Wybory na żywo, tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. Rząd przywraca kontrole na granicy ze Słowacją. Rośnie niezadowolenie z rządu Morawieckiego. PE o aferze wizowej
Na konferencji prasowej Donald Tusk odniósł się afery wizowej. Odpowiedział również na pytania OKO.press o kryzys humanitarny i niezdecydowanych wyborców
Na dzisiejszej konferencji prasowej przewodniczącego PO Donalda Tuska, nasza dziennikarka Agata Szczęśniak zadała mu trzy pytania:
Całą konferencję można zobaczyć tutaj.
Poniżej pełne odpowiedzi Tuska na nasze pytania:
„W tej ostatniej kwestii mam apel do wszystkich państwa. Osoby niezdecydowane po tym wszystkim, co w ostatnich latach się zdarzyło w Polsce, to moim zdaniem najczęściej osoby, które nie mają dostępu do prawdy. Nie mają dostępu do alternatywnych dla telewizji rządowej źródeł informacji.
Zróbcie wszystko – i nie mam tutaj żadnych złudzeń, media nie są od tego, żeby popierać tę czy inną partię – ale zróbcie wszystko, żeby dotrzeć do ludzie, którzy są skazani na TVP Info, z prawdziwą informacją. Nie agitacją – z prawdziwą informacją. Wtedy będę pewny, że szala zwycięstwa przechyli się na naszą korzyść.
Jestem długo w polityce i nigdy nie miałem aż tak mocnego przekonania, że prawda jest przeciwko władzy. I że prawda jest najważniejszym orężem opozycji w tym wyścigu o zwycięstwo w wyborach. Pytanie tylko o to, czy będzie wystarczająco dużo rycerzy tej prawdy, czyli ludzi, którzy przełamią monopol informacyjny propagandy rządowej na tych terenach, gdzie ludzie nie mają dostępu do innych mediów”.
„Mówiłem już o tym dramatycznym zestawieniu obrazów. Dziesiątkach, a może setkach ludzi zarówno w PiS-owskiej administracji, jak i w różnych stolicach Afryki i Azji, którzy zarabiają bardzo grube pieniądze na handlu wizami, na przerzucie ludzi. To już nawet nie jest przerzut, bo to są lotniska. Równocześnie te obrazy pokazujące dramat bardzo często kobiet, kobiet ciężarnych, dzieci, także na granicy. To naprawdę jest do rozwiązania. Skutecznym sposobem do unikania takich dramatów humanitarnych jest naprawdę skuteczna kontrola granicy i terytorium".
„Gdyby ten płot nie był propagandową zagrywką Błaszczaka i Kamińskiego, tylko realnie kontrolowaną granica, gdyby PiS-owski rząd nie zajmował się handlem wizami na wielką skalę, tylko zabezpieczeniem granicy, naszych terytoriów, kontrolą tych, którzy składają wnioski o wizy, to tych chętnych byłoby zdecydowanie mniej. Nawet do Łukaszenki by nie przyjeżdżali, gdyby w internecie te informacje były jednoznaczne, że nasza granica jest dobrze kontrolowana. Wtedy nie byłoby także tych dramatów”.
"Jest pewien błąd, pokutujący w wielu środowiskach w Polsce i w Europie: że humanitarna polityka polega na tym, że nie kontroluje się granicy, że jest się otwartym dla wszystkich. Jest dokładnie odwrotnie. Im bardziej skorumpowane państwo, im gorzej zorganizowana administracja, tym większa presja na granicę, tym więcej prób przejść legalnych i nielegalnych. Wtedy efektem ubocznym tego są także te obrazy, które łamią nam serce, czyli te zachowania niehumanitarne.
Jeśli granica jest dobrze strzeżona, administracja nie jest skorumpowana, jeśli kwestia migracji nie jest zwykłą propagandową grą, tak jak to PiS robi od lat, jeśli rząd nie napuszcza ludzi jednych na drugich, to wtedy można w sposób humanitarny, ale jednocześnie skuteczny chronić granicę i terytorium. A w przypadkach szczególnych zaopiekować się tymi, którzy trafiają na nasze terytorium. To wymaga nieustannego wysiłku. To wymaga etycznego napięcia.
To jest ta równowaga, o której Europa wciąż raczej marzy, to ciągle nie jest faktem, przecież o tym wiemy. Ale taką intencję trzeba mieć na sam początek. PiS od samego początku z migracji chciał zrobić wojnę propagandową, podsycać emocje rasistowskie, ksenofobiczne. A jednocześnie pod płaszczykiem twardej, antymigracyjnej postawy ściągać maksymalną, rekordową liczbę ludzi i zarabiać na tym pieniądze. To jest istota problemu”.
Donald Tusk został też na konferencji zapytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówił wczoraj, że PO zamierza na ostatniej prostej zamienić Tuska na Trzaskowskiego jako kandydata na premiera.
Tusk: „Ja mam przygotowane warianty na każdą sytuację i każdą okoliczność. Na razie bardzo bym chciał, żeby Jarosław Kaczyński oddał się do państwa dyspozycji i odpowiadał na pytania, które dotyczą tu i teraz, tego, co ta władza robi w naszym kraju. Z Rafałem Trzaskowskim mamy ustalony plan, wielowariantowy i możecie być państwo spokojni o naszą strategię” – powiedział szef PO.
Tusk mówił też o aferze wizowej. Jak pisaliśmy w tym wpisie w naszej relacji na żywo, Onet ujawnił dzisiaj dalsze szczegóły afery. Według informacji portalu były już wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk organizował przerzut migrantów z Indii do USA przez Polskę za dziesiątki tysięcy dolarów. Tusk zadał na konferencji pięć pytań polskim władzom:
Podczas wczorajszej prezentacji kandydatów PiS na Warmii i Mazurach w Elblągu Jarosław Kaczyński przekazał swoim słuchaczom, że jego zdaniem PO zamierza wymienić Donalda Tuska na Rafała Trzaskowskiego jako kandydata na premiera. I ostrzegał:
„To skrajny lewicowiec. To, co wyprawia w Warszawie, to jest skrajna lewica i to nam też grozi”.
W wypowiedzi dla portalu WP Trzaskowski odpowiedział na słowa prezesa PiS. Prezydent Warszawy mówi:
„Obawiam się, że pan prezes nie ma pojęcia, jak wygląda Warszawa, bo od dziesiątek lat nie dał sobie nawet szansy po niej swobodnie przespacerować. Ogląda ją zza szpalerów policji ze swojej rezydencji”.
„Postawienie mnie w jednym szeregu z Donaldem Tuskiem jako zagrożenia dla XIX-wiecznych wizji pana prezesa, podszytych strachem, paranoją i brakiem zrozumienia otaczającej go rzeczywistości, to niewątpliwie zaszczyt” – podsumował Trzaskowski.
Nadal czekamy na decyzję Komisji Europejskiej w sprawie embarga na import ukraińskiego zboża, które obowiązuje do jutra. Przypomnijmy: Polska ubiega się o przedłużenie okresu zakazu, a premier Mateusz Morawiecki zapowiada, że bez względu na unijne ustalenia polskie granice dla ukraińskich transportów będą nadal zamknięte.
Wczoraj w tej sprawie spotkali się przedstawiciele krajów, które korzystają z tej regulacji. Oprócz Polski to Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria. Polskę reprezentował nasz ambasador przy UE Andrzej Sadoś. Według nieoficjalnych informacji PAP piątka krajów „przyfrontowych” zgodziła się co do potrzeby dalszego embarga, a obecny podczas spotkania przedstawiciel KE przystał na jej argumenty.
„Sprawa nie jest już na moim biurku, jest na biurku przewodniczącej Komisji Europejskiej” – mówił dziś unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. – „Moim zadaniem, z którego się wywiązałem w pełni, jest dostarczenie argumentów za przedłużeniem tego zakaz” – przekonywał na antenie radiowej „Jedynki” dodając, że „wszystko zmierza w kierunku” dalszego zakazu.
Jednocześnie Wojciechowski przekonywał, że „korytarze solidarnościowe”, które miały umożliwiać transport ukraińskiego zboża przez terytorium UE tranzytem, działają bez zarzutu. Miesięcznie udaje się nimi przepuścić prawie 3 mln ton surowca, który potem ma trafiać między innymi do Afryki i na Bliski Wschód.
Onet potwierdza ważny wątek z afert wizowej. Były wiceminister Wawrzyk organizował wizy dla „filmowców z Bollywood”
Onet ujawnia kolejne szczegóły afery wizowej z byłym już wiceministrem MSZ Piotrem Wawrzykiem w roli głównej.
Gdy afera wybuchła na początku września, Agata Szczęśniak tłumaczyła jej zawiłości na łamach OKO.press.
Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk był odpowiedzialny za przygotowanie głośnego rozporządzenia dotyczącego pracowników z zagranicy. Ułatwiało ono przyjazd do Polski pracownikom m.in. z Iranu, Pakistanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Kaczyński miał być zaskoczony szerokim zakresem rozporządzenia.
Okazało się jednak, że działania służb wobec Wawrzyka nie dotyczyły tego rozporządzenia. Według tekstu „Gazety Wyborczej” z 8 września powód wszczęcia postępowania przez CBA „ma związek z międzynarodowym śledztwem dotyczącym działalności indyjskiej spółki VFS Global, pośrednika w zdobywaniu wiz”. Dziś Onet potwierdza te doniesienia.
8 września 2023 „Wyborcza” pisała, że „CBA zaczęło działać pod naciskiem zagranicznych partnerów”. Prokuratura temu zaprzeczała. Tymczasem tekst Onetu potwierdza słowa „Wyborczej”.
Andrzej Stankiewicz w Onecie opisuje skorumpowany system, który Wawrzyk stworzył. Pracownicy z Indii udawali ekipy filmowe z Bollywood, żeby otrzymać wizy wielokrotnego użytku do strefy Schengen. W ten sposób mieli ułatwiony wjazd do Meksyku, skąd dużo łatwiej dostać się do USA. Za przerzucenie do Stanów Zjednoczonych każdy z obywateli Indii płacił między 25 a 40 tys. dolarów. Rodziny najpierw płaciły zaliczkę. Reszta kwoty miała być zapłacona, gdy dana osoba znajdzie się w USA.
Wiemy o dwóch hinduskich grupach. Pierwsza liczyła 36 osób, druga około stu.
Wawrzykowi pomagał jego bliski współpracownik Edgar Kobos. Gdy wnioski wizowe spotykały się z odmową lub zamiast wiz wielorazowych petenci otrzymywali jednorazowe, Kobos interweniował. Rozmowy wizowe prowadziła zewnętrzna firma VFS Global. Stankiewicz opisuje sytuację, w której na rozmowach dotyczących drugiej grupy pojawili się osobiście konsulowie:
„Okazuje się, że jeden z aktorów nie potrafi pokazać w sieci żadnego fragmentu swego filmu. Choreograf nie umie tańczyć. Producent filmowy okazuje się rozwozicielem warzyw. Specjalistka od make-upu co prawda pracuje w zawodzie, ale nie pracuje przy filmach, lecz prowadzi punkt piękności na stacji benzynowej”.
Jednocześnie Wawrzyk do innych ambasad i konsulatów w Azji wysyłał maile z listami osób do sprowadzenia do Polski. Na każdej z nich było kilkaset osób.
CBA podjęło w końcu interwencję, ale, jak opisuje Onet, już po przekazaniu niepokojących informacji od służb amerykańskich. Amerykanie nieoficjalnymi kanałami zwrócili polskim dyplomatom uwagę na problem. Przekazali między innymi informację, że 21 z 36 „filmowców” dzięki uzyskaniu wiz z Polski znalazło się w Meksyku.
W odpowiedzi na pytania Onetu, MSZ napisało:
„Przedstawiciele kierownictwa MSZ nie mają uprawnień do polecania konsulom wydania konkretnej decyzji wizowej. Konsul jest organem uprawnionym do podejmowania suwerennej decyzji w sprawach wiz dla cudzoziemców. Minister Spraw Zagranicznych nie ma możliwości uchylenia, czy modyfikacji, decyzji konsula w indywidualnych sprawach wizowych.”
Z tego oświadczenia jasno wynika, że MSZ jest świadome, że Wawrzyk łamał prawo. Pytania:
pozostają otwarte.
Onet pokazuje nam szczegóły bulwersującej afery w MSZ. Piotr Wawrzyk zapłacił za nią już stanowiskiem. Co do samej afery w przestrzeni medialnej pojawia się jednak wiele niesprawdzonych i pomieszanych informacji. Skala działalności Wawrzyka była spora, ale z całą pewnością wiemy na razie o skutecznym przerzuceniu tylko 21 osób do Meksyku.
Tymczasem słyszymy np. o „250-350 tys. wiz, które mieli otrzymać migranci z Nigerii, Iranu, Iraku, Bangladeszu i Pakistanu”. Wszystkie mity na temat problemów z imigracją w ostatnich latach tłumaczyła na naszych łamach Małgorzata Tomczak:
„Marsz miliona serc jest wydarzeniem Platformy Obywatelskiej, [...] nie ma decyzji [czy pójdziemy w tym marszu], ale na moje wyczucie każdy z nas powinien robić jak najwięcej tam, gdzie jest mocny. My jesteśmy mocni w Polsce lokalnej, więc naszym zadaniem będzie maksymalna mobilizacja ludzi, wykorzystanie każdej godziny na setki spotkań, a nie jeden zjazd w Warszawie, który będzie owszem, efektowny, ja sam uczestniczyłem w marszu 4 czerwca, uważam, że to był dobry też sygnał dla ludzi, że potrafi się opozycja zjednoczyć, ale jednak skutkiem była strata ok. pół miliona wyborców po stronie opozycyjnej” – mówił Adam Jarubas z PSL w Poranku Siódma9.
Marsz Miliona Serc organizuje PO 1 października w Warszawie, na dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi. KO w kampanii wykorzystuje symbol biało-czerwonego serca, politycy koalicji Tuska zawsze występują z małym sercem przyczepionym do ubrania. Tusk organizację marszu ogłosił, gdy w lipcu TVN ujawniło sprawę Joanny z Krakowa.