Ministerstwo Obrony Narodowej wyjaśniło, dlaczego zamiast zgodnie z prawem odpowiadać na pytania OKO.press, zaczęło - jak to ujęli - badać “statusu prawny państwa instytucji”. Ten (oficjalny) powód jest nieskończenie banalny - “Oko” zadawało za dużo pytań.
(...) w ostatnim czasie dostajemy wiele zapytań od fundacji OKO.press, podjęliśmy decyzję o sprawdzeniu jej statusu prawnego i ewentualnym skierowaniu zapytania do realizacji w wydziale informacji publicznej, gdzie są procedowane wnioski w innym trybie.
W korespondencji z resortem "Oko" powołało się na ustawę Prawo prasowe (regulującą prawa i obowiązki mediów) oraz ustawę o dostępie do informacji publicznej. Zgodnie z przepisami tej drugiej,
instytucje publiczne mają obowiązek udzielić informacji o swojej działalności każdemu, kto o to poprosi. Ustawa nie nakłada żadnych ograniczeń liczby pytań, jakie można zadać.
Sprawdzanie przez MON statusu prawnego Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej “OKO”, czyli wydawcy “Oka” nie miało więc większego sensu. Każdy z dziennikarzy, tak jak każdy obywatel, ma prawo zadawać ministerstwu pytania w trybie dostępu do informacji publicznej. A MON jest zobowiązany do udzielenia odpowiedzi “bez zbędnej zwłoki” - nie później niż w ciągu 14 dni.
Jeśli instytucja publiczna tego nie zrobi, musi podać powód opóźnienia i zapowiedzieć, kiedy odpowiedź będzie gotowa. Ma maksymalnie dwa miesiące, licząc od dnia gdy otrzymała pytania.
Mimo wszystko w komunikacie Biura Prasowego MON jest ziarno prawdy. Faktycznie OKO.press w trzech miesiącach swego istnienia często pytało MON o różne rzeczy:
Na dziewięć wysłanych do MON wniosków o udostępnienie informacji publicznej “Oko” otrzymało jedynie trzy odpowiedzi, w tym dwie w wyznaczonym przez ustawę terminie.
Nawet jeśli zgodzimy się, że OKO.press zadaje resortowi Macierewicza sporo pytań, nie wygląda na to, by biuro prasowe MON przepracowywało się z naszego powodu.
W odpowiedzi na powtarzające się łamanie prawa przez MON "OKO.press" zamierza wystąpić przeciwko ministerstwu do sądu administracyjnego – by domagać się odpowiedzi na pytania o odszkodowania dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które zadaliśmy w lipcu.
Składamy również zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez urzędników MON przestępstwa opisanego w art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej:
“Kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".
O krokach podjętych przez resort wobec portalu OKO.press poinformujemy polskie oraz zagraniczne instytucje i organizacje, stojące na straży wolności słowa i wolności prasy.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze