Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
KRRiT zaapelowała do premiera Donalda Tuska o „przywrócenie ładu prawnego i stosowanie obowiązującego prawa w zakresie wyboru władz mediów publicznych”.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w swoim apelu podkreśla, że skutkiem działań ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza jest „usunięcie z pomieszczeń Telewizji Polskiej SA i Polskiego Radia SA. oraz Polskiej Agencji Prasowej SA prawowitych kierowników jednostek oraz osób upoważnionych przez te osoby do zarządzania majątkiem spółek”. Podpisał się pod nim przewodniczący Rady, Maciej Świrski (na zdjęciu).
Dalej czytamy:
„Niesie to za sobą niebezpieczeństwo utraty kontroli nad strategicznymi dla bezpieczeństwa Państwa systemami emisji. Wraz z nielegalnym wyłączeniem na terenie całego kraju sygnału nadawczego programu TVP Info, TVP World i TVP3, zdjęciem z anteny programów informacyjnych, polska opinia publiczna stała się niemym świadkiem przewrotu w mediach publicznych”.
W apelu napisano: „Docierające zaś do społeczeństwa informacje o budowaniu przez rząd Donalda Tuska »nowego ładu medialnego« wyłącznie na podstawie uchwały Sejmu RP z dnia 19 grudnia 2023 r. w sposób rażący narusza dotychczasowe przepisy regulujące prawo medialne i budzi głęboki niepokój obywateli. Opinia publiczna została pozbawiona, wbrew art. 61 ust. 1 Konstytucji RP, prawa do informacji o działaniu organów władzy publicznej w szczególności dotyczącej okoliczności siłowego przejmowania władzy w strukturach jednostek publicznej radiofonii i telewizji”.
KRRiT przed publikacją stanowiska zorganizowała głosowanie. Za apelem do premiera były cztery osoby- Agnieszka Glapiak, Hanna Karp, Marzena Paczuska, Maciej Świrski.
Przeciwko tylko jedna – prof. Tadeusz Kowalski, wybrany przez Senat poprzedniej kadencji.
Profesor Kowalski, cytowany przez „Wyborczą”, przypomina, że „zmiany w mediach publicznych są konieczne, ponieważ w ostatnich ośmiu latach stały się narzędziem polaryzacji i wykluczania całych grup społecznych, zamiast być instrumentem budowania spójności społecznej i promowania wartości społeczeństwa obywatelskiego„. Dodał również, że za rządów PiS media publiczne „stały się narzędziem propagandy politycznej. Nie dopuszczały do krytyki, a nawet do ”prezentacji odmiennych racji i argumentów".
„Po powołaniu ustawą z 26 czerwca 2016 r. Rady Mediów Narodowych obsadzanie stanowisk zarządczych w spółkach mediów publicznych odbywało się wedle zasad nomenklatury partyjnej, a dziennikarze, zamiast tworzyć wiarygodne i niezależne treści wysokiej jakości, realizowali linię polityczną wyznaczaną przez władzę” – komentował prof. Kowalski.
Zamach na Prigożyna zorganizował bliski współpracownik Putina, Nikołaj Patruszew za zgodą Putina. Samolot prywatnego rosyjskiego wojska — Grupy Wagnera — eksplodował w powietrzu w sierpniu, równo w dwa miesiące od nieudanego marszu Prigożyna na Moskwę. Informację tę moskiewska propaganda podała natychmiast, co jest rzadkie w przypadku katastrof. Następnie Putin prowadził publiczne rozważania, że być może Prigożyn bawił się w samolocie granatem.
„The Wall Street Journal” napisał dziś, że za zamachem stał sekretarz Rady Bezpieczeństwa Patruszew. W czasie międzylądowania w Moskwie jego ludzie doczepili do skrzydła samolotu bombę. Putin miał o wszystkim wiedzieć.
Pytany o to rzecznik Putina Pieskow odmówił komentarza, bo jego zdaniem w ostatnich czasach WSJ „produkuje »Pulp Fiction«”.
„Niezbędne jest niezwłoczne podjęcie prac nad wprowadzeniem konstytucyjnego ładu prawnego w dziedzinie mediów publicznych” – pisze Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W OKO.press publikujemy pełną treść stanowiska.
Dotychczasowy sposób funkcjonowania Telewizji Polskiej, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej w jaskrawy sposób przeczył temu, czym powinny być media publiczne w demokratycznym państwie prawnym.
Publiczna telewizja i radio w ewidentny sposób naruszały swój prawny obowiązek oferowania treści cechujących się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością. Media te stały się tubą propagandową obozu rządzącego, co w kontekście wyborów potwierdzały między innymi misje obserwacyjne Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE.
W telewizji publicznej wielokrotnie pojawiały się również materiały nawołujące do wrogości wobec określonych grup społecznych, w tym także treści stanowiące mowę nienawiści, między innymi o charakterze ksenofobicznym i homofobicznym. W mediach tych niejednokrotnie miały miejsce również przypadki szykanowania zatrudnionych tam dziennikarzy i dziennikarek rzetelnie wykonujących swoje obowiązki zawodowe.
Nie ulega więc wątpliwości, że media publiczne wymagają pilnych i gruntownych reform.
Zdajemy sobie sprawę, że uwarunkowania polityczne i prawne bardzo utrudniają takie reformy.
Nie możemy jednak nie zauważyć, że sposób rozpoczęcia zmian w mediach publicznych budzi poważne wątpliwości prawne.
Zgodnie z komunikatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmiany w składzie władz mediów publicznych nastąpiły na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych. Zauważamy jednak, że kwestia powoływania i odwoływania składów osobowych organów mediów publicznych regulowana jest obecnie w ustawie o radiofonii i telewizji oraz ustawie o Polskiej Agencji Prasowej.
Przepisy regulujące kompetencję Rady Mediów Narodowych (RMN) w tym zakresie nie były bezpośrednio przedmiotem kontroli konstytucyjnej Trybunału Konstytucyjnego, ani nie były poddane badaniu co do zgodności z prawem międzynarodowym lub Konstytucją przez sądy krajowe, Europejski Trybunał Praw Człowieka lub Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 13 grudnia 2016 r. o sygn. K 13/16 można wnioskować, że także regulacja kompetencji RMN jest niezgodna z Konstytucją, ponieważ całkowicie pozbawia Krajową Radę Radiofonii i Telewizji wpływu na obsadę personalną organów kierujących działalnością spółek publicznej radiofonii i telewizji.
W uzasadnieniu wyroku TK zauważył, odnosząc się do Rady Mediów Narodowych, że „wykreowanie nowego organu władzy publicznej i przekazanie mu pewnych kompetencji w sferze radiofonii i telewizji nie znosi bowiem obowiązku wprowadzenia przez ustawodawcę instrumentów umożliwiających wykonywanie przez KRRiT jej konstytucyjnie określonych funkcji”.
Jednakże Trybunał Konstytucyjny orzekał co do zmian prawnych wynikających z ustawy z dnia 30 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji, które przekazywały kompetencje obsady organów mediów publicznych ministrowi właściwemu do spraw Skarbu Państwa, i które poprzedzały ustanowienie Rady Mediów Narodowych.
Co więcej, stanowisko, zgodnie z którym decydowanie o obsadzie osobowej organów kierujących mediami publicznym leży w kompetencji członka rządu (ministra wykonującego uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa) budzi również poważne wątpliwości w świetle standardów konstytucyjnych.
W uchwale z 13 grudnia 1995 r. o sygn. W 6/95 Trybunał Konstytucyjny zauważył, że kluczowym elementem zasady niezależności publicznej radiofonii i telewizji jest „uniezależnienie mediów publicznych od organów rządowych”. Z tego powodu Trybunał uznał, że „Konkluzja dopuszczająca takie zastosowanie kodeksu handlowego, które przyznawałoby walnym zgromadzeniom spółek publicznej radiofonii i telewizji uprawnienie do przedterminowego odwoływania członków rad nadzorczych, nie byłaby też możliwa do pogodzenia z wykładnią systemową i wyprowadzaną z ogólnego modelu publicznej radiofonii i telewizji”.
Trybunał zauważył również, że „Nadanie publicznej radiofonii i telewizji formy spółek akcyjnych nie może jednak zacierać ich specyfiki. Wspomniany wyżej kontekst aksjologiczny, wynikający z bezpośredniego związku publicznej radiofonii i telewizji z realizacją wolności słowa i prawa do informacji, nie pozwala na traktowanie spółek publicznej radiofonii i telewizji w zupełnie taki sam sposób, jak innych spółek prawa handlowego, mimo że prawna forma ich zorganizowania jest oparta na tym samym modelu”.
Stanowisko uznające kompetencje przedstawiciela rządu do odwoływania i powoływania członków organów kierujących działalnością spółek publicznej radiofonii i telewizji budzi również wątpliwości w świetle standardów Rady Europy. Zgodnie z zaleceniami Komitetu Ministrów Rady Europy dotyczącymi gwarancji niezależności mediów publicznych (nr R(96)10), zasady powoływania składów tych organów muszą być wystarczające przejrzyste oraz ukształtowane w sposób, który nie pozwala na ich wykorzystywanie w celu wywierania wpływu politycznego na działalność mediów publicznych.
W 2016 r. Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Nils Muižnieks zauważył, że „Poddanie mediów publicznych bezpośredniej kontroli rządu poprzez przyznanie temu ostatniemu uprawnień do powoływania i odwoływania członków rad nadzorczych i zarządów publicznej telewizji i radia jest sprzeczne ze standardami Rady Europy, które w szczególności wymagają, aby media publiczne pozostały niezależne od ingerencji politycznej lub gospodarczej".
Z tych powodów niezbędne jest niezwłoczne podjęcie prac nad wprowadzeniem konstytucyjnego ładu prawnego w dziedzinie mediów publicznych.
w imieniu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Maciej Nowicki Prezes Zarządu
Urząd Ochrony Danych Osobowych ukarał ministra zdrowia za ujawnienie danych o stanie zdrowia jednej z osób. Zapłaci jednak nie Adam Niedzielski, który te dane ujawnił. Na jego błędzie ucierpią podatnicy
„Minister Zdrowia, będąc administratorem danych przetwarzanych w elektronicznym systemie pozyskał z niego dane, które opublikował w jednym z serwisów społecznościowych. Wpis zawierał informację na temat lekarza, który wystawił sobie receptę na lek z grupy psychotropowych” – przypomina Urząd Ochrony Danych Osobowych. "Tym samym Minister Zdrowia bezprawnie ujawnił dane o stanie zdrowia tej osoby.
Prezes UODO po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego wydał decyzję, w której nałożył na Ministra Zdrowia administracyjną karę pieniężną w wysokości 100 tys. zł"
- czytamy w komunikacie.
„To maksymalny wymiar kary dla podmiotu z sektora publicznego. W decyzji UODO podkreślił, że gdyby nie ustawowy limit kary, byłaby ona znacznie wyższa” – powiedział Jakub Groszkowski Zastępca Prezesa UODO.
Chodzi dokładnie o ujawnienie danych medycznych poznańskiego lekarza Piotra Pisuli w sierpniu 2023.
2 sierpnia Ministerstwo Zdrowia wprowadziło zmianę przepisów dotyczących wypisywania e-recept na środki przeciwbólowe i psychotropowe. W efekcie lekarze stracili możliwość wystawiania recept. Dotyczyło to m.in. pacjentów opuszczających szpitale po zabiegu, chorych na padaczkę, ADHD, pacjentów hospicjów.
Sprawę opisywały media, a w „Faktach” TVN komentował to lekarz Piotr Pisula. Jego występ trwał zaledwie kilkanaście sekund. Zdążył powiedzieć jedynie: „żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty”.
Wypowiedź tak rozsierdziła ministra, że 4 sierpnia na swoim profilu na X Niedzielski napisał:
„Lek. Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu wczoraj w Faktach: »żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty«. Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś”.
Został za ten wpis zdymisjonowany. Mateusz Morawiecki, podając informację o dymisji ministra, podkreślał, że nie doszło do żadnego przekroczenia przepisów, a jedynie „błędu” przy „ujawnianiu kłamstwa”. Taką narrację obrał cały PiS.
Problem w tym, że kara została nałożona na ministra zdrowia – a nie personalnie na Niedzielskiego. Oznacza to, że 100 tys. zł zapłacą podatnicy.
„W toku postępowania UODO ustalił, że administratorem ujawnionych danych jest Minister Zdrowia jako organ, bowiem to on został wyposażony w określone uprawnienia pozwalające mu na dostęp do danych przetwarzanych we wspomnianym systemie w ściśle zdefiniowanych przypadkach i w określonych celach. Dane lekarza zostały ujawnione z naruszeniem przepisów RODO oraz krajowych regulacji szczególnych, za przestrzeganie których odpowiedzialność ponosi administrator danych, czyli Minister Zdrowia” – wyjaśnia urząd.
UODO w swoim komunikacie podkreśla, że poszkodowany lekarz „może dochodzić swoich praw zarówno przed sądem cywilnym, jak i złożyć skargę do Prezesa UODO na niezgodne z prawem przetwarzanie jej danych osobowych przez Adama Niedzielskiego, działającego »prywatnie« jako osoba fizyczna”.
Szczegóły wyjazdu ministra spraw zagranicznych do Kijowa były trzymane w tajemnicy ze względów bezpieczeństwa. Podczas konferencji prasowej w piątkowe południe rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował jednak, że Sikorski spotka się na Ukrainie z przedstawicielami najwyższych władz tego kraju m.in. z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Radosław Sikorski ma „przedstawić pakiet wsparcia pomocowego dla Ukrainy, a także pomysł na współpracę i wsparcie polityczne”.
„Polska nie może być tylko wyłącznie hubem militarnym, ale powinna być takim hubem również gospodarczym i politycznym dla Ukrainy. Pan minister zadeklaruje wsparcie dla aspiracji ukraińskich, dla przygotowań Ukrainy do członkostwa” – mówił Wroński.