0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Il. Mateusz MirysIl. Mateusz Mirys

Katarzyna Przyborska: Jak zatrzymać marsz populistów? Czy pomysł liberałów, by używać populistycznych narzędzi i języka, by nie drażnić, a nawet schlebiać wyborcom głosującym na populistów przyniesie pożądany skutek? Pozwoli zachować demokrację?

Boris Buden: Warto sobie zadać pytanie, czy wciąż jeszcze żyjemy w demokracji, skoro o naszej przyszłości decydują „wahliwe” stany USA. Nie ma już świata, w którym decyzje podejmowano w społeczeństwach narodowych. Mamy do czynienia z globalizacją i najważniejsze kwestie, również te dotyczące wojny i pokoju, podejmowane są na poziomie ponadnarodowym, przez najpotężniejszych graczy. Czy zatem pojęcie demokracji, jak ją pojmowaliśmy, przystaje do dzisiejszej rzeczywistości? Mam obywatelstwo Austrii, pochodzę z Chorwacji, ale wszyscy wiemy, że żadne decyzje podejmowane w Austrii czy Chorwacji nie będą miały wpływu na politykę globalną, ani na nasze życie w kolejnych czterech latach. Te decyzje podjęli wyborcy stanów Pensylwanii i Newady. Trzeba jeszcze raz zadać sobie pytanie o to, czym jest demokracja.

Ewa Majewska: Zgadzam się, że najpierw musimy zastanowić się, jak chcemy rozumieć demokrację. Tak jak Grecy – jako siłę ludu? Ale co jest tą siłą? Co jest ludem? Gdzie jest w tym feminizm? Lewica?

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Demokracja – rzekoma? Idea akademickich elit

Slavoj Žižek przekonuje, że trzeba zacząć się kłócić, budować rzeczywiste polityczne reprezentacje, a nie wszechogarniające partie centrowe, jak to próbowali robić w Polsce liberałowie, którzy właśnie przegrali wybory prezydenckie i grozi nam powrót skrajnie prawicowych populistów do władzy, szybszy niż sądziliśmy.

BB: Co do Slavoja Žižka – byłoby miło, gdybym wiedział, czego mam bronić, o co walczyć, czy da się bronić idei demokracji liberalnej w warunkach postnarodowych społeczności? Demokracja partyjno-parlamentarna pozostaje w głębokim kryzysie od dłuższego czasu. Staje się wydmuszką, pozbawioną swojej istoty, jaką jest moc i możliwość zmiany. Peter Mair, który opisuje postępujący kryzys demokracji, stawia diagnozę, że populizm bierze się z odbierania demokracji treści. Partie upodobniały się do siebie coraz bardziej, tak że z czasem trudno było stwierdzić, czym się różnią. A jednocześnie oddalały się od wyborców. Doszło do tego, że rozwarła się przepaść między ludźmi i politykami, ale partie przestały się różnić między sobą, zarówno ideologicznie, jak i jeśli chodzi o propozycje praktycznych rozwiązań.

;
Na zdjęciu Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska

Dziennikarka, antropolożka kultury, socjolożka polityczności, mama.

Komentarze