0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto: Sergei SUPINSKY / AFPFoto: Sergei SUPINSK...

Kilka minut przed godziną 16 stałam na przystanku przy ulicy Ruskiej, która łączy Rynek z ulicą Pidwalną we Lwowie. Spóźniał się tramwaj nr 1, którym miałam dojechać do Cmentarza Łyczakowskiego. Spieszyłam się na pogrzeb.

Nagle zamiast tramwaju pojawił się samochód policyjny. Za nim ciąg innych pojazdów. Pierwszym był czarny bus z napisem „Usługi pogrzebowe”. Z przodu o szybę było oparte zdjęcie młodej kobiety z czarną wstążką. Widziałam je w mediach. To Wiktoria.

Dalej jechały autobusy z ludźmi w żałobie. Rodzina, przyjaciele, bliscy. Miasto stanęło. Lwowianie robili znak krzyża, ktoś uklęknął, kobieta obok na głos zaczęła się modlić.

Procesja jechała z Kościoła Garnizonowego Świętych Piotra i Pawła.

Tak 5 lipca Lwów żegnał ukraińską pisarkę Wiktorię Ameliną. Dzień wcześniej odbyło się pożegnanie w Kijowie w Monastyrze Mychajłowskim o Złotych Kopułach.

A woman holds a picture of Victoria Amelina, as pallbearers carry her coffin at the end of her funeral ceremony in Mykhaylo Gold Domes in Kyiv on July 4, 2023. - A Ukrainian writer and war crimes investigator was wounded and then died in a Russian missile strike last week  when a Russian missile destroyed the Ria Pizza restaurant in the eastern city of Kramatorsk on Tuesday, killing 12 people, including children, and wounding dozens. (Photo by Sergei SUPINSKY / AFP)
Pożegnanie Wiktorii Amelinej, ukraińskiej pisarki, zabitej przez rosyjską rakietę. Kijów, 4 lipca 2023 r. Foto: Sergei SUPINSKY / AFP

Przeczytaj także:

Dokumentowała rosyjskie zbrodnie wojenne

Wiktoria od początku pełnoskalowej inwazji poświęciła się dokumentowaniu zbrodni wojennych. Latem 2022 r. dołączyła do organizacji zajmującej się prawami człowieka Truth Hounds. Pracowała na wyzwolonych terytoriach na wschodzie, południu i północy Ukrainy.

Rozpoczęła pracę nad swoją pierwszą książką non-fiction w języku angielskim pt. War and Justice Diary: Looking at Women Looking at War, która wkrótce zostanie opublikowana za granicą. Opowiada w niej historię ukraińskich kobiet, które dokumentują zbrodnie wojenne, dzieli się, jak wygląda ich życie podczas wojny.

„Pisarka była również zaangażowana w aktywną działalność na rzecz pomocy Ukrainie: apelowała do innych rządów o dostarczenie broni Ukrainie, domagała się sprawiedliwości i utworzenia specjalnego międzynarodowego trybunału dla wszystkich sprawców rosyjskich zbrodni wojennych przeciwko Ukrainie, mówiła o wspólnej walce antykolonialnej Ukraińców i innych narodów świata”

pisze ukraiński klub PEN.

Wcześniej Wiktoria zajmowała się dziećmi na terytoriach przyfrontowych. W 2021 roku została laureatką Nagrody Literackiej im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego. W tym samym roku założyła Nowojorski Festiwal Literacki w miejscowości Nju Jork w bachmuckim rejonie obwodu donieckiego we wschodniej części Ukrainy (obecnie na linii frontu).

Marzyła, by po zwycięstwie ożywić to wydarzenia w zniszczonej przez wroga wiosce. Ukraińska wspólnota pisarska obiecała, że będzie kontynuować to dążenie Wiktorii.

Pisała dla dzieci i dla dorosłych

Wiktoria Amelina urodziła się we Lwowie 1986 roku. W latach szkolnych przeprowadziła się z ojcem do Kanady, ale wkrótce zdecydowała wrócić do Ukrainy. W 2007 r. uzyskała z wyróżnieniem tytuł magistra technologii komputerowych na Politechnice Lwowskiej. Do 2015 roku pracowała dla międzynarodowych firm technologicznych.

W 2014 roku Wiktoria opublikowała debiutancką powieść „Syndrom łystopadu, abo Compatiens Homo” (Syndrom listopada, czyli Homo Compatiens). W 2016 roku opublikowała swoją pierwszą książkę dla dzieci pt. „Chtoś, abo Wodiane Serce”.

Kolejna książka dla dzieci „E-e-estoriji ekskawatora Eky” została opublikowana dwa lata temu.

W 2017 roku wydała drugą powieść (Ktoś, czyli serce wody), a rok później powieść „Dim dla Doma” (Dom dla Doma) o rodzinie radzieckiego pułkownika, żyjącej we Lwowie w latach 90. XX wieku, a konkretnie o domu, w którym dorastał Stanisław Lem (przetłumaczona na język polski).

Książki Wiktorii Ameliny ukazały się w tłumaczeniach na język polski, czeski, niemiecki, holenderski i angielski.

Zabiła ją Rosja

To Wiktoria w ogrodzie w Kapytoliwce, niedaleko Iziumu na Charkowszczyźnie, znalazła zakopany dziennik zamordowanego przez Rosjan, Wołodymyra Wakułenka, ukraińskiego pisarza dziecięcego. Spełniła jego wolę. Podczas Knyżkowego Arsenału w Kijowie, który odbył się w dniach 22-24 czerwca, zaprezentowała dziennik i wiersze pisarza.

Zmarła 1 lipca w dzień urodzin Wakułenka.

27 czerwca Wiktoria przebywała w Kramatorsku wraz z delegacją kolumbijskich dziennikarzy i pisarzy. Podczas gdy jedli kolację w restauracji Ria Lounge w centrum miasta, rosyjscy okupanci przeprowadzili atak rakietowy na budynek, w wyniku którego Wiktoria została poważnie ranna.

Potwierdzono śmierć co najmniej 12 osób, a 60 zostało rannych. Wśród zabitych troje dzieci, w tym dwie 14-letnie dziewczynki.

Goście z Kolumbii – polityk Sergio Jaramillo, pisarz Hector Abad i dziennikarka Catalina Gomez – zostali ranni. Reprezentowali oni organizację Aquanta Ucraina (Trzymaj się Ukraino – grupa wspierająca Ukrainę w Ameryce Łacińskiej).

Serce Wiktorii przestało bić 1 lipca w szpitalu Mechnikowa w Dniprze. Stała się 13 ofiarą.

„Jesteś radosna i żywa”

Nie poznałam Wiktorii za jej życia. Przynajmniej obecnością na pogrzebie chciałam podziękować jej za wszystko.

Za kilka minut przyjechał tramwaj. Przy bramie cmentarza już stała trumna. Przykryta ukraińską flagą jak wszystkie trumny ofiar tej strasznej wojny. W nozdrza uderzył zapach lilii – znajomi wyciągali z busa naręcze kwiatów.

Wiktorię pogrzebano po prawej stronie przy ogrodzeniu, niedaleko od wejścia. Przybyli przedstawiciele ukraińskiego klubu PEN, dziennikarze ukraińscy i zagraniczni, intelektualiści. Przyjaciele Wiktorii w wyszywanych koszulach śpiewali z towarzyszeniem bandury jej ulubiony utwór Довкола мене — цвинтар душ, (Wokół mnie jest cmentarz dusz).

Od czasu do czasu wzruszający śpiew przerywały dźwięki łopat i szlochanie. W takt muzyki szeleściły drzewa. Chętni mogli zabrać głos i powiedzieć kilka słów o Wiktorii.

Dowiedziałam się, że Wiktoria bardzo przejmowała się dziećmi na Doniecczyźnie. Woziła tam ukraińskie książki, organizowała spotkania. Mówiła, że będzie to robić do tej pory, dopóki tam będą dzieci. Poświęciła się dla cudzych dzieci kosztem swojego dziesięcioletniego syna.

Marzyła, by wreszcie móc spędzać z nim czas. W planach miała na rok przenieść się do Paryża. Znalazła tam szkołę dla syna. Chciała w spokojnych warunkach ukończyć swoją książkę. Miała wyrzuty sumienia, czy ma prawo zostawić Ukrainę w tak trudnych czasach.

„W ostatnich minutach życia była radosna” – mówiła przy grobie Catalina Gomez, kolumbijska dziennikarka, która była z Wiktorią w ten dzień.

Nowe Rozstrzelane odrodzenie

Wiktoria opowiadała światu o wojnie w Ukrainie. W Irlandii, gdzie jest jedną z najbardziej znanych ukraińskich pisarek, była pytana, jak Ukraińcy radzą sobie z utratami. Mówiła:

– Dużo się przytulamy.

Mama Wolodii Wakułenka prosiła syna, żeby namawiał Wiktorię do przyjazdu do niej. „I tak masz tam dobre towarzystwo. Niech Wika pobędzie z nami” – cytowali kobietę znajomi.

Hałyna Kruk, ukraińska poetka, tak wspomina Wiktorię:

„Nie można cię było zniechęcić, jechałaś tam, gdzie planowałaś, nawet jeśli cały świat i wszystkie okoliczności były przeciwko tobie. Szłaś po samej krawędzi wojny, wiedząc, jak jest ostra. Nie wiem, czy niebezpieczeństwo cię napędzało. ale zrozumiałam, że szłaś tam po coś niezwykle ważnego dla ciebie. Większego niż życie. i większego niż literatura. Raz po raz, z kolejną grupą dziennikarzy, Aby mogli zobaczyć i opowiedzieć”.

Iryna Ciłyk, ukraińska reżyserka i pisarka, pisze:

„Wiki nie ma. Rosjanie się obudzili, wypiją kawę, pójdą do pracy, zapłacą podatki i będą sponsorować kolejne rosyjskie rakiety i pociski. Jeden z nich naciśnie guzik i poleci kolejna rakieta. Żyjcie z tym, obywatele kraju, którego nienawidzę. Nigdy nie zmyjecie z rąk tych wszystkich śmierci i śmierci Wiki Ameliny”.

„[Wiktoria] Nie pojedzie już na rezydencję pisarską do Francji. Ale rosyjscy pisarze, podobnie jak baletnice i muzycy, pojadą. I będą mówić, że są «przeciwko wojnie», ale co mogą zrobić? Oprócz sesji zdjęciowej z patelnią. Trzeba o tym opowiadać wszystkim rosyjskim działaczom kultury, które chcą zasiadać z nami w tych samych panelach. I wszystkim obcokrajowcom, którzy chcą nas umieścić w tym samym panelu z nimi” – pisze Nina Kuriata, ukraińska dziennikarka i pisarka.

Po rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku Amelina zaczęła pisać też wiersze. Podczas Knyżkowego Arsenalu (Książkowego Arsenału) po raz ostatni czytała kilka utworów pod akompaniament muzyczny Wołodymyra Jermołenka, prezesa ukraińskiego PEN.

Poezję Wiktorii można znaleźć pod tym linkiem.

Nocą kolejne ofiary

Miałam złe przeczucie, jadąc do Lwowa na pogrzeb. Nie obawia się tylko głupiec, lub ten, kto nie nocował w Ukrainie podczas wojny. Nocą z piątego na szósty lipca Rosja znowu przypomniała o swojej agresji. Kilka minut po 2 w nocy zaczął się alarm. Leżałam w łóżku i wmawiałam sobie, że na pewno na mnie rakieta nie spadnie. Do najbliższego schronu jakieś 15 minut, jak będzie atak i tak nie zdążę. Myślałam o Wiktorii, którą poznałam w dzień jej pogrzebu, i o nienawiści Rosjan.

Za godzinę głośnik mówi, że koniec alarmu. Sprawdzam wiadomości. W sieci nie piszą, co się wydarzyło.

Obudził mnie telefon. Ciocia pyta, czy słyszałam co się wydarzyło we Lwowie. Atak był jakieś 60 km od mojego domu. Rakieta trafiła w budynek cywilny, uszkodzone są akademiki politechniki lwowskiej. Zginęło 10 osób. Ponad 40 rannych. Na szczęście, teraz są wakacje i w akademikach zostało mało studentów.

Mój sąsiad z dziewczyną, która w jednym z akademików mieszkała, i zupełnie przez splot wydarzeń gościła u niego w domu rodzinnym, pojechał zabierać rzeczy ze zniszczonego pokoju.

„Uderzyło w budynek w pobliżu Akademii Wojskowej. Zostały wybite wszystkie okna w domach i akademikach” – opowiada Ołeksander, 18 lat. – "Przechodziliśmy obok domu, w który uderzyła rakieta, tam nie ma dachu, wszystko zniszczone. Widziałem dwóch rannych ludzi. Chłopiec w szortach miał bliznę od kolana do stopy. Dziewczynie krwawiła noga. Kogoś zabrała karetka. Ratownicy wyłamywali drzwi do każdego pokoju, sprawdzili, czy są ludzie.

Lwów znowu jest w żałobie. W moim kraju Rosja codziennie zabija ludzi. O wielu nie wiemy. Piszę ten tekst pod rozrywający niebo dźwięk alarmu.

;

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze