0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Mieczyslaw Michalak / Agencja GazetaMieczyslaw Michalak ...

W Poznaniu od października 2018 działa miejski gabinet ginekologiczny bez klauzuli sumienia. Powstanie placówki było jedną z obietnic wyborczych starającego się (z powodzeniem) o reelekcję prezydenta Jacka Jaśkowiaka. W maju 2018 tak opisywał pomysł swojego sztabu:

"Poznaniankom, które z niego skorzystają, nikt nie będzie prawił kazań, tylko udzieli koniecznej pomocy".

Punkt Profilaktyki Intymnej - 24 h, bo tak nazywa się placówka, prowadzony jest przez Fundację Fanari. W placówce nie tylko uzyskać można recepty, ale także konsultacje, porady, skierowania na badania diagnostyczne, zrobić badanie usg. Całodobowo, siedem dni w tygodniu, a przede wszystkim — za darmo.

Portal polityka.pl sprawdził, jak działa gabinet po prawie trzech miesiącach od otwarcia. Z usług placówki skorzystało już około tysiąca pacjentek. W przypadkach awaryjnych na wizytę w kolejce czeka się nie dłużej niż dwie godziny.

W Warszawie podobną obietnicę w kampanii wyborczej składał Rafał Trzaskowski. Dyżury ginekologiczne 24/7 to, jak to określano, "standard", "kwestia praw człowieka". Jak dotąd placówka nie powstała.

O otwarcie gabinetu ginekologicznego bez klauzuli sumienia zabiegała w Białymstoku i Częstochowie partia Razem. Bez powodzenia.

"Dyskryminuje lekarzy"

Temat gabinetu bez klauzuli sumienia stał się głośny, gdy w maju 2018 poznański arcybiskup Stanisław Gądecki, podczas homilii w święto Bożego Ciała stwierdził: „Zabijanie dzieci poczętych poza trzema wyjątkami jest w Polsce zakazane. Tymczasem w Poznaniu słyszymy dziwne zapowiedzi – ginekolog 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu bez klauzuli sumienia. Projektodawca oświadcza, że w tym przypadku kwestie światopoglądowe powinny zejść na drugi plan. Problem w tym, że zabijanie dzieci w łonie matki nie jest kwestią światopoglądową”.

O tym, że Jaśkowiak zapowiedział stworzenie gabinetu ginekologicznego, a nie tajnej placówki podziemia aborcyjnego, przypominaliśmy arcybiskupowi w tekście "Abp Gądecki oskarża o nazistowską retorykę prawniczki z Biura Analiz Sejmowych".

W marcu 2018, tuż po pierwszych zapowiedziach gabinetu, poznańska telewizja publiczna atakowała: "Prezydent Jacek Jaśkowiak postanowił wesprzeć służbę zdrowia, oczywiście z miejskiej kasy. Jednak najbardziej palącą potrzebą okazało się dla niego utworzenie całodobowego gabinetu ginekologicznego. Przeciwnicy prezydenta [Tadeusz Zysk, kandydat PiS na prezydenta Poznania - przyp.red.] podkreślają, że dużo większym problemem poznanianek jest chociażby rak płuc czy piersi. Komu potrzebny jest taki gabinet?" .

TVP "demaskowała", że pomysł prezydenta zrodził się po odbywającym się w Poznaniu "feministycznym Kongresie Kobiet".

"Dyskryminując lekarzy ze względu na przekonania prezydent Jaśkowiak - jak sam mówi w mediach - chce mieć pewność, że kobiety będą mogły łatwo i bez przeszkód otrzymać recepty na tabletki »dzień po«. Jacek Jaśkowiak kupuje sobie głosy lewicowego elektoratu za pieniądze wszystkich poznaniaków.

Ginekologia bez sumienia" - puentowała TVP.

Nie tylko antykoncepcja

W 2017 roku Sejm, głosami posłów PiS, ponownie wprowadził wymóg posiadania recepty na tzw. antykoncepcję awaryjną. Poprzedzone zostało to kampanią dezinformacji. Twierdzono, że to pigułka wczesnoporonna, że szkodzi zdrowiu. Niektórzy nawet, w tym ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, wykazywali się troską o młode kobiety, twierdząc, że przyjmują one takie środki po kilka razy w miesiącu. Sam minister zapowiadał, że nie zapisałby tabletki nawet własnej zgwałconej córce.

Przeczytaj także:

By pigułka ellaOne zadziałała, należy przyjąć ją do maksymalnie do 120 godzin po odbyciu stosunku. Ale im szybciej tym lepiej - tym pigułka ma większą skuteczność. By zdobyć receptę, należy szybko dostać się do lekarza. A oczekiwanie na wizytę u ginekologa w ramach NFZ to dziś nawet kilkanaście dni. Nie każdego stać na wizytę w prywatnej placówce.

Nawet, gdy kobiecie uda się dostać do lekarza, może okazać się, że odmówi on przepisania leku, powołując się właśnie na klauzulę sumienia. Sytuacje takie zdarzały się nie tylko w placówkach NFZ, ale także w prywatnych przychodniach.

I dotyczy nie tylko tabletek ellaOne, ale również antykoncepcji hormonalnej, a nierzadko — skierowania na badania prenatalne (co w świetle prawa jest nielegalne).

Przepraszam, czy tu mają sumienia?

Jak duży jest problem? Nie wiadomo, nie ma kompleksowych danych. Ogólnopolski Strajk Kobiet w ramach akcji "Wyznają, nie leczą" prowadzi spis lekarzy, którzy powołują się na klauzulę. Jak piszą organizatorki akcji, chodzi o lekarzy wszystkich specjalizacji, nie tylko ginekologów. Część placówek prywatnych, np. Medicover, informuje o powoływaniu się na klauzulę przez lekarzy już na etapie zapisywania się na wizytę.

Z pewnością nie warto iść po receptę do lekarzy, którzy podpisali Deklarację Wiary Lekarzy Katolickich. Na liście jest prawie 4000 nazwisk, w tym znany ze swoich ultrakatolickich poglądów prof. Bogdan Chazan, ale także minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Podpisy pod listą zbierane są od 2014 roku, a jej inicjatorką była dr Wanda Półtawska, znana ze swojej przyjaźni z Janem Pawłem II.

Jeszcze w 2017 powstała inicjatywa Lekarze Kobietom, w ramach której lekarze różnych specjalizacji decydują się na wypisywanie recept na antykoncepcję awaryjną pro bono lub za symboliczną złotówkę. Na ich stronie znaleźć można mapę miejscowości, w których "usługa" jest dostępna. W ciągu roku Lekarze Kobietom pomogli około dziewięciu tysiącom kobiet w całej Polsce.

Czy to w ogóle legalne?

Kwestię klauzuli sumienia w polskim prawie reguluje art. 39 Ustawy o zawodzie lekarza i dentysty, zgodnie z którym "lekarz może powstrzymać się od wykonywania świadczeń medycznych niezgodnych z jego sumieniem".

W świetle prawa nie jest jednak jednoznaczne, czy wypisanie recepty na środki antykoncepcyjne lub tak zwaną antykoncepcję awaryjną jest "wykonaniem świadczenia medycznego". Według Zespołu Prawnego Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny klauzula ich nie obejmuje. Federa zachęca pacjentki, którym odmówiono recepty do wysyłania skarg (wzory dostępne na stronie). W 2013 roku Komitet Bioetyczny przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk wydał stanowisko, w którym możliwość taką się wyklucza:

„Klauzula sumienia nie może zwalniać lekarza z obowiązku wypisania pacjentowi recepty na legalny środek antykoncepcyjny, który chce i może on bezpiecznie stosować. Dotyczy to także środków antykoncepcji postkoitalnej [m.in dzień po – red.].

Ostateczna decyzja o zażyciu tych środków należy bowiem do pacjenta. To on ewentualnie podejmie działanie, którego skutkiem będzie zapobieżenie ciąży”.

W sprawie niestety nie wypowiadał się jeszcze sąd, zatem kwestia egzekwowania praw pacjentów pozostaje często, jak w Poznaniu, w rękach samorządów lub inicjatyw społecznych.

Więcej klauzul sumienia, także w usługach

Środowiska katolickie oraz prawica nie ustają w próbach rozszerzania klauzul sumienia o coraz to nowe profesje. Prace nad klauzulą sumienia dla farmaceutów i aptekarzy ruszyły pod koniec 2017 roku. Pomimo tego, że polskie prawo nie przewiduje takiego rozwiązania, głośno było o przypadkach odmowy zrealizowania recepty. Akcja Demokracja, Federacja na Rzecz Planowania Rodziny oraz Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego uruchomiły stronę, przez którą można było zgłaszać apteki łamiące prawo.

W listopadzie 2018 do senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji trafił projekt wprowadzenia klauzuli sumienia dla diagnostów laboratoryjnych. Pomysł firmują Ordo Iuris i Fundacja SPES. Wyśmiewa go Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.

Polska prawica próbuje przy pomocy klauzuli sumienia ograniczać też inne prawa i utrudniać życie obywatelom. Zbigniew Ziobro z pasją zaangażował się w sprawę łódzkiego drukarza, który odmówił organizacji LGBTQ realizacji zamówienia. Po wieloletniej batalii sądowej drukarz ostatecznie przegrał w Sądzie Najwyższym. Po drodze jednak Ziobro promował w mediach ideę "klauzuli sumienia w usługach".

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze