Wybory na żywo, tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. Rząd przywraca kontrole na granicy ze Słowacją. Rośnie niezadowolenie z rządu Morawieckiego. PE o aferze wizowej
Najpierw Kaczyński, potem „Wiadomości” atakują Rafała Trzaskowskiego. A Platforma Obywatelska ma plan na prezydenta Warszawy
Jak już pisaliśmy, w Elblągu Jarosław Kaczyński ostrzegał przed Rafałem Trzaskowskim. „To, co wyprawia w Warszawie, to jest skrajna lewica, to nam grozi” – mówił prezes PiS o prezydencie Warszawy i wiceprzewodniczącym PO.
O 19:30 „Wiadomości” nie tylko zacytowały Kaczyńskiego, ale coś dołożyły. „Afera śmieciowa pod nosem prezydenta Warszawy”. Chodzi o ustawianie przetargów na gospodarowanie śmieciami w stolicy.
Swoim zwyczajem „Wiadomości” nie przedstawiają tła, tylko gęsto powtarzają nazwiska Trzaskowskiego i Tuska. „Za nieudolność prezydenta Warszawy płacą dziś zwykli mieszkańcy” – twierdzą „Wiadomości”.
W związku z podejrzeniem korupcji przy gospodarowaniu odpadami do aresztu trafili: były sekretarz Warszawy Włodzimierz Karpiński i były wiceminister skarbu Rafał Baniak.
Już w marcu 2023 roku, po publikacjach „Gazety Polskiej” łączących Trzaskowskiego ze śmieciową korupcją, warszawski ratusz pozwał gazetę.
Skąd to wzmożone zainteresowanie prezydentem Warszawy? Ma związek z kampanią wyborczą. Trzaskowski ma się bardziej zaangażować w kampanię Platformy Obywatelskiej. I ma wyznaczoną rolę.
W sobotę występował podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Tarnowie. Zaś we wtorek – w Radomiu. Jak relacjonowała radomska „Gazeta Wyborcza”, „największy aplauz wśród zgromadzonych wywołała na spotkaniu zapowiedź rozdzielenia Kościoła od państwa”.
Częścią planu Platformy Obywatelskiej na najbliższe tygodnie jest to, by to Rafał Trzaskowski, a nie Donald Tusk jeździł w te miejsca, w których Prawo i Sprawiedliwość ma największe poparcie.
Takie jak okręg nr 17, czyli właśnie Radom. W 2019 roku PiS zdobył tam 57,82 proc. (sześć mandatów), a Koalicja Obywatelska zaledwie 17,15 proc. (dwa mandaty).
Jak pokazuje część sondaży, w tym IPSOS dla OKO.press i radia TOK FM, Koalicja Obywatelska osiadła na mieliźnie. Tymczasem Rafał Trzaskowski to polityk, który w ostatnich latach zdobył na opozycji największe poparcie.
W 2020 roku w drugiej turze wyborów prezydenckich zagłosowało na niego 10 018 263 osoby. Dziś powtórka, czyli zdobycie 10 milionów głosów przez całą opozycję, odebrałoby władzę PiS.
Najwyraźniej obawia się tego Kaczyński. Mówił w środę w Elblągu:
„Na przykład w czasie kampanii prezydenckiej w 2020 r. pewna pani kandydowała i w pewnym momencie została wymieniona na pewnego pana”. Chodzi o Małgorzatę Kidawę-Błońską, kandydatkę PO na prezydenta w 2020 roku, która miała katastrofalne poparcie – 2 proc. Zastąpił ją Rafał Trzaskowski, który był bliski zwycięstwa.
„Teraz niektórzy mówią, że on wejdzie w jego [Donalda Tuska] rolę. Nie wiem, czy tak będzie, ale tak się mówi w Warszawie. Chodzi o prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Nie dajcie się nabrać: to to samo” – przestrzegał swoich wyborców Kaczyński.
Zaangażowany i obecny w kampanii Trzaskowski mógłby zneutralizować wizerunkowo kandydaturę Romana Giertycha. Cytowaliśmy kandydatkę KO, która przyznała w rozmowie z OKO.press, że Giertych to dla niej katastrofa. Część bardziej postępowych wyborców nie chce głosować na listę KO, skoro wśród kandydatów jest też Giertych i rozważa głos na Lewicę.
W rozmowie na antenie TVP Info minister rolnictwa Robert Telus po raz kolejny twardo wobec Ukrainy: albo Unia przedłuży embargo, albo sami utrzymamy blokadę. Członek rządu nie boi się reakcji Ukrainy, która w przypadku jednostronnego ambarga ze strony Polski lub Węgier zagroziła interwencją w Światowej Organizacji Handlu.
„Nie zmieniamy zasad, Ukraina do Światowej Organizacji Handlu musiałaby skarżyć się na Unię Europejską. Chcemy w tranzycie jeszcze pomóc, on się zwiększa. Decyzje Unii Europejskiej są decyzjami politycznymi” – mówił Telus.
Minister stwierdził, że Bruksela chce zdestabilizować polski rynek przed wyborami. Prowadząca rozmowę Danuta Holecka, nie starając się nawet udawać bezstronności, zauważyła, że osłabienie polskiego rynku jest również w interesie „zachodnich koncernów”.
Borys Budka (KO) na antenie RMF FM przekonywał, że sondaże, również te nieprzychylne wobec antyPiS-u, nie powinny wzbudzać obaw wyborców opozycji. „Naszym celem, jest przekonać tych, którzy się wahają. Jesteśmy w stanie wygrać z PiS i wówczas nie musimy oglądać się na innych” – mówił w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim. Wyniki nowego sondażu IPSOS na zlecenie OKO.press i TOK FM pokazują, że jest kogo przekonywać. Niezdecydowani wyborcy stanowią według niego bardzo dużą grupę 14 proc. respondentów.
„Zadecyduje ostatnia prosta. Ten prawdziwy finisz, ostatnie tygodnie kampanii wyborczej. Jesteśmy na to przygotowani. Realna dysproporcja, czyli »gonimy cały czas PiS«, to jest 4-5 punktów procentowych. To wszystko jest do odrobienia” – mówił wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej. Według niego to jego lista ma największy potencjał przyciągania nowych wyborców.
„Dwa tygodnie temu (w badaniach – przyp. red.) pokazano w jaki sposób jesteśmy w stanie zmobilizować wyborców. Największy potencjał do pozyskania nowych wyborców ma Koalicja Obywatelska” – odpowiadał Budka na pytanie o słabnącą pozycję Trzeciej Drogi, której wyborców ma „podbierać” KO.
Budka stwierdził, że jego ugrupowanie jest otwarte na przygotowane już przez jego liderów „rozwiązania koalicyjne”. Odciął się jednocześnie od Konfederacji i zasugerował, że utworzenie rządu z tą partią nie jest możliwe: „Konfederacja Brauna i Korwin-Mikkego to nie jest partner”
Prezes PiS na spotkaniu w Elblągu przekonywał, że kobiety na zachodzie Europy nie mogą wychodzić bezpiecznie z domu z powodu migrantów. A w Polsce nie muszą się bać. Bo PiS zapewnia im bezpieczeństwo
„Stoimy przed najważniejszymi wyborami od 1989 roku. Tamte decydowały o dalszym biegu wydarzeń w Polsce, te też będą o tym decydowały. Odnieśmy się do naszego hasła: bezpieczna przyszłość Polaków. Ono dla nas nie jest puste. Wyraża coś, co robiliśmy, robimy i mamy zamiar robić (...) Weźmy choćby sprawę późniejszego wieku wszystkich, którym uda się do tego wieku dożyć, seniorów, emerytów. Robimy wszystko, żeby emerytury goniły putinflację. Nasi przeciwnicy z Donaldem Tuskiem na czele nie bardzo się tym przejmowali” – mówił w Elblągu prezes PiS.
W dalszym ciągu Kaczyński mówił o innych tematach, które w jego rozumieniu wpisują się w motyw bezpieczeństwa – przede wszystkim o emigracji. Wskazywał na „kłopoty z emigrantami, które kosztowały życie wielu ludzi” i wskazywał na problemy kobiet, w domyśle tych z zachodu Europy, które według niego nie mogą bezpiecznie wyjść z domu po zmroku. – „U nas tak nie jest, i to jest sprawa bezpieczeństwa. Nasi przeciwnicy mówili, że nie ma ograniczeń jeśli chodzi o liczbę przyjętych (emigrantów – przyp. aut)”.
Kaczyński mówił również o pushbackach na białoruskiej granicy:
„My przecież się bronimy, to nie są żadni prawdziwi emigranci (...) To było przygotowanie do agresji na Ukrainę, by wyłączyć Polskę z mechanizmu obrony Ukrainy.”
„W cudzysłowie demokraci mówią, że to jest jakiegoś rodzaju nadużycie” – wskazywał Kaczyński przekonując, że jego ugrupowanie chce walczyć o jak najwyższą frekwencję w głosowaniu. Według niego dotyczy ono wyboru pomiędzy bezpieczeństwem a oddaniem Polski tym, którzy „mają dysponentów poza Polską”.
„Chcecie takiej Polski, w której decyzje nas dotyczące naszej przyszłości są ustalane w Berlinie?” – pytał Kaczyński. Odniósł się w ten sposób do zarzutu, że to Angela Merkel sterowała Donaldem Tuskiem, gdy jego rząd podnosił wiek emerytalny. To oczywista nieprawda – wskazywał na naszych łamach Adam Leszczyński.
Kaczyński zapowiedział, że po wygranej jego partia „uporządkuje” sprawy sądownictwa, co nie udało się do tej pory przez „czynniki zewnętrzne”. „Ale tym razem się uda” – stwierdził prezes PiS.
Uderzył, lub przynajmniej próbował uderzyć również w wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego: "On jest takim cieniem, no nie chcę użyć takiego słowa nawet... Giermek to nie było tak mało. Nie dajcie się nabrać, to jest dokładnie to samo, bo o ile Tusk nie ma żadnych poglądów, poza tym, że ma być królem albo trochę liberalnych bajek, to ten jest takim skrajnym lewicowcem, to, co wyprawia w Warszawie, to jest skrajna lewica, to nam grozi” (próbowaliśmy utrzymać składnię zdania wierną z oryginalną wypowiedzią Kaczyńskiego – przyp. aut).
Z wypowiedzi Kaczyńskiego dało się jednak wywnioskować, że Trzaskowski jest jego zdaniem lewicowym zagrożeniem dla Polski.
Jak wytykał Kaczyński, w Polsce PiS łatwiej jest kobietom, które mogą liczyć na wcześniejszą emeryturę i łatwiejsze „wyrzucenie z domu” męża-oprawcy. „Piekło kobiet było za waszych czasów” – grzmiał prezes PiS.
„Mija 30 lat, odkąd w Bytowie zlikwidowano połączenia pasażerskie. To niechlubna rocznica” – mówiła w pomorskim mieście Anna Górska, kandydatka Lewicy w pakcie senackim. Polityczka obiecała przywrócenie połączenia Bytowa z innymi ośrodkami na Kaszubach. Wskazywała też na bytowskie absurdy kolejowe:
„Miasto Bytów ponosi koszty utrzymania tych przewozów i bieżących napraw torów. Dowodem na to jak bardzo bytowianki i bytowianie chcą pociągu, jak zdeterminowane są władze miasta jest przepiękny, wyremontowany nakładem prawie 20 milionów złotych dworzec. Kolejne prawie 4 miliony przeznaczono na kompletną dokumentację modernizacji linii, która połączyłaby w końcu Bytów ze stolicą województwa. Po przebudowie zgodnie z opracowaną dokumentacją, pociąg mógłby pokonywać trasę do Kościerzyny z prędkością do 120 km/hi w niecałe 40 minut, co jest realną alternatywą dla podróży samochodem do Kościerzyny, ale i dalej do Gdańska” – mówiła Górska.
Jak przekonywała kandydatka Lewicy, na drodze do przywrócenia pasażerskich połączeń stoi spółka PKP PLK, odpowiadająca za utrzymanie, remonty i budowę infrastruktury kolejowej. Górska zapowiedziała, że po wyborze do Senatu będzie naciskała na władze państwowej spółki o rozpoczęcie prac na bytowskiej linii.