0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

W piątek przed godz. 11.00 Sejm przegłosował nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym oraz innych ustaw. Za projektem głosowało 203 posłów i posłanek, przeciwko 52, wstrzymało się 189 posłów i posłanek.

Klub PiS się podzielił - przeciwko projektowi zagłosowali posłowie i posłanki Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Przeciwko zagłosowało także koło Konfederacji oraz Polski 2050.

Kluby Koalicji Polskiej, KO i Lewicy prawie w całości wstrzymały się od głosu. W KO przeciwko projektowi zagłosowały Kamila Gasiuk-Pihowicz i Henryka Krzywonos-Strycharska, w Lewicy sześć osób - m.in. Krzysztof Śmiszek i Anna Maria Żukowska. Przeciwko głosował także Paweł Kukiz, dwóch pozostałych posłów Kukiz'15 wstrzymało się od głosu.

Opozycja prodemokratyczna mogła doprowadzić do odrzucenia ustawy dużą większością głosów (241 do 203) korzystając z głosów "wewnętrznej opozycji" w PiS Zbigniewa Ziobry i sprzeciwu Konfederacji.

Jednak zdecydowana większość posłów i posłanki z KO, Lewicy i całe PSL wstrzymało się od głosu. Wobec ustawy eksperci zgłaszają poważne zastrzeżenia natury konstytucyjnej. Jednak, jak wskazują politycy i polityczki opozycji, opinia publiczna rozpatruje tę ustawę jako głosowanie za środkami europejskimi albo przeciw tym środkom. Większość opozycji zdecydowała się więc nie narażać na zarzut odwlekania w czasie otrzymania przez Polskę funduszy unijnych.

Otwiera to drogę do przyjęcia ustawy w obecnym kształcie, bo w głosowaniu nad poprawkami, które już teraz zapowiada Senat, Solidarna Polska będzie głosować za ich odrzuceniem. Ostateczną decyzję podejmie prezydent.

Przeczytaj także:

Co jest w ustawie o SN?

Kolejna nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym to efekt negocjacji z Komisją Europejską nowego ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka. Projekt ma na celu wykonanie orzeczeń TSUE i spełnienie kamieni milowych ws. praworządności, które są warunkiem odblokowania miliardów z KPO.

O zastrzeżeniach do tego projektu pisaliśmy w tekstach:

PiS złożył w Sejmie ustawę już 13 grudnia, a prace nad nim miały się rozpocząć natychmiast. Od początku oponowała Solidarna Polska, ale dodatkowym ciosem było wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, który publicznie zagroził wetem. Projekt spadł z porządku obrad.

Od tamtej pory premier Morawiecki dwukrotnie spotkał się w sprawie ustawy ze Zbigniewem Ziobrą i jego posłami. Jak pisaliśmy, Ziobro tylko pozornie ustąpił, odsyłając premiera do prezydenta Dudy. Prezydent z kolei publicznie mówił, że czeka na ostateczny kształt ustawy.

Nowelizacja zakłada rozszerzenie testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który od tej pory miałby być wykonywany na wniosek sądu. Projekt przewiduje także przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów z Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN do Naczelnego Sądu Administracyjnego, co wzbudza wśród ekspertów wątpliwości natury konstytucyjnej.

„Właściwość NSA określa art. 184 konstytucji, nie można mu zlecać zadań innych niż przewidziane w tym przepisie” — alarmował Jacek Chlebny, prezes NSA, podczas debaty nad ustawą na sejmowej komisji sprawiedliwości. Niekonstytucyjne jest też jego zdaniem przekazanie NSA kompetencji w kwestii przeprowadzania testu bezstronności i niezależności.

Opozycja zgłosiła cztery poprawki

A to dopiero początek zarzutów wobec ustawy. Nowelizacja „utrzymuje stan niezgodności z prawem unijnym i Konstytucją RP oraz nie przyczynia się do realizacji tzw. kamieni milowych, a co za tym idzie wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy” — napisało 13 organizacji z Komitetu Obrony Sprawiedliwości KOS (m.in. Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, Inicjatywa Obywatelska „Wolne Sądy”, Helsińska Fundacja Praw Człowieka).

Eksperci wskazują, że projekt nie wykreśla przepisów ustawy kagańcowej, które pozwalają ścigać sędziów za działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego i umocowanie konstytucyjnego organu. Tymczasem sama szefowa KE Ursula von der Leyen wielokrotnie mówiła publicznie, że wymogiem kamieni jest zapewnienie sędziom możliwości kwestionowania statusu innych sędziów. Zawieszenia tych przepisów wymaga od polskiego rządu TSUE.

W związku z tymi wątpliwościami KO, Lewica, PSL i Polska 2050 dogadały się w sprawie wspólnych poprawek do ustawy. Chcą przeniesienia spraw dyscyplinarnych sędziów do Izby Karnej SN, wprowadzenia wymogu siedmioletniego stażu dla sędziów w nich orzekających, wykreślenia przepisów ustawy kagańcowej oraz anulowania orzeczeń Izby Dyscyplinarnej.

Szczegółowo analizowaliśmy sytuację w tekście:

Wszystkie poprawki opozycji przepadły jednak w głosowaniach podczas prac w Komisji sprawiedliwości i praw człowieka.

Wobec tych faktów partie i kluby opozycji stanęły przed trudnym wyborem:

  • wstrzymać się od głosu, by PiS mógł przegłosować ustawę pomimo sprzeciwu Solidarnej Polski, co daje szansę na odblokowanie środków finansowych z KPO
  • zagłosować przeciw ze względów pryncypialnych, co wiązałoby się z możliwością zablokowania ustawy oraz odsunięcia w czasie odblokowania pieniędzy unijnych.

Rząd z premierem Morawieckim na czele od początku zapowiadał, że jeśli opozycja zablokuje ustawę, będzie to znaczyło, że jest jednocześnie winna blokadzie KPO. Jednak to nie spinu propagandowego PiS-u obawiali się politycy i polityczki ugrupowań prodemokratycznych.

"Opinia publiczna rozpatruje tę ustawę jako głosowanie za środkami europejskimi albo przeciw" - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz w czwartek, gdy już pojawiały się nieoficjalne zapowiedzi, że PSL, KO i Lewica wstrzymają się od głosu.

"To jest bardzo poważny błąd (...) Wyjdzie na to, że opozycja zgodziła się na taką regulację, która łamie Konstytucję” - przestrzegał polityków prof. Adam Strzembosz w wypowiedzi dla "Faktów" TVN. "Jakieś gadanie PiS-u, że opozycja zablokowała ustawę spowoduje klęskę wyborczą? Nie".

O dylematach polityków i polityczek opozycji pisaliśmy szerzej w tekście:

Co dalej z ustawą o SN?

Senatorowie z opozycji już zapowiedzieli, że wprowadzą do ustawy te poprawki, które opozycja zgłaszała w Sejmie. Co się stanie, gdy zmienione przepisy wrócą do Sejmu? Wtedy zapewne Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry pomoże PiS-owi odrzucić poprawki opozycji. I projekt trafi na biurko Andrzeja Dudy.

Dotychczasowe sygnały z Pałacu Prezydenckiego świadczyły o tym, że prezydent jej nie podpisze. Nie wiadomo, czy sytuacja się zmieniła. Trzeba też pamiętać, że jeśli niektóre przepisy nie podobają się prezydentowi (a w tym przypadku chodzi o zapisy dotyczące tzw. testu niezawisłości), prezydent nie musi wetować całej ustawy. Może wysłać konkretne przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze