0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Żuchowicz / Agencja GazetaDawid Żuchowicz / Ag...

"Jako Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, świadoma jestem powagi sytuacji, w jakiej znajduje się Rzeczpospolita Polska" - pisze do najwyższych polskich władz sędzia Małgorzata Manowska, wybrana za rządów PiS I Prezes SN.

W pismach, które 28 lipca skierowała do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, marszałek Sejmu Elżbiety Witek i marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego ostrzega: niewykonanie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE ściągnie na Polskę kary finansowe. Przede wszystkim jednak pogłębi trwający od roku paraliż systemu dyscyplinowania sędziów.

W ocenie Manowskiej polski kryzys zaogniają także niedawne orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Na ich podstawie Polska musi wypłacić już pierwsze odszkodowanie za działalność Izby Dyscyplinarnej SN.

Zarówno TSUE jak i ETPCz uznały ostatnio, że Izba Dyscyplinarna nie jest w pełni niezależnym sądem. I Prezes SN tłumaczy, że problem nie leży w tym, jak Izba orzeka, a w tym, jak ukształtowano system dyscyplinowania sędziów.

"Tym samym doprowadzenie do stanu zgodności z prawem europejskim oraz standardami formułowanymi w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w oczywisty sposób wymaga dokonania niezwłocznie, a nade wszystko przemyślanych, zmian ustawowych"

- pisze sędzia.

To zwrot o 180 stopni wobec narracji sprzed dwóch tygodni. I zapowiedź, że rząd PiS zamierza zrezygnować z kolizyjnego kursu wobec Brukseli i Strasburga.

Przeczytaj także:

Manowska zmieniła zdanie

Przypomnijmy: w połowie lipca, powołując się na wyrok marionetkowego Trybunału Konstytucyjnego, Małgorzata Manowska sama zignorowała orzeczenie TSUE. Odmroziła funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej SN w sprawach dyscyplinarnych i nie zrobiła nic, by powstrzymać ją od dalszego orzekania w sprawach karnych.

W uzasadnieniu powtórzyła mantrę polityków PiS i Solidarnej Polski:

"[...] Prawo europejskie nie obejmuje dziedziny, jaką jest organizacja wymiaru sprawiedliwości, bowiem to państwa członkowskie posiadają kompetencje w tym zakresie. [...] Jestem głęboko przekonana, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest w pełni niezależna w sprawowaniu ustawowo jej przypisanej jurysdykcji, a sędziowie tej Izby są w pełni niezawiśli w orzekaniu" - przekonywała.

Było to jawne rzucenie rękawicy Trybunałowi w Luksemburgu. TSUE w tym samym tygodniu dwukrotnie (w postanowieniu o środku tymczasowym i wyroku) orzekł, że Izba Dyscyplinarna powinna zaprzestać działania. Z pomocą rządzącym przyszedł wówczas TK Julii Przyłębskiej, który uznał, że środki tymczasowe TSUE w sprawach dotyczących sądownictwa są niekonstytucyjne.

Teraz Manowska zmieniła ton na znacznie bardziej koncyliacyjny.

"Niezależnie bowiem od oceny wspomnianych wyżej orzeczeń w świetle polskiej Konstytucji będącej najwyższym źródłem prawa w Polsce oraz w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 14 lipca 2021 r. (P 7/20), troska o dobro wspólne wymaga podjęcia wysiłku zmierzającego do wyeliminowania rozwiązań prawnych, które stoją na przeszkodzie sprawnemu funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości oraz powodują niepotrzebne komplikacje na arenie międzynarodowej" - czytamy w piśmie.

I Prezes SN zapowiada, że jeżeli rząd i parlament zaczną pracę nad zmianami w prawie, to ona, "jest gotowa skorzystać z przysługujących jej kompetencji, celem zapewnienia doraźnej stabilizacji". Chodzi zapewne o zamrożenie Izby Dyscyplinarnej "na czas prac legislacyjnych", jednak, jak zaznacza, nie dłużej niż do końca stycznia 2022.

W najbliższym miesiącu odmrożona przez Manowską Izba Dyscyplinarna ma orzekać trzykrotnie: 3, 12 i 26 sierpnia 2021.

Manowskiej grożą zarzuty karne

Manowska mogłaby skorzystać z "przysługujących jej kompetencji" już teraz, nie oglądając się na ew. prace legislacyjne. Ale I Prezes SN swoją nominację zawdzięcza rządowi PiS. Wątpliwe, by zechciała wprost sprzeciwić się rządzącym.

Zamiast tego rzuca im koło ratunkowe: w oparciu o jej apel będą mogli tłumaczyć opinii publicznej konieczność zmian w prawie. To zresztą już się dzieje. Andrzej Duda powiedział PAP, że "całkowicie zgadza się z panią prezes" i że "wszystko wskazuje na to, że będą potrzebne zmiany ustawodawcze". W ubiegłych tygodniach o "rachunku sumienia" w sprawie sądowych reform mówił też Mateusz Morawiecki.

Warto podkreślić, że do właściwego wykonania wyroków TSUE i ETPCz nie wystarczą kosmetyczne zmiany. Źródłem niezgodności z prawem europejskim jest niekonstytucyjnie ukształtowana Krajowa Rada Sądownictwa. By trwale usunąć ten problem, należałoby ją rozwiązać, powołać na nowo bez udziału czynnika politycznego oraz cofnąć nominacje i awanse sędziowskie, wydane z jej udziałem.

Czy PiS posunie się w swoich planach aż tak daleko? Dziś politycy mówią raczej o "zawiedzionych nadziejach" wobec Izby Dyscyplinarnej i konieczności naprawy systemu dyscyplinarnego. Czy zrezygnują z upolitycznionej neo-KRS? Nie zanosi się na to, ale nie można tego wykluczyć. Z całą pewnością wszelkim krokom w tył przeciwny jest autor "reform" - minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Sędzia Manowska ma prywatny interes, by interweniować w tej sprawie. 22 lipca prof. Michał Romanowski, adwokat sędziów Pawła Juszczyszyna i Igora Tulei, złożył do prokuratury zawiadomienie w jej sprawie. Jego zdaniem I Prezes SN, nie wykonując orzeczeń TSUE, nie dopełniła swoich obowiązków. Zgodnie z art. 231 kodeksu karnego grozi jej za to do trzech lat więzienia.

Apel o natychmiastowe podporządkowanie się woli TSUE podpisało już ponad 3,7 tys. polskich sędziów i prokuratorów.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze