0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:11 07-09-2025

Prawa autorskie: Fot. PATRICIA DE MELO MOREIRA / AFPFot. PATRICIA DE MEL...

Lizbona: Śledczy o przyczynach wypadku kolejki Gloria

Do wypadku lizbońskiej kolejki Gloria doprowadziło zerwanie się liny prowadzącej jej dwa wagony. W wypadku, do którego doszło 3 września, zginęło 16 osób, w tym 11 obcokrajowców

Co się wydarzyło?

Portugalscy śledczy poinformowali, że przyczyną wypadku kolejki Gloria było pęknięcie liny, łączącej dwa poruszające się równolegle wagony. 3 września jeden z nich stoczył się w dół stromej ulicy, po czym wypadł z szyn i uderzył w ścianę kamienicy z prędkością ok. 60 km/h. W wypadku zginęło 16 osób, a 22 zostały ranne.

Jak ustalili śledczy, rano w dniu wypadku przeprowadzono standardową wizualną kontrolę stanu technicznego kolejki. Jednak obszar, w którym pękła lina, nie był widoczny bez demontażu osłaniających go elementów.

Według ustaleń śledczych kolejka miała ważne badania techniczne – dzień wypadku był zaledwie 337 dniem z przewidywanego 600-dniowego okresu eksploatacji. Wstępny raport dotyczący wypadku ma być gotowy w ciągu 45 dni.

Jaki jest kontekst?

Elevador da Glória to najsłynniejsza z czterech lizbońskich kolejek linowo-terenowych, które pełnią funkcję wind w położonej na licznych wzniesieniach stolicy Portugalii. W ciągu podróży trwającej ok. 2-3 minut można wjechać Glorią z placu Praça dos Restauradores w dzielnicy Baixa w okolice parku São Pedro de Alcântara w dzielnicy Bairro Alto. Trasa kolejki liczy 265 metrów, a różnica poziomów wynosi 44 metry.

Dwa wagony kolejki Glorii poruszają się równolegle po szynach ułożonych wzdłuż ulicy Calçada da Glória, ciągnięte przez stalową linę: gdy jeden z nich zjeżdża w dół, jego ciężar ciągnie drugi wagon pod górę.

Jak ustalili portugalscy śledczy, do wypadku 3 września doszło w momencie, kiedy oba wagony ruszyły w przeciwległych kierunkach. Po przejechaniu ok. 6 metrów łącząca je lina zerwała się, przez co wagon będący blisko górnej stacji zaczął w sposób niekontrolowany staczać się w dół ulicy, aż po 50 sekundach wykoleił się na zakręcie blisko dolnego końca trasy. Operator kolejki próbował zaciągnąć hamulce awaryjne, ale nie były one w stanie zatrzymać rozpędzonego pojazdu.

Portugalskie władze poinformowały, że wśród 16 ofiar śmiertelnych jest 11 obcokrajowców: trzech pochodzących z Wielkiej Brytanii, dwóch z Korei Południowej, dwóch z Kanady, jeden obywatel Francji, Szwajcarii, USA oraz Ukrainy. Pozostałe 5 ofiar śmiertelnych to obywatele Portugalii.

Nadal nie wiadomo jednak, ile ofiar podróżowało wagonem (który może pomieścić ok. 40 pasażerów), a ile w chwili wypadku znajdowało się na ulicy.

09:21 07-09-2025

Prawa autorskie: AFP PHOTO / OFFICIAL TELEGRAM CHANNEL OF UKRAINIAN PRIME MINISTER YULIA SVYRYDENKOAFP PHOTO / OFFICIAL...

Kolejny nocny atak na Kijów. Ucierpiał budynek rządu

Podczas trwającego 7 godzin ataku Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy 805 dronów i 13 pocisków rakietowych. W wyniku ataku zginęło niemowlę i młoda kobieta, a w budynku rządowym w centrum Kijowa wybuchł pożar

Co się wydarzyło?

W nocy z 7 na 8 września Rosjanie po raz kolejny zaatakowali z powietrza Kijów. W ataku dronowym, który trwał 7 godzin, zginęły dwie osoby – niemowlę oraz młoda kobieta. Według informacji przekazanych przez Witalija Kliczkę, mera Kijowa, wśród pięciu osób rannych, które trafiły do szpitala, jest także kobieta w ciąży.

„W Kijowie zniszczone zostały zwykłe budynki mieszkalne. W jednym z nich zawaliły się piętra między czwartym a ósmym. Do tej pory zginęły dwie osoby, w tym jedno dziecko. Składam kondolencje wszystkim ich bliskim” – napisał na X prezydent Wołodymyr Zełenski.

„Takie zabójstwa teraz, kiedy prawdziwa dyplomacja mogła rozpocząć się już dawno temu, są celową zbrodnią i przedłużeniem wojny” – dodał prezydent Ukrainy.

Według ukraińskiej armii w nocy z soboty na niedzielę Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy 805 dronów i 13 pocisków rakietowych. W wyniku ataku uszkodzony został m.in. budynek rządowy w centrum Kijowa.

„Tak, po raz pierwszy w wyniku wrogiego ataku uszkodzony został budynek rządu, dach i górne piętra. Strażacy gaszą pożar. Dziękuję im za tę pracę.

Budynki odbudujemy, ale utraconych istnień ludzkich nie da się przywrócić.

Wróg codziennie terroryzuje i zabija naszych ludzi w całym kraju” – przekazała w mediach społecznościowych premier Ukrainy Julia Swyrydenko.

Nie tylko Kijów został zaatakowany tej nocy. W miejscowości Putywl w obwodzie sumskim zginęła kobieta, a siedem osób, w tym 9-letnie dziecko, zostało rannych. Rosyjski atak dronowy na Zaporoże spowodował obrażenia u co najmniej 15 osób, z których cztery trafiły do szpitala.

Jaki jest kontekst?

Rosja kontynuuje ataki na Ukrainę, a rosyjskie rakiety i drony codziennie uderzają w cele cywilne – osiedla mieszkaniowe, domy, szkoły, szpitale. Jak wynika z danych Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCR) od początku wojny w Ukrainie zginęło niemal 14 tysięcy osób (stan na koniec lipca 2025, według wyliczeń portalu Statista). Ponad 35,5 tys. osób zostało rannych. UNHCR zaznacza jednak, że liczba cywilnych ofiar wojny może być wyższa.

Rosja cały czas nie zgadza się na zawieszenie broni w Ukrainie. Rosyjskie władze twierdzą, że zawieszenie broni będzie możliwe dopiero wtedy, gdy Rosja osiągnie swoje cele:

  • przejęcie pełnej kontroli nad anektowanym Krymem oraz całością okupowanych obecnie obwodów Ukrainy – donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego;
  • odsunięcie od władzy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego;
  • rozbrojenie Ukrainy w celu zachowania jej „neutralności”.

Lista rosyjskich żądań wobec Ukrainy może być jednak szersza. Jak donosiło Polskie Radio w czerwcu 2025, ukraiński rząd dysponuje danymi wywiadowczymi, z których wynika, że Rosja chce przejąć kontrolę nad jeszcze większą częścią ukraińskiego terytorium. Do końca 2026 roku Moskwa ma chcieć przejąć kontrolę nad całym terytorium Ukrainy na lewym, czyli wschodnim brzegu Dniepru.

Jak analizuje dziennikarka OKO.press Paulina Pacuła, z prowadzonych przez USA rozmów pokojowych nic nie wynika.

Rosja nie zgadza się na jakąkolwiek obecność wojsk europejskich na terenie Ukrainy, mimo że po rundzie „rozmów pokojowych” na Alasce między USA a Rosją, amerykańska administracja ogłosiła przełom w tej sprawie i zgodę Rosji na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. To okazało się jednak nieprawdą.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

16:53 06-09-2025

Prawa autorskie: Fot: Martijn Beekman / NATO 2025Fot: Martijn Beekman...

Politico o nowej strategii obronnej USA: „Wielka zmiana”

Amerykański portal Politico opublikował szczegóły negocjowanej obecnie nowej strategii obronnej USA. To ten przegląd amerykańskiego zaangażowania na świecie, w ramach którego ma zostać podjęta decyzja m.in. o wielkości amerykańskich wojsk w Europie.

Co się wydarzyło?

Amerykański portal Politico poznał szczegóły nowej amerykańskiej strategii obronnej, czyli tzw. National Defence Strategy. Dokument ma być gotowy w ciągu miesiąca – właśnie trafił na biurko Pete'a Hegsetha, sekretarza ds. obronny. Jak pisze portal, nowa strategia bardzo różni się od obecnie obowiązującej i zakłada duże zmiany w zakresie definicji najpoważniejszych zagrożeń dla USA.

„Urzędnicy Pentagonu proponują, aby departament priorytetowo traktował ochronę ojczyzny i półkuli zachodniej, co stanowi uderzającą zmianę w stosunku do wieloletniego mandatu wojska, koncentrującego się na zagrożeniu ze strony Chin” – pisze Politico. „Projekt (...) przedkłada misje krajowe i regionalne ponad walkę z przeciwnikami, takimi jak Pekin i Moskwa” – zauważają dziennikarze.

Projekt wzbudził zdumienie zarówno wśród Republikanów, jak i Demokratów. Donald Trump posługuje się bowiem dość ostrą retoryką wobec Chin – otwierający akapit tekstu w nowej strategii stwierdza, że „coraz bardziej oczywiste staje się, że Chiny i Rosja chcą kształtować świat zgodny z ich autorytarnym modelem”. Mimo to cała strategia zdaje się cementować zapowiadaną przy różnych okazjach skłonność nowej administracji do izolacjonizmu i wcielać w życie proponowany przez wiceprezydenta J.D. Vance'a plan ograniczenia międzynarodowych zobowiązań USA.

Jaki jest kontekst?

Nowa amerykańska administracja jest w trakcie przeglądu militarnej obecności USA na świecie oraz programów, w ramach których oferuje wsparcie sojusznikom z NATO.

Jak w czwartek 4 września informował dziennik Financial Times, departament obrony USA zdecydował o rezygnacji z programu wsparcia wojskowego dla sojuszników znanego jako Sekcja 333. Program, który oferował głównie szkolenia i dozbrajanie armii krajów sojuszniczych, zostanie zredukowany do zera od następnego roku fiskalnego, czyli od października tego roku. Głównymi beneficjentami programu są Litwa, Łotwa i Estonia.

Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość Bałtyckiej Inicjatywy Bezpieczeństwa, innego amerykańskiego programu utworzonego w 2020 r., który ma na celu wzmocnienia sił zbrojnych Estonii, Łotwy i Litwy.

Te wszystkie zmiany mają kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Polski, bo osłabiają możliwości obronne wschodniej flanki NATO. Kluczową dla Warszawy deklarację prezydent Donald Trump złożył też podczas spotkania z prezydentem Karolem Nawrockim w Waszyngtonie w środę 3 września. Trump zapewnił, że żołnierze amerykańscy zostają w Polsce, a także zasugerował, że ich obecność może być zwiększona.

Przeczytaj także:

16:08 06-09-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Rozpoczęły się pochówki ofiar rzezi wołyńskiej w Puźnikach

W sobotę 6 września odbyła się ceremonia pochówku ofiar rzezi wołyńskiej ekshumowanych na terenie nieistniejącej już miejscowości Puźniki w zachodniej Ukrainie. Do zbrodni doszło w nocy z 12 na 13 lutego 1945 r. Ekshumacje były możliwe dzięki zgodzie władz Ukrainy.

Co się wydarzyło?

W sobotę 6 września na terenie nieistniejącej już miejscowości Puźniki w obwodzie tarnopolskim na zachodzie Ukrainy odbyła się ceremonia pochówku szczątków co najmniej 42 osób zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów z batalionu UPA Szare Wilki.

Do zbrodni doszło w nocy z z 12 na 13 lutego 1945 r. Ukraińscy nacjonaliści, działając pod wodzą Petro Chamczuka, wymordowali wówczas – według różnych źródeł – od 50 do 120 Polaków – informuje PAP.

Prace badawcze były prowadzone od maja do sierpnia 2025 roku. Źródła historyczne wskazywały na istnienie co najmniej dwóch zbiorowych mogił w tym miejscu. Badacze na razie odnaleźli jedną. Ekshumacja była możliwa dzięki zgodzie wydanej przez władze Ukrainy.

W uroczystościach pogrzebowych udział wzięła ministra kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska oraz Piotr Łukasiewicz chargé d’affaires na Ukrainie. Łukasiewicz napisał na platformie X, że pogrzeb ma dać „choć trochę ukojenia bliskim i rodzinom ofiar po 80 latach”.

„Ten trudny temat polsko-ukraińskiej historii przepracowywany jest z sumiennością i dbałością przez rząd i dyplomację Polski i Ukrainy (...) Realizujemy wspólnie cywilizacyjną powinność: wszystkie ofiary na »skrwawionych ziemiach« powinny spocząć w grobach, gdzie bliscy będą mogli uczcić ich pamięć” – napisał przyszły ambasador RP w Kijowie.

Jaki jest kontekst?

Ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej oraz pamięć po tym wydarzeniu to jeden z najważniejszych tematów we współczesnych relacjach między Polską a Ukrainą. Tymczasem między Warszawą a Kijowem w tej kwestii wciąż istnieje spór historyczny.

Polska uważa, że rzeź wołyńska była ludobójstwem – masową i zorganizowaną akcją eksterminacji ludności polskiej z terenów Kresów Południowo-Wschodnich, części Polesia, Lubelszczyzny i Podkarpacia. Takie twierdzenie znalazło się m.in. w uchwale sejmowej wydanej przy okazji 80. rocznicy rzezi wołyńskiej i jest to bardzo dobrze udokumentowane przez polskich historyków.

Ukraina uważa, że był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony, a Polacy i Ukraińcy mordowali się nawzajem. Dodatkowo Ukraińcy kultywują pamięć o OUN i UPA wyłącznie jako o organizacjach antysowieckich, a nie antypolskich.

Spór o pamięć o Wołyniu na łamach OKO.press opisywał Adam Leszczyński.

Zbrodnia wołyńska najczęściej kojarzona jest z latem 1943 roku. Wtedy bowiem, 11 lipca 1943 roku, miała miejsce krwawa niedziela na Wołyniu – kulminacyjny moment rzezi wołyńskiej. Ale operacja ludobójstwa zaplanowana przez przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), której celem było wyniszczenie Polaków, trwała aż do pierwszych miesięcy 1945 roku. Zginęło około 100 tysięcy Polaków.

Spór historyczny między Polską i Ukrainą zaostrzał fakt, że od 2017 roku obowiązywało moratorium na poszukiwania i ekshumacje szczątków polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. Moratorium zostało zniesione w listopadzie 2024 r. dzięki wysiłkom polskiej dyplomacji oraz otwartości strony ukraińskiej.

Prace badawcze w Puźnikach będą kontynuowane. Polscy historycy czekają na umożliwienie ekshumacji w kolejnych lokalizacjach. W styczniu Ukraina i Polska wymieniły się listami miejsc do poszukiwań i ekshumacji szczątków wzajemnych konfliktów historycznych.

Przeczytaj także:

12:49 06-09-2025

Prawa autorskie: Fot. Uros Arsic / AFPFot. Uros Arsic / AF...

Protesty w Serbii. Policja użyła gazu łzawiącego wobec tłumu

Podczas antyrządowej demonstracji w Nowym Sadzie w Serbii późnym wieczorem w piątek 5 września doszło do starć z policją. Policja użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych wobec protestujących. Kilkanaście osób zostało aresztowanych.

Co się wydarzyło?

Serbscy studenci nie przerywają antyrządowych protestów, które odbywają się regularnie od listopada 2024 roku. W piątek 5 września w marszu przez centrum Nowego Sadu w stronę uniwersyteckiego kampusu wzięło udział kilka tysięcy osób – donosi France 24, powołując się na AFP. Aby rozpędzić protestujących, policja użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych. Doszło do starć, aresztowanych zostało kilkanaście osób – informuje francuska telewizja publiczna.

Antyrządowe protesty w Serbii wybuchły w listopadzie 2024 roku po tym, jak na nowo wyremontowanym dworcu kolejowym w Nowym Sadzie zawalił się dach, zabijając 16 osób. Protestujący uważali, że tragedia jest efektem korupcji i zaniedbań, których od lat dopuszcza się władza.

Początkowo protesty przebiegały pokojowo, a protestujący wzywali rządzących do przeprowadzenia uczciwego śledztwa i ukarania winnych tragedii w Nowym Sadzie. Ponieważ do tego nie doszło, protesty przerodziły się w demonstracje antyrządowe – protestujący wzywają Aleksandra Vučića do oddania władzy i przeprowadzenia przedterminowych wyborów.

Latem 2025 r. doszło do zaostrzenia protestów, ponieważ władza zaczęła stosować wobec demonstrujących przemoc. Do rozpędzania blokad na drogach użyto żandarmerii wojskowej, a do rozpędzania protestów sił szturmowych. Aresztowanych zostało kilkaset osób.

Prezydent Serbii Aleksander Vučić uznał protestujących za „terrorystów”, którzy usiłują dokonać zamachu stanu.

W lipcu zaniepokojenie sytuacją wyraził komisarz Rady Europy ds. praw człowieka oraz biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka. Obie instytucje wezwały władze serbskie do „zachowania powściągliwości”.

Pomimo represji protestujący nie rezygnują z domagania się przedterminowych wyborów.

Jaki jest kontekst?

Prezydent Serbii Aleksandar Vučić i jego partia – Serbska Partia Postępowa (SNS) – sprawują władzę w kraju od 2012 r. Ich rządy doprowadziły do silnej koncentracji władzy, przejęcia kontroli nad mediami oraz osłabienia mechanizmów kontroli i równowagi.

Społeczeństwo serbskie jest silnie spolaryzowane, a badania opinii publicznej wskazują na duże niezadowolenie ze standardu życia i sposobu sprawowania władzy przez rząd.

Jak zwraca uwagę European Parliament Research Service, czyli think tank Parlamentu Europejskiego, w swoim opracowaniu na temat antyrządowych protestów w Serbii, serbskie społeczeństwo jest silnie podzielone pomiędzy prorządowych lojalistów i zwolenników reform.

Baza wyborcza partii Vučića to głównie starsi wyborcy ze wsi i małych miejscowości, którzy ulegają jego nacjonalistycznej retoryce i obietnicy stabilności. Po drugiej stronie sceny politycznej są zorientowani na reformy praworządnościowe aktywiści i liberałowie. To oni chcą utrzymać Serbię na ścieżce europejskiego członkostwa.

Serbia jest w procesie negocjacyjnym już od 16 lat, a za sprawą prorosyjskich rządów Vučića, który geopolitycznie orientuje kraj na współpracę z Chinami i Rosją, oddala się od UE coraz bardziej.

Vučić usiłuje zdyskredytować antyrządowe protesty utrzymując, że są one inspirowane przez Zachód, który chce przeprowadzić w Serbii „kolorową rewolucję”.

Druga i zgodnie z prawem ostatnia pięcioletnia kadencja prezydencka Vučicia kończy się w 2027 r. Na ten rok zaplanowane są także wybory parlamentarne.

Przeczytaj także: