacie są aktualne. Na nasze pytania, czy do biskupów trafiły listy/ protesty w sprawie oprawy Grobu Pańskiego – pani rzecznik nie odpowiedziała - informuje TOK FM.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze