Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł też, że naruszano jego godność osobistą. Ten wyrok dyskredytuje szefową neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką, która stała za represjami wobec sędziego Waldemara Żurka w jego macierzystym sądzie okręgowym w Krakowie
To pierwszy wyrok dotyczący karnego przeniesienia sędziego i wielkie zwycięstwo sędziego Waldemara Żurka - na zdjęciu u góry. Jest on też ważny dla innych sędziów represjonowanych i szykanowanych za obronę praworządności. Sędzia Żurek pokazał, że warto być upartym i konsekwentnie dochodzić swoich praw. Proces z jego pozwu trwał kilka lat. Ale wygrał.
Zwycięstwo jest tym bardziej ważne, że Żurek wykazał sprzeczne z prawem pracy działania ówczesnych władz sądu na czele z Dagmarą Pawełczyk-Woicką. To jej porażka i poważny problem, również wizerunkowy. Bo dziś jest przewodniczącą nielegalnej neo-KRS i próbuje z tej pozycji pouczać oraz dyscyplinować sędziów w całej Polsce. W środowisku sędziów pojawiają się też głosy o jej dymisję.
Wyrok wydała w środę 15 marca 2023 roku sędzia Katarzyna Sznajder-Peroń z Sądu Okręgowego w Katowicach. Na jego mocy Żurek ma być przywrócony do orzekania w macierzystym II wydziale cywilnym odwoławczym, z którego karnie został przeniesiony przez prezes sądu do I wydziału cywilnego (orzekającego jako sąd I instancji).
Żurek ma wrócić do pracy w starym wydziale już teraz. Bo kilka dni wcześniej sędzia wydała też tzw. zabezpieczenie; które przywraca sędziego do wydziału odwoławczego. I jest one natychmiast wykonalne.
W środę w wyroku sąd orzekł też, że Żurek był dyskryminowany i nierówno traktowany w pracy. I co ważne
sąd przyjął, że było to związane z poglądami sędziego na zmiany w wymiarze sprawiedliwości, jakie wprowadza obecna władza.
Od tego wyroku można się jeszcze odwołać. Jego szczegóły opisujemy w dalszej części tekstu.
Waldemar Żurek był osobiście na jego ogłoszeniu wraz ze swoim pełnomocnikiem adwokatem dr. Markiem Stańko. Na sali wspierali go obywatele. Ze strony pozwanego Sądu Okręgowego w Krakowie nikt nie przyszedł.
Dagmara Pawełczyk-Woicka jako ówczesna prezes krakowskiego sądu odpowiada za naruszenia praw pracowniczych sędziego Żurka. Sędzia nie czekając na ten wyrok, już w połowie lutego 2023 roku złożył na nią zawiadomienie do prokuratury. W zawiadomieniu zarzuca jej właśnie łamanie praw pracowniczych i przekraczanie uprawnień. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
Dziś Pawełczyk-Woicka jest przewodniczącą neo-KRS. To była szkolna koleżanka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Za obecnej władzy robi karierę, podobnie jak jej partner - krakowski sędzia Dariusz Pawłyszcze. Neo-KRS dała mu nominację aż do SN, jest też dyrektorem podległej Ziobrze Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
A sędzia Żurek za twardą obronę praworządności jest dziś najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Ma ponad 20 dyscyplinarek, szuka na niego haków prokuratura. Ale nie dał się złamać. I stał się jednym z symboli wolnych sądów.
Nie tylko Żurek walczy w sądach z karnym przeniesieniem. Robią to też sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna i trzy sędzie Sądu Apelacyjnego w Warszawie Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys i Ewa Leszczyńska-Furtak. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.
Sędzia Waldemar Żurek cieszy się z wyroku. Mówi OKO.press: „Jestem bardzo zadowolony. Walczyliśmy cztery lata, żeby pokazać, że przerzucanie sędziów między wydziałami jest szykaną. I może wywierać presję na sędziego, a u innych wywoływać efekt mrożący. Sąd w ustnych motywach wyroku powołał się na orzeczenie TSUE z października 2021 roku [Trybunał na kanwie sprawy Żurka zanegował przenoszenie sędziów - red.]. To bardzo ważne, bo pokazuje, że sądy respektują prawo unijne”.
Żurek podkreśla: „Sąd w ustnych motywach wyroku jednoznacznie przyznał, że była dyskryminacja w stosunku do mnie. Wymieniła sposoby nękania, utrudniania mi życia i pracy. I to też jest bardzo ważne. Bo ten wyrok doda siły wszystkim anonimowym i szykanowanym sędziom w Polsce. A są ich dziś setki. Apeluję do nich. Nie możecie się bać. Musicie walczyć o swoje prawa. Bo tylko odważny i niezależny sędzia zagwarantuje obywatelom prawo do niezależnego i bezstronnego sądu”.
Żurek mówi dalej: „Tak po ludzku jestem bardzo zmęczony, proces trwał długo. Ale się cieszę. Udokumentowałem z pełnomocnikami wszystkie szykany, ze wskazaniem kto za nimi stał. Jest to bardzo mocny materiał do wykorzystania w momencie przywrócenia praworządności. Bo wszyscy, którzy łamali prawo, będą musieli stanąć przed niezależnymi sądami”.
Sąd nie wymienił w ustnym uzasadnieniu, kto stał za szykanami. Żurek mówi OKO.press: „Prezesem sądu była Dagmara Pawełczyk-Woicka, miała swoich zastępców. Był też były już dyrektor sądu Piotr Słaby [obecnie jest dyrektorem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie-red.]”.
Choć sąd oddalił część roszczeń - w zakresie przeprosin i zaniechania dalszych naruszeń jego praw pracowniczych - to Żurek na razie nie planuje apelacji. Będzie natomiast domagał się natychmiastowego przywrócenia do pracy w starym wydziale. Złożył już pismo w tej sprawie.
Zabezpieczenie i wyrok z rygorem natychmiastowej wykonalności ma wykonać nowy prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Bartłomiej Migda. Znany jest on z tego, że podpisywał listy poparcia do neo-KRS.
Żurek: „Domagam się natychmiastowego wykonania orzeczeń sądowych. Brak ich realizacji będzie przekroczeniem uprawnień [to przestępstwo z artykułu 231 kodeksu karnego - red.]”.
Sędzia Żurek, gdy w 2015 roku PiS wygrał wybory, był rzecznikiem starej, legalnej KRS. Jako jeden z pierwszych w Polsce zaczął wtedy krytykować pomysły ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zmierzające do przejmowania kontroli nad sądami. I za tę krytykę płaci cenę do dziś.
PiS rozwiązał w trakcie kadencji starą KRS, w której zasiadał Żurek. Zrobił to, łamiąc Konstytucję. Na jej miejsce powołał neo-KRS obsadzoną głównie sędziami, którzy poszli na współpracę z ministrem Ziobrą.
Żurek wrócił do pracy orzeczniczej w krakowskim sądzie. W 2018 roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powołał jednak na prezesa sądu Dagmarę Pawełczyk-Woicką, która w tym samym roku została członkinią neo-KRS. Jedną z jej pierwszych decyzji było pozbawienie Żurka funkcji rzecznika prasowego sądu - ds. cywilnych, i przymusowe przeniesienie go.
Sędzia z II wydziału cywilnego odwoławczego trafił do I wydziału cywilnego, który rozpoznaje sprawy w I instancji. I na początek dostał do załatwienia stos zaległych spraw. Jego przeniesienie krakowscy sędziowie odebrali jako szykanę za obronę wolnych sądów.
Żurek się od tego odwołał. Ale neo-KRS odrzuciła jego odwołanie. Bo zmieniły się przepisy i nie można było już odwołać się od przeniesienia do wydziału o podobnej specjalizacji spraw
Sędzia odwołał się więc do Sądu Najwyższego. Tam sprawa krążyła między Izbami, w końcu trafiła do legalnej Izby Cywilnej. Ale zanim ta wydała swoje orzeczenie ubiegł ją neo-sędzia SN Aleksander Stępkowski, z powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Uznał odwołanie Żurka za niedopuszczalne.
Stępkowski orzeczenie wydał na podstawie tzw. podręcznych akt z kopiami dokumentów. Akta główne były bowiem w Izbie Cywilnej. Za to rzecznik dyscyplinarny SN w 2022 roku postawił Stępkowskiemu zarzut dyscyplinarny. Ale jak ujawniliśmy w OKO.press, nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab - powołał go na to stanowisko prezydent - kilka dni temu umorzył dyscyplinarkę Stępkowskiego.
To nie zakończyło sprawy Żurka w SN.
Na podstawie jego odwołania Izba Cywilna w składzie 7 sędziów zadała fundamentalne pytania prejudycjalne do TSUE o status neo-sędziego Stępkowskiego oraz o legalność przymusowego przenoszenia sędziów. I TSUE w październiku 2021 roku w wyroku podważył status neo-sędziów z Izby Kontroli. Orzekł też, że przymusowe przenoszenie może naruszać niezawisłość sędziów, być formą wywierania na nich presji oraz wpływania na ich orzecznictwo.
To bardzo ważny wyrok dla polskich sędziów, bowiem karne przenoszenie jest teraz nową formą represji. I powołują się na niego w podobnych sprawach polskie sądy.
Po wyroku TSUE sprawa Żurka wróciła do SN, ale do dziś nie wydano orzeczenia. Najpierw Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN, zablokowała wydanie akt składowi orzekającemu, który zadał pytania prejudycjalne. A potem tak zmieniono skład orzekający, że mają w nim teraz większość neo-sędziowie SN, na czele z Manowską.
Sędzia Żurek wraz ze swoim pełnomocnikiem adwokatem dr. Markiem Stańko pozew przeciwko Sądowi Okręgowemu w Krakowie złożyli we wrześniu 2018 roku. Pozew dotyczył dyskryminacji sędziego, nierównego traktowania, naruszenia jego dóbr osobistych jako pracownika oraz przywrócenia do pracy w starym wydziale odwoławczym.
Proces trwał kilka lat. Przesłuchiwani byli sędziowie, którzy opowiadali, jak Żurek jest nękany przez kierownictwo sądu. Zeznawała też m.in. Dagmara Pawełczyk-Woicka.
Zanim zapadł wyrok, sędzia Katarzyna Sznajder-Peroń z Sądu Okręgowego w Katowicach 3 marca 2023 roku wydała zabezpieczenie. Daje ono ochronę sędziemu do czasu wydania prawomocnego wyroku. Na jego podstawie sędzia ma być natychmiast przywrócony do orzekania w starym wydziale. Sędzia wcześniej nie uwzględniła wniosku o takie zabezpieczenie.
W środę 15 marca, gdy uzasadniała wyrok, tłumaczyła, że teraz są inne okoliczności. Bo nadal w SN nie zostało rozpoznane odwołanie Żurka ws. karnego przeniesienia. Sędzia Sznajder-Peroń podkreślała, że sędzia nie może w SN skorzystać z ochrony prawnej. Mówiła też, że nie jest przesądzone, że neo-KRS słusznie odrzuciła jego odwołanie.
Bo choć wydział odwoławczy w macierzystym sądzie Żurka rozpoznaje sprawy cywilne jak wydział I instancyjny - do którego go przeniesiono - to jednak są to różne kategorie spraw. Przede wszystkim wydział odwoławczy rozpoznaje apelacje od wyroków sądów rejonowych, a w obecnym wydziale sędzia musi sam przeprowadzić takie postępowanie I instancyjne.
W wyroku, który zapadł w środę, katowicki sąd uznał najważniejsze roszczenie sędziego. Nakazał jego przywrócenie do orzekania w starym wydziale. Sędzia w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślała, że Żurek wykazał, że nie było przekonujących przesłanek do jego przeniesienia. Nie było też takich potrzeb kadrowych.
Tym bardziej że po jego przeniesieniu do starego wydziału trafili nowi sędziowie, w tym sędziowie delegowani z sądów rejonowych. Dlatego sąd nakazał przywrócić Żurka do starego wydziału.
Co ważne sędzia w tej części wyroku powołała się na przełomowy wyrok TSUE z października 2021 roku, który zapadł właśnie na kanwie sprawy Żurka.
Sędzia Sznajder-Peroń orzekła też, że Żurek był dyskryminowany i nierówno traktowany w sądzie, za co zasądziła dla niego 2,1 tys. zł odszkodowania. Tyle chciał sędzia. Odszkodowanie miało być symboliczne, bo Żurek nie chciał, by za działania Pawełczyk-Woickiej płacili podatnicy.
Sąd w wyroku podkreślał, że sędzia wykazał, że był gorzej traktowany za swoje poglądy dotyczące zmian w sądach, które wprowadza obecna władza. I dalej sąd wyliczył kilka przykładów nierównego traktowania:
- Przeniesienie do innego wydziału bez wykazania dostatecznie zasadności takiej decyzji.
- Podważanie przez prezes sądu korzystnych dla Żurka ustaleń komisji powypadkowej i podważanie składu tej komisji. Sędzia miał wypadek w sądzie, najechała na niego maszyna do czyszczenia podłóg. Miał uraz kolana, które musiał operować i rehabilitować. Ale władze sądu nie uznały tego za wypadek przy pracy, a Prokuratura Krajowa sprawdzała, czy sędzia przypadkiem nie chciał wyłudzić odszkodowania. O uznanie zderzenia z maszyną za wypadek w pracy toczy się oddzielny proces. Są w nim korzystne dla sędziego opinie biegłych sądowych, ale władze sądu też je podważają. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
- Utrudnianie Żurkowi dostępu do nagrań z monitoringu sądu ws. jego wypadku. Nie mógł ich uzyskać przez kilka miesięcy, co blokowało mu dochodzenie swoich praw.
- Trudności w uzyskaniu decyzji o urlopie w rozsądnym czasie i terminie.
- Nieformalny nadzór nad czynnościami w sprawach prowadzonych przez sędziego. Gdy sędzia zadał pytania prejudycjalne do TSUE zaraz zabrano akta tej sprawy do kontroli. Usuwano też z akt części zarządzeń Żurka dotyczących neo-sędziów. Robiono to bez jego zgody. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
- Brak dostępu do systemu internetowego sądu. Żurek w czasie epidemii został wysłany na przymusowy urlop. Ale nadal przychodził do sądu i pracował. Przychodził, bo miał stos spraw do załatwienia. Tu też były akta spraw. Ale władze sądu odcięły mu dostęp do sieci internetowej. Wtedy do pracy w sądzie przychodzili też inni sędziowie. Ale Pawełczyk-Woicka uznała, że Żurek robił to demonstracyjnie.
Sąd Okręgowy w Katowicach ponadto orzekł, że naruszono dobra osobiste Żurka w postaci godności osobistej jako pracownika sądu. I za to nakazał zapłacić krakowskiemu sądowi 5 tysięcy złotych na cel społeczny. Żurek wnosił o 10 tysięcy złotych.
Sędzia Sznajder-Peroń podkreślała w uzasadnieniu, że sąd jako pracodawca ma stworzyć takie warunki pracy, które nie będą naruszać dóbr osobistych pracowników. Stwierdziła też, że w krakowskim sądzie relacje nie są pozytywne.
Sąd oddalił jednak żądanie Żurka o przeproszenie go przez sąd. Bo sędzia nie sprecyzował dokładnie, za jakie zachowanie mają być przeprosiny. Z tego samego powodu oddalił żądanie zaprzestania - przez krakowski sąd - naruszeń jego praw w przyszłości.
Sądy coraz częściej wypowiadają się w kwestii przenoszenia sędziów bez ich zgody, bo jest to jeden z elementów wpływu na sędziego. I coraz popularniejsza forma karania ich za obronę praworządność, ale też za stosowanie prawa europejskiego.
W styczniu 2023 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał zabezpieczenie, na mocy którego sędzia Paweł Juszczyszyn ma być przywrócony do orzekania w wydziale cywilnym. Sędziego karnie w maju 2022 roku przeniósł do wydziału rodzinnego prezes sądu Maciej Nawacki, który jest też członkiem neo-KRS. Sąd bydgoski uznał jednak, że sędzia został przeniesiony niezgodnie z ustawą o ustroju sądów powszechnych.
Orzekł też, że przeniesienie Juszczyszyna uderza w dobro obywateli do rozpoznania sprawy przez profesjonalny i rzetelny sąd. Bo sędzia w nowym wydziale musi się nauczyć jak rozpoznawać nowy rodzaj spraw, z którymi nie miał do tej pory do czynienia. Sąd w Bydgoszczy powołał się też na wyrok TSUE ws. Żurka. Tego orzeczenia odmawia jednak wykonania prezes Nawacki, który straszy też sędziego wyrzuceniem z zawodu. Za to Juszczyszyn złożył na niego zawiadomienie do prokuratury.
Z karnym przeniesieniem walczą też trzy cenione sędzie karnistki z Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys i Ewa Leszczyńska-Furtak. W sierpniu 2022 roku zostały przymusowo przeniesione z wydziału karnego do wydziału pracy. To kara za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. Przeniósł je prezes sądu Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik.
W grudniu 2022 roku ETPCz wydał w ich sprawie zabezpieczenie, którego skutkiem powinien być powrót sędzi do starego wydziału. Ale prezes Schab i jego zastępca Radzik odmówili jego wykonania, co jest precedensem w skali Europy. I zrównuje Polskę z pozycją Rosji i Turcji, które też odmawiały wykonywania takich zabezpieczeń.
Ale sędzie walczą też w polskich sądach. Złożyły pozew o przywrócenie do pracy w wydziale karnym. A niedawno składy orzekające Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN przyznały im rację i przekazały przydzielone sprawy w nowym wydziale do innych sądów apelacyjnych. SN musiał mieć na względzie dobro wymiaru sprawiedliwości, czyli prawo do rozpoznania sprawy przez profesjonalny sąd, wyspecjalizowany w danej dziedzinie.
Z kolei w lutym 2023 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał precedensowe zabezpieczenie wstrzymujące akt prezydenta, o wyznaczeniu do nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN sędziego Pawła Grzegorczyka z Izby Cywilnej SN. Sędzia kwestionuje legalność nowej Izby i nie chce w niej orzekać, bo jest cywilistą. A w nowej Izbie stosowana jest procedura karna. Sąd administracyjny wstrzymując akt prezydenta, powołał się m.in. na wyrok TSUE ws. sędziego Żurka. I uznał, że decyzja Andrzeja Dudy może naruszać niezawisłość sędziego. Wyrok w tej spawie może zapaść w kwietniu 2023 roku.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
dyskryminacja
praworządność
Sąd Okręgowy w Katowicach
Sąd Okręgowy w Krakowie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze