0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Anton Ambroziak, OKO.press: Przez lata rządów PiS słyszeliśmy: „Gdzie są młodzi?”. Usta krytyków zamknęły się, gdy młodzi tłumnie wyszli na ulice. Potem znów w 2023, gdy frekwencja w tej grupie zadziwiła, choć część osób traktowała to jako anomalię. Tym razem do urn poszło ponad 72 proc. osób w wieku 18-29, a ich wybory tak różnią się od ogólnych wyników pierwszej tury, że dostaliśmy chyba potwierdzenie politycznej emancypacji młodych Polek i Polaków. Mamy nową grupę, której politycy olewać nie mogą. Jak to się w zasadzie stało?

Justyna Suchecka, dziennikarka TVN24, ekspertka edukacyjna*: Nie bez znaczenia jest to, że młodych ludzi widzieliśmy najpierw na ulicach. W pandemii manifestacje, gdy zaangażowanie było szczególnie związane z prawami kobiet, czy prawami mniejszości, de facto były jedyną szansą, żeby coś robić, działać, a nawet wychodzić z domów.

Zawsze ze smutkiem myślałam o tym, że pierwsze demokratyczne doświadczenia młodych ludzi są szalenie rozczarowujące. Mam na myśli samorząd szkolny, który wybieramy wśród samych piątkowych i wzorowych uczniów, a w praktyce często niewiele może. A później pierwsze wybory powszechne, po których zawsze słyszą, że głosowali źle i głupio.

Dziś młodzi ludzie mają doświadczenie masowych protestów, ale też zaangażowania w organizacje społeczne. W internecie widać coraz więcej aktywistów-influenserów, nie tyle w konkretnej ważnej dla siebie dziedzinie, ile raczej zabierających głos w różnych sprawach.

Dziś młodzi ludzie mają doświadczenie masowych protestów, ale też zaangażowania w organizacje społeczne. W internecie widać coraz więcej aktywistów-influenserów, nie tyle w konkretnej ważnej dla siebie dziedzinie, ile raczej zabierających głos w różnych sprawach.

Przed pandemią trudno było o tak liczną reprezentacją osób, które mówią wprost o swoich poglądach politycznych, które poruszają tematy związane z polityką międzynarodową – sytuacją w Stanach Zjednoczonych, czy Gazie. Oczywiście można powiedzieć, że to bańka, ale ta bańka rosła i odkładała się w głowach i decyzjach młodych ludzi, doprowadzając do rekordowej frekwencji.

Poparcie dla dwóch głównych kandydatów w tej grupie wyniosło zaledwie 24 proc. I tak jak ogólne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich wskazują na trend depolaryzacyjny, tak tutaj widać całkowity rozpad duopolu. Świetny wynik wykręcił Sławomir Mentzen (34,8 proc.), drugi na mecie był Adrian Zandberg (18,7 proc.). Eksperci ich sukces tłumaczą tak: to była energia buntu, młodzi chcą zmiany, traktują wybory ironicznie. Wśród nich m.in. ministra edukacji Barbara Nowacka. Czy to na pewno takie proste?

Każdego, kto twierdzi, że ten wynik był ironiczny, zachęcam do porozmawiania z młodymi ludźmi. Jeśli ktoś chciał zdystansować się od polityki, oddał głos na Joannę Senyszyn, być może na Krzysztofa Stanowskiego, który mówił, żeby na niego nie głosować.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Rocznik ‘92. Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o migracjach, społeczności LGBT+, edukacji, polityce mieszkaniowej i sprawiedliwości społecznej. Członek n-ost - międzynarodowej sieci dziennikarzy dokumentujących sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy nie pisze, robi zdjęcia. Początkujący fotograf dokumentalny i społeczny. Zainteresowany antropologią wizualną grup marginalizowanych oraz starymi technikami fotograficznymi.

Komentarze