Sędzia Maciej Ferek wysłał komornika do macierzystego sądu w Krakowie, bo jego prezes, nominat Ziobry nie wykonuje orzeczenia sądu. Zamiast zaległej pensji Ferek dostał absurdalne zarzuty dyscyplinarne za „biurkogate” i „aferę słoikową".
Ta sprawa jest jak z filmów Stanisława Barei, który obśmiewał rzeczywistość PRL. Może ona jednak zaszkodzić negocjacjom rządu PiS z Komisją Europejską w sprawie dotyczącym odblokowania dla Polski miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy. Bo sędzia Maciej Ferek z Sądu Okręgowego w Krakowie jest jednym z dwóch sędziów ciągle zawieszonych przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Drugi to Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie. A powrót do pracy zawieszonych sędziów to jeden z warunków odblokowania pieniędzy z KPO.
Tymczasem Ferek nie tylko nadal nie może orzekać, ale właśnie spadły na niego nowe represje ze strony rzecznika dyscyplinarnego ministra Ziobry. To dowód dla KE, że represje niezależnych sędziów nie ustają i uderzają one też w sędziów zawieszonych.
Sędzia Maciej Ferek został zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną w listopadzie 2021 roku. To była kara za wykonywanie orzeczeń TSUE i ETPCz, w których podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji neo-sędziom. Izba obniżyła mu też aż o połowę pensję.
Ferek walczył o powrót do orzekania. Wybrał jednak inną drogę niż pozostali zawieszeni sędziowie. Nie złożył do sądu pozwu o przywrócenie do pracy. Tylko wystąpił o zapłatę nielegalnie obniżonej pensji. Prawie wszystkie jego wnioski zostały oddalone. Tylko Sąd Rejonowy w Rzeszowie w październiku 2022 roku w ramach tzw. zabezpieczenia nakazał Sądowi Okręgowemu w Krakowie wypłacić zaległą pensję za miesiąc.
Prezes krakowskiego sądu Bartłomiej Migda - nominat ministra Ziobry - nie wykonał jednak tego orzeczenia, więc sędzia Ferek skierował sprawę do komornika, a ten wszczął egzekucję wobec sądu. O szczegółach piszemy niżej.
Ponad tydzień od wszczęcia egzekucji przez komornika rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry zrobił Ferkowi sprawę dyscyplinarną. I postawił mu zarzuty m.in. za to, że do pracy przynosił własne jedzenie.
Dyscyplinarka nie jest przypadkowa. Na sędziego doniosła bowiem nielegalna neo-KRS, na czele której stoi Dagmara Pawełczyk-Woicka, była prezeska krakowskiego sądu. A neo-KRS poskarżył się obecny prezes Bartłomiej Migda.
Sędzia Ferek śmieje się z najnowszej dyscyplinarki. Pyta czy jest zakaz przynoszenia własnego prowiantu do pracy.
Podkreśla, że nie żałuje tego, że został zawieszony za stosowanie prawa UE. „Warto było. Jestem zawieszony długo, ale nie mam nic do stracenia i będę walczył o powrót do pracy. Za długo to trwa, bym odpuścił. Po akcji neo-KRS [donosie do rzecznika dyscyplinarnego-red.] będę walczył o praworządność ze zdwojoną siłą”.
Sędzia Maciej Ferek to doświadczony sędzia z 20-letnim stażem, specjalizujący się w prawie cywilnym. Angażuje się od początku w obronę wolnych sądów. Z tego znane jest całe środowisko krakowskich sędziów, które twardo broni praworządności. Ferek nie boi się też krytykować „reform” ministra Ziobry i jego ludzi. Za to spadły na niego represje, podobnie jak na innych krakowskich sędziów.
Ferek zaczął być ścigany w drugiej połowie 2021 roku za to, że wykonał wyroki ETPCz i TSUE. Podważyły one status neo-KRS i jej nominacji na neo-sędziów. Europejskie trybunały podważyły wtedy też legalność Izby Dyscyplinarnej przy SN. Sędzia powołał się na te wyroki w trzech orzeczeniach - w jednym z lipca oraz w dwóch z października 2021 roku. Podważył w nich wcześniejsze orzeczenia wydane z udziałem neo-sędziego. Sędzia Ferek pominął też wyrok TK Przyłębskiej wydany z udziałem sędziów dublerów.
Za to ówczesna prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka - nominatka ministra Ziobry i członkini nowej KRS - odsunęła go na miesiąc od orzekania. Jako pierwsza złamała wtedy zabezpieczenie TSUE z 14 lipca 2021 roku, w którym zawieszono działalność Izby Dyscyplinarnej oraz przepisy niekonstytucyjnej ustawy kagańcowej. Chodzi o uchwalone przez PiS przepisy pozwalające karać sędziów za podważanie legalności neo-sędziów oraz instytucji powołanych i obsadzonych przez PiS.
5 listopada 2021 roku zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Przemysław Radzik - również nominat ministra Ziobry - postawił sędziemu trzy zarzuty dyscyplinarne. Zarzuty są za te trzy orzeczenia, które nie spodobały się prezesce sądu. Radzik zakwestionowanie statusu neo-sędziów z powołaniem się na wyroki TSUE i ETPCz nazwał przekroczeniem uprawnień. Radzik, stawiając zarzuty sędziemu, też złamał zabezpieczenie TSUE z 14 lipca.
Potem to samo zabezpieczenie TSUE złamali Jacek Wygoda, Ryszard Witkowski i ławnik Michał Górski z Izby Dyscyplinarnej, którzy 16 listopada 2021 roku zawiesili bezterminowo sędziego Ferka. Zrobili to skrycie. Nie powiadomili o posiedzeniu sędziego i nie wywiesili wokandy.
Sędzia odwołał się od zawieszenia i czeka, aż rozpatrzy je Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która zastąpiła nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Jego sprawę dostał skład z neo-sędziami SN, więc sędzia Ferek wystąpił o ich wyłącznie. W czasie zawieszenia sędzia spotykał się w kraju i zagranicą m.in. z obywatelami; i opowiadał co władza robi z sądami. Mówił o tym, dlaczego ważna jest praworządność. Zaczął też walczyć o powrót do pracy.
Nie poszedł jednak ścieżką Pawła Juszczyszyna z Olsztyna oraz Igora Tulei i Piotra Gąciarka z Warszawy, których sądy przywróciły do pracy w ramach tzw. zabezpieczenia. Ferek uznał, że wykaże, że został nielegalnie zawieszony i wróci do pracy składając wnioski o wypłatę obniżonej pensji. W tym celu co miesiąc składał do sądu wnioski o zabezpieczenie dotyczące zwrotu połowy pensji za dany miesiąc.
Te wnioski poprzedzają złożenie pozwów o zapłatę. Wnioski są przekazywane do sądów poza Krakowem i sześć jest już załatwionych odmownie. Trzy oddalił Sąd Rejonowy w Będzinie, dwa - Sąd Rejonowy Katowice-Zachód, a jeden - Sąd Rejonowy w Nowym Sączu. Ten ostatni uznał, że skoro sędzia nie pracuje, to nie ma roszczenia o wynagrodzenie za pracę. Z kolei Sąd Rejonowy w Będzinie uznał, że sędzia za mało pokazywał władzom sądu, że jest gotowy wrócić do pracy. Wytknął mu też, że w czasie zawieszenia wyjeżdżał za granicę, jakby było to zakazane.
Zaś Sąd Rejonowy Katowice-Zachód uznał, że sędzia Ferek nie wykazał interesu prawnego, by uzyskać takie zabezpieczenie. Orzekł, że nie ma znaczenia czy był w gotowości do pracy. Sądowi w Katowicach ponadto nie spodobało się, że w czasie zawieszenia wyjeżdżał za granicę. Ten fakt uznał za dowód na to, że sędziemu mimo obniżonej pensji nie pogorszył się standard życia.
Żaden z tych sądów nie zwrócił uwagi na to, że Ferka zawiesiła nielegalna Izba. A jest to kluczowe . Tylko sędzia Marta Rejchert z Sądu Rejonowego w Rzeszowie w październiku 2022 roku udzieliła mu natychmiast wykonalnego zabezpieczenia. Na jego mocy ma dostać 7,5 tysiąca brutto zaległej pensji za jeden miesiąc.
Sędzia Rejchert z Rzeszowa nie oceniła wprost statusu nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Ale musiała to rozważyć - wynika to z pisemnego uzasadnienia jej orzeczenia. Napisała, że Ferek we wniosku o zabezpieczenie powołał się na orzeczenia ETPCz i TSUE z 2021 roku, w których podważono legalność Izby. Wspomniała, że sędzia podnosił, że Izby Dyscyplinarnej jako sądu w czasie pokoju nie przewiduje Konstytucja. I opierając się na dowodach złożonych przez Ferka wraz z wnioskiem, sędzia Rejchert ostatecznie orzekła, że uprawdopodobnił on swoje roszczenie.
To zabezpieczenie jest już wykonalne i sędzia wezwał macierzysty sąd okręgowy do wpłaty zaległego wynagrodzenia za jeden miesiąc. Ale prezes sądu Bartłomiej Miga - nominat Ziobry - odmówił wykonania orzeczenia i postraszył konsekwencjami prawnymi.
Migda w piśmie do Ferka stwierdził, że sędzia nie dostarczył mu oryginału orzeczenia. Uznał też, że orzeczenie rzeszowskiego sądu jest obarczone wadami prawnymi. Zarzucał, że nie mógł przedstawić swoich racji przed sądem w Rzeszowie. Nie musiał. Sędzia z Rzeszowa wniosek o zabezpieczenie rozpoznała na posiedzeniu niejawnym uznając, że dostarczone przez Ferka dokumenty wystarczą do wydania zabezpieczenia.
Prezes Migda ponadto ostrzegł Ferka, że jeśli będzie domagał się egzekucji zaległej pensji, to będzie to stanowić rażące nadużycie prawa. Zabrzmiało to jak zapowiedź kolejnego wniosku o dyscyplinarkę.
Ferek się nie przestraszył i skierował sprawę do komornika. Ten na początku grudnia 2022 roku wszczął egzekucję wobec Sądu Okręgowego w Krakowie. Na co prezes sądu odpowiedział wnioskiem o wyłączenie komornika, bo podlega on pod krakowski sąd. Zaś do sprawy zabezpieczenia nagle przystąpiła prokuratura. Bo zabezpieczenie rzeszowskiego sądu nie jest prawomocne. Ferek sprawę o zapłatę połowy pensji prowadzi sam, bo zna się na prawie cywilnym. Zaś w sprawie o zawieszenie pomaga mu adwokat Michał Gajdus.
Wtedy do akcji wkroczył rzecznik dyscyplinarny ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W środę 21 grudnia 2022 roku późnym wieczorem pojawił się komunikat głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba. Poinformował on, że wobec „ustalonego” krakowskiego sędziego wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Nie padło nazwisko Ferka, ale wiadomo, że chodzi o niego. Sędzia dostał zarzut dyscyplinarny z artykułu 105 paragraf 1 punkt 5. Mówi on o uchybieniu godności urzędu sędziego. Nagłą dyscyplinarkę zrobił mu jeden z dwóch zastępców Schaba - Michał Lasota lub Przemysław Radzik. W komunikacie nie podano, który.
Winą sędziego Ferka ma być to, że 19 września 2022 roku ze swojego pokoju w sądzie wystawił biurko, które wstawiono do jego pokoju bez jego zgody, a w swoim pokoju miał „złośliwie” zostawić zepsute produkty żywnościowe. Zdaniem rzecznika Ferek miał w ten sposób naruszyć zasady kodeksu etyki sędziów oraz obowiązek postępowania zgodnie z rotą ślubowania sędziowskiego.
Dyscyplinarkę uruchomiło zawiadomienie neo-KRS (zajęła się sprawą Ferka na posiedzeniu 25 listopada), a do neo-KRS skargę napisał prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Bartłomiej Migda.
„To bzdury. Nie przynosiłem nic specjalnie. Jeśli zostały tam jakieś produkty, to tylko dlatego, że tam nie bywałem, bo byłem zawieszony” - mówi OKO.press sędzia Ferek. Dodaje: „W sądzie nie ma pomieszczenia socjalnego, gdzie można zostawiać jedzenie”.
Prawnicy już komentują, że będzie to najśmieszniejsza i najbardziej absurdalna sprawa dyscyplinarna. I już zgłaszają się chętni by go bronić.
Dlaczego sędzia wystawiał dodatkowe biurko? Wyjaśnienia sędziego pokazują, jakie relacje panują teraz w krakowskim sądzie: przewodniczący wydziału Maziarz w maju 2022 roku dokwaterował mu do pokoju byłego adwokata, a obecnie neo-sędziego. I wtedy ktoś powywracał rzeczy Ferka. Były adwokat finalnie nie przeniósł się do Ferka, urzęduje w innym pokoju.
Potem przewodniczący wydziału chciał dokwaterować do pokoju sędzię pracującą na delegacji. Ale się nie pojawiała (była na urlopie), więc sędzia wystawił jej biurko na korytarz. Biurko jednak wróciło do pokoju, więc Ferek uprzedził, że następnym razem wstawi je do gabinetu przewodniczącego. I tak zrobił w połowie września, za co ma teraz zarzut dyscyplinarny.
Ferek nie może już wejść do swojego pokoju, bo wymieniono w nim zamek. Urzęduje w nim tylko sędzia delegowana. Ferek zapewnia, że z nią rozmawiał i nie zgłaszała pretensji. A całą sprawę uważa za dalszy ciąg szykan.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Izba Dyscyplinarna
Izba Odpowiedzialności Zawodowej
Maciej Ferek
represje sędziów
Sąd Okręgowy w Krakowie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze