Konsolidacja wewnątrz partii i ożywienie zainteresowania -- to zyskał Szymon Hołownia w ostatnich dniach. Potrzebował tego, bo Polska 2050 od miesięcy osiadała na mieliźnie. Byliśmy w Łodzi na zjeździe partii Hołowni. Co zobaczyliśmy?
„Do polityków reprezentujących stare myślenie mówię wprost: zastąpimy was” - zapowiedział Szymon Hołownia w Łodzi. 21 stycznia 2023 odbył się tam pierwszego zjazd krajowy jego partii - Polski 2050.
W energicznym, nieco buńczucznym przemówieniu Hołownia odciął się od „świętej wojny dwóch politycznych klanów” i obiecał walkę o „wspólne jutro, a nie powrót do wczoraj”. Siłą napędową Polski 2050 ma być złość i marzenia, znakiem rozpoznawczym - optymizm i odwaga, zadaniem - zwrócenie Polski Polakom, a horyzontem - przyszłość, w której nie będzie Kaczyńskiego ani Tuska. Budowana przez Hołownię partia chce zastąpić dwie formacje rządzące polską polityką od dwóch dekad.
„Wasze afery zastąpimy naszą uczciwością. Wasze straszenie — naszą troską. Waszą nienawiść — naszą nadzieją. Wasze kłótnie — naszą współpracą. Zastąpimy was. Zastąpimy wasze politykierstwo odwagą”. I właśnie odwaga była głównym motywem przemówienia Hołowni. Oraz głównym znakiem zapytania. Ile odwagi jest w działaniach Polski 2050 i samego Hołowni, ile odwagi znajdziemy w programie partii, która ogłasza, że będzie „radykalnym centrum”?
„Będziemy koszmarem Jarosława Kaczyńskiego” — ogłosił Hołownia. Na razie jednak okazał się koszmarem Tuska, a przynajmniej części zwolenników lidera Platformy Obywatelskiej.
Przykładem odwagi Hołownia uczynił pomoc uchodźcom na polsko-białoruskiej granicy, a także głosowanie w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. „Zagłosować w Sejmie zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, sumieniem, wartościami” — gdy Hołownia wypowiedział te słowa, sala pełna działaczy Polski 2050 wstała z entuzjazmem. Nawet jeśli był to gest wyreżyserowany, oddawał nastrój dominujący wśród działaczy.
Zjazd odbył się ledwie tydzień po głosowaniu nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Opozycja w większości się wstrzymała, pozwalając przejść ustawie. Siedmioro posłów i posłanek Hołowni nieoczekiwanie zagłosowało inaczej niż reszta opozycji, czyli przeciw.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że to zdarzenie dało partii Hołowni nowy napęd.
Wśród politycznych kibiców Platformy Obywatelskiej decyzja o głosowaniu przeciw jest opisywana jako działanie rozbijające opozycję. Zaś w szeregach Hołowni z dumą mówią, że to oni stoją po stronie wartości, praworządności, konstytucji. Głosowanie dało partii poczucie moralnego ugruntowania. Ataki to powód, by zewrzeć szeregi i silniej zidentyfikować się z partią.
Nie zmienia to faktu, że zachowanie partii Hołowni jest zaskoczeniem nie tylko na poziomie taktyki opozycji, ale i strategii Polski 2050. Chciała ona niegdyś być przystanią dla rozczarowanych — zarówno wyborców PO jak i PiS. Jednak głosowanie w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym to obranie kursu na bycie najradykalniejszym z radykalnych anty-PiS-ów. Pytanie, czy to kurs na stałe.
„Potrzebowaliśmy tego” — powiedział mi w sobotę jeden ze współpracowników Hołowni. Chodziło i o głosowanie z 13 stycznia, i o polityczną awanturę, jaka później wybuchła. Konsolidacja wewnątrz partii i ożywienie zainteresowania — to zyskał Hołownia. Przez ostatnie miesiące Polska 2050 osiadła na mieliźnie. Poza momentami, gdy wracało pytanie o wspólną listę opozycji, nie budziła większego zainteresowania opinii publicznej.
Potrzebował tego sam Szymon Hołownia, który po piątku 13 stycznia wyraźnie odzyskał wigor.
Po wyborach prezydenckich w 2020 roku Hołownia nie zrobił tego, czego spodziewała się część obserwatorów: nie podziękował grzecznie za piękną przygodę i nie wrócił do dotychczasowych zajęć. Ogłosił, że zakłada partię.
Najpierw Polska 2050 zabierała wyborców Platformie Obywatelskiej, ale później powrót Donalda Tuska do polskiej polityki zabrał partii Hołowni tlen. Tusk odzyskiwał procenty zgubione przez Budkę i Schetynę, a Hołownia je tracił. W połowie 2021 roku Polska 2050 miała poparcie większe niż PO, dziś jest odwrotnie, partia Hołowni zdobywa od 8 do 10 proc. i walczy o to, by zanadto nie zbliżyć się do progu wyborczego.
Siedmioosobowy klub w Sejmie to zbyt mało, by mieć wpływ na bieg parlamentarnych wydarzeń. Z szeregów Hołowni można było słyszeć narzekania, że media nie interesują się akcjami społecznymi Polski 2050. A ze strony mediów — że Hołownia nie umie grać w polityczne gry, nie umie kreować wydarzeń na miarę czołówek serwisów informacyjnych, buduje instytucję przypominającą bardziej organizację pozarządową, a nie polityczną formację.
Choć formalnie partia Hołowni istnieje od marca 2022, to politycznie staje się dopiero w styczniu 2023. Weszła w realny konflikt z innymi podmiotami po opozycyjnej stronie, przeciwstawiła się najsilniejszemu przywódcy. Odróżnianie się jest podstawowym etapem formowania się podmiotowości. I właśnie ten proces w przypadku Polski 2050 obserwujemy.
Polska 2050 próbuje się otrząsnąć ze stanu pisklęcego. Nic dziwnego, że burzy to krew reszcie opozycji.
„Mówili, że to projekt na jeden sezon” — w Łodzi Hołownia próbował przekonać, że ma pomysł i ludzi, żeby zbudować coś trwalszego niż sezonowe polityczne mody. Czy tak faktycznie jest? Wątpliwości budzi już liczba członków partii — zapisało się do niej ledwo około 400 osób.
Tusk postawił Hołowni ultimatum, kazał mu się określić w sprawie jednej listy. Hołownia odparował tekstem; „Kochany Donaldzie, chcę ci powiedzieć, że od naszej długiej i serdecznej rozmowy minął już tydzień i nic się u nas nie zmieniło”. Hołownia nie mówi jednej liście „nie”, stwierdził, że na stole są wszystkie opcje, trzeba je tylko dobrze policzyć. To samo mówił OKO.press niemal dokładnie rok temu.
Wydaje się, że Hołownia nie chce podzielić losu Rafała Trzaskowskiego. Gdy latem 2021 Tusk wrócił do polskiej polityki i zapowiedział, że stanie na czele PO, Trzaskowski chciał mu rzucić wyzwanie i konkurować o fotel przewodniczącego. Ale szybko przestał chcieć i podporządkował się Tuskowi. Do dziś czeka na swoją drugą szansę. Hołownia nie chce czekać.
Zresztą, w sobotę 21 stycznia odbywało się też wydarzenie organizowane przez Trzaskowskiego i jego współpracowników - inauguracja Akademii Campus Polska Przyszłości. Jednak tego dnia to Hołowni udało się zająć uwagę opinii publicznej. Pytanie, na jak długo?
I inne pytanie: być może na końcu tej drogi jest jednak wielkie pojednanie?
„Ludzie muszą to traktować jak kłótnie w małżeństwie. Bywa ostro, ale wiadomo, że się dogadamy” — mówi osoba z koła parlamentarnego Polski 2050.
„Zwycięstwa nie ma bez odwagi” — mówi Szymon Hołownia. Ten sam, który nie chce, by jego partia zajęła jednolite stanowisko w sprawie aborcji. I który zapowiada, że głosowałby przeciwko legalizacji małżeństw jednopłciowych. A z co z odwagą w innych kwestiach ideowych/programowych?
Oprócz ogólnikowych zapewnień o budowaniu Polski jutra, która będzie dla ludzi, w Łodzi padło kilka konkretów. Polska 2050 złożyła 10 obietnic.
To:
Od członków Polski 2050 próbowałam się dowiedzieć, co dla nich znaczy odwaga w polityce.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa instytutu Strategie 2050:
„Brać się za rzeczy, które wszyscy już porzucili i stracili nadzieję, że da się zrobić, a są absolutnie najważniejsze do zrobienia. Dla mnie to jest odwaga.
Odwagą jest w ogóle mieć jakiś konkretny program. To i to zrobimy. A nie: nic nie powiemy, nic nie obiecamy, wszystko jest możliwe, uprawiamy anty-PiS — to jest najbezpieczniejsze. A powiedzieć: to i to zrobimy, rozliczcie nas z tego, jak wszyscy tak będą robić, to już jest odwaga.
Mówienie o zdrowiu, edukacji, mówić o konkretach. To nie jest jakaś edukacja — tylko płynny angielski po podstawówce. To nie jest jakieś zdrowie, tylko bardzo konkretny dostęp do specjalistów.
Czym miałaby być odwaga programowa? Obiecywanie gruszek na wierzbie — to nie jest odwaga. To ładnie brzmi, ale nic z tego nie ma”.
Jan Szyszko, członek zarządu Instytutu Strategie 2050:
„W momencie, kiedy polityka jest bardziej o kimś niż o czymś, odwagą jest mówienie o rzeczach ważnych na pokolenia do przodu. Takich, których nie da się załatwić w jeden rok czy dwa lata. To w tych 10 obietnicach jest. Choćby postulat dotyczący kolei, który mówi o doprowadzeniu kolei do wszystkich powiatów w Polsce. To jest coś, co nie tyle nie zostało zrobione przez ostatnich 20 lat, co zostało zwinięte przez ostatnich 20 lat.
My nie mamy złudzeń, że zrobimy to w 100 dni albo w 10 dni po wyborach, tylko że w pewnym momencie trzeba zacząć. Wiemy, że to nie jest politycznie tak interesujące jak hasła, że w jeden dzień po wyborach zrobi się to i tamto, ale uważamy, że to jest absolutnie kluczowe i dla ludzi mieszkających w miastach powiatowych i w ich okolicach, dla 14 milionów Polaków wykluczonych komunikacyjnie, to jest ważniejsze niż personalne rozgrywki. To jest odwaga — mówić o rzeczach na pokolenia.
Odważniej jest powiedzieć, że jeśli nie dostaniesz wizyty u specjalisty w trzy miesiące, to państwo zwróci za wizytę prywatną, niż powiedzieć: 7 proc. PKB na służbę zdrowia”.
Co odróżnia partię Hołowni od innych formacji, które co kilka lat pojawiają się na scenie politycznej i również obiecują odnowienie polskiej polityki? „Stowarzyszenie” — odpowiada osoba należąca do kierownictwa partii.
„Napisałam do Polski 2050 i Platformy. Partia Hołowni mi odpowiedziała, Platforma — nie” — opowiada mi Aleksandra z Poznania. Miała kilka pomysłów na zazielenienie miasta, np. trawniki na torach kolejowych. Wysłała mejle do dwóch partii. Odpowiedzieli jej tylko z Polski 2050. Ludzie Hołowni pomogli jej przygotować projekty, które zgłosiła w ramach budżetu obywatelskiego w Poznaniu, pomogli jej zebrać podpisy.
„Bariera wejścia do Platformy jest dużo większa. Mają doświadczonych polityków, nie dopuszczają młodszych, nowych ludzi. A jeśli nawet kogoś nie mają, jak w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to przyślą gwiazdę z innego regionu — jak Ewę Kopacz. Nie szukają na miejscu”.
Stowarzyszenie może dawać partii zakorzenienie, zasilać nowymi pomysłami i ludźmi, chronić przed wypaleniem. Może być też swego rodzaju sumieniem partii. Już teraz posłowie mówią, że spotkania z członkami stowarzyszenia ustawiają ich na właściwym kursie. Pytanie jednak, czy w dłuższej perspektywie nie jest to przepis na katastrofę. Ten związek może zostać zabity przez rozczarowanie: im większa, silniejsza i bardziej osadzona w parlamentarnej polityce będzie partia, tym prawdopodobnie będzie dalsza od wyobrażeń społeczników ze stowarzyszenia.
Hołownia zapowiedział, że będzie budował „radykalne centrum”. Czyli co?
„Radykalne centrum” — niedawno zdefiniował Paweł Konzal, przewodniczący fundacji Lepsze Życie, w tekście w „Rzeczpospolitej”: „centrum to większość pomiędzy, a jego radykalność powinna polegać na nieustępliwej i niewahającej się obronie przed radykalizmami z prawej i lewej strony”.
Być może w świecie, w którym coraz więcej osób jest tak zniechęconych do polityki, że nie chcą nawet czytać wiadomości, odejście od emocji na wysokim politycznym „C” to dobry pomysł. Aż 38 proc. badanych przez Instytut Reutersa deklaruje, że unika wiadomości, ten procent rośnie.
Według Polski 2050 lekarstwem na telewizyjną demokrację ma być działanie dla innych w małych lokalnych wspólnotach. Zamiast politycznych telenoweli i naparzanek — oddawanie krwi i zbieranie śmieci. Hołownia stanął w rzędzie tych, którzy obiecują Polakom inną politykę.
Może wyrazistość nie jest jedynym przepisem na funkcjonowanie w polityce. Może przestrzeń na działanie poza mocnymi tożsamościami politycznymi jest dziś większa, niż się obserwatorom wydaje. A może nie.
W sobotę 21 stycznia 2023 Polska 2050 wybrała władze. Przewodniczącym został jedyny kandydat na to stanowisko — Szymon Hołownia. W zarządzie krajowym znaleźli się też: Michał Kobosko, Agnieszka Buczyńska, Hanna Gill-Piątek, Paweł Zalewski oraz Paulina Hennig-Kloska, a także Maciej Żywno oraz Jacek Kozłowski, pełniący funkcję skarbnika partii.
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie Polski 2050. Partia utrzymywała bowiem, że przez rok działalności nie obracała żadnymi pieniędzmi. Polska 2050 twierdzi, że to dlatego, że rejestracja partii zajęła stosownym urzędom aż 18 miesięcy, a w związku z tym partii odmówiono złożenia rachunku bankowego. Działania finansowały więc inne instytucje — stowarzyszenie, fundacja Od Nowa i parlamentarzyści. PKW nie uznała wyjaśnień partii Hołowni, a ta poszła z tą sprawą do Sądu Najwyższego.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze