Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
W czwartek, 12 października, Minister Spraw Zagranicznych zdecydował o likwidacji komisji wyborczej w Tel-Awiwie. Powodem jest konflikt militarny w Izraelu.
„W trosce o bezpieczeństwo naszych obywateli, uwzględniając fakt, że Państwo Izrael znajduje się w stanie wojny oraz konsekwencje wynikające z zagrożeń i obowiązujących na terytorium Państwa Izrael ograniczeń w zakresie zgromadzeń, należało uznać te ryzyka i adekwatnie na nie zareagować. Pragniemy zauważyć, że dla Ministra Spraw Zagranicznych priorytetem pozostaje bezpieczeństwo obywateli RP, jak i niezakłócone przeprowadzenie głosowania” – poinformowało MSZ w specjalnym komunikacie.
Jednak nasza Czytelniczka podkreśla, że sytuacja w Tel-Awiwie wygląda obecnie dużo mniej dramatycznie. „Izrael znajduje się teraz w ciężkiej sytuacji. Ale chciałabym podkreślić, że Tel-Aviv jest miejscem w miarę bezpiecznym. Życie toczy się tu prawie normalnie. Ludzie normalnie pracują, sklepy są otwarte (nie wszystkie, ale te większe są). Natomiast Ambasada Polski się zamyka” – opisuje. I dodaje: – „Nie poczyniono żadnych kroków, żeby umożliwić nam głosowanie”.
Rzeczywiście, MSZ nie wskazało żadnego rozwiązania awaryjnego. W komunikacie, wydanym 12 października, znalazła się jedynie taka propozycja: „Wyborcy ujęci w spisie wyborców w obwodzie głosowania nr 125 w Tel Awiwie, do dnia 12 października mają możliwość złożenia wniosku o zmianę miejsca głosowania, aby zagłosować w kraju. (...) Do 12 października można także wystąpić o wydanie zaświadczenia o prawie do głosowania, które umożliwia głosowanie w dowolnym obwodzie głosowania w kraju i za granicą.”
Kto nie zdążył zrobić tego do czwartku i był ujęty w spisie wyborców w Tel-Awiwie, nie ma jak wziąć udziału w wyborach parlamentarnych w niedzielę.
Władysław Kosiniak Kamysz był dziś rano gościem programu „Graffiti” Polsat News. Szef PSL (jedynka na liście Trzeciej Drogi w Tarnowie) był pytany, czy po wyborach jego formacja może usiąść do stołu z Jarosławem Kaczyńskim. Czyli dogadać się z PiS i wejść z nim do rządu.
„Nie” – przeciął Kosiniak-Kamysz.
„Nie chcemy, nie chcieliśmy takiego rządu w 2006 roku, już proponowano, później były te zakusy. W żadną koalicję z PiS-em nie wejdziemy. My wygramy te wybory, ja to czuję. Nie wchodzi w grę żadna koalicja z PiS-em” – powiedział Kosiniak-Kamysz w „Graffiti”.
Jeden z liderów Trzeciej Drogi mówił też o szansach tej formacji na przekroczenie 8-procentowego progu wyborczego. Stwierdził, że jest tego „absolutnie pewny”.
„Dziękuję za to poparcie, w ostatnich tygodniach czuję tę falę, ten wiatr. Prosimy o każdy głos, z pokorą podchodzimy do tych dobrych sondaży, ale bardzo zależy nam na każdym głosie, bo to Trzecia Droga albo trzecia kadencja PiS. Wybór jest prosty” – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Na nagraniu opublikowanym przez prorządową TVP Info prezes NIK Marian Banaś mówi, że namówił syna do startu z list Konfederacji, by partia Mentzena i Bosaka nie weszła po wyborach w koalicję z PiS
Całość nagrania, w którym prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś rozmawia z prof. Markiem Chmajem, adwokatem, TVP Info zamierza ujawnić dziś wieczorem. Na ten moment upolityczniona przez PiS telewizja publiczna opublikowała zaledwie fragment taśm.
Ich wydźwięk jest zbieżny z interesem władzy: na chwilę przed ciszą wyborczą uderza w wiarygodność KO, Konfederacji i samego Banasia.
Po ujawnieniu taśm Marian Banaś zrezygnował z udziału w konferencji prasowej NIK o kontroli w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (odbyła się dziś o 11.00). Ujawniona przez media afera wokół podejrzanych dotacji z NCBR była głośna na początku tego roku i mocno uderzyła w rząd PiS. W kampanii wyborczej NIK regularnie ujawnia wyniki kontroli, które przedstawiają partię Jarosława Kaczyńskiego w złym świetle. Marian Banaś – prezes NIK z nadania PiS – jest obecnie z PiS skonfliktowany.
Na ujawnionym nagraniu Banaś tłumaczy prof. Chmajowi, że jego syn, Jakub Banaś, startuje do Sejmu z list Konfederacji (jest dwójką w Toruniu – red.), by powstrzymać partię Bosaka i Mentzena przed wejściem w koalicję z PiS po wyborach. Wg TVP info rozmowę zarejestrowali pracownicy NIK, którzy nie zgadzają się na „upolitycznienie tej instytucji”. Autentyczność nagrania nie została jak dotąd potwierdzona.
Granie taśmami nieznanego pochodzenia albo pochodzącymi od służb ma długą historię i jest stałym elementem kampanii Prawa i Sprawiedliwości: tak było w 2007 roku z taśmami na posłankę PO Beatę Sawicką, tak było również z nagraniami z restauracji z „Sowa i Przyjaciele” w 2014 roku. W tym wypadku nie wiemy, skąd pochodzą taśmy i nie można mieć pewności do źródła TVP Info, bo materiał jest niepodpisany.
TVP info sugeruje, że prof. Chmaj pełni „rolę pośrednika z Donaldem Tuskiem”. Banaś prosi go o „przekazanie informacji szefowi”.
„Żebyś tam przekazał informacje. Ja się zgodziłem, żeby Kuba [Banaś, syn Mariana – red.] tam był z jednego powodu, że my musimy pilnować, żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em” – mówi na nagraniu Banaś. Marek Chmaj potakuje.
Z nagrania wynika, że start Jakuba Banasia z list Konfederacji był pomysłem Banasia seniora.
I że prezes NIK jest zdeterminowany, by nie dopuścić PiS do ponownego rządzenia w koalicji z Konfederacją.
„Ja bym go nie puścił. Rozumiesz. Mówię chłopie, bo my musimy. Wiesz, bo tam były takie tendencje, że może być koalicja. A ja do tego nie dopuszczę” – mówi Banaś.
Potem prezes NIK przyznaje, że od dawna gra na osłabienie PiS. Stwierdza, że to on wpłynął na posłankę Annę Marię Siarkowską, by opuściła Zjednoczoną Prawicę i związała się z Konfederacją. Siarkowska startuje z drugiego miejsca w okręgu siedleckim.
„To jest moja robota (…) W ten sposób ich osłabiamy cały czas, bo ten elektorat może tylko i wyłącznie zgarnąć Konfederacja. Nikt więcej, a każda część elektoratu… Ona ma za sobą niemałe środowisko tych katolików i tych innych” – mówi na nagraniu Banaś.
Do taśm Siarkowska odniosła się już na portalu X (dawniej Twitter). „Jeśli to nagranie jest prawdziwe, to wygląda to, że Marian Banaś jest mitomanem. Nikt nie ma na mnie przełożenia. Przekonał się już o tym Jarosław Kaczyński, Paweł Kukiz i przekona się również Marian Banaś” – napisała posłanka.
O niepokojącej symbiozie NIK i Konfederacji pisała w OKO.press Agata Szczęśniak po tym, jak Marian Banaś w lipcu wystąpił na konferencji prasowej ze Sławomirem Mentzenem.
Na nagraniu Banaś prosi Marka Chmaja, by przekazał „szefowi” – TVP info sugeruje, że chodzi o Donalda Tuska – że NIK dzięki startowi Jakuba Banasia będzie miała duży wpływ na Konfederację.
„I że na październik szykujesz kosz prezentów” – dopowiada Chmaj.
Banaś sugeruje, że wrzesień i początek października będzie czasem „żeby to nagłaśniać” – odnosząc się do ww. „prezentów”. „Ja będę działał do ostatniej chwili, bo mnie nie obowiązuje żadna cisza wyborcza” – zapewnia prezes NIK.
Marian Banaś zyskał w ostatnich latach przydomek „pancerny”, bo po wybuchu kolejnych afer wokół jego nieruchomości i oświadczeń majątkowych nie pozwolił usunąć się ze stanowiska i nie podał do dymisji. Prokuratura próbowała postawić Banasiowi zarzuty, ale jako prezes NIK Banaś korzysta z immunitetu i jest nieusuwalny. W związku ze śledztwem ws. biznesów Banasia w 2021 roku zatrzymani zostali jego syn oraz synowa.
Zanim jednak Banaś został dla PiS problemem, partia Jarosława Kaczyńskiego uczyniła go najpierw szefem Krajowej Administracji Skarbowej, a następnie NIK. Cieszył się mianem „kryształowego” i pełnym zaufaniem. O zaskakującej transformacji Banasia z pisał w październiku 2019 roku Michał Danielewski:
Premier Mateusz Morawiecki odwiedza dziś Śląsk i Małopolskę. W Bytomiu spotkał się z pracownicami i pracownikami jednej z piekarni.
„Tutaj jesteśmy w piekarni i taka smutna refleksja mnie naszła, jak niedawno pewien pan całował chleb i potem ten chleb znalazł się na śmietniku. Ten pan to nasz główny konkurent polityczny. Wspominam o tym, bo jak ktoś na pokaz całuje chleb, a później ten chleb ląduje w śmietniku, to przypomina mi się takie stare polskie przysłowie: kto chlebem gardzi, to nim pan Bóg bardziej” – powiedział Morawiecki, odnosząc się do słynnego zdjęcia chleba porzuconego obok śmietnika po jednym z wyborczych wieców KO. Dla PiS zdjęcie było dowodem, że Donald Tusk i jego formacja chleba nie szanują.
Premier przypomniał też w Bytomiu, jak PiS próbował ratować polskich przedsiębiorców przed kolejnymi kryzysami, covidowym, energetycznym i wojną w Ukrainie. „Jesteśmy zawsze z przedsiębiorcami” – zapewnił Morawiecki. Obiecywał, że PiS będzie chronił małe firmy przed przewagą wielkich korporacji.
„To, co udało się zrobić w ostatnich 8 latach, można stracić w jeden dzień i ten jeden dzień przed nami bardzo wkrótce. To 15 października. Warto dbać o polskich przedsiębiorców, dbać o to, co udało się zrobić dla społeczeństwa i całą politykę społeczną, ale także dbać o bezpieczeństwo w kontekście tego, co się dzieje na Bliskim Wschodzie” – podkreślił premier.
Cytaty pochodzą z portalu 300polityka.
„Żaden sondaż nie pokazuje szansy na samodzielną większość PiS-u. I to jest ogromna różnica w porównaniu z poprzednimi wyborami parlamentarnymi. To pokazuje, jak wiele się w Polsce w tym ostatnim czasie zmieniło” – mówi w wywiadzie dla OKO.press Rafał Trzaskowski.
Z prezydentem Warszawy o przewidywaniach wyniku, polaryzacji, turystyce wyborczej i współpracy na opozycji rozmawiali Dominika Sitnicka i Witold Głowacki.