0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adrianna Bochenek / Agencja GazetaFot. Adrianna Bochen...

Nielegalna i upolityczniona Krajowa Rada Sądownictwa szturm na niezależnych sędziów przypuściła w poniedziałek 28 sierpnia 2023 roku. Zrobiła to na nadzwyczajnym posiedzeniu, zwołanym na wniosek ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który jest też członkiem tego sprzecznego z Konstytucją organu.

Celem tego nadzwyczajnego posiedzenia miała być dyskusja nad orzeczeniami sądów, które zdaniem ministra nierówno traktują strony procesów w sprawach światopoglądowych. Minister liczył, że neo-KRS poprze go w ataku na sędziów za wydanie jego zdaniem niesłusznych wyroków, głównie w dwóch sprawach:

  • skazania związanej z narodowcami Mariki na karę więzienia za atak na osoby LGBT,
  • umorzenia sprawy ataku na kierowcę antyaborcyjnej furgonetki.

Dla ministra te dwie sprawy to dowód na upolitycznienie sądów.

Dyskusja na posiedzeniu neo-KRS poszła jednak chyba nie w tym kierunku, w którym chciał minister. Bo członkowie nielegalnego organu przygotowali się do frontalnego ataku na sędziów, którzy bronią praworządności oraz stosują w swoich orzeczeniach prawo europejskie.

Dostało się dwóm stowarzyszeniom sędziów Iustitia i Themis oraz sędziom: prof. Krystianowi Markiewiczowi (prezesowi Iustitii), Beacie Morawiec (prezes Themis), krakowskim sędziom Waldemarowi Żurkowi, Maciejowi Czajce i Maciejowi Ferkowi oraz Igorowi Tulei z Warszawy i Pawłowi Juszczyszynowi z Olsztyna.

Atakowano też za orzeczenia legalnych sędziów SN. Atak był chaotyczny. Podważano masowe represje jakie spadają na niezależnych sędziów. Podważano zasadność ich skarg do ETPCz sugerując, że chcą dostać odszkodowania.

Całe posiedzenie przypominało obronę oblężonej twierdzy, którą jest neo-KRS.

Ale jej członkowie zapomnieli, że to właśnie nielegalna KRS jest głównym źródłem problemów z praworządnością w Polsce. I to de facto jej działania doprowadziły do zablokowania miliardów euro dla Polski z KPO. Bo to ona zainfekowała sądy wadliwymi neo-sędziami. Dla neo-KRS, która w większości jest obsadzona współpracownikami ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, wszyscy dookoła są winni. Tylko nie ona.

Poniedziałkowe posiedzenie pokazało, że neo-KRS nie stoi na straży niezawisłości sędziów – do czego zobowiązuje ją Konstytucja – tylko broni sama siebie i beneficjentów „reform”, jakie wprowadził w sądach PiS.

Na zdjęciu u góry przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka.

Mężczyzna w garniturze (sędzia Markiewicz) na tle szafirowego loga stowarzyszenia Iustitia
Prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz. Był jednym z atakowanych przez neo-KRS. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak minister Ziobro poskarżył się na „złe” sądy z Poznania i Warszawy

Posiedzenie nielegalnej neo-KRS było zaplanowane na godzinę 10. Ale rozpoczęło się blisko z godzinnym poślizgiem, bo nie przygotowano go od strony technicznej. Nie było słychać na sali posiedzeń ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który łączył się zdalnie.

Minister narzekał na rzekome upolitycznienie i upartyjnienie części sędziów, co według niego przejawia się w orzeczeniach. Mówił, że są rozstrzygnięcia sądów, które budzą wątpliwości, czy wydały je niezależne sądy.

I zaczął wyliczać.

  • Nie podobają mu się wyroki uniewinniające uliczną opozycję za antyrządowe protesty.
  • Mówił, że działacze KOD, którzy są agresywni na manifestacjach, są pobłażliwie traktowani przez sądy.
  • Narzekał, że nie skazuje się za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów.
  • Wskazywał, że sądy nie mogą bronić przemocy. W tym kontekście wymienił proces Władysława Frasyniuka, który szarpał się z policją podczas blokady miesięcznicy smoleńskiej (został przez policję wyniesiony). Sąd umorzył sprawę z powodu znikomej szkodliwości czynu.

Przeczytaj także:

Ale nie o te orzeczenia chodziło Ziobrze. Ministra najbardziej bolą dwa orzeczenia, za które atakował wcześniej sądy na konferencjach prasowych. Chodzi o skazanie przez sąd w Poznaniu na karę więzienia Mariki, związanej z narodowcami. Brała ona udział w ataku na osoby LGBT, którym chciano zabrać tęczową torbę. Sąd zakwalifikował to jako usiłowanie rozboju.

Minister atakował też stołeczny sąd rejonowy i okręgowy za umorzenie sprawy ataku na kierowcę furgonetki antyaborcyjnej. Ale te dwie sprawy nie są takie same. Są różnice w stanie faktycznym. W tej drugiej sprawie – wbrew temu co sugerował minister – nie było próby rozboju. Tylko szarpanina spowodowana sprzeciwem wobec agresywnej kampanii antyaborcyjnej.

Co ważne, prawomocne umorzenie w tej sprawie wydał neo-sędzia, nominowany przez neo-KRS. Ale o tym na posiedzeniu w poniedziałek nie wspomniał ani minister, ani neo-KRS.

Dla ministra te dwie sprawy to dowód na to, że sądy nierówno traktują obywateli i że ulegają poglądom politycznym. Że narasta upolitycznienie sądów. Dalej Ziobro mówił, że inny poznański sąd uniewinnił aktywistów, którzy protestowali w tutejszej katedrze. Narzekał jeszcze, że sędziowie kwestionują status neo-sędziów nominowanych przez neo-KRS.

A robią to, bo wykonują orzeczenia ETPCz, TSUE i polskiego SN, w których podważono status neo-KRS. Podważono, bo jest ona wybierana przez polityków (posłów PiS), jej członkowie-sędziowie mają z nimi związek (głównie z Ziobrą) i jej skład jest sprzeczny z Konstytucją. Bo posłowie mogą do KRS wybierać jedynie swoich przedstawicieli.

A skoro neo-KRS jest nielegalna, to i dawane przez nią nominacje dla neo-sędziów są wadliwe. I można je podważać. Minister tego nie dodał.

Swoją mowę zakończył tym, że niektórzy sędziowie chcą uprawiać politykę, zamiast stosować prawo.

Mężczyzna w garniturze, Paweł Juszczyszyn
Sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna. Szefowej neo-KRS nie podoba się to, że przemawiał na festiwalu rockowym. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak koleżanka Ziobry ze szkoły ruszyła na wolne sądy

Choć nadzwyczajne posiedzenie neo-KRS zwołano kilka dni temu, było widać, że członkowie tego organu przygotowali się dobrze. Były prezentacje, podawano statystyki. Wszystko w jednym celu – zaatakowania niezależnych sędziów. Zaczęła przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. To była szkolna znajoma ministra Ziobry i była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie.

Skonfliktowana jest ona z krakowskimi sędziami. Stosowała wobec nich represje służbowe – zawieszała ich, karnie przenosiła. Nie złamała jednak sędziów. A sędzia Waldemar Żurek nieprawomocnie wygrał z nią proces o mobbing. Sędzia złożył też na nią zawiadomienie do prokuratury. Podobne złożył inny krakowski sędzia Maciej Ferek.

Szefowa neo-KRS zrobiła prezentację porównawczą orzeczeń ws. Mariki i ataku na furgonetkę antyaborcyjną. Tak jakby te sprawy były takie same, jakby były w nich te same okoliczności, fakty i stan prawny. A tak nie jest. Dla Pawełczyk-Woickiej w tych sprawach doszło jednak do zróżnicowania sytuacji obywateli przez sądy ze względu na poglądy oskarżonych.

A potem się zaczęło. Pawełczyk-Woicka zaatakowała KOD, który przez lata bronił sądów oraz niezależnych sędziów z Iustitii i Themis. W szczególności dostało się tym drugim. Bo są z Krakowa, na czele z Żurkiem. Dlatego jej wystąpienie w neo-KRS przypominało prywatną wojenkę i wyrównywanie rachunków.

Zaczęła od prezentacji ze zdjęciami sędziów z różnych spotkań i wydarzeń. Chciała puszczać filmiki z tych spotkań, ale przez długi czas nie było słychać dźwięku.

Szefowa neo-KRS drwiła z sędziego Igora Tulei, który na spotkaniu z młodzieżą zmierzył się ze sztuczną inteligencją. Drwiła z sędziego Pawła Juszczyszyna, który przemawiał ze sceny do uczestników festiwalu w Cieszanowie. Nie miała zarzutów do tego co mówił, tylko do tego, że sędzia stał na scenie rockowego festiwalu, a obok byli ludzie z irokezami. Jej zdaniem tak nie wypada sędziemu. Jest to „niebywałe”.

Szefowa neo-KRS krytykowała też sędziów za to, że spotykają się z KE. Że zapowiadają rozliczenia osób, które pomagają PiS niszczyć sądy. Zresztą Pawełczyk-Woicka nie robi tego po raz pierwszy. Już wcześniej zarzucała Iustitii, że prowadzi działalność polityczną.

Jej zdaniem sędziowie broniący praworządności, wywołują w sądach atmosferę, której ma ulegać część sędziów. I to oni – a nie politycy – są zagrożeniem dla niezależności sądów.

Dużo czasu poświęciła protestom krakowskich sędziów pod tamtejszym sądem apelacyjnym. Krytykowano na nich m.in. jej działania jako prezeski sądów. Pokazała kilka zdjęć z tych protestów i nagrań. Nie podobało jej się to, że byli tam obywatele z KOD. Bo wyrażają polityczne poglądy. Narzekała, że na stronach KOD-u jest nawet wyszukiwarka neo-sędziów.

To takie pikiety krakowskich sędziów w obronie sądów i represjonowanych sędziów bolą szefową neo-KRS. Fot. Z profilu krakowskiej Iustitii na Facebooku

Senatorowie opozycji oponują

Takiemu ustawieniu dyskusji przeciwstawił się senator Bogdan Zdrojewski z KO. Mówił, że jest w sądach polityka, która weszła do nich 8 lat temu. Mówił, że trzeba zastanowić się, dlaczego sędziowie wyszli z sal rozpraw i się bronią. I przypomniał, jak PiS deptał niezależność sądów.

Zdrojewski mówił też o tym, jak premier Szydło nie opublikowała wyroku wtedy jeszcze legalnego TK. Jak prezydent Duda nie powołał legalnie wybranych do TK przez PO trzech sędziów. Za to powołał sędziów dublerów i ułaskawił w trakcie procesu szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Senator przypomniał, jak PiS przerwał kadencję starej, legalnej KRS i powołał swoją neo-KRS. Dziwił się, że neo-KRS chce dyskutować o wyrokach sądów.

W podobnym tonie wypowiedział się senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. Też dziwił się, że neo-KRS będzie oceniać wyroki sędziów. Podkreślał, że minister sprawiedliwości jest politykiem i jego wniosek o ocenę wyroków, można traktować jako wypływ na niezawisłość sędziów.

Pytał, gdzie była neo-KRS, gdy bezprawnie zawieszano sędziów za orzeczenia i gdy przenoszono ich karnie. A robili to też członkowie neo-KRS. Minister Ziobro zawieszał sędziów na miesiąc. Podobnie Pawełczyk-Woicka i Maciej Nawacki (oboje jako prezesi sądów). Oboje też karnie przenosili sędziów.

Winne media, Iustitia i SN

Potem wypowiadali się inni członkowie neo-KRS.

Marek Jaskulski narzekał na „agresywną politykę medialną” Iustitii, która „eskaluje akcje medialne”. „Wiem, jak robić falę medialną” – mówił. Przypomniał, że był członkiem Iustitii. Nie dodał, że wyrzucono go z niej za kandydowanie do neo-KRS.

Jaskulski ponarzekał też na media. Mówił o „naciskach medialnych”. Ale bronił też przed ministrem Ziobro poznańskich sądów. Mówił, że wydają różne wyroki. I też skazują aktywistów za protesty. Apelował, by nie stygmatyzować sędziów i nie robić na nich nagonek.

Członek neo-KRS Stanisław Zdun przedstawiał statystyki o wyrokach w sprawach dyscyplinarnych. Dowodził, że nie ma wyroków wobec niezależnych sędziów, znanych z obrony praworządności. Czyli, że nie ma represji. Co nie jest prawdą. Rzecznicy dyscyplinarni ministra sprawiedliwości wytaczają sędziom masowe dyscyplinarki za spotkania z obywatelami, za stosowanie prawa europejskiego, czy za głośne orzeczenia.

Sprawy jednak ciągną się latami. Rzecznicy dyscyplinarni trzymają sędziów długo w niepewności. Była też nielegalna Izba Dyscyplinarna, która bezprawnie zawieszała sędziów i uchylała im immunitet. Została zlikwidowane przez sam PiS. O tym Zdun nie mówił. Zaś nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej uniewinnia sędziów. Co też krytykowano na posiedzeniu neo-KRS.

Szefowa neo-KRS te statystyki ironicznie podsumowała: „To te gnębienie sędziów, o którym nieustannie słyszymy w mediach”.

Potem przedstawiono statystyki o ilości skarg do ETPCz związanych z praworządnością. Składają je też niezależni sędziowie, za represje. Na neo-KRS dziwiono się po co to robią. Zarzucano też, że sędziowie nie stosują wyroków TK Przyłębskiej, tylko orzeczenia europejskich Trybunałów.

Znowu włączył się do dyskusji Ziobro. Mówił, że nadzwyczajna kasta sędziowska nie ponosi odpowiedzialności. I, że on ma prawo oceniać wyroki, choć jako minister nie powinien, bo wkracza tym samym w niezawisłość sędziego.

Później głos zabrał członek neo-KRS Rafał Puchalski. Też zrobił prezentację. Pokazał uchwały Iustitii w obronie praworządności. Dla niego to dowód na to, że stowarzyszenie wywiera presję na sędziów. Wspomniał, że był w Iustitii, ale z niej odszedł. Nie dodał, że uprzedził ruch, bo chciano go wyrzucić.

Puchalski nie dodał też, że jego nazwisko pojawia się w aferze hejterskiej. Onet opisał, jak pomógł Małej Emi zredagować paszkwil na prezesa Iustitii Krystiana Markiewicza. Za to Puchalski mówił o tym, jakie powinny być w sądach standardy. Narzekał na media, że nagłaśniają stanowiska i działania Iustitii.

Na posiedzeniu szefowa neo-KRS zaatakowała jeszcze legalnych sędziów SN. Za to, że robią testy na niezależność neo-sędziów. Powołując się na list takiego neo-sędziego, zarzucała, że testy na niezależność dyskredytują neo-sędziów i ich obrażają. „Musimy się tym zająć, nie wiem jak” – mówiła Pawełczyk-Woicka.

Chciałaby też zlustrować wpłaty na fundusz zapomogowy dla zawieszonych sędziów i sprawdzić granty jakie dostają organizacje sędziowskie. Tylko też nie wie jak to zrobić. I jeszcze nie podoba się jej obrona praworządności przez sędziów na forum UE.

W poniedziałek 28 sierpnia neo-KRS zajmowała się tym przez cały dzień. Obrady skończyła po godzinie 16:00. We wtorek ma zebrać się jeszcze raz, by uchwalić swoje stanowisko.

Sędzia Igor Tuleya z Warszawy. Szefowej neo-KRS nie podoba się to, że na spotkaniu z młodzieżą zmierzył się ze sztuczną inteligencją. Dla niej było to komiczne. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze