W sprawie rozdziału kościoła katolickiego od państwa nie bierzcie słów polityków na wiarę - pisze Agata Diduszko-Zyglewska, radna Warszawy, a od kilku miesięcy członkini Wiosny. Przekonuje, że lewica robi od lat to, o czym politycy centroprawicy dopiero zaczynają nieśmiało mówić
Rozpoczynamy redakcyjną dyskusję o pomysłach na temat rozdziału Kościoła od państwa. Jak to zrobić? Potrzebujemy radykalnego cięcia czy ewolucji? Jak pokonać nieuchronny opór Kościoła, wciąż potężnej i wpływowej instytucji w polskim życiu publicznym?
Debatę inaugurujemy głosem Agaty Diduszko-Zyglewskiej, radnej Wiosny, publicystki, społeczniczki, współtwórczyni "Mapy kościelnej pedofilii i przemocy seksualnej w Polsce". Wkrótce kolejne głosy z Lewicy, Polski 2050 Szymona Hołowni i Platformy Obywatelskiej.
Z zainteresowaniem obserwuję wzmożoną aktywność liberałów i chadeków wokół tematu relacji między państwem a kościołem w Polsce.
Ta aktywność polityków i polityczek z centroprawicowych formacji, mniej lub bardziej uwikłanych w relacje z klerem i unikających podważania uprzywilejowanej pozycji tej instytucji, czy wręcz propagujących sprzeczną z prawami człowieka, „naukę kościoła” (np. w swoim życiu publicystycznym, jak to czynił Szymon Hołownia), świadczy o jednym: badania opinii publicznej prowadzone przez te ugrupowania muszą najwyraźniej potwierdzać, że gwałtownie laicyzujące się społeczeństwo traci cierpliwość do kościelnych nadużyć, drenowania publicznego budżetu i bezkarności przestępców w sutannach.
To krzepiące wieści. Oznaczają, że przynosi efekt wieloletnia praca centrolewicowych aktywistek, społeczników, dziennikarek, publicystów, prawniczek oraz niewielkiego (lecz stale rosnącego) grona lewicowych polityczek i polityków polegająca na ujawnianiu i upowszechnianiu informacji o kościelnych przestępstwach i układach z lokalnymi oraz ogólnopolskimi władzami.
Ten efekt w pewien sposób potwierdziły także niedawne badania CBOS pokazujące rekordowy wzrost liczby osób o lewicowych poglądach w grupie wiekowej 18-24 lata.
W lekkie osłupienie wprawiają mnie jedynie reakcje części mediów i osób publicznych, które na liberalno-chadeckie propozycje, niezwykle ostrożne, a częściowo populistyczne (bo nieadekwatne do realiów prawnych i niespełnialne, co celnie opisał na tych łamach Daniel Flis), odpowiadają entuzjastycznymi okrzykami: nareszcie ktoś to powiedział wprost!
A przecież ludzie lewicy nie tylko od dawna mówią wprost o tym, że tylko świeckie państwo gwarantuje obywatelkom i obywatelom utrzymanie standardów demokratycznych i prawnoczłowieczych, ale też – co istotniejsze - we współpracy z organizacjami pozarządowymi i ruchami obywatelskimi po prostu realizują konkretne działania na rzecz wdrożenia w życie tej idei.
I to jest właśnie ta fundamentalna różnica między lewicą a pozostałymi formacjami - bo powiedzieć można wszystko, i centroprawicowi politycy korzystają z tego skwapliwie przy okazji kolejnych skandali związanych z kościelnymi gwałtami na dzieciach, czy z ogromnymi kwotami przekazywanymi przez państwo w prezencie kościołowi.
Ale jak do tej pory zawsze kończy się tylko na słowach.
Niestety, choć w ostatnich latach tylko w wypadku lewicy obietnice polityczne w tym obszarze stają się ciałem, to nasze działania często umykają wielu mediom, zahibernowanym w wieloletnim jałowym pojedynku centroprawicy liberalnej z prawicą populistyczną.
Dla odświeżenia publicznej pamięci postanowiłam zatem przypomnieć co już zrobiliśmy w sprawie naprawienia szkodliwej dla Polek i Polaków relacji między państwem a kościołem, co planujemy i o czym mówimy w wystąpieniach programowych formacji politycznych i społecznych tworzących parlamentarną oraz pozaparlamentarną lewicę.
Bez owijania w bawełnę i niedopowiedzeń proponujemy podstawowe rozwiązania, które pozwolą przywrócić niezależność państwa i kościoła, zgodne z wolą społeczną, wyrażaną w wielu badaniach opinii publicznej, ze szczególnym uwzględnieniem zdania tych grup, których te poszczególne kwestie bezpośrednio dotyczą.
Jakie to kwestie?
Postulujemy wycofanie nieobowiązkowych zajęć z religii ze szkół i ich powrót do salek katechetycznych, tak żeby uczestniczyli w tych zajęciach zainteresowani, a nie zmuszeni do udziału konstrukcją planu lekcji lub presją otoczenia.
Uważamy, że wynagrodzenia katechetów (nierzadko wyższe od wynagrodzeń nauczycieli) i darmowe wykorzystywanie szkolnych sal na katechezę, to nieuzasadniony drenaż budżetu niedofinansowanej oświaty. A religia wstawiana w środek lekcji, to łamanie konstytucyjnej wolności sumienia i wyznania oraz niszczenie szkolnej wspólnoty niepotrzebnymi podziałami religijnymi.
Szkoła nie jest miejscem kultu, a budżet oświaty powinien służyć edukacji, a nie kościołowi.
Chcemy oświaty opartej na dorobku nauki i uniwersalnym systemie wartości, uznanym przez społeczność międzynarodową w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, prawie Unii Europejskiej oraz przez obywateli Polski w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Podobnie, nie mamy wątpliwości, że budżet ochrony zdrowia powinien służyć pacjentom i personelowi medycznemu, a nie dywersyfikacji przychodów kościoła katolickiego, dlatego proponujemy likwidację etatów kapelanów.
Proponujemy realizację prawa do opieki duszpasterskiej w sposób, który nie będzie dyskryminował wszystkich poza katolikami (numery telefonów do duchownych wszystkich wyznań na szpitalnej tablicy informacyjnej).
Zakładamy, że zaoszczędzone w ten sposób środki finansowe pozwolą na zapewnienie opieki psychologicznej wszystkim pacjentom bez względu na ich wyznanie religijne lub bezreligijność.
Uważamy, że lekarze i inne osoby tworzące personel medyczny w publicznych placówkach ochrony zdrowia nie mogą odmawiać pacjentkom pomocy zasłaniając się tzw. „klauzulą sumienia”.
Chcemy likwidacji tego szkodliwego przywileju.
Wierzenia religijne personelu medycznego nie mogą uzasadniać łamania praw pacjenta i odbierać pacjentkom dostępu do antykoncepcji, aborcji, badań prenatalnych czy leczenia niepłodności metodą in vitro.
Proponujemy likwidację etatów kapelanów również we wszystkich pozostałych instytucjach publicznych, bo zgodnie z konstytucją instytucje te mają służyć wszystkim obywatelom i obywatelkom Polski, a nie tylko wyznawcom jednej religii.
Wynagrodzenia wypłacane księżom z budżetu policji, wojska, służb celnych czy ministerstw to nieuzasadnione nadużycie środków publicznych.
Postulujemy też wprowadzenie konkretnych zasad zapewniających neutralność religijną urzędów i instytucji państwowych i samorządowych obejmujących zakaz zawłaszczania przestrzeni publicznej w urzędach i instytucjach poprzez ekspozycję symboli religijnych, w miejscach które mają służyć wszystkim, a także kodeks dobrych praktyk w relacjach między urzędnikami a duchownymi.
Postulujemy likwidację Funduszu Kościelnego i zastąpienie go dobrowolnym odpisem podatkowym przekazywanym wybranemu kościołowi przez jego wiernych podczas wypełniania corocznego PIT-u na tej samej zasadzie na jakiej przekazujemy jeden procent podatku wybranej organizacji pożytku publicznego.
Proponujemy także, żeby kościół był opodatkowany na takich samych zasadach jak inne organizacje pozarządowe, a księża zbierający opłaty za usługi obowiązkowo używali kas fiskalnych tak jak wszyscy inni usługodawcy.
Do tego koniec z ulgami i bonifikatami przy zakupie ziemi i nieruchomości czyli z oddawaniem kościołowi majątku publicznego.
Chcemy też usunięcia artykułu 196 o obrazie uczuć religijnych z Kodeksu karnego, ponieważ wiemy, że otoczenie opieką prawną jednej wybranej kategorii uczuć, oznacza dyskryminację wielu grup obywateli, a także stanowi narzędzie opresji wobec konstytucyjnej wolności słowa, wolności twórczej oraz wolności sumienia.
Chcemy powstania niezależnej komisji prawdy i zadośćuczynienia, która zajmie się systemową odpowiedzialnością Kościoła katolickiego za przemoc seksualną księży wobec dzieci i tuszowanie tej przemocy przez arcybiskupów; i która doprowadzi do wypłat odszkodowań na rzecz ofiar.
Proponujemy też likwidację przedawnień w wypadku przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach.
I, co zapewne nikogo nie zdziwi w kontekście powyższych postulatów, uznajemy, że Konkordat zawarty między Polską a Watykanem i dający kościołowi katolickiemu szczególne przywileje wśród wszystkich kościołów i związków wyznaniowych zarejestrowanych w Polsce, ze szkodą dla praw obywatelek i obywateli Polski, musi zostać wypowiedziany.
W lewicowej koncepcji państwa zawiera się poszanowanie konstytucyjnego prawa do nieujawniania światopoglądu i przekonań religijnych oraz przynależności do kościołów lub związków wyznaniowych.
Polska, którą chcemy budować, to państwo które nie straszy, nie karze za światopogląd, nie dzieli obywateli na „prawdziwych” i „nieprawdziwych” Polaków, nie wtrąca się z powodu wierzeń religijnych do najintymniejszych sfer życia obywatelek – za to bezwzględnie przestrzega zasady wolności myśli, sumienia i wyznania oraz zapewnia wszystkim – bez względu na wyznawaną religię lub światopogląd – pełną równość wobec prawa i równego traktowania przez władze publiczne.
Od kiedy dwa lata temu decyzją wyborczyń i wyborców lewica powróciła do parlamentu idee opisane powyżej przybierają konkretne kształty projektów ustaw, które posłanki i posłowie w ciągu ostatnich dwóch lat złożyli w Sejmie.
Projekt ustawy o komisji prawdy i zadośćuczynienia w sprawach związanych z zachowaniami o charakterze pedofilskim osób duchownych opisuje model działania niezależnej od polityków komisji oparty na doświadczeniach z innych krajów.
Stworzył go zespół doświadczonych prawniczek, parlamentarzystek i ekspertek (m.in. prof. Eleonora Zielińska, prof. Monika Płatek, prof. Danuta Waniek, mec. Anna Frankowska, mec. Karolina Bućko, Jolanta Banach, Barbara Labuda, a także piszącą te słowa).
Projekt ustawy o jawności przychodów kościołów i związków wyznaniowych oraz zniesieniu ich przywilejów finansowych ujawnia dotacje państwa dla Kościoła, ujawnia dochody Kościoła, likwiduje Fundusz Kościelny, likwiduje ulgę podatkową na „inwestycje kościelne”, likwiduje przywileje związane z handlem ziemią, likwiduje przywilej darmowej ziemi dla Kościoła na tzw. ziemiach odzyskanych.
Projekt zmiany ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych zakłada możliwość pochowania prochów zmarłego w ogrodzie pamięci, rozsypania prochów na polu pamięci, przechowywania urny z prochami w miejscu zamieszkania bliskich zmarłego oraz możliwość pochówku przez osoby ze związków nieformalnych.
Projekt zmiany ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej obejmuje koniec rekompensat dla kościoła podczas nabywania nieruchomości rolnych.
Projekt zmiany ustawy o krajowej administracji skarbowej zakłada wycofanie z KAS duszpasterzy.
Projekt o rejestrze kościelnych osób prawnych to wprowadzenie wykazu kościelnych osób prawnych, których osobowość została uznana na forum państwowym, który ma być prowadzony w formie elektronicznej i powszechnie dostępnej.
Lewica parlamentarna doprowadziła do etapu konsultacji projekty:
Jak pewnie niektórzy z czytelników i czytelniczek pamiętają, w 2018 roku stworzyłyśmy wraz z Joanną Scheuring-Wielgus (z pomocą wolontariuszy nieistniejącej już Fundacji Nie Lękajcie Się) mapę kościelnej pedofilii (do dziś odnotowałyśmy ponad 12 mln wejść na tę mapę, którą ciągle aktualizuję!).
W lutym 2019 z Joanną Scheuring-Wielgus i mec. Anną Frankowską opublikowałyśmy i wręczyłyśmy papieżowi Franciszkowi raport z nazwiskami i historiami 24 hierarchów kościoła katolickiego w Polsce, którzy tuszowali pedofilię, co odbiło się echem we wszystkich głównych mediach w kraju, a także za granicą.
Wcześniej, Joanna Scheuring-Wielgus, jako pierwsza i bardzo osamotniona w tym działaniu parlamentarzystka, zorganizowała w Sejmie pierwsze konferencje prasowe dotyczące kościelnej pedofilii, podczas których same ofiary księży pedofilów mogły publicznie opowiedzieć o swojej krzywdzie i żądać sprawiedliwości.
Od tamtego czasu współpracując z ofiarami i dziennikarzami wsparłyśmy doprowadzenie do prokuratury spraw kilku wcześniej nietykalnych księży (np. w sprawie księdza Sikorskiego z Radomia, w której połączyłyśmy dziennikarkę „Gazety Wyborczej” z ofiarami, które nie wiedziały o sobie nawzajem).
Od listopada 2018 jako lewicowa radna w Radzie Warszawy namówiłam koleżanki i kolegów radnych (oczywiście przy wsparciu części z nich)
Te same działania podejmowały lewicowe radne i radni oraz społecznicy w innych miejscowościach, a część tych aktywności ma charakter ogólnopolski.
Jedna z nich to zbieranie danych dotyczących tego, ile pieniędzy z budżetu edukacji poszczególne samorządy wydają na wynagrodzenia katechetów (akcja zainicjowana przez społeczników zgromadzonych w grupach Świecka Szkoła). To ważna informacja np. dla rad rodziców i dyrekcji szkół, które mierzą się z brakiem funduszy i sal na zajęcia wyrównawcze czy pomoc psychologiczną dla uczniów.
Trzy miesiące temu zainicjowałam podobną akcję związaną z zarobkami szpitalnych kapelanów, bo jak się okazało, to obciążenie budżetu ochrony zdrowia także nie jest ewidencjonowane. Państwo zwyczajnie nie interesuje się tym, ile kosztuje podatników zatrudnianie księży na etatach w szpitalach (w których za to brakuje pielęgniarek i psychologów).
Nie mam wątpliwości, że dla ludzi w Polsce to ważna informacja. Dlatego posłanki, posłowie i aktywiści Wiosny gromadzą te dane w wielu regionach Polski.
W odpowiedzi na falę odejść z kościoła po pseudowyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej i artykułowaną publicznie potrzebę policzenia się apostatów niezależnie od kościoła, razem z Joanną Scheuring-Wielgus i Robertem Biedroniem stworzyliśmy Licznik Apostazji.
A także interweniowaliśmy u prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz Kościelnego Inspektora Ochrony danych w sprawie zmiany praktyki wymuszania przez księży od apostatów danych wrażliwych (jak miejsce zamieszkania).
Kościelny Inspektor przychylił się do naszego zdania i wiele osób składających akt apostazji w parafii ma przy sobie jego odpowiedź udzieloną nam w tej sprawie. Prezes UODO, dla odmiany, umył ręce.
Jeśli przyjrzycie się informacjom prasowym o interwencjach
to z pewnością zauważycie, że w ogromnej większości wypadków tę pracę wykonują właśnie ludzie związani z lewicą.
Podkreślam to, bo mam poczucie, że ta praca często w związku z brakiem zainteresowania większości mediów, pozostaje niewidoczna, podczas gdy to właśnie ona jest kluczową rękojmią wiarygodności politycznych obietnic.
Co istotne, ludzie lewicy, także tej najmłodszej, podejmują kolejne, często lokalne, aktywności na rzecz świeckiego państwa, w zgodzie ze swoim światopoglądem – i to właśnie dlatego działają realnie i z uporem.
Podnoszę ten temat dlatego, że jeden z liderów opozycji, Szymon Hołownia, lansuje od dłuższego czasu tezę, że niespójność składanych przez niego obietnic z jego osobistym światopoglądem nie ma znaczenia. Moim zdaniem jest to teza psychologicznie niewiarygodna.
Zresztą już obecne propozycje Hołowni związane z tematami, którymi żyje ostatnio opinia publiczna, pokazują, że jednak, co nie dziwi, w wymyślaniu rozwiązań kieruje się bliską sobie „nauką kościoła”, a nie życzeniami społeczeństwa.
Przykład? Oczywisty. Sprawa aborcji. Hołownia proponuje powrót do tzw. „kompromisu” z 1993 roku (zawartego między biskupami a prawicowymi politykami ponad głowami Polek i przy sprzeciwie społecznym) oraz późniejsze referendum dotyczące tego, czy Polkom należy się pełnia praw człowieka, czy też nie.
Hołownia to inteligentny człowiek, a więc bez wątpienia wie, że barbarzyński „kompromis” nigdy nie działał. Kiedy teoretycznie aborcji w Polsce dokonywało około tysiąc kobiet rocznie, praktycznie zabieg ten przechodziło jak liczą organizacje pozarządowe około stu pięćdziesięciu tysięcy kobiet rocznie - tylko w podziemiu aborcyjnym lub za granicą.
Te obliczenia potwierdzają badania CBOS sprzed kilku lat (2013), z których wynikało, że mniej więcej jedna czwarta Polek przynajmniej raz przerwała w swoim życiu ciążę. Jedna czwarta to około pięć milionów kobiet.
Hołownia na pewno zna też wyniki badań opinii publicznej z ostatnich dwóch lat, które nieodmiennie wskazują, że większość ludzi w Polsce życzy sobie liberalizacji prawa antyaborcyjnego, które obowiązywało przed pseudowyrokiem TK.
A jednak proponuje rozwiązanie sprzeczne z rekomendacją większości społeczeństwa, z prawami człowieka oraz z dobrem ponad połowy społeczeństwa, którą stanowią kobiety. Zgodne natomiast z życzeniem kościoła katolickiego.
Ta sytuacja dobitnie pokazuje, że deklaracja Hołowni o braku wpływu jego osobistych konserwatywnych poglądów na jego publiczne propozycje, to mrzonka. A słynna „świeżość”, którą zachłystują się fani lidera Polski 2050, to świeżość roli (Hołownia był konserwatywnym publicystą, który uważał, że aborcja to morderstwo, a teraz jest politykiem), ale nie świeżość poglądów (liberalna prawica jest dość licznie reprezentowana na polskiej scenie politycznej).
Ta sytuacja może stanowić też konkretny prognostyk w kwestii realizacji przez Polskę 2050 ostrożnych obietnic politycznych dotyczących „uporządkowania” relacji między państwem a kościołem.
Podobnie w materii świeckiego państwa rzecz ma się z Koalicją Obywatelską. Jej liderzy zapowiedzieli niedawno działania na rzecz zreformowania relacji między państwem a kościołem (bez szczegółów) chwaląc się przy tym swoim własnym pomysłem sprzed prawie dekady zastąpienia Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym. Nie wspomnieli o tym, że kiedy biskupi tupnęli nogą, Platforma Obywatelska niestety natychmiast wycofała się z tego, skądinąd naprawdę dobrego, pomysłu – co jest pewnym stałym motywem w relacji tej partii z hierarchami kościoła katolickiego.
W kwestii podtrzymywania niekorzystnego dla państwa układu z kościołem katolickim PO ma niestety wiele „za uszami”.
Ale ponieważ w pewnym stopniu kościelnej hipnozie uległa w przeszłości cała scena polityczna, w tym także częściowo SLD, który obecnie jako Nowa Lewica współtworzy projekt świeckiego państwa, odłóżmy na bok przeszłość.
Tym bardziej że do wszystkich formacji dołączyli także politycy nowych pokoleń, którzy z działaniami sprzed dekady czy dwóch nie mają nic wspólnego, a i u części tych, którzy są na scenie politycznej od dawna, widać pozytywną ewolucję poglądów.
Zmiana poglądów w kwestii świeckości państwa i ukrócenia przywilejów kościoła katolickiego jest oczywiście mile widziana, a wręcz desperacko pożądana przez sporą część społeczeństwa, w każdej partii.
Wracając tymczasem do teraźniejszej wiarygodności Koalicji Obywatelskiej - ta formacja szczęśliwie ma możliwość udowodnienia prawdziwości swoich obietnic w tej kwestii już teraz, ponieważ dzierży władzę w wielu samorządach.
A na poziomie samorządowym, jak opisałam powyżej, da się zrobić bardzo wiele, np.
Na marginesie, w tej ostatniej sprawie postanowiłyśmy wraz z Joanną Scheuring-Wielgus ułatwić Polkom i Polakom ocenę działań samorządów – przygotowujemy właśnie mapę finansów kościoła, która obejmie także informację o tym, jakie nieruchomości i działki na jakich zasadach władze samorządowe przekazały kościołowi i kościelnym organizacjom w ostatnich latach.
Podsumowując, sprawa naprawienia dramatycznie niekorzystnych dla Polski relacji między państwem a kościołem katolickim to kwestia dotykająca zdrowia i bezpieczeństwa społecznego. Ze względu na długotrwałe niezdrowe zbliżenie kolejnych sprawujących władzę ekip z hierarchami kościoła, dla wielu polityków wyjście poza rytualne okrzyki: chcemy świeckiego państwa, jest wciąż niemożliwe.
Dlatego w tym obszarze jeszcze bardziej niż w innych znaczenie mają czyny, a nie najświeższe nawet deklaracje.
I to na obserwacji konkretnych działań warto opierać ocenę szczerości intencji poszczególnych formacji politycznych w tej materii.
Działam od prawie dziesięciu lat dość intensywnie na rzecz świeckości państwa, bo uważam, że tylko w świeckim państwie moje dzieci będą żyć bezpiecznie. Przez większość tego czasu pracowałam jako lewicowa dziennikarka, publicystka, społeczniczka, bezpartyjna radna.
Naprawdę bardzo długo przyglądałam się różnym możliwym formom aktywności, deklarowanym intencjom i realnym działaniom polityków różnych zmieniających się formacji.
I po tym bardzo długim i pełnym namysłu czasie zapisałam się kilka miesięcy temu do Wiosny, bo nie mam wątpliwości, że w dzisiejszej Polsce najskuteczniejsze narzędzia zmiany rzeczywistości mają w rękach politycy, a rzeczywistą świeckość państwa mają w planach politycy lewicy.
Wy musicie zdecydować za siebie, ale jako świeżo upieczona polityczka namawiam was: nie bierzcie słów polityków na wiarę.
Agata Diduszko-Zyglewska - publicystka, społeczniczka, członkini zespołu Krytyki Politycznej, współtwórczyni "Mapy kościelnej pedofilii i przemocy seksualnej w Polsce", a także raportu o tuszowaniu pedofilii przez polskich biskupów, który w lutym 2019 wraz z Joanną Scheuring-Wielgus przekazała papieżowi Franciszka; autorka książki "Krucjata polska" (Wyd. Krytyki Politycznej, 2019) oraz licznych publikacji nt. relacji państwo-kościół, praw kobiet i spraw społecznych; twórczyni freministycznego programu satyrycznego "Przy kawie o sprawie", za który otrzymała w 2019 nominację do Okularów Równości.
Agata Diduszko-Zyglewska - publicystka, społeczniczka, członkini zespołu Krytyki Politycznej, współtwórczyni "Mapy kościelnej pedofilii i przemocy seksualnej w Polsce", a także raportu o tuszowaniu pedofilii przez polskich biskupów, który w lutym 2019 wraz z Joanną Scheuring-Wielgus przekazała papieżowi Franciszka; autorka książki "Krucjata polska" (Wyd. Krytyki Politycznej, 2019) oraz licznych publikacji nt. relacji państwo-kościół, praw kobiet i spraw społecznych; twórczyni freministycznego programu satyrycznego "Przy kawie o sprawie", za który otrzymała w 2019 nominację do Okularów Równości.
Komentarze