Maska zaczyna ci wrastać w twarz - tak Mariusz Kurc, naczelny magazynu LGBT "Replika", tłumaczy obawę przed "wyjściem z szafy" nawet tak znanych osób jak pisarz Mariusz Szczygieł. I przedstawia listę 172 polskich coming outów ostatnich 40 lat
„Nie umiem mówić publicznie, że jestem gejem” – napisał wybitny reportażysta i pisarz Mariusz Szczygieł w swojej nowej książce „Fakty muszą zatańczyć”. Samo to zdanie też „tańczy”, bo przecież widnieje w publicznie dostępnym wydawnictwie. Ale nie jest to walc, ani tango, raczej słynny niegdyś break-dance. Szczygieł zrobił coming out w tak charakterystycznym dla siebie, przewrotnym stylu. Jednak, jak sądzę, ten styl nie ma tu funkcji czysto rozrywkowych.
Gwoli ścisłości, kluczowy akapit brzmi tak:
„Kiedy artystka wyznała, że malowanie pieca było kompensacją tego, czego nie nauczyła się mówić wyraźnie i głośno, powiedziałem, że mam ten sam problem: nie umiem mówić publicznie, że jestem gejem. Prywatnie nie mam z tym żadnego problemu, ale wypowiadanie się na ten temat na przykład w mediach nie wchodzi w grę”.
Na „dzień dobry” skupiamy się na samym coming oucie. Oto znakomity dziennikarz, który przez lata dawał w różnych swoich tekstach wiele sugestii, że może nie być heteroseksualny oraz wiele dowodów na to, że wspiera społeczność LGBT, teraz postawił kropkę nad i. Jednak gdy pierwsze zrozumiałe emocje opadną, warto zastanowić się nad sensem tych kilku słów Szczygła.
Nie umie mówić publicznie, że jest gejem, ale jednak to powiedział - więc umie, czy nie umie? I właściwie dlaczego nie umie? Szczygieł? Ten sam, który na Polsacie rozmawiał z całą Polską „na każdy temat”? Ten sam, który jako szef „Dużego Formatu” „Gazety Wyborczej” serwował najbardziej kontrowersyjne zagadnienia? Ten sam, który zdobył Nike, najważniejszą literacką nagrodę w Polsce?
Każda osoba LGBT w Polsce jest inna, ale każdą i każdego z nas dotyka ta sama – obezwładniająca i powszechna - homofobia/transfobia. Może mniejsza w metropoliach niż w miasteczkach, może mniejsza w laickich rodzinach niż w religijnych, może mniejsza dziś niż 30- czy 40 lat temu - ale jednak wciąż jest i jej doświadczenie łączy nas.
Dlatego mam swój pomysł na to, co Szczygieł mógł mieć na myśli, gdy napisał, że nie umie publicznie mówić, że jest gejem.
Punkt wyjścia jest taki, że żaden gej, żadna osoba LGBT nie umie mówić, że jest LGBT. Ani publicznie, ani prywatnie. Ludzie heteroseksualni i cispłciowi umieją to bez trudu, nawet się nad tym nie zastanawiają. My tę umiejętność tracimy zazwyczaj jeszcze będąc dziećmi. Ja sam o tym, że „pedał” to ktoś absolutnie obrzydliwy, dowiedziałem się na dobrych kilka lat zanim zorientowałem się, że pociągają mnie mężczyźni. Obrzydliwy lub w najlepszym razie godny wyśmiania.
Gdy miałem 11 lat, bardzo spodobał mi się opiekun na obozie wakacyjnym, ale już wtedy wiedziałem, że nikomu nie mogę o tym powiedzieć.
Homoseksualność stała się moją „straszną” tajemnicą na wiele następnych lat.
Od rana do wieczora pilnowałem, by nie zdradzić się jakimś przypadkowym gestem. Trzeba głośno komentować urodę dziewczyn i nigdy nie zwracać uwagi na urodę chłopców.
Nie można mieć „pedalskich” gestów, „pedalskiego” chodu, „pedalskiego” sposobu mówienia czy gestykulowania, „pedalskich” zainteresowań (np. aktorstwo zamiast piłki nożnej).
O sprawach miłości i seksu nawet nie wspominam – gdy dorastałem, byłem przekonany, że te sfery są po prostu nie dla mnie: nigdy się nie zakocham, nigdy nie będę mieć seksu – bo w kim i z kim? Żadnego innego geja nie znałem i do głowy mi nie przychodziło, że kiedykolwiek poznam.
Człowiek uczy się, jak na zewnątrz być stuprocentowym heterykiem. Po jakimś czasie maska zaczyna wrastać w twarz.
Udawanie staje się twoją drugą naturą.
Zresztą, na bycie gejem nie masz wokół żadnych przykładów ani w twoim otoczeniu, ani w mediach. Dorastałem w latach 80. w małej miejscowości Koluszki, z dwoma kanałami polskiej telewizji. Pierwszego geja poznałem, gdy byłem dobrze po 20-tce.
W końcu maska ciąży tak, że ciężko to znieść, ale jednocześnie orientujesz się, że jej zdjęcie to tylko pół problemu.
OK, przestaniesz udawać heteryka - ale jak zacząć być gejem? Jak o tym mówić?
Wiesz, jak w gronie przyjaciół lekko skłamać, że ta czy tamta dziewczyna cię kręci, ale nie masz pojęcia, jak w tym samym gronie lekko powiedzieć, że kręci cię ten czy tamten chłopak. Albo że nigdy się nie ożenisz – co najwyżej wyjdziesz za mąż i to póki co, tylko za granicą.
Przestawić się na jawność jest strasznie trudno. To wymaga wysiłku i czasu. W trakcie tego procesu człowiek dochodzi do ważnej konstatacji: To nie we mnie tkwi problem. Wcale nie jestem z natury obrzydliwy – nauczono mnie wstydzić się tego, że jestem gejem. Nie nauczono mnie natomiast z otwartą przyłbicą mówić, że jestem gejem, uczono mnie czegoś przeciwnego: milczenia.
Dla mnie – geja, który ma za sobą doświadczenie wielu lat ukrywania swojej homoseksualności – znaczenie tego comingoutowego zdania Mariusza Szczygła jest właśnie takie. Dużo głębsze niż zwykłe „jestem gejem”. Stwierdzenie u siebie nieumiejętności mówienia o własnej homoseksualności, głośne powiedzenie o tej nieumiejętności jest dla mnie dowodem siły Szczygła i dojrzałości jego wyznania.
Kochane osoby LGBT, które chcecie żyć pełnią życia, cieszyć się wolnością zamiast cierpieć z powodu wstydu – jeśli macie trudność z tym, by mówić o sobie swobodnie, nie jesteście same. Wielki dziennikarz, mistrz międzyludzkiej komunikacji Mariusz Szczygieł też ma ten problem.
Jeśli coming out „znanych i lubianych” ma dodawać otuchy „zwykłym” ludziom LGBT, ten dał jej z pewnością w dwójnasób.
Mariusz Szczygieł urodził się w 1966 roku. Dorastał w małej miejscowości Złotoryja, tam odkrywał swoją homoseksualność – najpewniej jakoś w drugiej połowie lat 70. W latach 90. jako gospodarz wspomnianego megapopularnego talk show „Na każdy temat” stał się w Polsce powszechnie rozpoznawalną postacią.
Był to czas, w którym poza dosłownie kilkoma aktywistami cała społeczność LGBT siedziała w szafie. Coming out nie był opcją. Jak wtedy, będąc na świeczniku, musiał czuć się Szczygieł? Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Dziś odniósł zwycięstwo nad tymi wszystkimi, którzy każą osobom LGBT siedzieć cicho, jednocześnie dając jasno znać, że to jest walka, która cały czas się toczy.
W ogromnej liczbie komentujących coming out Szczygła pisano „Wiedziałem!”, „Wiedziałam!”. Wszystkie te osoby dały, niestety, dowód niezrozumienia istoty coming outu. Wszystkim tym osobom chciałbym napisać: Kochani i kochane, nie ma najmniejszego znaczenia, że wiedzieliście. Bo co niby miałoby z tego wynikać?
W coming oucie liczy się nie to, kto z „odbiorców” wiadomości wiedział lub nie, tylko to, że „nadawca” wcześniej tej wiadomości nie nadawał, a teraz to zrobił.
Sedno sprawy nie polega na tym, by powiedzieć coś, czego inni nie wiedzieli – tylko na tym, by powiedzieć coś, o czym się wcześniej nie mówiło.
Mariusz Szczygieł wcześniej publicznie nie mówił, że jest gejem. Zapewne wiele osób podejrzewało lub plotkowało – teraz zaś jest to oficjalna informacja i to robi ogromną różnicę, bo zdejmuje z homoseksualności odium tabu – czegoś, co się wie, ale o czym się głośno nie mówi.
Co napisawszy, chciałbym dodać z wielką radością, że reakcje na coming out Szczygła były w swojej masie niemal jednomyślnie pozytywne. Nie trafiłem na przypadki hejtu czy uprzedzeń, być może dlatego, że nie zapuszczam się w „odpowiednie” zakątki sieci.
Od kilku lat homofobia i transfobia w sferze publicznej są na jeszcze wyższym poziomie niż wcześniej. W 2019 roku usłyszeliśmy groźby Jarosława Kaczyńskiego "wara od naszych dzieci", słowa arcybiskupa Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie” i deklarację prezydenta Dudy z 2020 roku, że „LGBT to nie ludzie”.
Z plandek pogromobusów wyczytaliśmy, że „lobby LGBT chce uczyć 4-letnie dzieci masturbacji”.
Jedną trzecią terytorium Polski pokryły haniebne „strefy wolne od LGBT”.
7 sierpnia 2020, przy okazji aresztowania Margot, policja urządziła na nas łapankę, na 24 godziny zatrzymano kilkadziesiąt osób za to, że na przykład mieli na sobie tęczowe przypinki. Społeczność LGBT nie jest w Polsce „tylko” dyskryminowana, bo nie ma tych samych praw, co ludzie heteroseksualni i cispłciowi – jesteśmy prześladowani.
Ale ten cały koszmar – i piszę to z całą odpowiedzialnością jako gej tylko kilka lat młodszy od Mariusza Szczygła, bo 48-letni – ten cały koszmar jest i tak lepszy niż to, co było kiedyś, czyli nic, milczenie i obojętność. Gdy dorastałem, tematu „homoseksualizm” w przestrzeni publicznej właściwie nie było.
Poczucie, że tacy jak ja zwyczajnie nie istnieją, jest gorsze niż poczucie, że tacy jak ja (przez sporą część społeczeństwa) są nienawidzeni.
Bo w tym samym czasie, w którym trwa ta bezprecedensowa nagonka na nas, my urządzamy całe mnóstwo Marszów Równości, które właśnie znów przetaczają się przez Polskę. W tym samym czasie organizacje i grupy nieformalne LGBT powstają jak grzyby po deszczu. Na Netfliksie i innych streamingach filmów i seriali o tematyce LGBT jest od groma. Nasza rodzima queerowa kultura też jest w rozkwicie – samych nowych książek LGBT jest tyle, że nie nadążam z czytaniem, a jeszcze kilka lat temu dawałem radę bez problemu. Nigdy wcześniej nie było w Polsce tyle drag queens co teraz.
W czasie tej bezprecedensowej nagonki na nas znalazło się też sporo osób, które się wyoutowały.
Po głośnym coming oucie 7 maja 2021 Andrzeja "Piaska" Piasecznego opublikowałem w OKO.press listę osób publicznych wyoutowanych w ostatnich 40 latach. Było na niej 150 nazwisk. Nie liczę aktywistów i aktywistek (w tym siebie samego), których zwłaszcza ostatnio jest coraz więcej.
Zwracałem wtedy uwagę, że na liście nie ma ani jednego sportowca-geja, policjanta, ministry czy ministra, a także aktorki.
Aktorki już są. Helena Urbańska z Teatru Współczesnego w Szczecinie, Greta Burzyńska ("Na Wspólnej") i Marcjanna Lelek ("M jak miłość") goszczą na okładce najnowszej „Repliki”.
Srebrna olimpijska medalistka z Tokio Katarzyna Zillmann podziękowała w TVP (!) swojej dziewczynie Julii Walczak (kajakarce-kanadyjkarce) za wsparcie, aż prezydent Duda miał kłopot ze złożeniem jej gratulacji. Pierwszy wywiad z nią zrobiło OKO.press:
Od coming outu Andrzeja Piasecznego mieliśmy głośne "rodzicielskie" coming outy. Dwaj ojcowie, dziennikarz TVN24 Piotr Jacoń i aktor Jacek Braciak, opowiedzieli o tym, że mają transpłciowe dzieci. Wyoutowały się sportowczynie: Katarzyna Zillmann i jej dziewczyna Julia Walczak oraz Aleksandra Jarmolińska (wciąż czekamy na pierwszy coming out sportowca).
Z najnowszych przykładów jest jeszcze transpłciowa publicystka Maja Heban i 16-letni transpłciowy raper 27fuckdemons.
Wyoutował się model Piotr Czaykowski, a także uczestniczki programu "Top Model" - biseksualna Julia Sobczyńska i transpłciowa Sophia Mokhar, z pochodzenia Białorusinka. Coming out zrobiła dziennikarka TVN24 Marta Warchoł.
Wreszcie, wyoutował się, co pewnie znamienne - historyk Michał Siermiński, który otrzymał nagrodę Premiera RP i... w liście otwartym opublikowanym przez "Gazetę Wyborczą" oświadczył, że jest gejem całym sercem sprzeciwiającym się polityce obecnego rządu, a nagrodę (pieniężną) przeznacza na organizację Aborcja bez Granic.
Do tych osób należałoby dodać całą już rzeszę TikTokerów/ek, Instagramerek/ów i YouTuberów/ek LGBT, wśród nich m.in. słynny Pizza Paweł (który opowiedział o traumie, jaką była dla niego śmierć partnera, szczególnie w obliczu faktu, że zgodnie z polskim prawem Paweł był dla swojego ukochanego obcą osobą) czy Tęczowe Szyszki, lesbijska para, której kilka tygodni temu urodziło się dziecko.
Teraz Mariusz Szczygieł. I czekam z niecierpliwością na następnych.
Cytując tytuł książki Szczygła, te wszystkie wspaniałe fakty muszą zatańczyć. I zatańczą.
Co było wcześniej?
W końcu lat 80. otwarcie o swojej homoseksualności mówił Sławomir Starosta, działacz gejowski, a jednocześnie połowa muzycznego duetu Balkan Electrique. Na obrzeżach życia publicznego funkcjonował aktor i pisarz Jerzy Nasierowski, autor autobiograficznej książki „Nasierowski, Ty pedale, …” (1992). Na początku lat 90. coming out zrobił też Marek Barbasiewicz, ale okazało się, że było za wcześnie – aktor nigdy więcej na temat swojej homoseksualności się nie wypowiadał.
W 1998 roku spektakularny coming out na łamach „Vivy” zrobiła pisarka Izabela Filipiak (dziś – Morska). Na przełomie wieków jawnie funkcjonowali też już niektórzy aktywiści – m.in. Robert Biedroń i Yga Kostrzewa.
W 2001 wyoutował się dyrektor teatrów i felietonista Maciej Nowak. Potem pisarze m.in. Michał Witkowski i Bartosz Żurawiecki oraz działacz i polityk Krystian Legierski (w 2010 roku zostanie „polskim Harveyem Milkiem”, pierwszą osobą LGBT wybraną na polityczne stanowisko – radnego Warszawy). W końcu 2005 roku, tuż po tym, gdy PiS przejął władzę, głośny coming out zrobił aktor Jacek Poniedziałek, w 2006 dziennikarze radia TOK FM Jakub Janiszewski i Anna Laszuk (zmarła w 2012 roku), w 2007 cytowany wyżej tancerz i celebryta Michał Piróg oraz krytyk filmowy Tomasz Raczek, który wyoutował się wraz z ze swoim partnerem, pisarzem Marcinem Szczygielskim (w 2008 roku zdobyli „Różę Gali” jako Para Roku). Zaraz po nich coming out zrobił wybitny reżyser teatralny Krystian Lupa i pisarz Jacek Dehnel.
W 2008 roku dziennikarka radiowa Agata Kowalska (od 2021 roku w OKO.press) wyoutowała się w swej pierwszej audycji "Skołowani" w TOK FM: "To nie był żaden uroczysty akt, po prostu powiedziałam, że ja i moja dziewczyna trzymamy rowery na klatce schodowej. Większe wrażenie wywołała informacja o moim ślubie w Berlinie z Emi Barabasz, pierwszą w Polsce wyoutowaną adwokatką. Staramy się o transkrypcję aktu małżeństwa, czekamy na rozprawę w NSA".
W 2009 roku wyoutowała się Anna Grodzka, ale cała Polska usłyszała o niej dwa lata później, gdy zdobyła mandat posłanki – i samym swoim istnieniem załatwiła Polsce wielki kurs szkoleniowy na temat transpłciowości. W 2020 roku kurs niebinarności zafundowała Polsce Margot Szutowicz.
W 2009 na łamach „Repliki”, magazynu LGBT, który mam przyjemność prowadzić, wyoutował się aktor Michał Sieczkowski, który jako pierwszy w Polsce opowiedział o tym, jak to jest być gejem – i ojcem.
W 2010, w wieku 76 lat wyoutował się wybitny literaturoznawca, profesor Michał Głowiński i było to znamienne ujawnienie. Głowiński zdecydował się napisać o swoim żydowskim pochodzeniu w tomie „Czarne sezony” (1998), na wyznanie o homoseksualności zdecydował się dwanaście lat później – w autobiografii „Kręgi obcości”.
Przy okazji jej ukazania się Głowiński mówił zresztą, że biografia, która milczy na temat seksualności, byłaby biografią bez wartości – dając mocnego prztyczka w nos wielu polskim biografom pomijającym lub zakłamującym kwestie seksualności Gombrowicza, Szymanowskiego, Konopnickiej, Dąbrowskiej i wielu innych polskich wielkich.
W tym samym 2010 roku głośny coming out na łamach „Gazety Wyborczej” zrobiła Marta Konarzewska – pierwsza w Polsce nauczycielka, która publicznie powiedziała, że jest lesbijką.
W 2011 roku ujawnił się pierwszy w Polsce jawny sołtys gej – Marcin Nikrant (sprawuje funkcję do dziś, już trzecią kadencję). W poprzedniej dekadzie zresztą każdy rok przynosił kolejne coming outy – reżyserska para Kasia Adamik i Olga Chajdas, wybitna humanistka, zmarła w 2020 roku Maria Janion, aktorzy Maciej Pesta, Tomasz Mycan, Tomasz Tyndyk, reżyserzy Kuba Kowalski i Michał Borczuch i inni.
W 2018 na łamach „Repliki” wyoutowała się Karolina Hamer, biseksualna paraolimpijska pływaczka. Niedługo później dziennikarka „Wysokich Obcasów” zapytała Hamer w wywiadzie „Czy jest jeszcze potrzeba coming outu?”. Pytanie kuriozalne - Hamer była PIERWSZĄ w Polsce osobą zawodowo uprawiającą sport, która robiła coming out!
Po niej wyoutowały się jeszcze żeglarka Jola Ogar-Hill i siatkarka Katarzyna Skorupa. W tym samym 2018 roku coming out zrobiła Marta Lempart, szefowa Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
W 2018 roku wyoutował się w "Vogue" transchłopak Anton Ambroziak, od 2017 dziennikarz OKO.press.
W 2019 roku troje wyoutowanych ludzi LGBT zdobyło mandaty poselskie: Krzysztof Śmiszek (Lewica), Hanna Gill-Piątek (wtedy Lewica, obecnie Polska 2050) i Anna Maria Żukowska (Lewica).
Mamy na koncie comingoutowy rekord Guinessa – w 2020 roku wyoutował się aktor i publicysta Witold Sadowy – tuż po swoich… 100. urodzinach. Sadowy zmarł kilka miesięcy później, ale wiadomość o jego coming oucie obiegła światowe media.
W 2020 roku wyoutowała się też – na łamach „Repliki” – znakomita pisarka Sylwia Chutnik, a także popularny trener fitness Daniel Qczaj. W tym roku zaś, dwa miesiące przed Piaskiem, wyoutowała się znana feministka Agnieszka Graff i jej partnerka Magda Staroszczyk.
Jako gej przedstawił się w 2020 roku wybitny lekarz ginekolog, perinatolog i położnik z Trójmiasta i Bydgoszczy dr Maciej Socha:
Jak widać, o ile początkowo przeważali geje, w ostatnich 10 latach pojawia się coraz więcej lesbijek, osób bi i trans.
Tę listę nazwisk można uzupełnić o kolejną setkę.
W głośnym liście opublikowanym w Wyborczej z okazji Parady Równości 11 czerwca 2016 grono 123 znanych osób LGBT zaapelowało do osób nieheteronormatywnych, "pracujących w dużych miastach, dziennikarzach, pisarkach, reporterkach, aktorkach, reżyserkach, muzykach, prezenterach": "Wyjdźcie z szafy. Ukrywając się, przyznajecie, że być osobą homoseksualną to znaczy być człowiekiem gorszej kategorii".
List podpisały 123 osoby LGBT znane z działalności publicznej, z tego tylko 17 wymienionych wcześniej. Na liście znaleźli się pisarze i dziennikarze jak Ignacy Karpowicz; Krzysztof Tomasik, Juliusz Kurkiewicz, Mike Urbaniak, Wojciech Karpieszuk, naukowcy jak prof. dr hab. Jacek Kochanowski; artyści jak Karol Radziszewski (coming out w 2005 roku), reżyserzy jak Maciej Znaniecki, politycy jak Radomił Szumełda, pastor ewangelicko-reformowany ks. dr Kazimierz Bem; Ewa Hołuszko transkobieta, fizyczka, opozycjonistka w PRL i stanie wojennym.
Cała ta wyliczanka może sprawić wrażenie, że ludzi po coming outach mamy w Polsce sporo. To jednak wrażenie mylne. Do dziś nie mamy w Polsce ani jednego wyoutowanego sportowca. Ani jednego wyoutowanego policjanta ani policjantki. Ani jedna jawna osoba LGBT nie sprawowała nigdy teki ministra (w Wielkiej Brytanii takich osób jest kilkanaście), nawet jawnych radnych LGBT można policzyć na palcach (w Warszawie jest to obecnie Marek Szolc).
W maju 2021 roku pisałem w OKO.press, że na liście coming outów nie ma ani jednej aktorki.
Teraz już są, wyszły z szafy: Greta Burzyńska, Marcjanna Lelek i Helena Urbańska (patrz wyżej). Zwracałem uwagę, że próżno szukać jawnych dziennikarzy LGBT w TVN, „bastionie” opozycji. Już są - tata dziecka trans Piotr Jacoń i dziennikarka TVN24 Marta Warchoł.
Ale ta szafa jest wciąż pełna. Pracujmy dalej nad tym, by wszyscy i wszystkie osoby LGBT uznały, że mogą bezpiecznie z niej wyjść.
* Mariusz Kurc - od 2009 roku redaktor naczelny "Repliki", jedynego w Polsce magazynu społeczno-kulturalnego o tematyce LGBT; na antenie TOK FM wraz z Krzysztofem Tomasikiem prowadzi audycję o tematyce LGBT "Lepiej późno niż wcale" (niedziela, godz. 21:05)
LGBT+
Margot
Robert Biedroń
Andrzej Duda
Marek Jędraszewski
Jarosław Kaczyński
Krzysztof Śmiszek
Anna Maria Żukowska
Episkopat Polski
Prawo i Sprawiedliwość
"Replika"
Agnieszka Graff
Andrzej "Piasek" Piaseczny
Anna Grodzka
coming out
geje
Hanna Gill-Piątek
homofobia
Katarzyna Zillmann
lesbijki
Mariusz Kurc
Mariusz Szczygieł
Sylwia Chutnik
transfobia
Komentarze